Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasia59687878

nie radze sobie w zwiazku

Polecane posty

Gość gość
po pewnym czasie ważne żeby się dogadywać być dla siebie wsparciem. Ekscytacja mija dość szybko. Czy jak z kimś będziesz 10 lat to też te ekscytacja będzie taka ważna. Pasje są owszem istotne ty je masz on to widzi a skoro jemu jest dobrze na kanapie przed TV to człowieka nie zmienisz możesz jedynie wymienić. Zastanów się co będzie dla ciebie ważne za kilka lat bo jeśli związek trwa 2 lata to zapowiada się na coś poważnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
no my juz ogolnie rozmawiamy o slubie etc. a mnie nachodza watpliwosci... ja to widzialam od poczatku i mowilam sobie, ze przeciez moge moje pasje realizowac sama, nie potrzebuje jego. jednak teraz czegos mi brakuje... nie tyle jego obecnosci na fitnessie, bo rzeczywiscie sa miejsca, gdzie lepiej chodzi mi sie samej, ale poczucia, ze on mnie INSPIRUJE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak ma cię INSPIROWAĆ. Moją pasją jest pisanie i do tego inspiracji trzeba mój wie że temu poświęcam czas ale nie rozmawiamy o tym nie interesuje się tym zbyt. Jego pasją są komputery ja o nich nic nie wiem. Może ty nie tyle chcesz inspiracji a poklasku. Do SWOICH pasji jego nie potrzebujesz od tego masz koleżanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka kretynka... weź sobie katola chlora co cię będzie po ryju prał. wtedy będzie pełnia szczęscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
insporowac do nowych rzeczy... powiedziec "Kasia, a moze pojedizemy na weekend tu i tam...", "Chodzmy pobiegac...", "Co ty na to, zeby w weekend zrobic to i tamto?" takze chciaalbym widziec, ze on zyje czyms wiecej niz praca i kanapa, ze on ma jakies pasje, aktywnosci... mysle, ze druga strone to tez z miejsca napedza (ja przynajmniej nie chcialabym byc takim kanapowym stworem gdyby moj partner mial mnosteo aktywnosci).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem z natury bardzo spokojną dziewczyną, lubie posiedziec w ciszy i samotności ale mimo wszystko nie wytrzymałabym z takim facetem jak Twój. Nie wyobrażam sobie nie wyskakiwać spontanicznie na wyjazdy, do kina, restauracji, na jakieś spotkania. Nie można całego życia przesiedzieć na kanapie, a związek nie polega też na tym żeby wszystko robić samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak ty proponujesz to co on na to co on na to? Czy siedzisz i czekasz aż on to zrobi? A jemu jest tak dobrze to że ty jesteś aktywna to dobrze ale nie znaczy że w związku 2 osoby muszą być aktywne. Doceń to że siedzi w domu a nie lata po barach z kolegami pije i nie wiadomo co robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kałboj_
a ja szukam laski, która jeździ konno, a dookoła same wydmuszki wymuskane, którym "śmierdzi" koniem :) prawda jest taka, że jak facet flak to wam źle. jak facet aktywny, to też wam źle. polkom to się nie da dogodzić. ale to już genetycznie w mózgach większość ma coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
a ja bym chciala zeby troche latal z kolegami, tak jak ja latam z moim znajomymi. on nie ma jakos szczegolnie duzo znajomych. jest lubiany, ale o te znajomosci po prostu nie dba. ja proponuje rozne rzeczy i no sie czasem zgadza, czasem nie. jednak w 90%przypadkow jak sie zgadza ja widze ze robi to dla mnie. widze, ze nie cieszy sie na to, ze nie mowi "taaaak ale super zrobmy to!". dlatego tak jak juz pisalam, coraz mniej proponuje i coraz wiecej rzeczy robie sama. teraz to juz mu wtecz zaczynam oznajmiac, ze np wyjezdzam na weekend ze znajomymi, bo wiem, ze on znajdzie cos, zeby nie jechac (przewaznie zaslania sie praca). w efekcie coraz mniej razem robimy i coraz mniej mamy wspolnych tematow. jak ja wracam do domu nawijac moge duzo o tym, co mi sie stalo... ale on co mi powie? przewaznie odpowiada tylko ze "u mnie ok". jak siedzial caly dzien w chacie i pracowal to o czym ma opowiadac? i tak sobie wlasnie zyjemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
co to w ogole za tekst powyzej, ze od inspirowania i robienia razem rzeczy mam kolezanki? ja od takich rzeczy chcialabym miec partnera. z kolezankami to wiadomo, od czasu do czasu pojdzie sie na kawe albo na drinka, ale nie bede z nimi tydzien w tydzien spedzala czasu. kazdy ma swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
