Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość walczyc czy nie walczyc

Czy warto byc w takim zwiazku

Polecane posty

Gość walczyc czy nie walczyc

Zaczynam powoli nie miec juz sil I zastanawiam sie czy warto byc w takim zwiazku. Fakt bardzo go kocham, I ja jestem gotowa walczyc. Ale on nie widzi problemu I to jest sam problem. Klocimy sie prawie codziennie, o blachostki. Nie bede opisywala kazdej pojedynczej klotni, ale problem sprowadza sie do tego ze on nie umie rozmawiac, I nie chce. Zyje tak jakby caly czas zyl w pojedynke, kiedy ja bedac w zwiazku oczekuje abysmy ustalali pewne sprawy razem, dyskutowali, po prostu sie komunikowali. Jestemy razem 3 lata I tak to wyglada. Najbardziej bolesny jest fakt ze on mowi ze to ze mna jest problem bo ja ze wszystkiego potrafie go zrobic, I po prostu non stop sie czepiam. I nie ma rozmowy bo jak probuje z nim porozmawiac to zaraz podpina to pod katergorie ze sie czepiam. To na czym budowac swoje codzienne wspolne zycie jak nie na rozmowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywistym jest, że komunikacja w związku to podstawa. Ale może Ty po prostu jesteś zrzędą, której się zawsze coś nie podoba, masz zawsze jakieś uwagi albo mówisz ok. jest dobrze ale.... i cośtam cośtam :-P Faceci to proste urządzenia, do nich trzeba krótko i rzeczowo, nie lubią neurotycznych rozklimek i nadinterpretowania słów, czy faktów. Nic ich tak bardzo nie męczy w związku jak gadanina kobiet, oni działają zadaniowo. Dostają zadanie do wykonania i skupiają się na tym jednym, potem następne. PS. Jestem kobietą, jakby co, :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walczyc czy nie walczyc
Ok rozumiem, ale nie jestem typem kobiety ktora stoi I gdacze I ma pretensje o byle pierdoły. Chodzi mi o rozmowe o naszym codziennym życiu, o ustalanie priorytetów, o zainteresowanie sprawami drugiej osoby. On cos postanowi, zrobi to I nie czuje ze ma obowiazek sie ze mna tym podzielic albo mi o tym powiedziec. Dlatego ja pozniej mam zal ze to zwykle ja jestem ta strona ktora sie stara myslec o wszystkim, porusza wazne tematy w kontekscie naszego wspolnego zycia, on nie czuje takiej potrzeby. A gdy go sadzam I probuje mu spokojnie wytlumaczyc, to zamyka temat mowi ze sie czepiam. No to na jakich zasadach budowac wspolne zycie? Skoro on nie czuje potrzeby aby rozmawiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walczyc czy nie walczyc
Coraz bardziej zaczynam wierzyc ze on nie dorosl do wspolnego zycia, zwiazku I partnerstwa.. bo chce byc razem, ale tak jaby caly czas chce byc wolny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No są tacy faceci co to nie chcą się angażować za bardzo, wolą zachowywać dystans. Albo nie umieją. Ty go znasz najlepiej. Przypatrz się rodzinie w jakiej dorastał, może tak był wychowywany i przenosi ten wzorzec do waszego związku. Raczej już go nie zmienisz, albo go zaakceptujesz takim jakim jest albo pora się pożegnać skoro nie widzisz siebie w takim "chłodnym" związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze nie dorosl , a moze po prostu w tym zwiazku ma w nosie kompromisy i patrzenie na Ciebie , jako wspolne dobro i wspolne zycie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
