przeprowadzka z prawie dwuletnim dzieckiem do innego kraju

ma to któraś z was za sobą? partner pracuje za granicą, żadko ma urlop dlatego postanowiliśmy wspólnie że ja i nasza córka przylecimy do niego i zamieszkamy tam we trójkę. Wynajął już mieszkanie, nawet taką dorywcza pracę na dobry poczatek mi załatwił, bilet nam kupił i wogóle a tu ku mojemu zaskoczeniu moja rodzina zaczęła nas krytykować że to bez sensu, że to źle wpłynie na dziecko, że będzie zdezorientowane, że niczego się nie dorobimy bo nic nie odłożymy itd a to że zwyczajnie nam źle bez siebie to znaczenia nie ma żadnego. I tak się zastanawiam czy to oby faktycznie nie wpłynie xle na naszą córcię. Ona uczy sie teraz mówić itd taka izolacja od ukochanych babć, ciociów itd może faktycznie źle robimy?

To bardzo dobrze wpłynie na dziecko

bo?

ja mysle, ze dziecu w takim wieku jest potrzeba mama i tata znaczniej bardziej niz babcie i ciocie, my sie przeprowadzalismy do innego kraju jak moja miala 3,5roku, teraz juz mielo 2lata i nie mielisy zadnych problemow, choc corka czasem teskni za rodzina,ale latamy do domu dosc czesto

dziecko nauczy się języka, będzie miała lepszy start niż reszta

boli cię że odizolujesz ją od cioć itp, a tata? Myślisz że dla jej rozwoju nie jest ważny? Ludzie dla swojej satysfakcji chcą cie tutaj zatrzymać a gdzie miejsce dla waszej rodziny? I raczej odłożycie, nawet więcej, bo juz odpadnie koszt utrzymania ciebie i dziecka tutaj. No i pójdziesz do pracy.

oczywiście, że jedź z dzieckiem w PL to tylko bieda z nędzą a rozłąka dla małżeństwa to nic dobrego, krótko tak, ale długo już nie, związki się rozpadają

boję się że będzie tęsknić i nudzic się bez osób z którymi spędza dużo czasu. No i ten język, że jak będzie słyszeć polski w domu a inny na ulicy czy w przedszkolu to sie zdezorientuje i nie nauczy sie zadnego