Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ODRABIACIE LEKCJE RAZEM Z DZIEĆMI

Polecane posty

Gość gość

J.W pytam, bo moja kolezanka stwierdziła,ze jestem nadgorliwa interesując sie tym, co dziecko ma w szkole:D bo ona nawet nie wie jaki jest materiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To koleżanka nie nadaje się na matke. Nikt tak nie dopilnuje nauki dziecka, jak rodzic. Skoro ona ma to w nosie, to dziecko wyrośnie na baran i zbira albo na sprzedajna k***wke. Pilnuj dzieckai jego nauki - tak robią wszyscy rodzice, którzy kochaja swoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Różnie to bywa. Staram się,żeby robili sami, ale jestem umysłem humanistycznym, więc w tym im pomagam bardziej, a mata, chemia i fizyka - wiedzą,że nie mają mnie nawet o co pytać (mogę im jakieś statystyki porobić, procenty policzyć i to by było na tyle ;P) Wiedzą,że zawsze mogą przyjść po pomoc, ale przed 20 ;P I,że nie ma większej kary za pałę w szkole jak za brak zadania domowego ;P Najmłodszego doglądam jak kaligrafuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja juz nie moge sie doczekac jak corka za rok pojdzie do 1 klasy. bede jej pomagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pomagam przy odrabianiu chyba ze poprosi, ale regularnie przegladam wszystkie zeszyty, prace domowe robi na brudno, ja spr, jak ok. to przepisuje, ale nie siedze nad głową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mój chodzi do pierwszej. I niby córka jest w czwartej, więc też nie tak dawno do tej pierwszej chodziła, ale nie mogę się nadziwić,że nie ma czegoś takiego jak jakiś limit jaki takie dziecko powinno poświęcać na początku na naukę. Codziennie jest pół strony w zeszycie do pisania literek (bądź sylab) w drugim zeszycie pół strony cyferek (bądź dodawania/odejmowania) do tego 4 strony a4 w ćwiczeniach (różne zadania, niektóre ciekawe i fajne, inne służą tylko pisaniu/przepisywaniu. 3 godz dziennie nam schodzi jak nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze doglądam i sprawdzam poprawność, gdy ma z czymś problem - siedzę i pomagam - tłumaczę dopóki nie zrozumie, lecz nigdy nie odrabiam z dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w życiu, musiałabym chyba na głowę upaść. Ja już swoje lekcje odrobiłam, a moje dziecko nie jest głupie i samo potrafi. Sprawdzam tylko, czy plecak spakowany i czy nie niszczy książek lub zeszytów. Poza tym wychodzę też z założenia, że dziecko należy uczyć samodzielności i ponoszenia konsekwencji, czyli jak nie odrobi zadania to w szkole dostanie jedynkę lub uwagę, a wtedy będzie musiał się przed nami tłumaczyć. Dotychczas zdarzyło się to dwa razy, syn skruszony przepraszał, więc darowałam. Gdyby działo się często wdrożyłabym jakieś kroki. Oczywiście zadania wymagające pomocy osoby dorosłej wykonujemy wspólnie. Chętnie też sprawdzę pracę domową jeśli poprosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Mam corke w 1 klasie. Siedze z nia przy biurku i obserwuje jak robi zadanie, przypominam aby rowno pisala, jak ma problem z matematyka to podpowiadam od razu jak rozwiazac. Potem corka ma czytanke wiec slucham jak czyta bo jesli trzeba to poprawie od razu. Jak ma dyktando to cwicze z nia slowka, dyktuje a ona pisze. Czasami jak nie mam czasu to oczywiscie zostawiam ja z lekcjami i potem tylko sprawdzam, oczywiscie najpierw patrze co ma zadane aby miec pewnosc ze zrobi co trzeba. Jak bedzie starsza to pewnie z nia przy zadaniach siedziec nie bede chyba ze poprosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rrozumiem sprawdzić czy wytłumaczyć jakieś zagadnienie, ale to właśnie dzieci, którym rodzice siedzą na głowie i nadzorują na każdym etapie wyrastają na niesamodzielne barany. Wypracowanie, którego koncepcję dziecko samo wymyśliło i napisało własnymi słowami jest sto razy więcej warte, niż takie pisane z mamusią, która siedzi i podrzuca okrągłe zdania, a dziecko nawet nie myśli, bo po co skoro mama i tak wie lepiej. Nie daje taka mamunia nauczyć się na własnych błędach i rozwinąć własnego stylu. Przedmioty ścisłe- tutaj też jest później dramat, bo dziecko nie rozwiąże wieloetapowego zadania samo, bo jak skoro mamuśka siedziała i po każdym etapie mówiła co dalej. I nie potrafi też taki dzieciak prześledzić swojego rozumowania, wyłapać własnych błędów. Jak nastąpi pomyłka w pierwszej linijce równania, to kaplica, bo nie znajdzie tego sam za skarby świata..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak,codziennie sprawdzam co zadane i jak trzeba to tłumaczę i uczę....ale moje sa w 2 i 3 klasie,to jeszcze łatwo:),....he he...