Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasia59687878

nie radze sobie w zwiazku

Polecane posty

Gość kasia59687878

Czesc! Pisze, bo juz kurde nie ogarniam tego tematu, mam powazny problem. Jestesmy razem od 2 lat, mieszkamy ze soba od kilku miesiecy. Poczatki naszego mieszkania byly super, ale teraz zaczynamy sie wciaz klocic... z mojej winy. Jestem kula energii, mam zawsze mnostwo pomyslow i lubie aktywnosc. Moj facet jest bardzo spokojny, a ostatnio jeszcze pracuje z domu, w efekcie czego prawie z niego nie wychodzi. Ja ide rano do pracy, potem na jakies zajecia, ew spotkac sie ze znajomymi, wracam.... a on w takim lekkim uspieniu, polletargu siedzi na kanapie przed kompem. Na wszystkie pytania odpowiada bardzo flegmatycznie, nic mu sie nie chce itd... On zawsze taki byl, nic sie nie zmienilo, jednak dopiero teraz zaczyna do mnie trafiac, jak bardzo sie roznimy, jak inaczej lubimy spedzac czas. W efekcie czuje niesamowite przyplywy irytacji i czepiam sie jego o kazda p*****le... On sie zasmuca, zamyka w sobie i lapie jeszcze wieksza biernosc na tej kanapie w efekcie.... I tak to sie napedza. Co z tym zrobic? Jak tyle nie zrzedzic, jak nad soba panowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wątpię, że kiedykolwiek Wam się ułoży. Moim zdaniem taka odmienność charakterów w związku nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poprostu zaakceptuj go ,sa ludzie którzy lubia spokój .Kochasz go ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
tak, oczywiscie, ze go kocham. jednak czuje taki przyplyw irytacji, taka zlosc na niego, ze po prostu nad tym nie panuje. potem sie budze w nocy i mi glupio...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po to właśnie należy zamieszkać razem, aby poznać się i sprawdzić jak się nam będzie razem żyło. Co innego spotkania i chodzenie za rączkę a co innego życie razem pod jednym dachem. Być może właśnie teraz przejrzałaś na oczy jak jest twój facet. Jeśli zawsze taki był to go nie zmienisz, zresztą czy jest sens "wyrywać mu kręgosłup" ? Można dobrać sobie kogoś innego i być szczęśliwym. Niech on znajdzie sobie wyciszoną domatorkę a Ty żywiołowego przystojniaka. To się nazywa sprzeczność charakterów. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powiem ci tak kazdy ma swoje wady , wiedziałas od poczatku jaki jest .Musisz cos z tym zrobic moze jakas rozmowa z psychologiem cos ci da , wiesz naprawde nikt nie jest doskonały .Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on coś robi w domu oprócz pracy ? Robi zakupy, sprząta, gotuje ? Jeśli tak to duży plus. Przychodzisz na gotowe a wyszaleć się możesz na zewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
czasami tez tak mysle, ze do siebie po prostu nie pasujemy... jednak mamy niesamowite porozumienie na niwie intelektualnej, bardzo podobne poczucie humoru... to jest dobry, wierny, madry czlowiek. wiecie, juz sie pogodzilam, ze idealow nie ma... nie wiem, czy jest sens to wszystko rozwalac dlatego ze on bardziej lubi siedziec w domu... niczego mi nie broni, chodze gdzie chce i kiedy chce. tylko ze robie to wszystko sama....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czy zajmuje się domem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
domem zajmujemy sie powiedzmy po rowno, chociaz ja to wszystko koordynuje. oczywiscie porzadki tez sa jednym z powodow klotni - bo wracam do chaty, a tam balagan, brudne ciuchy wylewaja sie z kosza na brudy, wszedzie jakies porozstawiane talerze itd. a on na tej kanapie tylko na mnie patrzy, nic nie mowi... i wtedy mam takie poczucie "kurde, dlaczego my w ogole jestesmy razem?", zloszcze sie i wybucham, ze talerze niepomyte. a on sie tym bardzo widze przejmuje... mowi mi, ze ma dosc tego, ze o wszystko sie go czepiam i nie jestem nigdy zadowolona. rozumiem go :((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze zostawiaj mu kartke co ma zrobic w domu , :) Albo ma depresje on ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnióweczka
Zastanów się czy jesteś w stanie całe życie hamować swoją energię, iść na kompromis i czy zaakceptujesz go takiego jakim jest. Jeżeli tak to pohamuj irytację i szukaj w tym atutów, bo na pewno jest jakiś plus takiego spokoju w domu i wiernego choć flegmatycznego mężczyzny ;-) Ja też jestem bardzo energiczna a mój mąż mniej, ale czas lubimy spędzać podobnie i oboje nie lubimy ślęczenia w domu. Nie chciałabym faceta, który zalega na fotelu w półletargu, chyba popchnęłabym go do aktywności ;-) Różnica charakterów i temperamentów jest w związku trudna do zgrania. Przemyśl to dobrze, jesteś w komfortowej sytuacji bo możesz się wycofać z tego związku. On się nie zmieni - albo akceptujesz, albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może jakiś kompromis ? talerze i widoczne brudy powinien sprzątać na bieżąco, zwłaszcza że to chyba jego dzieło te brudy, skoro ciebie nie ma w domu ? więc sprząta po sobie, łaski nie robi Ty w zamian nie będziesz zaczynać awantury już od progu może ten chłop ma depresję ?chociaż piszesz, ze zawsze taki był... ja pracuję przy komputerze, po 8 godzinach jestem tak skołowana od wpatrywania się w monitor, że jedyne co jestem w stanie zrobić to "flegmatycznie odpowiadać na pytania", może to od kompa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
to nie chodzi o te porzadki, a o moje podk****enie. nawet jak zostawie mu kartke i to wszystko porobi, to sie przyczepie o cos innego znam to... depresji nie ma, to po prostu jest taki czlowiek - bardzo spokojny i wywazony, bardzo flegmatyczny. jako ze jest przy tym bardzo madry na poczatku mi to odpowiadalo, bo sie przy nim wyciszalam, uspokajalam. teraz jestem dziala mi to na nerwy... nawet nie to, ze tyle siedzi w chacie (nie dosc ze pracuje to ma jeszcze teraz trudny okres), ale to, jaki jest... jak sie wypowiada, jak wolno sie porusza, jak latwo go zasmucic i zranic.... to wszystko mnie po prostu dziko zlosci. a przy tym bardzo go kocham. nie wyobrazam sobie zycia bez niego. jesli jednak bede tak reagowac, jak reaguje, to nie mamy przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli chodzi tylko o ciebie, o twoją reakcje, a nie o jego zachowanie ? Skoro tylko kilka m-cy mieszkacie razem, to jeszcze jesteście w fazie docierania pod jednym dachem. Może dasz sobie na wstrzymanie i to zaakceptujesz z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
ja juz mu mowilam o tym, ze malo razem robimy (juz pomijam to, ze on malo robi oprocz pracy, ktora angazuje go w 200%). jednak to nie daje za bardzo rezultatu... on nie wychodzi z ZADNYMI propozycjami spedzania razem czasu oprocz obejrzenia np serialu wspolnie. wszystko wychodzi z mojej inicjatywy (chodzmy na basen... chodzmy do kina... spotkajmy sie z kims... etc etc). on na to odpowiada bardzo flegmatycznie, ze mozemy... jednak jako ze widze, ze on nie ma na to za bardzo ochoty, ze robi to dla mnie, tez mi sie odechciewa cos proponowac. lapie sie na tym, ze ja mu po prostu oznajmiam, ze dzisiaj ide tu i tu i bede w domu wieczorem.... troche jakby byl moim wspollokatorem, a nie partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a seks go interesuje czy też nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
