Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mirka25

Gdzie spotkaliście swoją miłość życia

Polecane posty

Gość Mirka25

Opowiadajcie bo lubię słuchać takich historii i dlatego podzielcie się tym tutaj jak to było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wakacjach w Belgii, historia zawila:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milosc mojego zycia spotkalam 11 lat temu, nie wiedzac, ze jest miloscia mojego zycia:) on byl z kims innym i ja mialam inne milosci...w koncu spotkalismy sie w odpowiednim momencie na urodzinach naszego wspolnego znajomego i poszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posuwacz_ruchacz_bzykacz
na filmie prono ale niegdy jej nie poznałem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze nie spotkałam, wszystko przede mną, a czasu już niewiele :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkałam na studiach w akademiku, mój chłopak też. I On (wtedy miał dziewczynę) mieszkał w pokoju z moim chłopakiem. Żyliśmy tak sobie kilka lat, ja z Nim się mocno przyjaźniłam bo mieliśmy wiele wspólnych zainteresowań, ale nadal byłam z tamtym chłopakiem (ON zdążył zerwać już z dziewczyną). Zakochał się we mnie, ale przez wzgląd na to, ze bylam zajęta, i to przez jego kumpla, to nie było mowy o tym, żeby cokolwiek po sobie pokazał. Trwało to długo, aż ja zerwałam z moim facetem (powodów było wiele, między innymi to, że uświadomiłam sobie, że nie kocham już mojego faceta a ciągle myślę o NIM). Jakiś czas byłam sama, bawiłam się itp. Cały czas miałam z NIM kontakt, bo w końcu przyjaźniliśmy się. Zaczęły się wakacje, zaprosił mnie na imprezę. I tam, po paru piwkach ośmieliliśmy się pokazać sobie co do siebie czujemy, wyszliśmy z imprezy, spacerowalismy nad brzegiem jeziora i On mnie pocałował. Od tamtej pory byliśmy razem a po kilku dniach wyznaliśmy, że od dawna się kochamy (on wyznał, że to trwa od kilku lat i kiedy już jestem jakiś czas sama to musiał mi to powiedzieć, mimo, że przez wzgląd na kumpla to "zakazana miłość", ja okazałam się ważniejsza). Niestety kumpel nie chce nas znać (mimo, ze nie byłam z nim juz kilka miesięcy kiedy zaczęłam spotykać się z moim. Teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, nasze uczucie jest tak samo gorące jak dawniej, mamy dziecko i czasem wspominamy swój pierwszy pocałunek :) To tak w wielkim skrócie, bo ogólnie wiele przeszliśmy żeby być razem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoją miłość życia spotkałam w szkole. Zostawiłam chłopaka po 2 latach związku właśnie dla mojego obecnego partnera. Od razu między nami zaiskrzyło. W pierwszej klasie był tylko niewinny flirt ale za to w drugiej już byliśmy razem. Obecnie jesteśmy ze sobą ponad rok i..spodziewamy się dziecka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pewnym rockowym festiwalu w knajpie, podszedł do mnie gdy wybierałam muzykę w szafie grającej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poznalismy sie u wspolnych znajomych jakies 12 lat temu , ale od ponad 5 jestesmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie historia którą opiszę wyda się niektórym nie z tej ziemi,ale zaryzykuję.Moją miłość poznałam na czacie.Byłam wtedy z kimś,mimo to każdego wieczora z biciem serca wchodziłam na czat,szukając znajomego nika i pisaliśmy długie godziny.Po jakimś czasie wyminiliśmy fotki i planowaliśmy spotkanie.W moim związku zaczęło się psuć,dziś z perspektywy myślę,że wyczuwał zdradę,co prawda tylko emocjonalną,ale wyczuwał.....Zamiast do kawiarni czy kina,biegłam z pracy prosto do domu,odpalałam kompa i czekałam......Dziwne było jednak to,że czułam obawę co do spotkania w realu,fajnie nam się pisało,o wszystkim,żaden temat nie był tabu,nawet o seksie pisaliśmy,ale już np.przed podaniem mu nr.tel.broniłam się jak mogłam.W końcu,jak to facet-zaczął nalegać na spotkanie,wręcz grozić zerwaniem kontaktów.Zamilkliśmy na jakiś czas....rozstałam się z moim byłym,rzuciłam się w wir pracy by zapomnieć o wirtualnym kochanku,ale wiedziałam że wszystko na nic.Zmieniałam nicki by Go choć poczytać,starałam się znowu nawiązać kontakt,sama siebie nie rozumiałam,czemu tak boję się spotkania.....Nie potrafię wytłumaczyć,jak to się stało,że On ciągle tkwi w mojej świadomości,ktoś pewnie się uśmiechnie,inny rzuci stekiem wyzwisk...On też do dziś,choć temu zaprzecza,czuję że z uwagą czyta każdą moją wypowiedź.Czasem rozmawiamy,On mówi że sama nie wiem czego chcę,a ja wiem,chcę JEGO,każdym zmysłem,każda cząstka mnie aż krzyczy JEGO imię,a jednak czegoś się boję.Nie wiem czego,może zdrady-jest bardzo przystojny,może tego że realnie nie przypadniemy sobie do gustu?Może szkoda mi pięknej wizji,jaką ułożyłam w głowie,a którą starcie z realem mogłoby zniszczyć?A może jestem taką Penelopą,wiecznie czekającą ?Nie wiem,wiem że wbrew logice,zdrowemu rozsądkowi i nie wiem czemu jeszcze On jest moją miłością.Jestem tzw."niezłą laską" jak mnie określają znajomi,każdego faceta trzymam jednak na dystans,albo porównuję go z NIM.Myslicie że to da się leczyć???:):) Tylko że ja nie chcę się z tego wyleczyć:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×