walczyc czy nie walczyc, jeśli nie jesteście jeszcze małżeństwem, to odpuść sobie. Potem jak są już dzieci to jest jeszcze gorzej, bo całą złośc przelewasz na dzieci i one na tym cierpią. Ja jestem mężatką od 5 lat i ostatnio wpadam w depresje, bo też nie potrafię zaakceptować niektórych zachowań ojego mężą. Często zachowuje się jakby właśnie był kawalerem i wymyśla sobie coraz to inne hobby nie biorąc pod uwagę, że ma rodzinę i czasem mógłby poświęcić nam czas. Ja nie pracuję, od 5 lat siedzę w domu i mąż uważa,że skoro on pracuje i utrzymuje rodzinę to już nic nie musi robić. Ja za to mam na głowie wszystko, wychowanie dzieci, sprzątanie, gotowanie, pranie i d**y dawanie. Skupia się tylko na sobie i żałuje kasy na dzieci i na mnie a sobie kupuje coraz to nowsze sprzęty itd. Całe szczęście, że dzieci chodzą do przedszkola, bo chyba nie wyrobiłabym i wyrzywałabym się tylko na nich. Siedzę w domu jak ich nie ma i ryczę i zastanawiam się jaki sens ma ten związek, gdybym była na Twoim miejscu już dawno bym kopnęła takiego w d**e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnooo
cześć,ja również mam taki problem z moim partnerem co autorka,nic nie można mu powiedzieć,bo obrazi się,zwrócić uwagę,bo się,że znów czepiam i jak dochodzi do kłótni to tylko przez to,ze nie umiemy dogadać się z niczym,po prostu zero rozmowy...nie raz to nic nie odzywam się,aby nie doszło do awantury.Po prostu gdy jest jakiś problem nie rozwiązujemy go tylko tak robi,żeby to ucichło i tak w koło...mam dosyć tego wszystkiego...razem 5lat,a żadnej rozmowy o przyszłości:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieci w przedszkolu a Ty siedziesz w domu? Czemu? Nie ma zadnej pracy dla Ciebie w okolicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
Tak się złożyło że nie mam pracy. Wyjechałam za miłością 500 km od domu rodzinnego i zaszłam w ciążę, siedziałam w domu z dzieckiem,a po dwóch latach drugie dziecko. W zeszłym roku byłam na stazu, ale po pół roku staz sie skończył i nastepna starzystka przyszła. Oferty wysyłam gdzie się da ale zero odzewu. Studia skończone a konkretnego zawodu nie mam. Doświadczenie zawodowe małe i jakoś nie chcą nigdzie. Nawet na produkcje nie chcą z wyzszym wykształceniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
dzis to mam takiego doła ze musialam tu wejsc i troche sie pozalic i wyrzucic to z siebie. ogolnie to nie siedze bo mam inne sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem , ale skoro popadasz w depresje moze np. zajmij sie haftem , wyszywaniem, robokami recznymi w domu.Zajmiesz czas, bedziesz skupiona na pracy i bedziesz w ten sposob walczyc z depresja . A pracy szukaj dalej na spokojnie.Poki co masz jesc, rachunki oplacone, dzieci zdrowe . A przy okazji mozna chyba sobie dorobic , BO ja wlasnie haftuje i ostatnio moj obrus sprzedalabym za 400 zl od reki . Tylko , ze ja to haftowalam dla siebie , ale kto wie ? Moze odwaze sie dorabiac sobie w ten sposob ? A jaka frajda jak powstaje takie male arcydzielo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
pewnie ze mam juz dodatkowe zajecie, robie bizuterie i po znajomych sprzedaje, ale ostatnio nawet tego mi sie nie chce robic. nawet zajmuje sie pracami porzadkowymi wokol mojego bloku (dorabiam sobie). jestem tu sama i nie mam do kogo geby otworzyc.jedyne moje towarzystwo to teście i szwagierka, ale ona mieszka 30km od nas. jeszcze przelotne rozmowy z mamami w przedszkolu, ale ja nie naleze do osob ktore sie narzucaja i wpraszaja na kawki czy cos w tym stylu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to swietnie, ze masz dodatkowe zajecia .Przez sile zajmuj sie nimi a wypedzisz depresje .Znajdz sobie ejszcze ze 2 kolezanki netowe na pogaduszki w necie i zaspokoisz potrzebe babskich plotek i bedzie ok .Glowa do gory kobiety .Z depresja trzeba walczyc przez sile .Zawsze zostaja leki ale to juz koniecznosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