tak, za to mnie przestaje. seks mamy bardzo fajmy, ale jako ze jestem taka zirytowana wiecznie i go odrzucam on tez przestaje cos w tym kierunku robic. w efekcie seksu jest moze 1/4 tyle co kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zastanów się co masz z tej znajomości, może nawet wypisz na kartce plusy i minusy zobaczysz czy bilansowo wyjdziesz na plus jeśli na wyjdziesz minus to nie ma sensu razem się męczyć, do czegoś się przymuszać, z czegoś rezygnować jak się boisz zostać sama, to nie zrywaj tej znajomości do czasu aż znajdziesz sobie kogoś lepszego, lub do czasu kiedy twój obecny facet wytrzyma albo tez sobie kogoś innego poszuka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś kolejną debilką która nie potrafi uszanować spokojnego faceta ty ze swoim charakterem latającej dziury powinnas miec bad boya który będzie lał po ryju przez co nigdy nie bedziesz nudzić się tępa babo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
zdecydowanie bilans wyjdzie na plus. to dobry, madry, zabawny facet, w ktorym mam oparcie, i z ktorym przewaznie dobrze mi sie spedza czas. jednak wiecie, zaczynam tesknic za takimi bardzo prostymi rzeczami, ktore mialam kiedys w innych zwiazkach, a ktore teraz sa mission imposible. nawet sobie nie wyobrazacie, jakbym chciala, zeby moj facet wrocil spocony do domu, bo np cwiczyl... albo zeby poszedl z kolegami na piwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli chcesz żeby gdzieś latał i nie wiadomo co robił... ech my kobiety. Miałam podobnie ale szybko mi przeszło po rozmowie z koleżanką teraz doceniam to co mam. To że ciebie nosi nie znaczy że i jego powinno. To spokojny mówisz kochając odpowiedzialny mężczyzna. Takich się szuka a ląduje z... wiadomo jakimi palantami.Pogadaj z nim i powiedz co ci leży na sercu może coś wskórasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
rozmawialismy o tym juz kilka razy. jednak ja widze, ze te rozmowy go rania, ze czuje sie nieakceptowany... co on poradzi na to, ze mu sie nie chce. wiem, ze z tego samego powodu rozpadl sie tez jego poprzedni kilkiletni zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to skoro go kochasz może go zaakceptuj. Miałam podobnie i dobrze że w porę się opanowałam. Ty masz dużo energii i cię nosi ale dobrze jest jak jest ktoś przy kim możesz się wyciszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
wczoraj znow sie poklocilismy... brakuje mi sil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffdfdfgg
spadaj szmato, nie umiesz docenić tego co masz prostaczko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
docen go jakos no musi byc super facet skoro wytrzymuje z taka upierdliwa zlosnica jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty jesteś takim dnem i nie zaslugujesz na tego chlopaka, szkoda go dla takiej ladacznicy jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a o co się pokłóciliście? Uwierz mi że masz dobrze sama o mały włos czegoś takiego nie rozwaliłam bo mi się wydawało że to jest nie tak jak być powinno, nie sprostało moim oczekiwaniom,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
poklocilismy sie o jakas p*****le... tym razem to on zaczal, a ja poczulam sie taka bardzo zmeczona. mysle, ze glownym problemem jest to, ze dobrze mi z nim, ale on mnie w zadnym stopniu nie stymuluje. jest bardzo madry, ale ile mozna gadac o pokoju na swiecie... po pewnym czasie bycia razem wazne jest, by cos razem ROBIC, gdzies jechac, w cos sie zaangazowac. dobrze wg mnie tez, jak kazdy ma jakies odddzielne pasje i druga osoba to widzi i ma tez troche kiedy zatesknic. razem robic to nie robimy nic, a jego pasje sprowadzaja sie do jego pracy. oczywiscie imponuje mi jego sukces, ale nie mozna na tym zbudowac zwiazku... brakuje mi ekscytacji, podniecenia, nowego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×