Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pytanie do mam bliźniaków

Polecane posty

Gość klemens hofbauer
u n i e r u c h a m i a j ą c e (z pozoru normalne słowo, a cenzura taka czujna, no..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klemens na moje dzieci nie dzialaly zadne kaszki ani kleiki do mleka .chcialy jesc i koniec.woda pluly i darly sie w nieboglosy.wiem.ze dlugo dlatego powiedzialam dosc bo mialam po kokardy tego wstawania w nocy a pol dnia ledwo zylam tak mnie mdlisci w ciazy męczyły. Teraz jest ok.spokjnie mozna samemu pojsc z nimi na plac zabaw.wszystko mowia.ciezki okres mija, zmeczenie przechodzi i mozna sie cieszyc w pelni z tych malych istotek:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobitki, widzę, że temat się nie kończy, a wręcz powiedziałabym rozwija:) Do klemens hofbauer- wiesz, ja o tym Twoim "luziku" napisałam tak w cudzysłowiu, bo która matka z małymi bliźniakami ma luz?:) wiem jak jest przecież:) opisujesz dokładny stan rzeczy, który u nas miał miejsce kilka m-cy temu, ale nic to, wszystko przeżyjemy:) Pocieszajace są wpisy mam trochę starszych pociech. Mam nadzieję, ze i u nas będzie łatwiej z czasem, byle do przodu! Najbardziej dołująca jest teraz pogoda, nie zawsze uda mi się wygrzebać na spacer, a dzień w domu, to same wiecie...:) a i witam nowe mamy bliźniaków, dzięki za słowa pocieszenia, których naprawdę ostatnio bardzo, bardzo potrzebuję:) Mamo Bliźniaczek ja to już zauważyłam, że jeśli do nich spokojnie mówię, troszkę się pobawię, powygłupiam z nimi, to i bez problemu mogę na chwilkę się oderwać, aby cokolwiek zrobić. Z tym, że niestety, człowiek czasem ma w cholerę rzeczy do zrobienia, więc skacze między dziećmi i wszystkimi innymi czynnościami, z myślą, że szybko wszystko ogarnie i poświęci im wtedy czas, to właśnie wtedy są tak masakrycznie nieznośni, że we mnie się gotuje, warczę na nich, co jeszcze potęguje ich upierdliwe zachowania i efekt jest taki, że ja mam ich serdecznie dość, a oni pewnie mnie- zrzędzącej, opryskliwej matki wyrodnej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama x 2
Hej podwójne mamy! Jestem mamą 9letniej parki i na wstępie mogę wam powiedzieć, że te wszystkie męki będą wam wynagrodzone:) Pierwsze lata- koszmar! Ale później jest już z górki, po 3 roku życia moje bliźniaki zaczęły zajmować się sobą i w miarę upływu czasu coraz więcej uwagi poświęcali zabawom ze sobą nawzajem niż tym żeby dać w kość mamuśce:) Zobaczycie, już niedługo będzie wam brakowało tych małych przylepek, będziecie mieć duuużo czasu bo bliżniaki zajmą się sobą. Ja to nawet w pewnym momencie poczułam się zbędna i myślałam nad kolejnym potomkiem:) Także dziewczyny, trzymajcie się i pomyślcie, że mamy jedynaków będą musiały bardzo długo zabawiać swojego malca a wy wtedy odpoczniecie bo wasze bliźniaki zajmą się sobą:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klemens, miałam takie wkładki i super sprawdzały się do ok. 7-8 m-ca, kiedy to dzieci wyczaiły, że można z nich się uwolnić, co zresztą nie obywało się bez potknięć, wywróceń i nurkowania w wannie, więc zrezygnowałam i też wywaliłam do piwnicy, ale masz rację, to były jedne z nielicznych sprzętów jakie mi się RZECZYWIŚCIE przydawały, kiedy dzieci były mniej r****iwe, bo teraz to sądzę, że byłby to dla nich