Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

NIE MA NIC TRUDNIEJSZEGO NIŻ ŻYCIE W MAŁŻEŃSTWIE

Polecane posty

Gość gość

To taki wniosek, który wysnułam na podstawie moich przemyśleń na ten temat. Nie mogę już myśleć tylko i wyłącznie o sobie. Kupować tego, co ja chcę, robić to, czego ja chcę. Zawsze wszystko ze sobą konsultować. Wybór samochodu, miejsca wakacyjnego wyjazdu, pomalowania ścian w pokoju, zakupu nowej lampki nocnej. Jest to dla mnie niesamowicie męczące, bo należę do osób, które są zdecydowane i lubią postawić na swoim. Ostatnio kupowaliśmy samochód. Mąż chciał rodzinny, ja terenowy. Ja chciałam rudy, mąż czarny. I ciągle te utarczki. Nawet macierzyństwo nie jest dla mnie tak trudne, jak to wspólne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na tym polega małzenstwo na kompromisie ,nie na narzucaniu swoich racji to trudna sztuka ale do opanowania upieranie sie ze jedna strona ma racje nie ma sensu tez to przerabiałam w swoim małzeństwie ale zrozumiałam i zmieniłam na moje szczescie dzis jestesmu udanym małzenstwem nie znaczy ze nie mamy odmiennych zdań ale potrafimy rozsadnie podejsc do problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko pierdzielisz jak potłuczona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem, że to na kompromisach polega, ale to trudne jak cholera. Czasem aż mnie ściska w środku, jak mąż chce inaczej niż ja i trzeba podjąć jakąś decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D Może dla Ciebie, ja mam tylko łatwiej z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to trudne. Sam wybór imienia dla dziecka to był koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnidziaa
To prawda. My malzenstwem jestesmy od 7 lat i raczej dobrym,ale tez czasem mnie taka tesknota ogarnia,zeby na tydzien p*****lnac wszystko i wypuscic teriera - robic wylacznie to,comi sie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupia jesteś bo musiałas wyjsc za mąz zeby sie tego dowiedziec ja jestem madra bo wiem to co ty bez slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli30
całe szczęscie ze mi mój maz zawszu ulega i wychodzi na moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie gotuje całymi tygodniami, po pracy jade do sklepu i kupuje to na co własnie mam ochote i nie musze jadac 3 dni odgrzewanej zupy, moge przez miesiac jesc sushi i nikt mi nie gledzi ze za drogo itp. wlasnie przywiozlam sushi i zabieram sie za jedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie tylko maleznstwo ale i zwiazek. kiedy juz sie razem mieszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boze pantoflarza ma i sie cieszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecej mialam jak bylam sama niz teraz jak mam meza i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż nie jest typem pantoflarza. Oboje lubimy postawić na swoim i to dlatego jest tak trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogole zycie rodzinne jest przereklamowane,jakbym mogla cofnac czas to bym sie w to nie pakowala,zycie singla to luksus i nie przemawiaja do mnie argumenty typu ze starosc spedze samotnie,teraz na to licze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to prawda. Życie singla jest prostsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli30
jeśli to do mnie było o tym pantoflarzu,to tak ,wolę mieć pantoflarza niz takiego co by się o kazdą rzecz ze mną wykłucał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poli30 - niech ci twój pantoflarz słownik ortograficzny kupi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może jest problem jak się źle dobierze męża :) My słuchamy takiej samej muzyki, więc nam hałas nie przeszkadza Auta podobają nam się takie same (wizualnie) na szczegółach się nie znam, więc się zdaję na męża Czas wolny lubimy spędzać tak samo, jeździć w te same miejsca Ogólnie przed 20 lat nigdy się ze sobą ani chwili nie nudziliśmy I kłócić też się z nikim tak nie mogę jak z mężem, bo się nie obraża ;P Mi tam trudno nie jest :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie w 100% moze nie nadaje sie do małżeństwa, myślę o rozwodzie średnio 3 razy na tydzień. Żenada już więcej bym nie wyszła za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli30
pantoflarz nie pantoflarz,ważne ze jestesmy szczęśliwym małżeństwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo...chwile samotnosci sa dla mnie luksusem...a tak rzadko sie zdarzaja Jak bylam singlem mialam wszystko-studia,dobra prace,ciuchy,imprezy,obiadki na miescie z przyjaciolka...A teraz? Szkoda gadac Jade na szmacie i obsluguje swoich dwoch ''panow'' Licze na samotna starosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli30
moje znajome mają właśnie mężów którzy zawsze chcą postawić na swoim i żyją jak pies z kotem...ja tez lubię postawić na swoim,gdyby mój mąż tez taki był to pewni byśmy darli ze sobą koty,a że jest ustępliwy to żyje nam się szczęsliwie i spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cztery z plusem
pierwsze lata bywaja trudne a potem jak sie juz dotrze to jest jakos z gorki i dochodzi sie do punktu w ktorym trudno by bylo nie zyc w malzenstwie ;-) a z czasem dociera sie tez do punktu kiedy czlowiekowi lata czy auto rude czy czarne byleby tylek zawiozlo gdzie trzeba... ale to juz nie kwestia malzenstwa i chba osobny temat.y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka. Kocham męża i potrafię dojść z nim do kompromisu, np. z autem, kupiliśmy taki model jak ja chciałam, ale kolor jaki jemu się podobał, ale to jest męczące to szukanie "złotego środka". Gdy byłam sama po prostu nie musiałam liczyć się z niczyim zdaniem podejmując decyzję. Teraz nawet gotując obiad muszę pomyśleć, czy to mężowi smakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×