Na jakie studia NIE WARTO iść

zrobi*

Jestem pracodawca w bardzo małej firmie. Jakby ktoś do mnie wydzwaniał, albo o zgrozo przyszedł i prosił o pracę nigdy bym go nie zatrudniła! A wy pomyślcie? Nie byłoby to dla was krępujące/dziwne? O braku czasu nie wspomnę.

"Przecież szukam non stop. Ale przecież jak ktoś na moich oczach wyrzuca moje CV to co mam zrobić?" - Zacisnąć zęby i iść do kolejnego sklepu. - Zadzwonić do kierowniczki i metodą perswazji przekonać ją, że jesteś najlepszą kandydatką. - Samodzielnie znaleźć sklep, gdzie zatrudniane są osoby po 26 roku życia. - Szukać pracy w innym zawodzie.

ile masz lat? mniej niż 26?

"Jestem pracodawca w bardzo małej firmie. Jakby ktoś do mnie wydzwaniał, albo o zgrozo przyszedł i prosił o pracę nigdy bym go nie zatrudniła! A wy pomyślcie? Nie byłoby to dla was krępujące/dziwne? O braku czasu nie wspomnę." No tak, dawno już zauważyłam, że właściciele BARDZO MAŁYCH FIRM to głąby jakich mało. I do tego wyjątkowo kiepsko płacą i rzadko kiedy znają się na prowadzeniu własnego interesu. Ja osobiście omijam, szkoda czasu i nerwów. Jeśli cokolwiek potraficie i macie tzw. "łeb na karku", na pewno znajdziecie sobie lepszą pracę. Bo to zaprawdę głąbem do n-tej potęgi trzeba być, aby odrzucić ZMOTYWOWANEGO kandydata, który wybierze sobie Twoją firmę, poświęci czas i pieniądze by zadzwonić albo przyjść z przemyślaną ofertą pomnożenia Twoich zysków. Tak z ciekawości, plajtujesz już? (Nie odpowiadaj. Jeśli nie - to tylko kwestia czasu...)

a nie mozesz wyjsc za mąż i zrobic sobie bejbi?

No chyba nie myślisz ze w takiej sytuacji uznaałam "ok, juz do innych nie ide". Cały dzien łaziłam. W większości w ogóle nikogo nie szukali, a jak juz to własnie studentów.

No niestety ale tak już jest, nie jest to komfortowa sytuacja, gdy chodzisz i prosisz o pracę, powiedziałabym, że jest to uwłaczające dla danej osoby, ale czasami trzeba dumę schować do kieszeni i tak jak napisał nauczyciel- zacisnąć zęby.

nie, nie plajtuję, chodzi o to że im mniejsza firma to bardziej napięty grafik, więcej obowiązków. JA piszę to szczerze, żeby dziewczyna wiedziała jak to naprawdę wygląda. Dzięki, że mnie nazwałeś głąbem nic o mnie nie wiedząc, super to świadczy o Tobie. A Ty masz firmę, albo kiedykolwiek prowadziłeś i nie splajtowałeś? Dodam że np. zatrudniam jednego grafika i zarabia 4600 na rękę, z premiami/nadgodzinami nawet do 6000/m-c i szukam od pół roku drugiego i nikt się nie nadaje.

Napisałam, jakie jeszcze miałaś możliwości. Wykorzystałaś je wszystkie? Dokształcasz się ze sprzedaży? Chodzisz na darmowe szkolenia?

Nauczycielu nie musisz obrażać, widać ze jesteś typowym nauczycielem - tylko ty masz rację, a jak ktoś ją podważy to go obrażasz i nie przyjmujesz tego do wiadomości. Problem wielu nauczycieli - uczą innych i po jakimś czasie myślą że są wszechwiedzący. Ot taki kompleks.

Najlepiej idź do pracodawców, przedstaw swoją kandydaturę w najlepszych superlatywach, mów to co pracodawca chce usłyszeć, oni są naprawdę mało inteligentni, tylko nauczyciele albo ludzie szukający pracy są mądrzy.

Z małymi firmami jest różnie, raz pracowałam u tzw. prywaciarza, firma 3 osobowa i to była najlepsza praca jaką miałam, a facet był strasznie sympatyczny, tylko że od początku było wiadomo że mam tam być tylko jakiś czas, żeby pomóc w najgorętszym okresie. Strasznie żałuję że nie mogłam tam zostać na stałe. Nauczycielu: nie wiem jakie mam inne możliwości, naprawdę, bo to co piszesz wszystko dotyczy rozmów, a ja szukam kogoś kto mnie na taką rozmowę zaprosi :) Nawet z ogłoszeniami jakaś bieda ostatnio, nic dla nieinformatyków... :)

Idź do pracodawców i się reklamuj brzmi fajnie w teorii, w praktyce co najwyżej porozmawiasz z sekretarką firmy albo kimś w tym stylu, rzadko kiedy dopuszczą Cię do tego kto jest rzeczywistym pracodawcą.

