Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość potrzebuje porady od innych

Zastanawiamy sie z mezem nad powrotem do kraju

Polecane posty

Gość gość
[zgłoś do usunięcia] gość 8 tys, przecież to ja pól roku na to pracuję, dajcie namiary na tak dobrze płatne prace, zarabiam 1200 zł, mąż 1500 i nie mamy dzieci bo nie stac, p********y złodziejski kraj, jak ja go nienawidzę, gdybyśmy nie pracowali to owszem, x x x i co z tego,ze tak nedznie zyjesz???? nie ty jedna!!!! jak ja niecierpie takich nieudacznikow ktorzy wszyskich winia,ze maja mala pensje:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewabielszczanka
to zalezy autorko od tego jakie bedziesz miala wydatki w pl. czy mieszkanie macie na kredyt? czy poza utrzymaniem nie bedzie pocigalo dodatkowych kosztow, czy planujecie 2gie dziecko? czy chcecie ze 2x roku pojechac na wakacje? czy dziecko jest zdrowe czy chorowite? bo koszty chorowania sa ogromne..., czy wracacie do duzego miasta czy do malego i czy w twoim zawodzie łatwo o prace? czy pogodzisz sie z tym jak np ze 2 lata nie znajdziesz pracy? itp. czy chcecie cos moc odłozyc... osobiscie uwazam , ze nie powinnas wracac. my mamy 9tys, d... nie urywa, dam na kredyt, ciezko sie domknac na koniec miesiaca. zastanawiamy sie nad wyjazdem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie wracała, chodzi nie tylko o te 8 tysiecy pensji męza i czy to by wystarczyło. Tak, wystarczyłoby na godne życie ale w Polsce to nie tylko chodzi o dużą wypłatę. To chodzi o służbę zdrowia, o szkolnictwo, o wieczne kłotnie i afery w rządzie, o nieumiejętność rządzących, a to my wszyscy ponosimy tego konsekwencje. W Polsce to tez chodzi o podejście pracodawcy do pracownika, o brak podwyżek bo wiecznie braki w budżecie państwa i wiele, wiele innych rzeczy. Decyzja nalezy do was ale ja widzę ten kajże różny poziom życia (ja - w Polsce, pracuje już 30 lat, córka - w Szwajcarii - pracuje 3 lata). Musicie dobrze się zastanowić, co tak naprawdę dla was jest ważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kajże - miało być jakże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakim mieście będziecie mieszkać ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wracaj, nie chodzi tylko o kasę, ale o mentalność. Wyobraź sobie, ze cała 2 klasa u dzieci w szkole to altanie do kościoła i przygotowanie do komunii, obowiązkowa religia, bo nie ma co z dzieckiem zrobić, wieczne kłótnie, brak kasy na wszystko, ceny wyższe niż za granicą, ludzie zaściankowi, wiecznie opryskliwi i nawiedzeni kościołowo, wyścig szczurów na każdym kroku itp, itd.Nie ma do czego wracać i długo nie będzie. W Polsce żyje się zupełnie inaczej, normalne życie to już wypas , ludzie nie mają kasy na podstawowe kwestie, a wyjazd w ciepłe kraje to już elita:) Nie patrz marzeniami i sentymentami, one pryskają w 3 dniu pobytu. Przyjazd do rodziny fajna spawa, ale do życie na stałe niestety Polska nie nie nadaje. Poczytaj kafe, to taka Polska w pigułce, chcesz mieszkac wśród takich ludzi?Sama sobie odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mieszkamy z mężem w Irlandii już 9 lat. Kiedyś twierdziliśmy że wrócimy ale tak naprawdę widzimy że z każdym kolejnym rokiem taka decyzja jest coraz trudniejsza. Człowiek chcąc nie chcąc przyzwyczaja się do nowego miejsca, wyrabia sobie określony rytm życia, pewne nawyki; zupełnie inaczej zaczyna myśleć i się zachowywać. Polska jest tęsknotą, powrót - ukrytym niespełnionym marzeniem, rodzina czymś, czego naprawdę brakuje na obczyźnie ale... No właśnie mimo tych wszystkich sentymentów każdorazowy dłuższy pobyt w Polsce jest szokiem który stawia pod znakiem zapytania przeprowadzkę do Polski. W tym roku byłam w Polsce trzy miesiące (miałam urlop macierzyński). Denerwowała mnie nieufność ludzi, ich smutne miny i spuszczone głowy, ciągła podejrzliwość, wielka laska z jaką każdy wykonuje swoją pracę i obsługuje cię w urzędach i sklepach; roszczeniowość, to że u nas każdy musi mieć rację i że się za wszystko obraża. Załatwienie czegokolwiek graniczy z cudem, a z drugiej strony nie doprowadzenie spraw do końca lub niedopłata 5 groszy grozi ci komornikiem, rewizją, policją. Niby u nas w Polsce wszyscy są wierzący i dobrzy... ale prawdziwym Bogiem są Banki, Biedronki i ostatnio...Chodakowska :-) Popadamy w skrajności i w czasie kiedy