Tylko sie nie smiejcie moj dylemat z karmieniem piersia

Termin porodu mam za 2 tygodnie. Ostatnio moje piersi(własciewie to brodawki) zrobily się takie pozytywnie wrażliwe na dotyk męża ze na każdą gre wstępną piesci mi je ustami pare/parenscie minut. Mam orgazm od samego ssania ich pociągania i dotykania. Boje się karmienia-nie wyobrażam sobie noworodka przy piersi bo ssanie mnie podnieca (tylko takie przez meza). Boje się ze jakas zboczona jestem.

kiedyś tak nie było-nawet nie lubiłam za bardzo pieszczot piersi, a teraz mam obsesje normalnie na tym punkcie, boje się ze nie będę umiala karmic bo orgazmu dostane :O Miał ktoś taki problem? Az mi wstyd normalnie. Mezowi nic nie mówie nawet bo chyba będzie się smiał z rok ze mne.

jak cię dzieciak uciabie w cyca to ci się odechce orgazmów :o a tak serio to nie karm po prostu, musisz karmić? ja nie karmiłam i zyję....dziecko również

Laktator kup i będzie po sprawie.

powiem to tylko raz:D początki karmienia nie mają nic współnego z przyjemnymi pieszczotami. Jak mały ssak chwyci to ci myśl o orgazmie przez głowę nawet nie przeleci:D

to jest zupelnie inne doznanie calowanie meza odczuwasz jako seks i przyjemnosc natomiast gdy niemowle wezmie cyca do buzi to bedziesz to odczuwala jako matka ktora musi wykarmic swoje dziecko nie bedziesz odczuwala w zwiazku z tym zadnej przyjemnosci oprocz tej ze wlasnie karmisz swe dziecko nie mysl na zapas i poczekaj az sie urodzi dziecko i zobaczysz jak to bedzie

dziecko chyba inaczej trzyma pierś i ssie niż mąż, oczywiście mogę się mylić, ale na początku to raczej nie będzie przyjemne

wierz mi ze karmienie piersią to nic przyjemnego orgazmu od tego nie dostaniesz :)