Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pytanie do mam bliźniaków

Polecane posty

Gość klemens hofbauer
Szkoda, że zamiast pójść na łatwiznę i podawać twoim dzieciom mm nie zaadministrowano tobie hormonów nakręcających laktację, bo to wszytko było do odwrócenia. Ech, ci polscy fachowcy.. A ten ze spadkiem wagi urodzeniowej to raczej nie dostał zwykłego mm tylko jakieś środki dietetyczne specjalnego przeznaczenia żywieniowego dla wcześniaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
O, to po jednym mamy tego samego wzrostu. :) Tak najczęstszej nadal jednocześnie, choć im są więksi to zaczynają się domagać karmienia na raty, co z jednej strony jest dla mnie wygodniejsze, ale z drugiej pochłania więcej czasu niż załatwienie sprawy za jednym podejściem. Jak byli mniejsi i zaraz po urodzeniu to karmieni byli tylko jednocześnie. Mamy taką Cebuszkę: http://www.cebuszka.pl/wp-content/uploads/2013/06/92.jpg którą kładłam sobie wokół tułowia i układałam obu główkami do siebie i w ten sposób jedli w tym samym czasie (ale kończyli o różnych porach różnie, w zależności od indywidualnych potrzeb). Teraz już rzadko jej używamy, bo i dzieci większe i różnie się układają i ja już jestem przy nich pewniejsza, bo nie są tak elastyczni jak dawniej, a w międzyczasie pełniła wiele innych ról (jako podparcie do pozycjonowania, wsparcie do leżenia na brzuszku, wsparcie przy nauce siadania itd.). Ogólnie takie ustrojstwo bardzo się przydaje przy parkach. :) Teraz karmienie nie zajmuje mi dużo czasu, bo dzieci są na stałych i traktują karmienia bardziej w ramach picia i zaspokojenia poczucia bliskości, ale wcześniej jak byli tylko na cycku trwało to w nieskończoność (ponad godzinę albo dłużej każda jedna sesja w czasie której zasypiali i tak wyobraź sobie co pół godz.-godzinę, potem co 2-3, ale ogólnie karmieni byli od zawsze na żądanie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klemens, to prawda. Ale taka już moja natura, że wszędzie staram się widzieć obie strony medalu, więc żal z powodu nieudanego kp rekompensowały mi po części: przespane noce od 3 m-ca życia chłopaków, ładny przyrost wagi u mojego słabeusza (Enfamil AR- znikome przybieranie na wadze było też spowodowane ulewaniem, więc dlatego to mleko), fakt, że mogłam liczyć na pomoc męża podczas karmienia i nigdy nie omieszkałam tego wykorzystać:) i na końcu- karmienie w miejscu publicznym.... o ile zupełnie nie razi mnie widok kobiety karmiącej, choćby w najmniej zacisznym miejscu centrum handlowego, o tyle ja czułabym się ogromnie nieswojo. Nie twierdzę oczywiście, że są to argumenty przemawiające przeciw karmieniu piersią, bo nie bez żalu zniosłam swoją porażkę i przede wszystkim wiem, że mleko matki jest dla dziecka najlepsze- z tym nawet nie mam zamiaru dyskutować, ale cóż, czasem tak po prostu bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję wytrwałości, wyobrażam sobie ile czasu początkowo zajmowało karmienie!! Nad taką poduchą sama przed porodem myślałam, ale, że mnie wziął z zaskoczenia- nie zdążyłam jej zakupić, a potem to już sama wiesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Jutro się odezwę, dziś już muszę zmykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paćkowa
Do anieli, potrafią się ze sobą bawić od niedawna, chociaż często kończy się to awanturą i szarpaniną, w ogóle to dziewczynka najchętniej bawi się sama, i nie lubi jak ktoś jej przeszkadza. u nas dwie drzemki po ok 1 godzinie, i obowiązkowo chociaż jeden spacerek, niezależnie od pogody. u nas cesarka, ułożenie miednicowe no i poród przedwczesny, cięcie jak już były skurcze i odeszły mi wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Nom, poducha fajna sprawa przy dwójce jak się chce karmić w tym samym czasie na dwa cycki albo na dwie ręce (butelką), ale dla jednego dziecka nie ma nawet sensu tego kupować, bo łatwiej i wygodniej karmić leżąc na boku (mowa o piersi), no a z dwójką z przyczyn technicznych jest to naturalnie awykonalne. :P Ach, żeby nie było, to też mogłam liczyć na pomoc taty, z tym że jego rola sprowadzała się do podawania