robi coś dla ciebie, możesz się mu wygadać. A jak by latał to też by ci nie opowiadał bo faceci tacy już są. To z nim zerwij i idź do takiego co na miejscu nie usiedzi i zobaczymy. Wkurzają mnie takie kobiety. Ja swojemu proponuje a on mi mówi nie bardzo mam ochotę/czas czy coś ale zrobię to DLA CIEBIE/ŻEBY CI ZROBIĆ PRZYJEMNOŚĆ. Znaczy nie egoista zapatrzony w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a taki że czasem kobieta chce żeby facet był bardziej jej przyjaciółką niż właśnie facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
moj na poczatku w ogole mial podejscie, ze dla mnie nic nie bedzie robil, ze nie bedzie sie zmuszal i moge sama... po dwoch latach jest troche lepiej, ale do idealu duzo brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
IDEAŁU NIE MA. Tego się trzeba nauczyć i to mężczyzny i kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ideałów nie ma ale są ludzie, z którymi możemy być szczęśliwi. Autorka z nim szczęsliwa nie jest i ja jakoś jej się nie dziwie. A najbardziej już mnie śmieszą wpisy kafeteryjnych nieudaczników, jakoby na świecie istniały dwa typy facetów - przyrośnietych do kanapy nudziarzy i pijaków biegających co noc po burdelach:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie 2 typy jasne że nie. A jak nie jest szczęśliwa to niech odejdzie i spróbuje gdzieś indziej co za problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
nie pisze zeby sie zalic, a zeby uslyszec, czy ktos sobie poradzil w takiej sytuacji. wiecie, bo ja sie lapie, ze ja go jakos przestaje szanowac. wiem, ze jest madry, bystry i dobry. ale jak widze to jego centrum dowodzenia na kanapie, ten komputer na srodku... i on tam w szlafroku... jakos mam poczucie, jakby zyl na marsie. oczywiscie czasami lubie sie z nim zagrzebac w pierzyne i nie robic nic. ale widze, ze dla niego to jest absolutnie najbardziej ulubiony sposob spedzania wolnego czasu. naprawde 90% aktywnosci wychodzi ode mnie spokojnie. tak samo to ja zarzadzam domem i ogolnie mam wrazenie, ze trzymam wszystko do kupy. czasami chcialabym zdjac te przyslowiowe spodnie, chcialabym byc gdzies zabrana, czyms zaskoczona. nie mam tego i brakuje mi troche. a przy tym wiem, ze to jest niesamowicie fajny czlowiek i drugiego takiego moge nigdy nie znalezc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to ja ci mówię mój jest taki sam. I trochę się wkurzałam próbowałam go zmienić i zastanawiałam się nad odejściem ale po rozmowie z przyjaciółką uświadomiłam sobie że to taki typ człowieka pomyślałam czego mi trzeba czego oczekuje od przyszłości i w końcu przystopowałam. Jest mi z nim dobrze bardzo. Tak czasem mi się nudzi mimo że jestem domatorem a w tedy mówię że pojedziemy tak czy tam i się zgadza. Robi to dla mnie jestem tego świadoma ale po tym zawsze ja mu wynagradzam czymś. Ale zdaję sobie sprawy że są tacy którym to nie wystarcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja stara baba
autorko a ty wiesz ze on od tego kompa tak tepieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
znow sie wczoraj poklocilismy, znow z mojej winy. podjelam decyzje: kocham go, chce z nim byc, musze zmienic swoje zachowanie i go zaakceptowac. nie wiem tylko jak poradzic sobie z ta irytacja ktora odczuwam raz za razem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też się irytuje i to nie raz. jak byś chciała pogadać to gg 35127975. Bo sytuacje mam bardzo podobną a wiem jak to przetrwać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idiotka, a nastepny na jakieho trafisz bedzie cie fascynowal, motywowal i co tam jeszcze. A p czasie zacznie jape drzec, po gebie lac, wychodzic z kolegami na browara, podczas gdy ty bedziesz bachora pilnowala i wtedy dopiero zatesknisz. Niestety, w zyciu nie ma sie na zawsze dwudziestu kilku lat i kiedys bedziesz chciala usiasc na kanapie, przytulic sie do misia... a misio na panienkach lub z kolegami. Skad sie takie krowy biora co mysla ze wiecznie beda mlode 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja swojego nie zostawię bo się kochamy to że mamy inne zainteresowania nic nie znaczy. Czasem trzeba nawet w związku robić coś osobno. Dla mnie liczą się inne rzeczy niż ekscytacja nie jak się kilka lat jest ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Max30