świat pcha się do przodu, my wałkujemy latami sprawy upadłych samolotów, zasadności in vitro czy nawet 6latków w szkole... gdzie prawie cały świat już od dawna ma 6latki w szkole. Wszyscy są fuuuuj, tylko my jesteśmy najlepsi. I sama mam wiele z tych niedobrych Polskich cech i widzę je w sobie na co dzień. Ale Irlandia mnie wygładza i pozwala nabrać dystansu do siebie. Mogę bardziej cieszyć się życiem i rodziną a mniej zwracać uwagę na małostki i pierdoły. XXX W tym roku moja mama zbiła w Biedronce słoiczek z jedzeniem który kupowała dla mojego synka. Całkowicie niechcący!!! Przeprosiła, chciała zapłacić. Z zaplecza wybiegła kierowniczka która zaczęła się na nią drzeć na cały sklep że MA ZAKAZ WSTĘPU DO TEJ BIEDRONKI JAK NIE POTRAFI SIĘ ZACHOWAĆ W SKLEPIE!!!!! W Irlandii z uśmiechem na twarzy przyniosą ci nowy słoiczek, za zbity nie płacisz, a Pani z kasy wskakuje szybciutko zza lady i w trzy sekundy nie ma śladu po katastrofie. Życie spokojnie toczy się dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym tam nie wracała. I tak jak ktoś wyżej pisze. Nie chodzi tu tylko o pieniądze. Jak się raz wyjechało i pożyło gdzieś indziej to już zawsze będzie się miało rozerwane serce. I tam źle i tu niedobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez sensu ten topik. Przeciez w Polsce sa miliony ludzi, kazdy zyje inaczej, dla jednie 8 tys to duzo, dla innego malo. Sa rozne pragnienia, ambicje, sentymenty. To kazdy sam musi okreslic. A co do standartow zycia: Wszystkie ceny mozna znalec w necie - od jedzenia w biedronce do ceny Lexusa czy Jaguara. Mkw mieszkania, opłaty, usługi ubranie, zajecia dodatkowe dla dzieci, ksiazki, kino, teatr, fryzjer, lekarz., meble , komunikacja miejska, samochody, benzyna itd - itp. okresl autorko czego potrzebujesz i policz - bedzisz miala odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wracałabym. Moja kuzynka wróciła i bardzo żałują. Wrócili bo jej mąż znalazł tutaj pracę za dobrą kasę. Tylko tutaj jest Polska. Stały etat wcale nie jest stały. Po roku okazało się, że forma plajtuje, jak wiele teraz i szybko musiał zmienić pracę. Teraz nie pracuje w swoim zawodzie,bo musi utrzymać rodzinę. Ona nie ma pracy, bo zwyczajnie pracy nie ma i szuka nadal. Benefitów u nas żadnych nie ma, masz dziecko, to sobie radź. Ceny mieszkań jak z kosmosu w porównaniu do zarobków. Zarobki kijowe, jak nie zarobki to problem z wyzyskiwaniem pracowników, wzięciem urlopu czy zwykłą terminową wypłatą. Nie ma po co wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.10.13 [zgłoś do usunięcia] gość x i co z tego,ze tak nedznie zyjesz???? nie ty jedna!!!! jak ja niecierpie takich nieudacznikow ktorzy wszyskich winia,ze maja mala pensje to może weź jak hitler postaw ich pod ścianę i rozstrzelaj, to nie ich wina, że p********y rzad pozwala na takie wynagrodzenie za pracę .... pracę ....., masz w niemcach od przyszłego roku najniższa krajowa ma byc 8,5 euro, a u nas, p********y rząd ustalił ok. 8 ale zł a nie euro na godzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebuje porady od innych
postanowilam usiasc wygodnie wczoraj z kalkulastorem, kartka i wszystko obliczyc. Obliczylam ile wydamy na to co tutaj tak mniejwiecej, bo na jedzenie policzylam nam tak na oko. Wyszlo mi, ze w miesiacach w ktorych nie bedziemy kupowac ubran, butow zostanie nam1500zl do odlozena, a moze troche wiecej. Takze nie ma sensu jak dla mnie ten caly powrot. To co odlozymy bedzie potem trzeba wydac jak sie pojdzie kupowac ubrania i buty na np. taka zime. I nie wiem tez czy znalzlabym prace, a siedzeniew domu jest dobijajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem jeszcze coś
To się tylko tak wydaje, ze słońce inaczej zachodzi... To co przezywacie to po prostu tęsknota, nawet nie za krajem, ale za miejscem urodzenia, za dzieciństwem - to jest taka tęsknota, ktora towrzyszy każemu człowiekowi, który wyprowadzi się z rodzinnego miejsca i pojedzie w świat, nawet, tylko do innego miasta. Ale miejsce w którym sie urodziliśmy już jest to samo, zmienili się ludzie, a dzieciństwo nie wróci. Jesli dobrze Ci jest tam gdzie jesteś, nie wracaj. Przyjężdzaj na wakacje, wrócisz na starość. Będziesz miała dobrą emeryturę i bedziesz mogła sobie do woli oglądac zachodu słońca. Z tym ze być moze już nie będziesz miała takiej potrzeby. Bo tam gdzie mieszkamy - też zostawiamy kawałek siebie - to także nasze miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem jeszcze coś
