Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ankietka112313

Jak często podchodzą do was faceci na ulicy i proponują randkę

Polecane posty

Gość ankietka112313

tak statystycznie ile razy w miesiącu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy, ba nigdy nie byłam na randce ani nigdy mnie nikt nie podrywał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 81ola
z 4x w mies. :-) za granica nawet czesciej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anagram82
Nigdy mi się to nie przydarzyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dannais
Może 3 razy w życiu mi się zdarzyło. Każdego olałam. Przeraża mnie takie zachowanie, kojarzy mi się z seryjnymi mordercami, którzy porywali ofiary z ulicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
0 razy w życiu. Ale nawet gdyby ta, to bym nie przyjęła takiego zaproszenia, bo nie jestem pierwszą lepszą- przede mną pewnie dostał kosza lub nie od kilkudziesięciu jak nie kilkuset innych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irma888
czasem się zdarza,ale jak często to trudno powiedzieć... może raz na miesiąc ,może na dwa... W klubach czy na imprezach podchodzą co chwila ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irma888
ogólnie to z moich obserwacji wynika, że Polacy rzadko podrywają obce dziewczyny. Co innego na imprezie czy jak już kogoś poznają trochę. Za granicą ludzie są bardziej otwarci. Polacy otwierają się właśnie na imprezach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W klubach są pijani i seplenią na migi propozycje seksu a nie randki, na bani to i świnia wygląda jak dziewczyna z glamour. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 81ola
smieszne jestescie baby,czym sie rozni taki chlopak od takiego na imprezie? jakie powiazanie by on byl zboczencem lub sadysta. wariatki i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irma888
niczym się nie różni, ale do klubów chodzi się czesto żeby kogos poznać właśnie ;) a z takimi na bani to nawet nie chce tanczyć ani gadać od razu ich spławiam bo po cholere mi impreza z nawalonym gościem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irma888
za to w takiej Francji czy Włoszech to często podchodzą, zagadują... Polacy się oglądają, komentują, trabia ,ale są mało odważni do obcych i raczej zdystansowani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ma kota
Na ulicy to nikt nie podszedł. Zdarzało się, że ktoś zagadywał w tramwaju albo jak byłam hostessą ;) Ale machałam obrączką na serdecznym palcu prawej ręki i miałam spokój. Co najwyżej ktoś się dziwił dlaczego w tak młodym wieku już po ślubie... ale tak to raczej rozmowa szybko się ucinała ;) Obrączkę mam po babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dannais
81ola - niby niczym, ale dla mnie podryw na ulicy jest jakiś strasznie desperacki i dziwny. Tani po prostu. Z resztą facetowi poznanemu w klubie też nie daję zwykle numeru telefonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak zupełnie obcych to naliczyłam z 9 razy w zyciu, a może i więcej... za to duuuużo więcej jest takich co zagadują własnie na imprezach albo jak ich juz poznam. I czesto sie zdarzaja gadki w stylu ,, hej blondyna"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eda612
Nigdy. Raz szłam z koleżanką do niej, jechał za nami facet, później znikł nam z oczu. Wychodzę od niej, a on tam w aucie siedzi! Podjeżdżał pod jej blok, zagadywał, wyłudził numer, a potem zobaczyłyśmy go z żoną i dzieckiem :O Podeszłyśmy i spytałyśmy, czemu nie powiedział, że jest zajęty i po co za kimś jeździ zawraca głowę jak jest zajęty, oszust jeden. Także coś takiego źle mi się z kojarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eda, serio tak przy żonce go spytałyście? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolores z Lasu
Nuuu a i ze dwadjestia raza djennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ma kota
Eda ale mi przypomniałaś! W zamierzchłych czasach (16 lat miałam, teraz 24) jak wracałam ze szkoły zatrzymał się koło mnie piękny samochód. Szyba w dół, ja myślałam, że facet chce o drogę spytać. A tu zonk. Jakiś koleś - lat mniej więcej 30 - zagaduje po angielsku czy bym z nim nie poszła na kawę bo on przyjezdny... Coś tam pogadał jaka piękna jestem. Ja cały czas, że nie mogę, że nie mam czasu. Dał mi wizytówkę, poprosił żebym zadzwoniła gdybym się namyśliła. Pamiętam, że się wystraszyłam i zamiast do domu poszłam dalej, do koleżanki żeby nie wiedział gdzie mieszkam na pewno :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eda612
Tak przy niej i przy córce. On bezczelny powiedział, że nic od niej ne chciał i do niczego nie zmuszał po czym oobjął tamtą dziewczynę i odszedł, ona się zachowywała jak otępiała jakaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eda612
Może też był zajęty? Ja wyciągnęłam z tego taki wniosek, że jak ktoś na ulicy zagaduje, to może mieć coś do ukrycia, bo np. nie może sobie poznać dziewczyny na imprezie czy w takich miejscach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie faceci to zdradliwe żmije :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eda612
No ale jacy bezczelni potrafią być, jeździć autem, czekać pod blokiem wielce zakochanych udawać. Dlatego najlepiej gdzieś przez znajomych ewentualnie miejscach publicznych, by mieć pewność, że facet nie jest puszczalską k****ą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eda612
Choć powiem, że poznanie się w pociągu może być interesujące, wydaje się bardzo romantyczne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem kobietą, i nie uważam, że zagadanie do kobiety na ulicy, gdzie jest mnóstwo ludzi jest aktem desperacji, czy czymś dziwnym. Zdarzyła mi się sytuacja taka,że facet grzecznie zapytał,( wcześniej uświadamiając mnie,że jest mu głupio)czy nie chciałabym się z nim napić kawy, odmówiłam bo serduszko było zajęte, ale nie pomyślałam o nim źle, wręcz przeciwnie. To jak podejdzie w kinie, teatrze, czy też np. w siłowni, to tez idiota i desperat, tak? Lepiej nawalony koleś z imprezy? albo z pubu, gdzie jest z kolegami i musi sie pokazać ,ze potrafi? Panowie w tym przypadku stoję za Wami murem. Mamy takie czasy, a nie inne, praca wypełnia nam sporo czasu, do tego inne zajęcia i jak ktoś nie lubi biegać do klubów, to głupek? Ludzie poznają się wszędzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×