super "schodek" służący jeszcze sprawniejszemu wygrzebywaniu się z wanny. No chyba, że byliby w nich w jakiś sposób zapięci, ale śmiem twierdzić, że sam fakt unieruchomienia powodowałby histerię! Co do ciąży- u mnie naturalna, ale 6 par bliźniaków w rodzinie chyba do czegoś zobowiązuje:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo x 2 dzięki... Wiesz, ja to sobie zawsze wyobrażałam, że dzieci już w okolicy 1 roku powinny się fajnie z soba bawić i byłam nastawiona na to, że juz wtedy będzie łatwiej z bliźniakami niż z jednym dzieckiem:) O ja naiwna!!! Może też stąd moje zniechęcenie do tego wszystkiego. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, że jesteś już na takim "dalekim" etapie. Na chwilę obecną NIE WYOBRAŻAM sobie, że przyjdzie kiedyś moment, że pomyśle o następnej ciąży:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Bliźniaczek
Kochane,bo to jest tak,że dzieci biorą z nas i przykład i niestety złą energię (jak już jesteśmy mocno wkurzone!). Zapomniałam napisać,że u nas kąpiel odbywa się w wanience postawiona w brodziku prysznica i jest raz w tygodniu, bo myjemy włoski, a co drugi dzień jest prysznic. Oczywiście każda potrzeba umycia pupy po kupie też jest pod bieżącą wodą prysznica. Poza tym moje dziewczynki lubią bardzo oglądać książeczki i rysować. No i mają godzinną drzemkę od ok.12 do 13 i wtedy szykuje obiad. Są na tyle mądre,że jak się obudzą i mnie szukają to nie dotykają niczego w kuchni. Ale powiem Wam,że nawet jak są te gorsze dni u nich czy u mnie, to jestem i tak Najszczęśliwszą osobą na świecie,że mam te małe krzykacze!!! Nadały mojemu życiu nowego sensu!!! :) :) Pozdrowionka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Bliźniaczek
* w wanience postawionej (miało być) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby nie było, że ja matka wyrodna czy coś- ja też jestem szczęśliwa, że mam swoich terrorystów, tylko u mnie to tak ze skrajności w skrajność- są momenty, że zaśmiewam się do łez z ich wyczynów, są momenty, że zacałowałabym ich z rozczulenia i znajduję w sobie przeogromne pokłady miłosci i cierpliwości, ale bywa też tak, że irytują mnie niesamowicie i czasem krzyknę, zignoruję, zniknę im z oczu! A potem jak mi tak fajnie słodko śpią wieczorem i kiedy emocje z dnia już opadną jest mi tak głupio z powodu mojego zachowania i obiecuję sobie, że już zawsze będę taka super-kochająca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aniela81 Nie chciałam nikogo urazić. :) Tak mi przyszło do głowy to napisałam. Los mam bliźniaków i więcej, nie należy do najłatwiejszych. Żeby nie wyglądało tak super kolorowo, to napiszę że mnie też denerwuje,jak moje Gwiazdy włażą na meble lub na ławę i grzebią mi w ziemi kwiatków w doniczkach to czasem i lekkiego klapsa wyłapią dla zasady. Ale tak jak piszesz, jak śpią to normalnie "miód i maliny". I ta cisza.... Dobrej i przespanej nocy życzę Wszystkim Mamusiom! Do jutra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Bliźniaczek
