pytanie do kobiet

co robicie jak facet malo was podnieca w lozku? wyobrazacie sobie kogos innego czy moze wspominacie jakis inny namietny sex? tylko nie piszcie mi zeby nie kochac sie z facetem ktory mnie nie pociaga bo wiem ze nie jestem jedyna

A po co masz się podniecać? powinno ci wystarczyć że on sobie spuści z krzyża, zwlecze się z ciebie, piardnie i zaśnie :P

A po cholere uprawiać seks z facetem, który nas nie pociąga?

Taaak... szczególnie to pierdnięcie powinno być dla Ciebie nobilitacją

w zwiazku nie tylko sex jest wazny

A kto mówił o nobilitacji, Heleno? ;)

A kto mówił, że piszę poważnie? ;)

wiedzialam ze takie beda reakcje, jak sypiam z kolesiem ktory mnie nie kreci ale z ktorym jestem i chce byc, to zle?

To ty napisałaś jakbyś mój wpis potraktowała na serio

Sorry Gregory, ja napisałam żartobliwie. To Twoja osoba błędnie odczytała wydźwięk

a długo z nim jesteś?

ale macie jakis pomysl albo doswiadczenie?

Jaki znów Gregory? ostatnio pisałaś do mnie 'Edwardzie'

znamy sie chyba z 15 lat, zawsze jako kumple a od niedawna jestesmy razem

"Edward" to komplement. A Ty zasługujesz na karę. Konfident

znów mnie z kimś mylisz :P

Dobra, dobra... to nie ja, to krasnoludki

nie pocieszę Cię pewnie, ale będzie coraz gorzej, mnie mąż od początku nie podniecał, ale z innych powodów chciałam z nim być, na początku udawałam, nawet się łudziłam, że może zmieni mi się nastawienie, kombinowałam tak jak Ty, wyobrażałam sobie innych podczas stosunku z mężem, ale nie pomogło, doszło do tego, że jak mnie mąż dotyka, to nawet jeśli jestem podniecona czymś, bo nakręciłam się sama w głowie, to od samego męża widoku, zapachu, odgłosów wszystko mi przechodzi i robi mi się niedobrze, więc seks z nim jest dla mnie jak kara -O

nie spodziewalam sie ze moze byc az tak zle... ale dzieki

wiecie co... Ja mam podobnie... Mój partner w łóżku to kompletna porażka, mimo że w codziennym życiu jest wręcz idealnym mężem. więc generalnie pozwalam mu się spuścić we mnie te 2- 3 razy w tygodniu bez większej przyjemności dla mnie choćbym nie wiem co sobie wyobrażała, orgazmu jak nie miałam tak nie mam. po czym najczęściej w każdy weekend nadrabiam z kochankiem, totalny odlot. Jestem człowiekiem też chce czerpać przyjemnośc z seksu.

to ładny kawał wywłoki z ciebie

Tak, też mam kochanka, ale to jest złe, bo choć na początku chciałam dobrze, myślałam, że seks nie jest najważniejszy, to jednak bez tego nie potrafię, muszę być rozpieszczona w łóżku i czuć tą chemię, czuć miękkie nogi a nie obrzydzenie do męża. Takim nastawieniem, że odpowiedzialny, pracowity, zaradny, opiekuńczy, dobry materiał na męża, to tylko siebie i jego skrzywdziłam. Zamiast partnera mam w domu w zależności od potrzeb mechanika, pomocnika w ciężkich rzeczach, dziecko do nakarmienia, ewentualnie brata do pogadania o bieżących sprawach, niestety mąż roli kochanka nie przyjmuje u mnie nigdy.

to po chooja niszczysz facetowi życie, tania szmato? uwolnij go od ciężaru twojej spasionej doopy, niech znajdzie normalna kobietę, a nie k*****, która jest z nim tylko dla portfela

To jest transakcja wiązana, niewychowany gościu powyżej. Pracuję na swoje utrzymani i utrzymanie chałupy sama, na żarcie, które mu przygotowuję i które żre, często mu się zresztą nie podoba, że dwa dni pod rząd taki sam obiad, piorę jego osrane gacie i układam mu ciuchy w szafie jak dzieciakowi, bo po miesiącu nie potrafi sobie dwóch takich samych skarpetek znaleźć, sprzątam chlew, który zostawia po sobie gdziekolwiek nie pobędzie dłuższą chwilę, wożę jego schlaną d**ę, jak ma ochotę akurat napić się z kolegą, zarządzam domem, bo on nie potrafi nawet z kartką zrobić zakupów. Nie pisz mi więc, że mu zatruwam życie, bo życie jest okrutne, on potrzebuje mnie ja jego. Też bym mogła powiedzieć, że służącą nie będę i że niszczy mi życie.

marne ppcieszenoe, myslalam ze napiszecie jakas rade, typu wyobraz sobie swoj najlepszy sex czy cos w tym stylu a widze ze moze byc tylko gorzej

To ja mam pytanie w drugą stronę - po cholerę ciągniesz za sobą taki garb i się męczysz jak idiotka?

ale dlaczego zaraz niszcze mu życie? Póki jest Niczego nieświadomy i myśli że jest mi z nim dobrze nie będę go wyprowadzać z bledu.... Dostaje ode mnie zawsze to czego oczekuje, żyje nam się razem b dobrze. Fakt Czasami źle się czuję z tym że go zdradzam. Jeśli myślisz że poleciałam na jego portfel to muszę cię zmartwic-nasze zarobki są na tym samym poziome. I proszę mnie nie oceniać-ludzie spójrzcie Najpier na siebie i na swoje IDEA życie. Czy napewno jest pozbyte kłamst i zdrad?!

Bo to jest życie, nadal niewychowany gościu powyżej. Życie to pewne zobowiązania, które się podejmuje i których konsekwencje należy potem ponosić. Gdybym mogła to cofnąć, rozstać się zanim wszystko zaszło za daleko, zrobiłabym to bez wahania, bez chwili namysłu. Każdy uczy się na swoich błędach i tak jak napisała Judyta, życie nasze nie jest takie złe, ale sfera seksu, erotyki nie żyje, w zasadzie nigdy jej nie było. Udaję wciąż, nie wiem jak długo jeszcze dam radę, coraz częściej mężowi odmawiam, coraz mniej udaję przyjemność podczas seksu.

Jak dla mnie i tak jesteśce zwykłymi wyrachowanymi zdzirami, których życiem kieruje wygłodniała tzipa i nic więcej. Oszukujecie wszystkich wkoło łącznie z wami samymi, wybielając się przy tym na siłę. A prawda jest taka, że żyjecie w syfie, jak świnie w chlewie :O

nie sadzilam ze jednym pytaniem wywolam takie poruszenie... ja was nie oceniam, to jest wasze zycie i robicie z nim to co uwazacie za sluszne, dzieki za szczerosc :)