Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vvgggg

czy moja cora jest malo samodzielna pyt

Polecane posty

Gość gość
He, he ja jako dziecko tez jadłam tylko sam chleb z masłem, bo nie jadłam niczego z plamkami tłuszczu. Do dzisiaj mi tak zostało. Jak wyczuję tłusta wedline - to mnie na wymioty ciąga i nic na to nie poradzę. Teraz w swoim własnym domu kupuję wszystko chudziutkie i staram sie zdrowo odzywiać. Całe szczęście mój mąż tez tłustych rzeczy nie je a synek - to mały odkurzacz - wszystko wciągnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Nasz 'pasożyt' też potrafił wybrzydzać, oj tak, ale jak jest u mnie, to nie ma 'to tamto'. Zaczęło się to jak poszedł do nowego przedszkola (wtedy wychowywałam go przez 2lata), a tam wiadomo, sól, kostki, tilapia, panga i oczywiście cukrowane i dmuchane różne 'płatki'. Zaczął się buntować i nagle wiele rzeczy stało się 'fuj', to wpływ polepszaczy smaku i oczywiście innych bachorków. Zaczęłam go ciągnąć na zakupy spożywcze. Wybieraliśmy różne produkty i 'czytaliśmy' etykiety i opisy. Marnowalam na to czas, ale warto było. Wprowadziłam terror chemiczny. Jak coś mi nie pasowała to mówiłam - oj za dużo chemii i sztuczności, chcesz? bo ja tego syfu nie ruszę. O dziwo nie chciał, heh. Jak coś było ok. to wyczytywałam same składniki naturalne. ;) W kuchni prosiłam go o pomoc i byłam baaardzo za nią wdzięczna - Kochanie, bez Ciebie nie zrobiłabym takiego dobrego obiadku, albo - bez twojej pomocy w zakupach i przy gotowaniu to nadal bym była głodna, i takie tam inne pierdoły. Zazwyczaj starałam się pokazać, że przygotowywanie właściwych posiłków to nie taka prosta sprawa, wymaga przemyślenia, wyobraźni, czasu, no i oczywiście kosztuje, a robię to specjalnie dla niego, bo dbam i zależy mi na jego rozwoju. Zaczął to doceniać i po ok. miesiącu przedszkolne jedzenie stało się 'byle jakie', a 'nasze' (miał poczucie jego tworzenia) rewelacyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie jest córka autorki jest zbyt mało samodzielna. W tym wieku trzeba powolutku odstawiać parasol nad dzieckiem. Dziewięciolatka powinna sama wybrać sobie ubranie i się ubrać (ty możesz jedynie potwierdzić czy dobrze wybrała). Zostawiaj jej więcej przestrzeni na samodzielne myślenie i podejmowanie decyzji. Rób śniadanie w formie bufetu (chleb, masło, wędlina, ser itp osobno do samodzielnego zrobienia). Nie przejmuj się tym jeżeli córka uzna że w takim razie będzie głodna bo tak naprawdę nie ma innej drogi do przekonania się że głód wynika z jej winy i że prościej byłoby zrobić sobie kanapkę która będzie tak samo dobra jak ta od mamy. Ona zwyczajnie nie wierzy w to że jest już duża i że może po trochu sama o siebie zadbać. Czasem dzieci nie tyle tego nie wiedzą co bardziej nie chcą wiedzieć, wszak wygodniej jest być pod czyjąś opieką :). Dobrze by było wysyłać ją na jakieś wypady szkolne, wycieczki, obozy na przyszłość itp. Póki co pracuj nad tym by zaczęła sama wykonywać proste czynności jak zrobienie sobie śniadania, kakao, herbaty, niech pomoże ci w przygotowaniach nad obiadem , niech sama się ubiera i sprząta swój pokój ! Zwalanie na ciebie sprzątania pokoju to już wygoda i lenistwo, to tak jakby ona nie uważała by za cokolwiek ponosić odpowiedzialności. Ja jako dziecko uchodziłam za mamusiną kruszynkę, za niesamodzielnego pieszczoszka bo zawsze po szkole z mamą, tatą itp ale powiem ci że pierwszą kanapkę z masłem i szczypiorkiem zrobiłam mamie jeszcze w zerówce jako sześciolatka, sama ścierałam kurze w swoim pokoju już odkąd skończyłam 7 lat i samodzielnie "wychowywałam" swojego chomika (żył 4 lata :D ). Ubrania zaczęłam sama kompletować jak byłam chyba w wieku twojej córki ale mama się niepotrzebnie wtrącała. Nie jest za późno ale odetnij pępowinę . Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O kurcze to ja pierwszą herbatę dla gości (po kryjomu w kuchni) zrobiłam mając 5 lat i to była herbata zalana zimną wodą z czajnika (fusy pływały na powierzchni :D ) Goście akurat zbierali się do wychodzenia i wszyscy się śmiali jak zobaczyli zastawiony stół kuchenny piętnastoma szklankami zimnej herbaty (gości było pięciu ) :D. Kanapki robiłam z babcią samodzielnie jak miałam już cztery latka. Ubierałam się sama już mając 4 latka (mama zostawiała przygotowane ubranie na sofie). Pokój pod żandarmerią mamy i taty sprzątałam i odkurzałam mając siedem lat i pamiętam do dziś jak koleżanki zrobiły mi bałagan i mama powiedziała że jak nie posprzątam to nie przyjdą do mnie już nigdy . Pokój wysprzątałam na błysk. Pierogi lepiłam zawsze z tatą jako małe dziecko. Nie wiem, każde dziecko jest inne ale dziewięciolatka nie potrafiąca zrobić sobie kanapki to dla mnie koszmar porównując siebie w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvgggg
powtorze po raz ktorys tam.Ona potrafi zrobic kanapki ale jest taka uparta ze nawet jak jest glodna to sama se nie zrobi.Przyznam ze wtedy ja jej robie bo jako matka nie chce zeby poszla spac glodna czy do szkoly.Bo ona NIE i juz.A umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo że umie zrobić kanapki bo wiek na to od dawna pozwala a to "nie umie" było bardziej metaforyczne bo jednak nie robi tych kanapek. Źle że robisz za nią to czego ona nie potrafi zrobić choć potrafi , w ten sposób uczysz ją że sama nie musi o nic zadbać bo ma ciebie. Jak chcesz by była samodzielna to skończ z tym. Pytasz że córka jest mało samodzielna? To tak jakbyś się jeszcze zastanawiała a przecież z tego co opisujesz ona jest wogóle niesamodzielna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvgggg
no macie racje,w zupelnosci. Czy np dzis rano co powinnam zrobic? nie chciala sama se dorobic kanapek to mialam jej nie robic? i puscic glodna? pytam bo niewim,moze zle ocenilam sytuacje i faktycznie powinna pujsc glodna.Tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Spróbuj pograć na jej emocjach. Jak nie chce sobie robić to ok., ale wkręć jej, że jesteś taaaka głodna, ale niesamowicie zmęczona i nie masz siły zrobić sobie tej kanapki i było by Ci miło gdyby ona taka przygotowała, ale szkoda, że nie potrafi się postarać. Zobaczysz, że zrobi. Zjedz ze smakiem podziękuj i wyraź nadzieję, że jest po tej jej 'pracy' sprzątnięte w kuchni. Co kilka dni powtarzaj, nie rób tego co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Staraj się robić to razem. Jak coś robisz sama to chwal siebie, np. O matko, ale dawno nie jadłam takiego pysznego.., ale mi super wyszło..., no nie, znowu przeszłam sama siebie z .... Jak dzieciak pomoże to tez chwal i wkręcaj, że te pyszności to także jej zasługa. Niczego nie zmienisz w tydzień, ale po miesiącu systematycznej pracy będziesz miała efekty.Nie zmuszaj, tylko zachęcaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvgggg
ok.dziekuje za wsystkie rady.Na pewno skorzystam.Pisalam tu z niadzieja ze sie czegos dowiem i oplacalo sie. bede czytac nadal,czekam na dalsze rady co do tego ze nic nie lubi jesc i jest wybredna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym głodnej nie puściła. Ale u mnie jest inaczej, bo my jesteśmy patologiczną, wielodzietną rodziną i jak kiedyś chciałam tak powalczyć z dziećmi, to od razu byłam wzywana do pani pedagog, dlaczego dzieci głodne chodzą. Więc nie wiem jak jest w przypadku "normalnych rodzin" ;P U nas była sytuacja,że córce nie chciało się siedzieć na lekcji, położyła głowę na ławce, pani się zapytała co jej jest, a ta,że z głodu jej słabo ;P I szkoła robi dochodzenie, dlaczego dziecko głodne. Nie mówię,że to źle, ale drugi raz bym nie chciała być w takiej sytuacji ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Ważny jest także wpływ reszty członków rodziny. U mnie było tak, że byłam przy dziecku bardzo chwalona, za to że go 'przygarnęłam' Małego i dbam o wszystko. Chwalić i doceniać trzeba przede wszystkim siebie. Dzieckiem trzeba od małego manipulować i ''dawać'' mu wybór. Np. Jak ugotuję / przyrządzę coś to mu tłumaczę - wiesz ja zazwyczaj robię dla siebie, nie jesteś dzidziusiem, że musisz mieć osobnych potraw i dlatego przyprawiam tak jak mi pasuje, ale masz tu dodatkowo sól i pieprz, więc sobie doprawisz wedle uznania. Nakładam mu na talerz, on posoli raz tak, że nie ma różnicy, ale ma świadomość, że sam nad tym pracował i wcina. Córkę masz dużą, więc powinna wiedzieć to i owo o witaminach, minerałach itd. Tłumaczysz - to jest na wzrok, to na piękną skórę, to na włosy, to na mózg, to na stawy i kości itd. Zaznaczasz - ja nie będę latała po lekarzach i szpitalach i tłumaczyła, że mam głupiutkie dziecko, które nie chce jeść. Dobry mały terror nikomu nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie umie się ubrać? przynajmniej 50% dorosłych kobiet nie potrafi się ubrać z gustem, a ty wymagasz nie wiadomo czego od dziecka. nie robi kanapek? nie każdy ma zapał i chęć do prac kuchennych- sama wolę zamówić niż sama coś zrobić. nie je kanapek w szkole? za moich czasów też nikt nie jadł tych kanapek- zazwyczaj lądowały w śmietniku, pysku bezdomnego kundla lub pleśniały sobie spokojnie w tornistrze :D nic na to nie poradzisz- daj jakiegoś banana, mandarynkę i ciastko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Nie wiem do jakiej szkoły i gdzie uczęszczał gość z 2013-10-30 13:29:24, ale u dla mnie noszenie własnych kanapek w trzech podstawówkach, w LO i nawet na uniwerku było czymś najnormalniejszym w świecie. Nawet do pracy je sporo osób zabiera, chociażby na śniadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim bądź cierpliwa. Jeśli się zdenerwujesz, bo za długo kroi chleb lub smaruje masłem nie tak jak trzeba, to ona tylko się zniechęci. Pomyśli, że po co ma się starać skoro mama i tak będzie zła? P******i to i czeka aż Ty jej zrobisz. Wtedy uniknie i pracy i Twojego gniewu. Chwal ją, doceniaj - wtedy może nabrać ochoty do samodzielnego robienia kanapek lub sprzątania. Jeśli jedynie wzdychasz i krytykujesz to będzie tak jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"U mnie 9l. siostrzeniec i w porównaniu z twoim dzieckiem, to zaradny 'aniołek'. Rano wstaje, ściele swoje łóżko, ogarnia się i siedzi cicho u siebie, aby mnie nie obudzić, a jak jest już głodny to sam sobie coś robi. Kiedy już wstanę, to on leci do kuchni i szykuje mi kawę, a sobie zbożówkę, jak się ogarnę są gotowe, więc siadamy i ustalamy plan dnia. Ja mu tylko wydaje polecenia, a on je wykonuje. Nie naciskam, że coś ma już teraz być zrobione lecz tłumaczę, że im szybciej wykona ''zadania'' tym szybciej będzie - bawił się, pójdzie na plac, poogląda tv czy pogra na kompie. Potrafi dokładnie pozamiatać i pomyć podłogi. Czyści szafki w kuchni i