Ten gość o 22:51 to ja. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ ja absolutnie nie czuję się urażona! daleko mi po prostu do matki idealnej, zdaję sobie z tego sprawę, co więcej, przyznaję się do tego na każdym kroku, ale kocham tych moich dziadów najmocniej na świecie!!! Przyjemnej nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej mamuski! :) pisze z telefonu, lezac w wannie, wiec bedzie krotko. Jestem mama 2 par blizniat. 5- cio i 8-mio letnich. Samych synow. I na pocieszenie powiem Wam, ze teraz jest juz duzo lzej. A jak wesolo:) ale pierwsze lata chlopcow byly bardzo trudne. 3majcie sie cieplo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Aniela, aha, myślałam, że może o nich nie wiesz, ale jak piszesz, że przerabiałaś to spoko. Ja nie miałam okazji, bo nie mam wanny. Faktycznie pogoda nie rozpieszcza, ale ja staram się wychodzić bez względu na to czy deszcz czy wiatr, bo widzę jednak, że się chłopactwo lepiej zachowuje jak dotlenione i lepiej śpi, ma lepszy apetyt. Na spacerze się też bardzo wyciszają, a jak cały dzień siedzimy w chałupie to im najczęściej albo fiś odbija i dziczeją po południu do póki nie popadają, albo są rozdrażnieni, znudzeni i płaczliwi z byle powodu. Częściej chyba to drugie. Dlatego obajdurzamy się ciepło i łazimy jak najczęściej i jak najdłużej wytrzymamy. Może odpuść trochę z tym porządkowaniem i naucz się przymykać oko na niektóre rzeczy, bo naprawdę porządek i idealny błysk w domu przy małych dzieciach raczej nie istnieje. Ostatnio nawet wyczytałam gdzieś taki fajny cytat, że sprzątanie domu kiedy dzieci jeszcze rosną jest jak odśnieżanie chodnika zanim jeszcze skończy padać śnieg :D i to jest akurat najprawdziwsza prawda! Chrzań to. Rób częściej coś dla siebie jak masz chwilę, bo inaczej będziesz częściej jak osa niż radosna, a bałaganu wcale nie ubędzie, bo takie dzieci (widzę po swoich) potrafią rozwalić nawet świeżo uprzątnięte rzeczy, zaśmiecić świeżo zamiecioną powierzchnię i można tak jeszcze długo wymieniać. 6 par bliźniaków w rodzinie to niespotykane dość :D hoho. U nas jest tylko 1, ale nawet nie taka super bliska (dalsza kuzynka ma, ale już studentów). Mamo 9-latków, ja wiem że któregoś dnia będzie z głowy. Chodzi bardziej o to, że to co dzieje się teraz jest czasami takie przytłaczające, że człowiekowi się chce poskarżyć i ponarzekać, żeby było lżej, tak po prostu. Fajna jest też świadomość tego, że są inne dziewczyny jadące na tym samym albo prawie tym samym wózku, albo tam kiedyś były i potrafią nas zrozumieć, no i jakoś się odnieść do tego co tu wypisujemy. To jest właśnie takie, można powiedzieć, trochę krzepiące, rozumiesz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Onaa, 2 pary bliźniąt?! Och słodki panie! :) Posiwiałabym jak stoję. Ukłon w twoją stronę tym samym, że nie odeszłaś od zmysłów i jakoś się uchowałaś w zdrowiu w tym początkowym okresie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klemens, sęk w tym, że ja zwyczajnie nie potrafię olać porządków! No nie umiem, jak tu stoję, wierz mi- jak mam wszędzie bajzel, to już w ogóle jestem rozdrażniona! Mycie podłogi kochana u mnie odchodzi codziennie! nawet nie wiesz ile bym dała, żeby móc nie widzieć bałaganu i skupić się tylko na zabawie z dziećmi, zrobieniu czegoś dla siebie, czy choćby poleżeniu tyłkiem do góry! Taka już jestem popieprzona perfekcjonistka:) Wiadomo, porozrzucane zabawki zbieram dopiero wieczorem, ale kurze, podłogi, naczynia- to wszystko lśni:), he, he, wiem, że to durne i pewnie niejeden psychoanalityk miałby pole do popisu skąd takie zaburzenia u mnie, ale cholera, tak mam! Co do