Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość creepweirdo

Jestem beznadziejna

Polecane posty

Gość creepweirdo

Wiecie co, nie jestem typem samobójczyni ani osoby, która się nad sobą często użala. Właściwie na co dzień jestem zawsze uśmiechnięta. Problem w tym, że dużo "brudów" zalega we mnie i nie mam nikogo, z kim mogłabym o tym porozmawiać. Dlatego napiszę tutaj. Myślę, że trochę mi ulży, kiedy raz na ruski rok się wyżalę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
Jestem beznadziejna. Dlaczego? Bo dwa razy podchodziłam do dwóch kierunków studiów i z obu wyleciałam. Raz matematyka stosowana, drugi raz filologia angielska. Coś tam się starałam, ale ja po prostu nie nadaję się na studia. Strasznie przeżywam wszystko co się dzieje, czuję się gorsza od innych studentów... na matematyce byłam w tyłach z matmą i fizą... na angielskim nie potrafiłam się wysłowić po angielsku... to demotywowało mnie, i jeszcze ci profesorowie, którzy po mnie cisnęli,gdy czegoś nie rozumiałam. zakładali, że to z lenistwa. Jestem trochę leniwa, ale do diabła, nie bardziej niż moi znajomi, którzy są na drugim, trzecim roku studiów i mogą, a ja co? A ja nie. Z jakiegoś powodu ciągle natrafiam na granicę nie do przebycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
Jestem beznadziejna także dlatego, że nie potrafię nawiązywać znajomośći.Mam znajomych, tak, znajomych. Ludzi, którzy nic o mnie nie wiedzą i o których ja mało wiem. Staram się być miła, staram się pomagać, słuchać ludzi, ale oni mają już swoich przyjaciół, osoby, które znają dłużej i które wolą ode mnie. Czuję się więc jak piąte koło u wozu. Nie mam przyjaciół, bo gdybym miała, mówiłabym o tym wszystkim przyjacielowi, a nie pisała tu, na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
Jestem beznadziejna, bo mam brzydkie ciało. Buzię mam ładną. Miałam brązowe zęby - naprawiłam licówkami (za które rodzice zapłacili ogromną forsę. Apropos forsy, finansowali mi też studia i są bardzo wkurzeni, a ja tak samo, na siebie, na to, że ich zawiodłam dwa razy...). Miałam ohydne paznokcie - ok, przestałam obgryzać. Co mogłam, to zrobiłam. Ale pozostaje mój bliznowaty dekolt (chropowaty) oraz moje piersi - cierpię na tuberous breast, zobaczcie sobie w google grafika. Hm, i mam okropne stopy a także wielką brodawę na obojczyku (średnica 1cm). Nie jestem ładną kobietą. Ukrywam moje kompleksy, w ubraniu jestem ładna. Ale gdy chłopcy odkrywają moje wady, automatycznie przestaję im się podobać (a przynajmniej było tak z tym, na którym mi zależało).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
Ponadto nie potrafię się związać z facetem. Zależy mi na niewłaściwych. Gdyby niewłaściwy odwzajemnił uczucia, pewnie by mi przestało zależeć, bo tak jest zawsze. I jestem beznadziejna, bo jestem dosyć leniwa. Bałagan dokoła. W pokoju i w głowie. Wszędzie. Jestem beznadziejna, bo tnę się - skoro i tak mam pełno blizn niezaleznych ode mnie, to parę nowych nie zaszkodzi, nie? Dużo brzydszego ciala miec nie będę. Zabiłabym się być moze (często mam takie myśli, gdy trzymam nóż i tnę sobie uda, aby przeciąć sobie jakąś arterię), ale nie zrobiłabym takiej krzywdy siostrze, mamie, ojcu, rodzinie. Kocham moją rodzinę. Tylko ona trzyma mnie przy życiu. Szkoda, że ich zawiodłam w każdym aspekcie. nie umiem studiować. Tyle we mnnie zainwestowali, a ja nic... Nadaję się chyba tylko do, hm, nie wiem do czego. Do zamiatania ulic może. Tylko najpierw musiałby mnie ktoś przyjąć do pracy. Ach. Mam tatuaże w widocznych miejscach, więc nie mogę dostać pracy wszędzie. Ot. To wszystko. Co powiecie? Może któraś z Was też czuje się beznadziejna? Chętnie poczytam. Podzielmy się smutkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrob sobie orgazm i Ci sie humor poprawi, moze przy okazji dostaniesz squirt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle rodzice zainwestowali a o psychologu nikt nie pomyślał? dziwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze jestes brzydka ale powiedz czy masz ladna cipke. Czy jest duza czy mala i czy chcialabys by ktos ja wylizal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