myje meble w pokojach, drzwi i takie tam oraz ogarnia łazienkę. Oczywiście nie jednego dnia tylko po kolei, aby się nie zniechęcił. dla mnie to spora pomoc i za to mu zawsze bardzo dziękuję, a on jest z siebie dumny". xx Uczyć dziecka samodzielności to jedno, a wykorzystywać go to drugie. Ty po prostu kazałaś mu odwalać twoją robotę, bo jesteś leniwą dopą. Proszę, nie miej własnych dzieci. Marne będzie ich dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"""""""Przede wszystkim bądź cierpliwa. Jeśli się zdenerwujesz, bo za długo kroi chleb lub smaruje masłem nie tak jak trzeba, to ona tylko się zniechęci. Pomyśli, że po co ma się starać skoro mama i tak będzie zła? P******i to i czeka aż Ty jej zrobisz. Wtedy uniknie i pracy i Twojego gniewu. Chwal ją, doceniaj - wtedy może nabrać ochoty do samodzielnego robienia kanapek lub sprzątania. Jeśli jedynie wzdychasz i krytykujesz to będzie tak jak teraz. """" ­­­ Otóż to, całkowicie się z tym zgadzam. Motywuj, chwal, dopinguj, NIE krytykuj i to z nerwami, nie demotywuj, postaraj się nie okazywać swojej frustracji kiedy młodej cos nie wychodzi, czy kaprysi. Wiem, że to wymaga żelaznych nerwów, nie każdemu jest to dane, ale staraj się nie reagować agresją i furią na jej nieporadność, to zaowocuje. Doping i motywacja to priorytet ,tylko musisz odpowiedni schemat wypracować miedzy wami. Wyszukać u córki słabości a także mocne strony, opierać się na jej atutach eliminując słabości poprzez wypracowaną wewnętrzną i zewn. motywacje ,w tym podniesienie samooceny rosnącej z coraz większą samodzielnością. Postępy będą widoczne kiedy odpowiedni plan zostanie wdrążany w wasze życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Faktycznie, jestem niesamowicie leniwa, że do swojego uporządkowanego świata wpuściłam dziecko, za które wzięłam całkowitą odpowiedzialność. Nie kazałam mu robić nie wiadomo czego, tylko to co jest na jego siły. Sam maiał poczucie obowiązku. Niech od małego wie, co się w domu robi. Mi na to nie pozwalano, ale miałam wrodzona 'schizę' na punkcie czystości i porządku. Dzisiaj jego rodzice się cieszą, że maja rozgarnięte dziecko, a nie memeję w domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła mama na paźdz 2013
Mojemu bratu mama też robiła kanapki jak miał 5 lat, 10, lat 15 lat i wkocu dziś gdy ma 18 mamusia dalej robi mu kanapki bo jak twierdzi- on sam to sobie nie wezmie albo sobie zje byle co, albo się słodyczy naje. no i tym sposobem mama ma na 8 do pracy "braciszek" ma na 8 do szkoły i mamusia wstaje o 6 i robi mu sniadanie i kanapki do 3 klasy liceum :O:O a on sobie spi do 6.45 i wstaje na gotowe. Zastanów się czy chcesz taki los sobie zgotować. Ps. Mama bratu do tej pory majtki prasuje(które on potem rzuca gdzie popadnie noszone) a jeszcze 2-3 lata temu obcinała mu paznokcie u nóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła mama na paźdz 2013
Mogłabym wymieniac jeszcze czego nie robi a powinien mój "braciszek" ale mnie k***ica bierze i zazenowanie jak sobie o tym mysle i nie będę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie trzeba chwalić ,nawet za pierdoły ale dziecko wówczas dowartościowuje się i robi inne rzeczy trudniejsze bo jest chwalone i chce jeszcze . Też mam 9 latka i powiem ci że czasem toporny jest jak nic ,rano wstanie łóżka po sobie nie pościeli ,przebiera się sam ,tylko w to co on chce ja mu rzeczy nie podsuwam pod nos od paru lat ,ale piżamę rzuci a wieczorem jak się rozbiera do spania tak samo majty i skarpety walnie gdzieś ,muszę upominać go o