Pracodawcy to głupki i jelenie, na rozmowie łatwo ich urobisz, rzadko który ma skończoną zawodówkę, a zazwyczaj nigdy do szkoły nei chodzili, a całe to prowadzenie firmy i zarabianie 25 tys/ na miesiąc to frajerstwo i każdy głupek potrafi, co to za problem zatrudniać ok 10 osób, opłacać czynsze, materiały i jeszcze wyjść na swoje 25 tys miesięcznie? Toć to pikuś

Nie wiem, jak Cię inaczej nazwać, skoro piszesz, że cyt. "gdyby ktoś do Ciebie dzwonił albo przyszedł i prosił o pracę, nigdy byś go nie zatrudniła", a potem, że od pół roku szukasz grafika i nie możesz znaleźć. Ale jakby przyszedł, to byś go nigdy nie zatrudniła...? ;-) Jeśli od pół roku nie możesz znaleźć grafika, to albo masz wymagania z kosmosu, albo nie umiesz szukać / źle weryfikujesz CV / niepotrzebnie spławiasz wartościowe osoby, którym zależy na pracy :) :) :) A odpowiadając na Twoje pytanie: mój zawód wymaga, abym wiedziała coś niecoś i o rekrutacji, i prowadzeniu firmy i o tworzeniu planów rozwojowych.

Ehh wniosek jest jeden- wyjeżdzac za granicę i tam szukać swojego szczęścia :)

"Idź do pracodawców i się reklamuj brzmi fajnie w teorii, w praktyce co najwyżej porozmawiasz z sekretarką firmy albo kimś w tym stylu, rzadko kiedy dopuszczą Cię do tego kto jest rzeczywistym pracodawcą." W małej firmie zazwyczaj nie ma absolutnie żadnych problemów, jeśli chodzi o duże, to spokojnie przynajmniej możesz się skontaktować z osobą odpowiedzialną za rekrutację.

słoik - dokładnie :) A gdzie szukasz?

ja też pracowałam w małej firmie i to była moja najlepsza praca! Szefowa była świetna, młoda babka po studiach, przesympatyczna, ale ja byłam tylko na zastępstwo za innego pracownika na 1 rok. Żałuję że tamta babka wróciła no i niestety nie było dla mnie miejsca, do dziś wpadam tam na kawę ;)

Nauczycielu, a nigdy nie usłyszałeś w małej: "szef jest zajęty, szefa nie ma, szef nie rozmawia w sprawie pracy, prosze zostawic cv". Skąd Ty jestes, kurcze? :D Jakaś inna rzeczywistość!

Witam. Korzystając z okazji, poproszę o podanie wymagań na to stanowisko, miasta i maila kontaktowego.

esmerallldaaaa - czyli nie tylko ja mam dobre wspomnienia z małą firmą :) A teraz co robisz? Znalazłaś nową pracę? Grafiku - powodzenia :D

z tym "nękaniem" pracodawców to jakiś niewypalony pomysł :o w życiu nie słyszałam żeby ktoś tak znalazł pracę, chyba że po "znajomości" :o

Nie inna rzeczywistość, a inny sposób myślenia. (Ty mnożysz sobie problemy, ja je rozwiązuję.) Oczywiście, że słyszałam ;-)

Nauczyciel by wszedł oknem gdyby go wyrzucili drzwiami, a jakby go wypchneli przez okno to by sie władował przez komin a później przedstawił kandydaturę i dostał wymarzoną pracę. Rzeczywistość wygląda inaczej.

Obecnie jestem na macierzyńskim a pracuje w sklepie wielobranżowym, pracowałam tam 1,5 roku przed zwolnieniem. Po tej pracy w małej firmie prawie 8 miesięcy szukałam pracy i wtedy udało mi się dostać do tego sklepu (art. domowe, gary, firany itp.)

Szukam na recepcji, do biura, chciałabym się dokształcać w kierunku księgowości albo kadr i płac, dlatego szukam bezpłatnych szkoleń z ue ale niestety albo sa dla osob po 50 albo dla osób pracujących a ja nie spełniam zadnego kryterium. Jezeli chodzi o wyjazd za granicę to raczej kierunek Skandynawia.

esmerallldaaaa - i jak się pracuje w takim sklepie? Miałam kiedyś rozmowę w czymś takim, ale to miała być praca na zastępstwo, a później się okazało że jednak ta pracownica nie idzie na zwolnienie.

Grafiku proszę o e-mail a wyślę odpowiednie dane