spacerów, to staram się również wychodzić co dzień, z tym, że ostatnio mam pecha, bo jak tylko zaczynam się do tego spaceru przygotowywać ( a sama wiesz, ile to trwa:)), to akurat zaczyna padać deszcz i nie odpuszcza do wieczora:( Pisałaś ostatnio o infekcjach. Często Twoje dzieci chorowały? U mnie w pierwszych m-cach zycia (akurat przypadło to na zimę) co chwilę coś- a to zap. oskrzeli, a to ucha, a to angina- nie muszę chyba pisać, że szło to "efektem domina", dodatkowo w badaniach wyszła bardzo mała odp***ość, ale może już wyrośli, może to ja przestałam tak się trząść nad każdym katarem, czy gorączką, bo póki co jest dobrze. No u mnie 6 par bliźniat, ale począwszy od rodzeństwa babci, przez rodzeństwo mojego ojca, dwie pary kuzynów ( 40 letnich na oko w tej chwili) po ojca- bliźniaka mojego męża. A co do wspólnego narzekania, to właśnie tak działa, że wiemy, że nie jesteśmy same i nawet jeśli nasze rady, które gdzieś tam sobie podrzucamy na jedne dzieci zadziałają, na inne nie, to bardziej chodzi o to, że jeśli jedna, druga czy kolejna mama wychowała bliźnięta i nie zwariowała, to i my, mimo porażek, zniechęcenia i przemeczenia damy radę- czego Wam i sobie życzę:) A do mamy podwójnych bliźniaków wysyłam ogromny, naprawdę ogromny SZACUN!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wyżej to byłam ja! Spokojnej nocy Wam życzę, i jak najpóźniejszej pobudki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam :) Ja mam trojaczki i powiem Wam,ze myslalam ze bedzie gorzej,ale domyslam sie ze najgorsze jeszcze przede mna,moje bable maja dopiero 3 miesiace wiec nadal sobie grzecznie w lozeczkach leza albo w lezaczkach,ale podejrzewam,ze jazda zacznie sie gdy one zaczna same sie przemieszczac tego okresu najbardziej sie obawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj nie czytam wszystkich postów moje bliżniaki mają 8 lat, w maju -9 pójdą do komuni,było strasznie ciężko, urodzili się wcześniakami, do 9 miesiecy kolki, sa to chłopcy, starsze dziecko szło wtedy do 1 klasy-wiadomo, myślałam że tego nie przeżyje że nie dam rady, pytałam sie rodziny jak ja tak dalej mam żyć, w wieku 3 lat poszli do przedszkola i odetchnęłam ,i powoli powoli, dziś są bardzo samodzielni i kochani, brałam ich do wózka i dużo spacverowałam , w domu nic nie moglam zrobić wszę dzie ich pełno, minuty się nie zabawili sami, wszystko ruszyli, nie spali po nocach , do 3 lat byli usypiani-jeden w łóżeczku na biegunach 2- w wózku,ręce odpadaly,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O jej wspolczuje,to u mnie o tyle dobrze,ze maluchy sa w sumie grzeczne tzn.nie trzeba ich lulac by zasnely zazwyczaj same zasypiaja,no maja gorsze dni wiadomo,ale ogolnie odpukac malo placza,najbardziej absorbujaca jest coreczka lubi byc w centrum zainteresowania jak to na dziewczynke przystalo :) Tez wlasnie duzo na spacery chodze puki sa w wozku to korzystam,potem jak zaczna chodzic to chyba smycze kupie bedzie najwygodniej,bo co zrobie jak kazde mi sie w inna strone rozbiegnie? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę, to ja narzekam mając dwójkę, a tutaj babeczki i trojaczki i 1+2 albo 2+1, albo 2+2:) Aż mi głupio, że się tak nad sobą użalam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Cześć Aniela :) W takim układzie naprawdę nie umiem ci nic poradzić, bo ja podłogi myję z rzadka, tzn tak ogólnie w całym domu (tam gdzie kafle) to z reguły z raz w tyg albo nawet raz na dwa, a bywa że i rzadziej. Na bieżąco to myję (a w zasadzie wycieram i przecieram) jak się nabłoci przy wejściu, albo nabrudzi jedzeniem koło kuchenki, zlewu i stołu, albo nachlapie w łazience po kąpaniu. W naczynia się nie bawię wcale, tylko wkładam i wyjmuje ze zmywarki (ręcznie to myję tylko to czego nie można mechanicznie i to co się nie zmieściło), a kurze wycieram dopiero jak mi się o nich przypomni, albo je widać :) nigdy nie wycieram niewidzialnego pyłu dla samej zasady, bo chyba nic bym innego nie robiła tylko sprzątała. I bez tego jest codziennie kupę do zrobienia: zbieranie zabawek, zbieranie ciuchów, sortowanie prania, gotowanie (no chociaż z raz na 2-3 dni), robienie niegotowanego jedzenia, przebieranie dzieci kilka razy dziennie, mycie ich po jedzeniu, mycie wieczorem, karmienie kilka razy dziennie (które trwa wieki), zakupy i inne bieżące sprawy. Jak bym robiła jeszcze drugie tyle nadprogramowo, to bym chyba oszalała, więc takie rzeczy jak odkurzanie, prasowanie itd najczęściej spycham szary koniec, bo to nic pilnego Ja wychodzę na prawdę w każdą pogodę, nawet jak mży czy lekko pada. Dziś u nas też padało, ale mimo wszytko poszliśmy. Kładę folię częściowo na wózek, tak żeby leżała na budzie, ale jest podwinięta, że nie zasłania dzieci tylko robi za daszek. Z tym szykowaniem do wyjścia to masz świętą rację! Zanim ubiorę jednego i drugiego - a ubieram ich na końcu jak już sama jestem ubrana, żeby się nie popocili w domu i nic potem nie złapali - to jestem już sama spocona. :o Najłatwiej to jest jak jest ciepło, lato, wiosna, wczesna jesień.. a teraz naprawdę ciężej się wybrać, popakować obu w śpiwory, siebie ogacić, nie zapomnieć rękawiczek, telefonu, kluczy... Moje są z marca, a pierwszą poważniejszą inf miały gdzieś tak na przełomie 2-3 miesiąca. To było w trakcie tej pierwszej fali upałów maj/czerwiec i w sumie to przyczyna była dość błaha, bo po prostu było wtedy strasznie gorąco i duszno, a babcie i ciotki wkoło ich nosiły jak tylko nadarzyła się okazja, a wiadomo że na rękach jest gorąco od brzucha i w ogóle ciała drugiej osoby i się w ten sposób przegrzewały i pociły, a potem wystarczyło, że je wniosły do chłodniejszego pomieszczenia na przewijanie w tych wilgotnych bodziakach, albo włożyły do fotelików i to już tylko w zasadzie był moment. Na szczęście obyło się bez antybiotyku (mamy mądrego lekarza) i jakoś daliśmy radę. A wcześniej to jak mieli 3 tyg to strasznie chrapali jak oddychali tak jakby im rzęziło w gardłach i sapali przez nos i myśleliśmy, że coś złapali, ale trafiliśmy właśnie do dobrego pediatry, który nas uspokoił i powiedział, że to od zalegającego pokarmu, czyli nic poważnego i wystarczy zakroplić nochale i odciągnąć to co tam siedzi, a chrapanie w gardle ignorować, bo wszystkie niemowlęta tak mają. Ale zanim do niego trafiliśmy, byliśmy u kolesia który odesłał nas do alergologa twierdząc, że ponieważ to jest wiosna to na pewno mają alergię ma coś co teraz pyli (akurat jeden miał w tym czasie trochę zatarte oczko, więc na tej podstawie stwierdził, że to na pewno alergia) :o Oczywiście, żadnej alergii nie mają. Potem to mieliśmy jeszcze 3-dniówkę (klasyka) i infekcje o różnym nasileniu