wyniesienie do kosza na pranie i tak czasami leży to trzy dni chyba że młodszy mu zaniesie to do prania .,śniadanie zrobi sobie sam ,posprząta w kuchni po sobie ,myje sie sam ,sprząta po sobie łazienkę ,pokój ma czysty , jeżeli chodzi o to wszystko ma swoje miejsce czyli książki gry ,lego nic nie można przestawiać ,pomijając oczywiście pokotlowane łóżko i walające się skarpety ,idzie sam do sklepu ,do apteki jak młodszy chory ,do lekcji gonić nie muszę sam wie że trzeba odrobić ,sam wie kiedy ma iść na basen na judo ,pakuje się i idzie ,czasami jak go najdzie to odkurzy całe mieszkanie ,powyciera kurze ,bo u siebie wyciera sam bo tam małe pierdoły pobudowane z lego i mówi że ja mu rozwalę .Po za tym nie wymagam tego od niego aby sam sobie robił jeść czy sprzątał mieszkanie , ale to co robi to chce robić nic na siłę nie zmuszam go ,tak się przyjęło i tak jest .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyszła mama na paźdz 2013 --> a ja chętnie bym poczytała czego twój brat nie robi a powinien :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ToksycznaKobita """""""Przede wszystkim bądź cierpliwa. Jeśli się zdenerwujesz, bo za długo kroi chleb lub smaruje masłem nie tak jak trzeba, to ona tylko się zniechęci. Pomyśli, że po co ma się starać skoro mama i tak będzie zła? P******i to i czeka aż Ty jej zrobisz. Wtedy uniknie i pracy i Twojego gniewu. Chwal ją, doceniaj - wtedy może nabrać ochoty do samodzielnego robienia kanapek lub sprzątania. Jeśli jedynie wzdychasz i krytykujesz to będzie tak jak teraz. """" Otóż to, całkowicie się z tym zgadzam. Motywuj, chwal, dopinguj, NIE krytykuj i to z nerwami, nie demotywuj, postaraj się nie okazywać swojej frustracji kiedy młodej cos nie wychodzi, czy kaprysi. Wiem, że to wymaga żelaznych nerwów, nie każdemu jest to dane, ale staraj się nie reagować agresją i furią na jej nieporadność, to zaowocuje. Doping i motywacja to priorytet ,tylko musisz odpowiedni schemat wypracować miedzy wami. Wyszukać u córki słabości a także mocne strony, opierać się na jej atutach eliminując słabości poprzez wypracowaną wewnętrzną i zewn. motywacje ,w tym podniesienie samooceny rosnącej z coraz większą samodzielnością. Postępy będą widoczne kiedy odpowiedni plan zostanie wdrążany w wasze życie ........................................................................ Toksyczna ty jesteś chwiejna, raz walniesz poradą jak z drylu wojskowego,sierżant w czystej postaci,,a raz jesteś taka matczyna. Ja ciebie nie potrafię odczytac ,masz wahania emocji najwidoczniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie Toksyczna na innych tematach radzisz zeby zawstydzać dziecko jak coś nie chce czy nie umie zrobic a tutaj taka rada no no .Hmmm chyba starzejesz się hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Ale z dzieckiem o to chodzi, trzeba nim manipulować. Wzmacniać mocne strony i tłamsić oraz wykorzystywać te słabsze. Najważniejsze to postępować tak, aby dzieciak miał poczucie wyboru/kontroli i czuł się doceniany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Faktycznie, jestem niesamowicie leniwa, że do swojego uporządkowanego świata wpuściłam dziecko, za które wzięłam całkowitą odpowiedzialność. Nie kazałam mu robić nie wiadomo czego, tylko to co jest na jego siły. Sam maiał poczucie obowiązku. Niech od małego wie, co się w domu robi. Mi na to nie pozwalano, ale miałam wrodzona 'schizę' na punkcie czystości i porządku. Dzisiaj jego rodzice się cieszą, że maja rozgarnięte dziecko, a nie memeję w domu.." xx Dziecko to zawsze