*Ale miejsce w którym się urodziliśmy już nie jest to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, potwierdzam w 200% slowa 'powiem jeszcze coś'. belem z zona na emigracji 6 lat, tam narodzimy sie nasze dzieci, i wrocilismy do PL (oboje mielismy dobra, stala prace biurowa, tylko nam nudno bylo). Wiec teraz juz nie jest nam nudno, zapier...amy oboje, na nic ne mamy czasu, w pracy tez oboje biegamy, nerwowka 24/h. Tez Wam napisze, NIE WRACAJCIE. NIE WARTO. My tez tesknilismy za miejscami gdzie sie urodzilismy/dorastalismy. A teraz mamy takie zapie..ol, ze nawet czasu nie mamy wyjsc na podworko i popatrzec sobie ot tak na zachod slonka. Zalujemy, ze wrocilismy, niestety nie mozemy z powrotem emigrowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co zrobiliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, mieszkam 7 lat w De i rok temu postanowilam wrocic. Mieszkalam i pracowalam w Warszawie przez rok. Zarabialam 2500 netto. Mieszkanie i oplaty to 1000 zl reszta byla na zycie..Teraz jestem znowu w De i zarabiam 2500 euro, mieszkanie to 500 Euro. Od przeprowadzki do nowego mieszkania (w de wynajmuje sie puste mieszkania) wyposazylam cale mieszkanie (AGD, RTV, meble - wszytsko nowe), bylam 5 razy w Polsce (pobyty ze wzgledu na studia podyplomowe po 3-4 dni), 2 razy na urlopie tygodniowym, dolozylam rodzicom do samochodu, chodze na angielski (150 euro miesiecznie)i jeszcze mi zostaje. Ale w Polce bylam szczesliwa jak nigdy, do pracy frunelam i gdybym mogla zarabiac 4000 tys na reke nie ucieklabym juz nigdy..chociaz do pewnego poziomu zycia szybko mozna sie przyzwyczaic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam siedzę w nl i nie mam zamiaru wracać do POlandi, ja nie tęsknie wręcz przeciwnie cieszę się że wyrwałam się z tej biedy. Nawet jak jedziemy na urlop na te dwa tyg to pierwsze 2-3 dni fajnie bo się odwiedza znajomych, potem to już mamy ochotę wsiąść w samochód i wracać do siebie. My zdecydowaliśmy się przyjechać na poród w Polsce, byliśmy 2 miesiące, nie mogliśmy wytrzymać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My wrociliismy, oboje pracujemy, kokosow nie ma, ale widze, ze dziecko bardzo szczesliwe a my jestesmy blisko rodzin (moja mama i tesc powaznie choruja). Nie zalujemy powrotu. zreszta zagranica tez nie bylo nie wiadomo czego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem po za krajem juz 9 lat, wyjechalam od razu po licencjacie, i nigdy w Pl nie pracowalam, ale do Polski bym nie wrocila, juz sie odzywyczailam, moj maz, kiedy poszedl do spozywczego, wrocil wystraszony i powiedzial zebym go juz nigdy nie posylala, podobno babka cos tam fuknela, zucila mu reszta na blat z mina mordercy.. Maz pochodzi z Balkanow ,i po polsku ani be..dla porownania kiedy ja jestem u niego w kraju, to wszyscy sie usmiechaja, i pomagaja, szczegolnie w sklepikach osiedlowych, wybieraja co najlepsze itp. Polska jest ok na wakacje i tylko na kilka dni, droga jak cholera, i mentalnosc juz nie ta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko zalezy jakie macie perspektywy. jakie zaplecze, jakie mozliwosci dobrego spadku... ogolnie, nam by sie nie oplacalo zostac zagranica na stale, bo wszytsko dziedzicze po rodzicach i to sa dwie nieruchomosci w duzym miescie, dosc sporo warte. jak wyjade na stale, to moge co najwyzej sprzedac...ale takich samych tutaj nie kupie. juz pomijajc, ze mamy w polsce wlasne duze mieszkanie, ktore czeka na nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
duzo i nie duzo zalezy w jakim miescie i do czego jestes przyzwyczajona, czy lubisz sobie odlozyc czy wydajecie i zyjecie od 1 do 1-go. No i kwestia co z mieszkaniem, czy trzeba wynajac czy jakis kredyt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my wróciliśmy i nie żałuję jestem u siebie, pracujemy, odłożyliśmy trochę ale szału też nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też aktualnie mieszkam za granicą i z mężem i dzieckiem mamy miesięcznie jakieś 5 tys, zł i to nam wystarcza na przeżycie. Nie ma szału, jest oszczędzanie więc skoro za ta kwotę w Pl da się super żyć i jeszcze się odłoży to za 8 tys tymbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×