u każdego z osobna w różnym czasie związane z wyrzynaniem się zębów (na szczęście uniknęliśmy antybiot) i odpukać poza tym jest spokój, no ale trochę się nachorowali trzeba przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" ....KIEDY DO JASNEJ ANIELKI BĘDZIE ŁATWIEJ????????? .." dobre, nigdy, male dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot, także przygotuj się na gorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Sporo masz tych bliźniąt w swojej rodzinie trzeba przyznać, ale od strony małżonka to się nie liczą, bo on akurat nie ma najmniejszego wpływu na twoje jajeczkowanie :P (natomiast jednojajowe nie są w ogóle genetycznie uwarunkowane, bo to przypadek że dochodzi do podziału embrionu) Z ciekawostek powiem ci, że dzieci bliźniąt jednojajowych nie są z genetycznego punktu widzenia wcale kuzynami, tylko pół rodzeństwem :D a gdyby bliźniacze matki miały te dzieci z inną parą bliźniąt jednojajowych to ich potomstwo będzie genetycznie zupełnym rodzeństwem. Niesamowite co? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Mamo trojaczków - tak, najlepsze jeszcze przed tobą :D Nie chwal dnia przed ...wiesz czym :) Ale mimo wszytko fajnie, że masz takie bezproblemowe dzieci. My w tym okresie mieliśmy kolki, zaparcia i pierwszą inf na karku. Miłe bezstresowe chwile też były, ale to raczej epizody, bo zawsze coś tam się działo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
"do 9 miesiecy kolki" "w domu nic nie moglam zrobić wszę dzie ich pełno, minuty się nie zabawili sami, wszystko ruszyli, nie spali po nocach , do 3 lat byli usypiani-jeden w łóżeczku na biegunach 2- w wózku,ręce odpadaly" x Skąd ja to znam? :/ My już się na szczęście z kolkami jakiś czas temu rozstaliśmy, ale to bujanie to i u nas odchodzi. Na początku było dobrze bo ich zawijaliśmy w tetrę i sami zasypiali po kilku chuśtnięciach na rękach, albo wystarczyło, że ktoś im położył rękę na brzuszku i pogłaskał, a potem jak się zaczęli przekręcać to się ich baliśmy krępować na noc i wtedy było już niemiło w porze spania i trzeba było się namachać fotelikami. W wózkach nie dałabym rady, bo za sztywne i za ciężkie do bujania, a łóżka nie mają u nas płoz Ja sobie pomyślę, że tak będzie do przedszkola jak u ciebie to ręce załamuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Gościu widziałam takie smycze :) haha! Może w akcie desperacji bym się zdecydowała. Jeszcze nie wiem jak to będzie jak zaczną popylać na nóżkach ani jakoś specjalnie tego nie wizualizuję, w każdym razie całą zimę na pewno przejeżdżą jeszcze na zewnątrz w wózkach nawet jak zaczną już chodzić w domu, bo nie będzie warunków do samodzielnego chodzenia w śniegi Pomyślimy coś na wiosnę. W razie czego mają już poskręcane pchacze do nauki chodzenia i z nimi będziemy wychodzić na pierwsze samodzielne spacery jakby co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Klemens:) Jak minął dzionek z dzieciaczkami? Dobrze, że mieliście tylko niegroźne infekcje, u nas kilka razy był antybiotyk, ale cóż, ważne, że rzeczywiście chyba ta odp***ość wzrasta. A co do alergii, to jest to następna rzecz, za którą dziękuję Bogu, że nie przyplątało nam się żadne paskudztwo, których teraz wszędzie przecież pełno:/ Jak tak sobie czytam o Twoich dzieciaczkach, to dochodzę do wniosku, że fajnie się chyba