dziecko. Można mu kazać robić kanapki, sprzątać po sobie, uczyć gotować proste dania, ale nie stać nad nim i kazać zapieprzać szmatą po szafkach, bo jak nie to nici z zabawy. Jak jesteś pedantyczna to sama czyść swoje kąty, a nie zmuszaj do tego 9-latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Tak - jestem, byłam i będę pedantką. Dzieciaka do niczego nie muszę zmuszać, tylko go ustawić jak trzeba było. Moje wszystkie kąty są zawsze regularnie wysprzątane, własnoręcznie, dlatego nie ma jak czyści z syfu tylko wystarczy przetrzeć wszystko regularnie.. Nie widzę powodu, żeby w miarę rozgarnięty dzieciak tego nie mógł zrobić i pomóc. Jeżeli masz inne oświadczenia to żal i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....""No wlasnie Toksyczna na innych tematach radzisz zeby zawstydzać dziecko jak coś nie chce czy nie umie zrobic a tutaj taka rada no no .Hmmm chyba starzejesz się hehe""""..... ­­­ Fantazja cię poniosła i to jak ,ale zapewne trudno było się oprzeć wypisaniu steki bzdur nie mającego realnego odniesienia com? W żadnym wypadku zawstydzania nie popierałam z powodu takich co ty napisałaś. Raz był temat o wymuszaniu histerią przez dziecko czegoś w sklepie , wyciu o byle co aby tylko rodzica złamać, by jemu ustąpić i spełnić zachcianki, wtedy szczerze odpowiedziałam, ze powiedziałam bym dziecku ,ze zachowuje się jak beksa lala ,bo się mazgai robiąc z igły widły, nie uważam tego za zawstydzanie, które uszczerbek na psychice zostawi Dziecku krzywda się nie działa a histeryzowanie z powodu wymuszenia kupna czegoś tam upatrzonego jest dla mnie na tyle błahym powodem, by nie wpadać w płacz razem z dzieckiem. Nie jest to w mojej ocenie zgnojenie dziecka, mówiąc ze zachowuje się jak beksa, Ty oczywiście uważasz ,że jest, jak dla mnie przesadzasz i z tym wpisem o zawstydzaniu gdy dziecko czegoś tez nie potrafi zrobić to już popłynęłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....""""Toksyczna ty jesteś chwiejna, raz walniesz poradą jak z drylu wojskowego,sierżant w czystej postaci,,a raz jesteś taka matczyna. Ja ciebie nie potrafię odczytac ,masz wahania emocji najwidoczniej".... Nie jestem osobą niezmienna, ani nie jestem zaprogramowanym robotem, który całodobowo ,dzień w dzień, cale życie ma JEDYNIE ,TYLKO I WYŁACZNIE I NIC POZA TYM albo wyśmienity humor, morze cierpliwości, albo też jedynie, tylko i wyłącznie nic poza tym deficyt cierpliwosci ,będąc znieczulonym i mało wyrozumiałym osobnikiem. Nie ma albo, albo . Kiedy czuje ,ze napływa mnie fala cierpliwości, wrażliwości, korzystam z tego na maksa, bardzo ale to bardzo łagodne mam podejście, staram sie przypływ mojej czułości ,czy współczucia wyczerpać ile mogę, są tez dni kiedy mam kiepski humor, sporo stresów w pracy, wtedy mam mniejszą cierpliwość, wyrozumiałość, bardziej jestem "restrykcyjna" ale zawsze jak tylko się da bezdyskusyjnie wole w praktyce wykorzystywać empatie i wyrozumiałość do dziecka, bo to owocuje , naprawdę przynosi wiele dobrego A co do ostatniego zdania wcześniejszego ""Hmmm chyba starzejesz się hehe"" to chyba trafione :D Z biegiem lat mam do dzieci więcej liberalności i czułości. Tzn zawsze dawałam im wiele swobody w postaci samodzielności i niezależności, ale po latach zobaczyłam ,że nie zawsze było warto użerać sie o cos naprawdę mało istotnego, aktualnie dużo odpuszczam , na wiele macham ręką i przymykam oko. Wyważony dystans i zachowanie zimnej krwi bez wnerwiana się o byle błahostki jest zdrowe dla każdego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×