A co tam psycholog może pomóc. Nie da się wyleczyć człowieka z myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez psychologa ci sie pogarsza, na pewno by nie zaszkodzil, niezalezna osoba lepiej pomoże niż dysfunkcyjni krewni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janek łobuziak
psycholog się kłania, bez niego niestety sobie nie poradzisz. Jesli nie rodzina to tylko on może Ci pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam to uczucie, sama podchodzę drugi raz do studiowania i ledwo się tu trzymam już na samym początku :o ale walczę jeszcze jakoś, bo wiem, że to moja ostatnia nadzieja na zdobycie porządnego zawodu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
Nie chcę martwić tym rodziny. Wolę, kiedy myślą, że jestem pogodna. Nie chcę po prostu zawracać im d**y. Poradzę sobie, psycholog to tylko osoba, która chce zarobić pieniądze na ludziach, którzy potrzebują się wyżalić, bo nie mają przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
Trochę mnie to pociesza, że ktoś też ma problemy ze studiami... Szukałam wpisów na forum wpisując "znowu nie wyszło ze studiami", "nie umiem studiować" itd, ale tam piszą tylko osoby, które są na trudnych kierunkach, albo już na drugim roku... A ja to nawet pierwszego semestru na łatwej filologii ukończyć nie mogłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z takim podejściem ze wiesz najlepiej to nie dziwi ze zawalasz życie, masz zero elastyczności, ciągle wywarzasz drzwi otwarte na oścież i niczego sie nie uczysz. Musisz widocznie dojsc do dna żeby zacząć sluchac mądrzejszych od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha, ja robiłam identycznie :) wpisywałam różne frazy np "nie radzę sobie na studiach", "stres na studiach", cokolwiek, ale w całym internecie niewiele można znaleźć tematów o tym. I to spowodowało, że czułam się tym gorzej, bo osamotniona w swoim problemie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
A jak może mi pomóc psycholog? Może będzie mi wmawiał, że moje ciało jest ładne? Nie chcę prania mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuku1
Kobito, słuchaj. Nie Ty jedna jesteś beznadziejna. Ja też jestem beznadziejna, mimo że chociaż studia skończyłam...Tak a propos - jeśli byłaś na filologii ang, to teraz dla odmiany idź na f. polską - ja robiłam ten kierunek - po polsku na pewno się wysłowisz...:) A teraz będzie na poważnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gowno wiesz ale jestes na nie. takich ludzi nie żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuku1
Ja też mam niewłaściwego faceta, dziś mi wykrzyczał że nie będzie do mnie latał jak sobie zażyczę...przyjaciół i znajomych tez nie mam, beczę ostatnio codziennie (boję się że mam zaburzenia hormonalne), jestem po rozwodzie, mam 35 lat, nie mam dzieci...mam prace na umowę zlecenie, niedługo skończą mi się oszczędności (a utrzymuję się sama)...Poza tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
No właśnie, właśnie. To poczucie osamotnienia to okropna sprawa. Wygląda na to, że ludzie po prostu nie piszą o takich problemach. Może trzeba zacząć, chocby dla przyszłych osób, któe będą wpisywać takie frazy w ciężkich chwilach. Kurcze, muszę uszczęśliwić jakoś moją mamę... Moja mama to jedyna osoba, o której myślę w ciężkich chwilach. Myślę sobie, że nie byłaby wesoła, gdyby dowiedziała się, co czuję, jak sie zachowuję... to pomaga wziąć się w garść i zmotywować do nauki, do dalszych prób... Myśl o uśmiechu mojej kochanej mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creepweirdo
