Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 89Kasia1989

Przerzuty nowotworu i brak szans

Polecane posty

Gość gość
Nie słuchajcie tych wszystkicj szarlatanów... bo słów brakuje a ludzie którzy maja dobre poukładane zycie na raka nie odchodza? Leczcie sie tylko u lekarzy, straszne jest top ze ci ludzie którzy wypisują te bzdury sumienia wogóle nie maja. '

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
03.12.13 [zgłoś do usunięcia] gość Bo mama jak i Ty jestescie osobami współuzaleznionymi,to sa trudne sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
03.12.13 [zgłoś do usunięcia] gość A ten gośc,co takie bradnie wypisuje to chyba z choinki sie urwał i zyje w kosmosie :) zal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo jest jakims dystrybutorem firm farmaceutycznych który zeruje na ludzkiej krzywdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy tata probowal ziol? Mi bardzo pomogly. Korzystalam z ksizazki Marii Treben, Apteka Pana Boga. Robilam mieszanki kilku ziol , pokrzywa, nagietek, skrzyp, krwawnik podstawowe, pilam je przez caly dzien, ok 2 litry, dodatkowo wg pored z tej ksiazki nalewke na ziolach szwedzkich. Z tragicznego stanu kazdego dnia czulam bardzo minimalna poprawe, odrobine wiecej sily, czulam, ze to dzialanie tych ziol. Po miesiacu moglam wyjsc z domu, zaczynalam funkcjonowac , bardzo slabo, ale ze stanu naprawde tragicznego byl to prawie cud dla mnie. sprobujcie I wy moze. jest tez cos o czym dowiedzialam sie niedawno, nazywa sie czaga( ang.chaga) grzyb z brzozy o ogromnym potencjale wzmacniania odpornosci, od wieko stosowany na Syberii I w Chinach przy leczeniu raka. Czage w kawalkach mozna znalezc na allegro, lesnicy czasem moga ja miec tez. To bardzo silne metody, trzeba byc tylko cierpliwym I czekac I cieszyc sie z kazdej oznaki poprawy. Wierze, ze Twoj tata moze jeszcze wrocic do zdrowia, tym bardziej, ze jak mowisz kiedys mial silny organizm ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak,kazdy organizm dazy do zdrowia,czasami trzeba mu tylko pomóc,a nie przeszkadzac jak to raobia lekarze aplikujac trucizny zwane chemia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 89Kasia1989
Odpowiadając na któreś pytanie - tata nie był alkoholikiem ale palił aktualnie lekarz nie daje już szans tata jest na oddziale paliatywnym przyklejam post z forum onkologicznego na temat mych doznać po dzisiejszych odwiedzinach taty na oddziale jestem załamana " Tata dziś trafił na oddział paliatywny a ja się załamałam :( szczerze, spodziewałam się że taki oddział musi spełniać jakieś warunki ale to co zobaczyłam dobiło mnie. Nie wiem czy to normalne że taki oddział tak ma wyglądać czy to jest jakaś kpina? To jakaś umieralnia jest. Tatę przewieźli tam dziś o 13, ja byłam zaraz po tym jak tam trafił. Pierwsze co wygląd oddziału dołuje na samym wejściu - szarość. Zapach przywołuje o odruchy wymiotne. Jego łóżko jest w jakimś przedsionku w sali, między oknem balkonowym (które nie da się zasłonić bo nie ma żadnej rolety ani nic) a kaloryferem tuż przy drzwiach. Umywalka daleko na końcu sali, ale najpierw trzeba przejść labiryntem między łóżkami chorych (3 kolejne łóżka). Toaleta też dość daleko. Brak alarmu, lampki przy łóżku, kontakt daleko, łóżko wygląda jakby miało z 200 lat, regulacja oparcia chodzi bardzo ciężko. Przyszła pielęgniarka, wypytała co tacie dolega i zwróciła się do mnie co przynieść. Ale sposób w jaki to zrobiła był nie do przyjęcia. Chyba że ja jestem przewrażliwiona? Przy tacie mówi tak: proszę przynieść to, to i to, poza tym proszę przynieść kilka pieluch, no wie Pani, chory teraz jeszcze dojdzie do toalety ale jutro może już nie wstać, poza tym taką piankę, bo często się zdarza że kał wyschnie na skórze a my tym czyścimy, krem na odleżyny bardzo ważny bo pewnie na dniach pan już może nie wstać bo będzie za słaby itp - ja stałam jak wmurowana i patrzałam na taty minę - on nie musiał tego słuchać - po co? Dała mu kaczkę mówiąc że toaleta jest daleko to może robić do tego ale gdyby chciał zrobić kupę to tam i tam ma iść. Potem przywieźli obiad - zimny! Sama poszłam żeby to tacie odgrzać, w sumie jestem zła na siebie że nic im nie powiedziałam ale cały czas broniłam się przed płaczem i nie umiałam. Pielęgniarki pozwalają tam palić - no cóż to jeszcze rozumiem, ale jak tata jest przy oknie to go przewieje bo jak tam Pan pali to żona otwiera to okno a wiadomo że zimno. Poprosiłam pielęgniarkę o strzykawkę do stomii to niemieli nawet. Ja nie mogę pozwolić żeby tam tata został bo on psychicznie się załamie. Jutro idę do lekarza na pulmonologie który tatę skierował na ten oddział i z nim porozmawiam. On nie chciał tatę puszczać do domu ponieważ co jakiś czas musi zrobić bronchoskopie ale może będzie jakaś możliwość dowiezienia taty? Przecież tam jak tata zacznie się dusić (tak jak było to na pulmonologi) to nawet nie może wcisnąc alarmu a sąsiad z sali nie pobiegnie po pielęgniarki bo tam same roślinki leżą. Do tego jeszcze doszedł dzisiejszy telefon od pielęgniarki. Rozmowa wyglądała tak " P: dzień dobry, proszę się nie wystraszyć bo dzwonię ze szpitala, tata prosi o jakieś pieniądze J: no ale jakie pieniądze? o co chodzi? P: wie pani co, no pan tu coś pokazuje ale nie wiem o co chodzi za bardzo, chwileczke! coś pisze ... hmm o jakieś konto chodzi ale ja nie wiem co tu dokładnie jest napisane bo nie mam okularów J: może chodzi o konto w telefonie? P: konto w telefonie? Tak tak - tata kiwa że o to chodzi Super - ona nie ma okularów to jak tata ma cokolwiek się spytać, o coś poprosić? Mi ręce opadły :( jestem załamana .. ale zrobię wszystko aby tata nie przebywał w taki warunkach. Mam nadzieję że da radę aby tata był w domu i w razie czego żeby go zawieźć na tą bronchoskopię autem- zresztą ten oddział jest w innym budynku niż pulmonologia i sądzę że ja szybciej autem go przewiozę niż one przez te wertepy na wózku. Trochę się rozpisałam ale musiałam się wyładować :( "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 89Kasia1989
Tatuś odszedł 14 grudnia :( zmarł w domu, na paliatywnym był tylko dzień i od razu go zabraliśmy do domu :( pozostała pustka, ciężko się pozbierać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×