Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosc Autorka

Usunac sama czy powiedziec narzeczonemu

Polecane posty

Gość gosc Autorka

Jestem w trzecim tygodniu ciazy, potwierdzone. Nikomu nic nie mowilam. Oboje nie chcemy miec dzieci. Rozmawialismy na temat tego co w sytuacji gdybym zawszla w ciaze i tu nasz stosunek sie calkowicie rozni. On mimo ze dzieci nie chce to uwaza ze gdyby sie zdarzylo to trudno i trzeba byloby podolac nowej sytuacji. Ja mu szczerze powiedzialam ze usunelabym. On nie akceptuje aborcji w innych sytuacjach niz wady plodu, zagrozenie zycia itd. Mowimy sobie o wszystkim, jestesmy ze soba szczerzy az do bolu i nie chce miec przed nim zadnych tajemnic ale mysle o tym zeby zalatwic tabletki wczesnoporonne i nikomu sie nie przyznac. Jestem zdecydowana na aborcje ale nie wiem co robic. Z jednej strony zrobilismy to razem to i razem powinnismy przez to przejsc, podzielic sie tym ciezarem, a z drugiej boje sie ze on tego nigdy nie zaakceptuje, ze to nas porozni, ze juz nie bedzie tak samo, ze cos peknie. Mam ochote obudzic sie z tego koszmaru tylko ze to nie sen a zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówić. NIGDY I NIKOMU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Autorka
W pierwszym poscie jest blad-jestem w drugim tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma czegos takiego jak drugi tydzien ciazy:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz, że wszystko sobie mówicie... sama sobie przeczysz. Ja uważam, że powinien wiedzieć, jeżeli zdecydujesz się na aborcję w tajemnicy to powinniście się rozstać, bo z takim "grzechem" nie wyobrażam sobie dalej "szczerego" związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem nie znam ciebie i nie wiem jaka jestes ale ja nie umialabym pozniej spojrzec mu w oczy i go oklamywac i miec swiadomosc ze zrobilam cos na co on by sie nie zgodzil ( pisalas ze on uznaje aborcje jesli jest wada plodu itp) nie umialabym budowac zycia na klamstwie i tyle w temacie nie zrobilabym z premedytacja czegos, na co on nie sie nie godzi ale to jest moja perspektywa, nie znam twojego charakteru i wrazliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja na twoim miejscu powiedzialabym i probowalabym przekonac go do swoich racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak jest u was ale ja ze swoim facetem rozmawiamy, dyskutujemy, czasem sie spieramy i klucimy ale jesli cos dotyczy NAS wspolnie do o tym rozmawiamy zwlaszcza o tak powazynych sprawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piroxeni
Powiedz, we dwoje zadecydujecie, co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinni się cieszyć ,że wam się udało i nie trzeba in vitro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulotna167
Byłam w podobnej sytuacji minęło 2 mc i 26 dni od, też zastanawiałam się czy mu powiedzieć czy nie. Wcześniej się bardzo pokłóciliśmy , nie spodziewałam się tego że jestem w ciąży . Nie powiedziałam mu , zadzwoniłam tylko raz jak zobaczyłam 2 kreski na teście , było wcześnie rano nie odebrał telefonu. Kompletnie spanikowałam, postanowiłam nic mu nie powiedzieć i usunąć. I tak zrobiłam, na początku było dobrze, może nie doszło do mnie to wszystko wtedy. Potem zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, kocham go i nie mogłam mu spojrzeć w oczy. W końcu powiedziałam, to była najtrudniejsza rzecz . W jednej chwili dowiedział się że byłam w ciązy i że już nie jestem.Nie zapomnę jego głosu. Powiedział że nie ma do mnie pretensji ale ja i tak mam wyrzuty że postanowiłam wszystko sama. Mogłam do niego pojechać mimo że mieszka daleko,zrobić cokolwiek więcej. Żałuję wgl że to zrobiłam, to nie jest dobry moment na dziecko ale może wszystko by się ułożyło. Myślę cały czas co by było gdyby, nie mogę spać, nie mam na nic siły. Staram się trzymać ale udaję się tylko do czasu, dopóki coś mi się nie skojarzy, nie pomyślę o tym. Jak sie rozkleję bywa naprawde źle. Bardzo żałuję tego że nie powiedziałam mu wtedy kiedy powinnam a najbardziej tego że usunelam, nigdy sb tego nie daruję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MORDERCZYNI !!!!!! Jak można nie chcieć mieć dzieci i jednocześnie się nie zabezpieczać ty j****a k****.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzykanie i skrobanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze nie usunelas???????????????? korna ile razy ten sam temat piszesz:O to dziecko ma juz pol roku:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli jestes zdecydowana i nie bedziesz sobie pluła w twarz że usunęłaś ten zarodek (nazywajmy rzeczy po imieniu, to nawet nie jest płód a juz na pewno nie dziecko) to usun i nic mu nie mów. Troche cie rozumiem bo ja tez moę mieć w niedalekiej przyszłośc***odobny problem ale dotyczy on aminopunkcji. On uwaza że upośledzonego dziecka by nie usunął, a ja bym czegoś z zespołem downa albo innym upośledzeniem w życiu nie urodziła i na bank byla by aminopunkcja. Wiem że jeśli tak będzie to jak chce byc dalej z facetem to nic mu nie powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×