moja jedyna rozrywka to wyjazd do wiekszego mista do galerii na zakupy spozywcze. czasem jak juz sie wkurze to dzieci zabiore np. na basen, czy sali zabaw, ale dla mnie nic. mąż jakos nie mysli o tym zeby gdzies wyjsc ze mna. mysli ze wypad do galerii mi wystarczy. woli sie zajac soba i wyjsc niby w celach zarobkowych, ale on sie swietnie bawi a ja siedze z dziecmi w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
depresjo -nie chce meza usprawiedliwiac , ale czesto tak jest , ze osoby pracujace dlugo, duzo godzin pospiecajace na prace maja dosc wszystkiego.Chca pasc na wyrku, wziac pilota w garsc i bezmyslnie lezec . Nie znam twego meza ale praca , by zapewnic byt rodzine 4 osobowej nie jest zapewne latwa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
maz jest strazakiem dwa dni w domu jeden w pracy, dodatkowo robi zdjecia na roznych imprezach finansowo nie jest tak zle ale szalu nie robi. pozatym jak juz wspomnialam, gdy tylko cos odlozymy to maz wymysla ze musi zainwestowac w sprzet zeby mogl robic lepsze zdjecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresjo nie narzekaj bo masz zaradnego faceta: płaci za wszystko, utrzymuje całą rodzinę, płaci za przedszkole, a ty z nudów popadasz w depresję... poszukaj roboty i dorzuć się do rachunków to poczujesz się lepiej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
ja rozumie ze on chce zarobic na rodzine ale ja tez chce czasem pobyc z cala rodzina. ostatnio czuje sie jak sluzaca jakas bo wszystko musze ja robic w domu a on rzekomo zarabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze musi rzeczywiscie ? To masz meza zaradnego , bo jednak stara sie grosz przyniesc do domu .Moze jestes malo wyrozumiala ? Jak ja mam kontrakt przed soba do realizacji , to tez masz dosc wszystkiego, jestem maksymalnie na tym skupiona i nie jestem w stanie za duzo dla rodziny wykrzesac z siebie :-( Nie gotuje , nie pieke ciast , nie wychodze nigdzie , tylko sily rezerwuje na wykonanie zadania .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
wiem ze jest zaradny inaczej nie byłby moim mezem. myslisz ze nie chcialabym pracowac? pewnie ze chce ale mieszkam w malym miescie ofert jest malo, a odzewu na moje oferty nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
uwierz ze wyrozumialosci u mnie jest chyba az za duzo. Niczego mu nie zabraniam, kiedy chce wyjsc z kolegami nie robie mu wyrzutow i czekam grzecznie w domuaz wroci, kiedy chce sie realizowac wspieram go w tym, robi co chce. Wkurza mnie tylko ze kiedy jest czas dla rodziny to on siedzi na necie zamiast wymyslec cos co mozemy robic wspolnie. Dopiero kiedy widzi ze jestem nerwowa to chwile sie pobawi z dziecmi. Nasze spacery to wygladaja tak jakby on sie gdzies spieszył. Niby poswieca nam czas ale myslami chyba jest gdzie indziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
moze sobie cos uroilam moze ze mna cos jest nie tak, a moze po prostu potrzebuje jakiejs odmiany i odpoczac od tej codziennosci nudnej gdzie pracy nie mozna znalezc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
depresjo -zawsze zalezy z ktorej strony sie patrzy , racja jest po tejze stronie.Ciebie tez rozumiem , ze moze Cie to nuzyc , meczyc Taki marazm, cykliczne wykonywanie ciagle tych samych rzeczy . Ale taki swiat , jestesmy w jakims systemie i od naszego postrzegania zalezy wiele rzeczy.Jesli chcemy spojrzec pesymistycznie mamy kolory szare , bure , nijaki.Normalnie kicha .Ale jesli w tej rzeczywistosci dostrzezemy wiele pozytywow, wtedy i nasza kolorystyka sie zmieni .Bedzie bardziej kolorowo, wesolo .A jak juz wprowadzimy male nowe elementy w schemat, to mozemy uzystac satysfakcje .W zyciu sa lepsze i gorsze dni , oby byly to twoje gorsze ,a lepszych bylo co niemiara wiecej .Tego ci zycze w dniu dzisiejszym . A co u autorki , bo zniknela jakos :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresjaa
widze ze nawet na necie pocieszenia i wsparcia nie znajde bo kazdy tylko broni tego na ktorego sie narzeka. Cóż, wyryczalam sie troche, pozaliłam i czas sie wziasc w garsc bo dzieci trzeba niedlugo odebrac z przedszkola. Jednak zawsze trzeba liczyc tylko na siebie. Dzieki za mila rozmowe i bawcie sie tu dobrze, ja sie biore za robienie bizuterii a nie za jakies biadolenie na forum. Sama sobie troszke pomogłam. Moje dzieci dodaja mi sił, chociaz czasem tez i odbieraja. Pozdrowienia. Pewnie z ciekawosci kiedys jeszcze tu zajrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walczyc czy nie walczyc
Dziekuje wam za porady. Niestety tez tego sie boje ze bedzie gorzej, lepiej napewno nie. Tylko nie jest łatwo obrócic się na pięcie I odejsc kiedy w gre wchodza uczucia. Ale u nas problem jest poważniejszy, bo ten brak rozmów, partnerstwa to tylko wierzchołek gory lodowej. Boję się że on jest takim typem że albo będzie po jego albo wogóle. Najbardziej mnie boli fakt że skoro ja mu mówie o swoich odczuciach, tłumacze na spokojnie, on sobie nic z tego nie robi, chciałabym zeby zrozumiał że chce aby było lepiej, a on to sprowadza wszystko do tego że on nie jest ideałem, I ja chce to sobie takeigo moge poszukac. Boli mnie że robi ze mnie taka hetere, która od niego nie wiadomo czego wymaga. I własnie pytanie czy taki człowiek który chce załozyc rodzinę, czy jest szansa że się zmieni? Bo boję się że jak przyjdzie do podejmowania codziennych decyzji, I życie to juz nie bedzie bajka to będzie jeszcze gorzej, ktoś mi już tu odpowiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walczyc czy nie walczyc
Do tego martwi mnie to ze on sie bardzo bardzo szybko unosi I irytuje, I wybucha gniewem z byle powodu. No taki typ który ma bardzo duzo przyzywczajen z bycia samemu, I teraz nie umie byc w zwiazku mimo ze chce. A najmlodszy juz nie jest bo ma 32 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko -ja to sobie mysle, ze trudno bedzie sie mu zmienic , bo po prostu nie chce .skoro mowi Ci, ze masz sobie znalezc ideal na swoj obraz , ktory stworzylas, to znaczy bez wiekszego bolu i rozpaczy pozegna sie z Toba. Nie czyni nic, by zmienic sie ciut -ciut a to moze bys uznala na duzo . Nie sadze, ze znajdziesz Jakis wspolny jezyk na dluzsza mete z tego , co opisujesz . Sama nic nie wskorasz , w pojedynke to mozna isc tylko np. na grzyby a nie budowac dobry , stabilny zwiazek. 32 lata to stary kon , trudno bedzie ulozyc mu sie w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walczyc czy nie walczyc
Eleene, to jest troche takie błędne koło. Myśle że mówi tak specjalnie, bo nie wierzy że moge go zostawic. Zresztą nie raz słyszałam że mam go nie straszyc odejściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholera to faktycznie masz zagwozdke .Nie wiem , co Ci poradzic , bo na moj nos chyba bedzie z tego kicha .Jak umiesz byc sama dla siebie wystarczajaca , bedac nawet w zwiazku, to moze by zaryzykowal , jak inne sfery sa dobre .Ale jesli bardzo Ci to uciska , to bedziesz nieszczesliwa i samotna w takim zwiazku. Wiesz -jesli mowisz odejde , a nie robisz nic i dalej trwasz , to nie dziw sie, ze mowi bys nie straszyla go .Nikt takiej osoby nie szanuje, ktora odgraza sie i nic nie robi .Ostrzega sie RAZ , potem konsekwentnie trzeba cos zrobic .Nie sadze tez, bys go troche "ociosala" na swoja modle, bo zwyczajnie on nie chce i daje jasne komunikaty , ku twej przestrodze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×