Kasiu, niestety dobrze Cię rozumiem, miałem tak samo z moją dziewczyną szlag mnie trafiał jak wracałem do domu a ona w łóżku przed tv. Kłótnie ona też ciągle uważała że jej się czepiam. Więc w pewnym momencie olałem temat i zacząłem sam spędzać czas i tak to trwa do dziś. Proponowałem różne aktywności ale miałem wrażenie że ją zmuszam. Odbierała mi przyjemność ciągnęła w dół.Różnica między Twoim partnerem a moim była taka że moja kobieta była bardzo zaborcza przy tym.Nie chciała się zgodzić na moje wyjścia lecz w pewnym momencie musiała je zaakceptować. Nie wiem czy na dłuższą metę przezwyciężysz irytację. Irytujesz się bo Ci zależy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Max30. No dobrze ale chyba na początku związku widziałeś że to domatorka jasne nie można spędzić życia na kanapie ale tego są też dobre strony. Może jednak znajdzie się coś co będziecie robić razem może to co proponowałeś po prostu jej nie podeszło. Mój lubi jazdę na rowerze ja spacery a połączył nas basen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
Max, bardzo dobrze ciebie rozumiem. Powiem tobie, ze gdyby moj byl zaborczy, to rozeszlibysmy sie po miesiacu... On w ogole mnie nie ogranicza i to jeszcze nas ratuje. Ja oczywiscie moge wszystko robic sama, ale raczej zwiazek polega na tym, ze robi sie rzeczy razem i czerpie z nich 2 razy tyle frajdy. Zanim go poznalam np kochalam kino... teraz nie bylam w kinie od jakiegos pol roku... proponuje i proponuje, ale jakos jak przychodzi sobotni wieczor to jemu sie nigdy nie chce. ze znajomymi nie widuje sie na tyle czesto i wole sie z nimi spotkac i pogadac niz siedziec w kinie. i tak to przestalam realizowac jedna ze swoich pasji. co do basenu, mielismy chodzic razem... w efekcie ja chodzilam cala zeszla zime i teraz tez bede, a on nie byl ani razu. nie zlicze ile razy proponowalam, nigdy akurat nie mial czasu. boje sie, ze w efekcie z biegiem lat ja sie przy nim tez rozleniwie, ze jak ktos juz tutja powiedzial bedzie mnie ciagnal w dol. ale przy tym jest cudownym czlowiekiem - wlasnie bardzo bezproblemowym, cieplym, spokojnym, zabawnym i madrym... to wazniejsze cechy niz zamilowanie do sportu przeciez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Max30
No własnie niestety nie wiedziałem, bardzo szybko ze sobą zamieszkaliśmy teoretycznie łączył nas rower ale w praktyce okazało się że jak zalegnie przed tv i zapuści te swoje durnoty niskich lotów, tak ją ciężko oderwać od tego. A do tego wylazły kompleksy, że przytyła ale nie chciała schudnać itp itd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne że nie poszedł z tobą na basen mój leci od razu:D A spacery to niby żaden sport ale zbliża i można chodzić długo. Nie wiem już co ci poradzić bo ja raczej jestem spokojna mój jeszcze bardziej w sumie ale na prawdę jeśli ja mam ochotę gdzieś wyjść z nim to on to robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może za szybko właśnie. A rozmawiasz o tym że przytyła... a zresztą patrzysz tylko na wygląd? Wyciągaj ją a ty autorko jego na spacery to na początku może coś ruszy. A zamiłowanie do sportu to na prawdę nie wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia59687878
na spacery chodzimy. od czasu do czasu spotkamy sie z jednem albo drugim znajomym (spotykamy sie tylko z jego znajomymi, duzej czesci moich nigdy nawet nie poznal). denerwuje mnie tez, ze to ogolnie ja zawsze wszystko planuje. mowie mu, kiedy ma posprzatac i co ma zrobic (sam nie widzi), robie zakupy albo zostawiam mu liste, co ma kupic. w wiekszosci to ja gotuje. to ja zaplanowalam nasze wakacje od A do Z. wrecz mu mowie, ze np czas kupic kurtke bo jest stara jest zniszczona i idziemy razem kupowac... czuje sie czasem jak mama, nie jak partnerka. a przy tym wiem, ze to taki typ troche odklejonego od rzeczywistosci zdolniachy. w swojej pracy jest niesamowity i bardzo mi tym imponuje. ale ja sie nie znam na jego dziedzinie, wiec trudno powiedziec, by nas to jakos laczylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×