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie pomieszkuje siostra, która chodzi do podstawówki i nie pomagamy jej w lekcjach, chyba że raz kiedyś o coś zapyta, ale to sporadycznie bo uczy sie dobrze :) Raz w tym roku jej pomagalam bo miała duzo zadane a chcieliśmy wyjechać i spieszyło nam się, wtedy kolorowalam jej jakieś pierdołowate zadanie na historię :) Co do materiału to wiemy co ma bo jest straszną gadułą i wszystko co pisze opowiada na głos :D Ogólnie jestem przeciwna pomaganiu dziecku w lekcjach, mi też nikt nie pomagał i było dla mnie oczywiste, że lekcje są moje i jak ich nie zrobię będę miała klopoty ja, a nie kto inny. Poza tym dorośli mają swoje zajęcia...no chyba że ktoś lubi mieć przej****e, wtedy nauczy dzieciaka pomagania w lekcjach...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój jeszcze nie jest na etapie odrabiania lekcji, ale będę z nim odrabiać! Moja mama pomagała mi w lekcjach i wyrosłam na ludzi. Uważam, że największym debilizmem rodziców jest zdanie, że dziecko powinno nauczyć się w szkole. :o . Jak? Jeśli w klasie na jednego nauczyciela przypada 30 uczniów i nikt tego nie utrwali w domu, to dziecko się nie nauczy (chyba, że jakaś alfa i omega). Z drugiej strony dla mnie to ok jak rodzice z dzieckiem nie dorabiają bo ich dzieci nie będę miały szans na starcie z moimi. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorabiają =odrabiają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fanka stefanka ty zagalopowalas się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj jak sie uczy sam to umie na 4, jak zaczela pytac zasze 5 albo 6, bo jemu zawsze sie wydaje,ze umie na 6:D wiec z kazdego przedmiotu pytam, moi rodzice robili tak samo i dobrze na tym wyszłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja? Nie zauważyłam :o Po prostu nie potrafię zrozumieć po co pomagać dziecku, które samo sobie świetnie radzi :o Rozumiem że są kobiety, które nie mogą sie doczekać lekcji, odrabiania...itd bardziej niz ich dzieci :D to takie, które nie mają własnego życia, żadnego hobby...albo mają dzieci, które nie radzą sobie w szkole i wtedy pomoc jest konieczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na razie nie musisz pomagać, ale przyjdzie trudniejszy materiał to trzeba pomóc. Ale to moje zdanie. Znam w rodzinie dzieci, które do ok 4 klasy podstawówki były bdb w nauce. Następnie bez pomocy w lekcjach polegli. Wina rodziców. Tobie też będzie łatwiej pomagać im wcześniej zaczniesz robić zadania z dzieckiem. Może się okazać, że np ciągi liczbowe w podstawówce pogrążą dziecko i ciebie bo podstaw też nie pamiętasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fanka stefanka widzę, że wiesz najlepiej 🖐️ Powodzenia dla twoich dzieci i trochę poszerz swoje horyzonty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciągi liczbowe w podstawówce pogrążą dziecko i ciebie bo podstaw też nie pamiętasz. . . haha, w podstawowce nie ma zadnych ciagow liczbowych:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiecie co :o po prostu u mnie w domu nie było tradycji pomagania dzieciom w lekcjach :) uważam że to daje swietne wyniki i dzięki temu dziecko jest samodzielne i mysli zamiast iść na łatwiznę i pytać mamy :o ale wy sobie odrabiajcie lekcje jesli lubicie :) w końcu dzieci same każą wam wypieprzać do swoich spraw i sie nie wtrącać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi się wydaje, że co poniektórzy mylą pojęcia. Co innego jest odrabianie lekcji za dziecko, co innego śledzenie wyników, tltłumaczenie, gdy dziecko sobie nie radzi i wyrabianie od początku dobrych nawyków. Jeśli rodzic nigdy nie pomaga, skąd dziecko ma wiedzieć, że może się do niego z problemem zwrócić? Jedynka może zmobilizować, ale sama w sobie nie pomoże dziecku rozwiązać i zrozumieć zagadnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agataconogazamiata
a nieraz robie za moje dziecko prace plastyczne, po 1 plastyk z niego nie bedzie po 2 zawsze dowie sie przed samym snem wiec mi go szkoda po 4 h nauki i robie prace w nocy a on śpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszę na przykładzie czasów mojej podstawówki. Były ciągi. Ale 🖐️ całej inteligencji z kafe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to chyba bardzo dawno było, moj syn skonczyl juz podstawowke i zadnych ciagow nie ma:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 20:29 te madrale tego nie pojmą. Też dałam sobie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może przed wojną były takie wysokie standardy, bo za "moich czasów" ciągi były w liceum. a dziecko nie dlatego się nagle opuszcza w nauce, że mamcia się nie interesowała, tylko dlatego, że odrabiać lekcje ZA matoła można tylko do pewnego momentu, kiedy liczy się ładny zeszyt i pęknie narysowane szlaczki. w pewnym momencie liczy się samodzielne myślenie, bo mamusia nie pójdzie do klasy i nie będzie szeptała do uszka co zrobić.. nie można uczyć się za starego konia, więc jeżeli dziecko jest mało zdolne, to będzie miało adekwatne do tego oceny. gorzej, gdy wcale nie jest takie głupie z natury tylko wypaczone przez nadgorliwych rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×