Kto nie znalazł dziewczyny lub chłopaka na studiach

ten trąba lub ma wyjątkowego pecha. Tylko studia dawały tak duże możliwości, później szanse maleją.

ja nie znalazłem. ani w liceum ani na studiach. po prostu widocznie tak ma być.

To ci współczuję. Trzeba było wyrywać najlepsze d**y, chodzić na imprezy, integrować się. Kto nie ma takich wspomnień, ten frajer, co tu dużo gadać.

ale ja łaziłem, integrowałem się, d**y też próbowalem wyrywać, i nic.

Toś miał pecha bracie. Ja swoją poznałem na studiach, wcześniej zaliczyłem kilka innych. Grunt to żeby żyć chwilą i brać ile się da. Studentki to najlepsze kobity, potem to już niestety totalna wiocha.

Ja też nikogo nie znalazłem sobie w liceum a na studia jeszcze nie poszedłem, dopiero za rok planuje być studentem. No i chciałbym chodzić na imprezy, integrować się, bawić ile wlezie ale nie wiem czy mam predyspozycje do tego bo jestem jakiś aspołeczny, nie umiem gadać z ludźmi, nawiązywać nowych znajomości itd.

jak jesteś aspołeczny i nie umiesz gadać z innymi to nigdy nie znajdziesz dziewczyny

Może 'aspołeczny' to złe określenie bo ja jestem na tak w kwestii przebywania wśród ludzi, ale moja rozmowa z kimś faktycznie nie toczy się płynnie tak jak pomiędzy innymi. Dlaczego to takie istotne przecież mam dobre zamiary.

Szukam ekipy na clubbing w krakowie w tygodniu