chłopaków i czasem układania ich na poduszce, bo samej jednej nie było mi wygodnie, szczególnie na początku jak jeszcze nie było za co ich złapać, bo jak byli więksi to już sprawniej wszytko szło i nie bałam się tak nimi manewrować. Karmienie w miejscu publ jest do zrobienia, z tym że łatwiej rzeczywiście z jednym dzieckiem, bo z dwójką na raz nie da rady. W wielu miejscach są takie specjalne pomieszczenia dla matki z dzieckiem i tam niby można nakarmić, ale jest miejsce tylko na matkę z jednym dzieciem na kolanach. Nawet w miejscu typowo publicznym da się pod jakimś przykryciem (chustą) nakarmić, ale tak samo tylko 1 dziecko. Jak ktoś ma dwoje na cycku, to przeważnie chcą jeść/pić w tym samym czasie, a biorąc pod uwagę to ile się schodzi każdemu to karmienie na raty nie zawsze wchodzi w grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
U mnie mniejszy był ułożony główkowo, a większy pośladkowo i był obracany po porodzie mniejszego, choć istniało ryzyko ułożenia poprzecznego, ale na szczęście się udało i było ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozdrawiam wszystkie dubeltowe mamy. Dziewczyny będzie tylko lepiej ja mam 3 letnich chłopców i jeszcze starszego 5 lat. Teraz to jest luzik ale ja nigdy nie narzekałam. To co tu czytam. To dla mnie szok. Buziaczki dla was. Trzymajcie się cieplutko. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
o matko dodaję temat do ulubionych:) czytanie nadrobię z czasem,napisze tylko ze myslama,ze tylko ja mma tak zle,znacyz ja nie mma blizniaków,ale mam 2 i jestem samotną mamą,jedna 8msc,druga 4latka,wiec ztym biciem,szturchaniem kubkiem,zabawką-podobnie no i wtedy placz podobnie placza obydwie,ofiara i winowajca;) no ale chyba mma podobnie tez dwojka i tez głupiutkie.z tym,ze starsza jak trzeba to poda recznik,pieluchę itd,wiec trochę latwiej.za to meza nie mam wieczorem do pomocy. ale się usmialam z tym uciekaniem z przewijaka,wspinaniem sie na meble i td u mnie podobnie-koszmar. neiwiem jak to by było z blizniakami ale mysle ze czlowiek to chyba wszystko da rade,jak musi:) pozdrawiam wszystkie mamy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie podwójne mamuśki:) Do gościa z wczoraj z 22:05- dlaczego piszesz, że to co czytasz to dla Ciebie szok? Czy nasze opisy są aż tak niebywałe?:) Do WIfigdansk: wiesz, ja niejednokrotnie się zastanawiam, czy przy dzieciach w zbliżonym wieku aby nie jest trudniej...? Bo tak na dobrą sprawę bliźniaki powiedzmy do 1 roku są trudne "w obsłudze", bo wymagają więcej pielęgnacji, opieki, wstawania w nocy.. etc, niż wychowywania, natomiast dwójka w różnym wieku ma różne potrzeby, zainteresowana jest odmiennymi formami zabawy... Ale fakt, każdy da radę, jeśli musi:) Klemens, z dwójką wszystkie pozornie proste czynności są trudniejsze, nawet samo wyjście z domu, kiedy mieszka się w bloku na 2-gim piętrze, jak ja. Dotychczas do "dźwigania" dzieciaków służyły mi nosidełka (takie zapinane, leżące), ale że dzieci średnio się mieszczą już w nich, będę musiała coś wykombinować i opracować sobie jakiś inny sposób na znoszenie ich na dół, dopóki nie nauczą się w miarę pewnie poruszać po schodach:) Narazie nie mam pomysłu.. zostaje pewnie znoszenie na rękach...:) Ale za rok widzę się oczyma wyobraźni zrelaksowaną, leniwie popijającą kawkę na placu zabaw, kiedy to moi terroryści będą sobie wesoło popylać wśród przeróżnych atrakcji...:):):) eeeech, marzenia......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paćkowa- dzięki za odpowiedź. Ja wiem, że trudno od dzieci wymagać, aby cały Boży dzień pięknie i grzecznie się bawiły i liczę się z tym, że jeszcze przez kilka lat będą się bić, szturchać.itd... chodziło mi o małe chwile wytchnienia... trochę mnie jednak pocieszyłaś:) Moi są trochę młodsi i jednak chyba w tym wieku najbardziej jeszcze potrzebują mamy. Ale uwaga, uwaga- mają jednak wspólną baaaaardzo interesującą i pochłaniającą ich bez reszty zabawę- wrzucanie zabawek do ubikacji oraz grzebanie w wodzie w klozecie!!!!!!! Jak tylko przez nieuwagę nie domknę drzwi do łazienki, oni w ciągu kilku sekund już tam są, aby się "potaplać"!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paćkowa