kukuku... Może pójdę na filologie polską, chociaż boję się, że będzie za dużo wkuwania, czytania... przywalą materiałem... tak jak na angielskiej. Nie wiem w sumie, na co mogłabym iść, żeby nie wylecieć. To okropne, ale raźniej mi się zrobiło. Dzięki, że to piszesz. Dobrze wiedzieć, że ktoś też płacze codziennie, że po prostu takie jest życie... i że jest to jakaś norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuku1
...poza tym kłócę się z rodzicami, którzy w życiu widzieli inna rolę dla swojej córeczki. Doopa jest, wiesz? Dziś kupiłam sobie Persen k***a bo nie wyrabiam nerwowo. I wiem jedno na pewno - chłopa trzeba będzie pogonić, bo on mi pół nerwów zjada. Najgorzej jest mieć obok siebie toksycznego człowieka,,,ale z II strony, czy lepiej nie mieć nikogo? Lipa. Sobą się nie przejmuj, pracuj nad sobą, może nadejdą dla nas jeszcze lepsze czasy. Zarejestrowałam się dziś na portalu randkowym...może ktoś się odezwie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuku1
Na filologii polskiej jest przede wszystkim dużo czytania, choć wkuwania tez bo jest SCS (tj starocerkiewnosłowiański), gramatyka historyczna i współczesna. Dałabyś radę...A mama, cóż...Jak zobaczy że cos Ci się udaje to tez będzie szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie dalem rady ze studiami, wylecialem po roku historii dziennych i potem ciagnalem jak tako licencjata z administracji ale sie nie obronilem . zawsze byli faceci przystojniejsi i fajniejsi ode mnie , dziewczyna zostawila mnie po trzech latach ze slowami ; nigdy cie nie kochalam' pracowalem w hipermarkecie, potem po 12 godzin w zakladzie kamieniarskim z paulza przez 3 zimowe miesiace :p . tez wspierala mnie rodzina . potem wyjechalem za granice , zaczynalem od zera . dzis mam 34 lata jestem zonaty , niezle zarabiam i lubie swoja prace .lubie moje zycie. przychodzi moment w zyciu ze cos trzepie w dekiel i cie zmienia . zycze ci takiego momentu i wierze ze zmienisz swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuku1
Ogólnie łapię doły tez w dużej mierze przez tego skurczysyna. Poczułam się jak szmata przez niego...pół dnia beczałam. Roboty jako nauczycielka oczywiście tez nie znajde bo w tym roku ponad 7 tys nauczycieli straciło pracę...Ale to przebolałam, mam inna prace która lubię. Autorko, wiesz, ludzie kozacza jak to się im wszystko udaje. O takich jak my się nie mówi, albo się mówi że ofermy i nieudaczniki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuku1
Gość z 23:10, gratuluje, ze Ci się tak fajnie udało. Ja tez uważam, że czasem trzeba swoje przejść, aby los się odmienił. I moje ulubione motto "Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym spadaniem. Kiedyś przecież musi być lepiej...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc z powyzej
chcialem tylko sprostowac nie mam zycia w miodzie i mleku bo sa upadki i wzloty , ale po tym co dzialo sie przez 6 lat po maturze to dla mnie siodme niebo . zycie nie idealne ale takie zwyczajne ze wspolnym ogladaniem talewizji , narzekaniem zebym w koncu pozmywal , za ojeej dziekuje za kwiaty bez okazji , za no idziemy juz gdy jest zimno a ja za dlugo robie zdjecia w parku za

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuku1
i ok, tak tez jest fajnie:) Jak się ma obok siebie dobrego towarzysza to życie jest 2 razy łatwiejsze...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc z powyzej
statystycznie liczac majac 35 lat masz przed soba kolejne 45 wiec dopiero wiekszosc zycia przed toba kukuku1 a ja jestem niemal na polmetku swojego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×