rozwijają- i szybko dość jak na bliźniaki. Ja już nie pamiętam jak to u nas było ze wstawaniem (chociaż to tak niedawno było:/), ale z całą pewnością mając skończone 8 m-cy zaczynali dopiero siadać. Oj, ile ja się namartwiłam, że coś nie tak z ich rozwojem, ile razy porównywałam ich do innych dzieci... Moi są wcześniakami, więc mieli pełne prawo do tego, aby trochę później do wszystkiego dochodzić, ale wiesz jak jest- człowiek się trochę martwi.. Co do tematu bliźniaków, to mimo, iż jak już pisałam mam ich sporo w rodzinie(fakt, masz rację, para od strony męża się nie liczy), to zawsze fascynował mnie ten temat, szczególnie jeśli chodzi o więź emocjonalną między nimi. Każda matka dorosłych już bliźniaków powie Ci, że rzeczywiście jest to więź jedyna w swoim rodzaju, niespotykana u rodzeństwa z niewielką nawet różnica wieku. Powiem Ci, że dopiero w ciągu ostatnich dwóch miesięcy pojawiło się u moich terrorystów zainteresowanie sobą wzajemnie, bo do niedawna to właśnie tak jak piszesz- "każdy sobie". Słodko to wygląda, kiedy jeden do drugiego się przytula:) Bawią się też z sobą w "a kuku", albo gonią się po całym mieszkaniu, przy czym robią to tak chaotycznie, nie kumając jeszcze o co w tym chodzi i kto kogo goni, ale zaśmiewają się przy tym w głos:) Twoi jak rozumiem są dwujajowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
No hej hej :) Pytasz jak dzionek? Standardowo. Jak zwykle. Nic nowego. Pewnie wyglądał tak jak u ciebie. Rutyna. :) Nie takie niegroźne te infekcje, tylko po prostu trafiliśmy fajnego lekarza, bo poprzedni przepisywał antybiotyki (ba, z tego co mi znajomi mówią to i sterydy nawet) dosłownie jak drażetki i na wszytko jak leci, a ten aktualny jest ok i sam nam zawsze mówi, że robimy tak, żeby nie podać antyb. bo jak już raz podamy to będzie puszka Pandory i infekcja za infekcją w nieskończoność. No i ma człowiek rację A co do tych infekcji, które teraz panują to raczej małe prawdopodobieństwo, że dzieci które nie chodzą do żłobka ani przedszkola będą tak wszystko łapać. W końcu co - siedzą przecież tylko w domu z dorosłymi, nie mają małego rodzeństwa w szkole ani przedszkolu. Małe szanse, że się zarażą, no chyba że od was, jak któreś z dorosłych coś przyniesie, ale dorośli są z reguły zawsze odporniejsi i rzadziej chorują. Zacznie się dopiero jak pójdą do przedszkola między inne dzieci. Czy ja wiem, czy tak szybko się rozwijają? Nie, raczej normalnie, no ale fakt - nie są wcześniakami. Podciągali się do siedzenia jakoś koło 5 mies., ale siedzieli dopiero jak mieli pół roczku. Nigdy nie porównuj dzieci do innych, bo nigdy nie jest tak, że wszystkie rozwijają się identycznie, co wcale nie świadczy o nieprawidłowościach, no i przede wszystkim nie słuchaj porównań i prognoz innych, bo to głupie. Pamiętam jak moje się zaczęły bardzo wcześnie ślinić (jakoś koło 3 mies) i wszystkie babki, ciotki oczywiście prześcigały się w: "No na pewno idą im zęby!" :o a to akurat guzik prawda, bo nie mieliśmy żadnych prawie do 7 mies! Także naprawdę uspokój się nie nie słuchaj innych ani się nie porównuj, bo to bez sensu. Moje się jeszcze głównie ignorują, rzeczywiście, ale twój opis jest bardzo sympatyczny. :) Poczekamy, zobaczymy. Moi są częściowo identyczni. To ten 3 rzadszy przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×