Woda plus dzieci to u mnie niekończąca się zabawa, ubikacja zlew czajnik byle było mokro. chwile wytchnienia z czasem coraz dłuższe,najgorsze ponoć są pierwsze dwa lata a potem już z górki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
aniela81 ja wlasnie słyszałam ze z blizniakami jest latwiej niz z dwójką w podobnym wieku no i potwierzam-teraz mam kosmos,mam nadzieje ze wkoncu się ogarnę;) powodzenia i pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paćkowa
A jak u was z powrotem do pracy, myślicie o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paćkowa
Wracam od 2 grudnia po prawie dwóch latach przerwy, sama nie wiem czy się odnajdę no i coraz bardziej żal mi dzieci, idą do żłobka a tak cały czas były ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paćkowa dlaczego masz się nie odnaleźć? Moje dzieci są co prawda z nianią lub babcią (raczej rzadko) i uwierz, że też miałam obawy- nie tyle odnośnie pracy, co żal mi było dzieci, ale dzwonię do nich 10 razy dziennie i sprawdzam, czy wszystko ok. Wiem, że nie dzieje się im żadna krzywda, a rozłąkę prędzej czy później musielibyśmy znieść.... A w pracy się odnajduję, odrywam od rzeczywistości i w jakimś sensie wyrywam się z tej rutyny, która już dla mnie stawała się nie do zniesienia.. Jeśli lubisz swoją prace, to będzie ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
To ty jeszcze używasz tych nosidełek od wózka?! Dobrze zrozumiałam? Przy ponad rocznych dzieciach? Ja to już dawno wywaliłam. Moi od 4 mies nie chcieli leżeć w wózku w czasie spacerów, a ciężko było ich w tym układać w pozycji półleżącej/półsiedzącej, bo to nie są tradycyjne sztywne gondole i w sumie to ledwo daliśmy radę ten ostatni 5 i 6 miesiąc, no bo się martwiłam, że za wcześnie na normalne siedzenia skoro sami jeszcze nie potrafią siedzieć. Może niepotrzebnie nawet. Nie wiem. Zresztą one w ogóle już teraz to by były za małe na zimę, bo w kombinezonach to wyglądaliby w nich jak szproty konserwowe w puszkach, choć wiem, że niby w gondoli zimą cieplej niż w spacerówce pod gównianym wiatrem podszytym fartuchem. Ja mam o tyle dobrze, że nie mieszkam na piętrze tylko nisko i wyjeżdżam z drzwi już z zapakowanymi dziećmi. Nie mam pojęcia jak by to było je znosić z piętra, dlatego nie pomogę. Może faktycznie na rękach. A nie boisz się, że ktoś ci gwizdnie wózek z parteru jak wnosić albo znosić dzieci? Gdzie w ogóle trzymacie w bloku taki duży wózek? (Pytam z ciekawości)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
No i choć nie używamy już tych wózkowych nosideł, to za to używamy cały czas fotelików do 13 kg i uważam, że będziemy z nich jeszcze długo korzystać bo kupiliśmy jedne z większych na rynku i myślę, że spokojnie wystarczą do ponad roku. Nie trzeba będzie na szczęście jeszcze długo zagracać samochodu tymi wielkimi montowanymi na stałe. A wasze się jeszcze mieszczą w te 0-13?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Gościu niektórzy lubią sobie ponarzekać :) Mnie jest trochę lżej jak tak z siebie nieco zrzucę i wyrzucę. No i fajnie jest wiedzieć, że ktoś przerabia (przerabiał) dokładnie to samo :) To takie trochę krzepiące, no ale nie będę się już powtarzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Wikigrańsk pojęcia nie mam jak to jest mieć dzieci w różnym wieku, ale z tego co piszesz to też jest problem. Chyba w jakim by wieku nie były te dzieci to zawsze są z nimi jakieś utarczki i bolączki. Plus za to, że to starsze da się jakoś włączyć w obowiązki 'starszego' brata/siostry i zawsze jakoś się człowiek nim wyręczy jak potrzeba trzeciej ręki i dodatkowej pary oczu, nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Moje jeszcze wody nie odkryły. :) Pewnie kwestia czasu i ruchomości, bo jeszcze nie chodzą i mają do niej ograniczony dostęp. Z wodą mają do czynienia na razie tylko w czasie kąpieli. Wszytko najpewniej przed nami. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
A o pracy już pisałam wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Sorry, wifigdańsk miało być. Pomieszałam literki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klemens, źle się zrozumiałyśmy:) Używam wkładek od wózka, ale wyłącznie do ZNOSZENIA DZIECI Z II p.:) Zresztą, ja już tego naszego pierwszego wózka dawno nie mam, teraz mamy spacerówkę jeden za drugim i normalnie jeździmy na siedząco:) Ja z pierwszego wózka głęboko-spacerowego zrezygnowałam jakoś po 5 m-cu zaraz, bo też były akcje, że chłopaki darli się wniebogłosy na leżąco, a siedzenie w tym wózku były tak kiepsko wyprofilowane, że nawet w pozycji pół-siedzącej dzieciaki leciały na boki, bo sami stabilnie jeszcze nie siedzieli. Nasza spacerówka jest o tyle dobra, że siedzenia są "kubełkowe", więc nawet kiedy byli jeszcze "wiotcy", siedzieli (na pół-leżąco) oczywiście również starałam się jak najmniej sadzać, ale wiadomo jak jest:) Gondolki służą mi jak już wspomniałam do znoszenia. Mogłabym co prawda na rękach, ale 1) dużo ciężej z nimi zejść, 2) nie ma jak zamknąć drzwi od mieszkania, bo wtedy jednego musiałabym położyć na podłodze, a że to diabły, to ani bym się nie obejrzała, a byłby już na schodach- wolę nie wiedzieć jak by się to skończyło 3) w przypadku powrotu ze spaceru z małymi nawet zakupami, nie miałabym ich jak wnieść do mieszkania. Co do wózka, to w naszym bloku jesteśmy jedyną rodziną z małymi dziećmi a i sąsiadów mamy wyrozumiałych, więc trzymamy wózek na dole (mamy domofon, więc nieco bezpieczniej). Co do fotelików, to właśnie przymierzamy się do zakupu tych montowanych na stałe, póki co jeszcze się nam chłopaki mieszczą spokojnie w 0-13kg, z tym, że jak jadę z nimi gdzieś sama, to i tak jest mi już coraz bardziej nieporęcznie i przede wszystkim diabelnie ciężko z nimi zejść:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Ja też nie mam siły nosić chłopaków w fotelikach, bo są w nich strasznie ciężcy i 1 noszę trzymając dwoma rękoma! A dwóch na raz nie noszę już ho ho od dawna. A jak takie duże dzieciaki dają ci się położyć do tych nosideł do zniesienia? Zapinasz je jeszcze tym pokrowcem żeby nie zleciały jak je będziesz znosić i się zaczną wiercić albo podnosić do siedzenia? I czemu piszesz, że musiałabyś któregoś kłaść na podłodze jak byś chciała zamknąć mieszkanie? Przecież oni już ci chodzą, a jak chodzą to i stać potrafią. :) A zakupy to i tak pewnie wnosisz na raty bo chyba razem z dziećmi to nie masz jak, co? To i tak odważni jesteście trzymając wózek na klatce, bo z takich bloków z domofonami też giną, a jak się nie da ukraść to niektórzy są tak złośliwi, że śmieci wrzucają do środka albo niszczą. Często się o tym słyszy. Ponoć równie często są to sąsiedzi, którym przeszkadza zawalona klatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
My się wozimy cały czas takim dużym, jeden obok drugiego. W zasadzie to mamy takie dwa, tylko że pierwszy to był niewypał bo miał te wkładki (nosidła) frontem do kierunku jazdy i nie widziałam co się dzieje z dziećmi, a przy takiej drobnicy to jest jeszcze ważne żeby je mieć na oku, dlatego szybko trzeba było kombinować drugi. Zresztą ten pierwszy nie ma nawet siedzeń montowanych w obu kierunkach ani przekręcanej rączki. Jak człowiek świeży w temacie i nie wie miliona rzeczy to często właśnie trafia na takie "super" zakupy. :o Wystawiliśmy go na Allegro, ale długo się nie chciał sprzedać i na razie daliśmy se spokój - zresztą pomyśleliśmy, że przyda się może na lato bo jest trochę przewiewniejszy niż ten, który obecnie najczęściej eksploatujemy, bo trochę mniej zabudowany i deczko węższy. No i tym oto sposobem mamy super zawalisko na wejściu (możesz sobie tylko wyobrazić..) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Ale żaden nie ma kubełkowych siedzeń. To jest właśnie jedna z rzeczy na które akurat bardzo zwracaliśmy uwagę przy zakupach, dlatego, że zależało nam jednak na tym, żeby się rozkładały do leżenia i dzieci nie miały pup i nóg wiszących w górze jak odpłyną i nie leżały w wymuszonej pozycji, tylko mogły się ułożyć na boku, brzuchu czy jak im tam wygodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×