Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pytanie do mam bliźniaków

Polecane posty

Ja jeszcze w fotelikach samochodowych znoszę:) Nie pytaj jakim cudem, ale jeszcze resztkami sił daję radę. Jeśli chodzi o nosidełka, to są dla mnie o wiele poręczniejsze i powiem Ci, że o dziwo chłopaki dają się w nie zapiąć i nawet nie protestują, że muszą tą chwilkę w nich przeleżeć. Nasze nosidełka są zapinane na zamek w taki sposób, że dziecko jest całe unieruchomione, więc o wierceniu i próbach siadanie raczej nie ma mowy. No i mają po dwa uchwyty, więc w tą rękę, w której mam lżejszego bliźniaka zawsze włożę jeszcze jakąś niewielką siatę z zakupami, wracając ze spaceru:) (Większe zakupy ogarnia mąż po pracy, ja kupuję zazwyczaj to, co jest mi konieczne na dany dzień). Jeśli chodzi o złośliwych sąsiadów, to mamy chyba szczęście do fajnych ludzi, bo kiedy urodziły się dzieci, zapytałam wszystkich dosłownie, czy wózek stojący przy wejściu nie będzie im przeszkadzał i nikt nie widział problemu, więc tak sobie radzimy już od roku. Poza tym 90% ludzi mieszkających w naszym bloku to emeryci, którzy są niezwykle chętni do pomocy i moje dzieci traktują jak największy cud natury, więc ilekroć spotkam kogokolwiek na klatce, zawsze ale to zawsze zapyta czy mógłby jakoś pomóc w tych naszych codziennych "wyprawach" na miasto. Podejrzewam, że kradzież wózka też nie umknęłaby ich uwadze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, fakt, że taki wózek jeden obok drugiego jest przeogromny, więc wyobrażam sobie 2 takie egzemplarze w domu:) A jak mieścisz się przy kasie w sklepie? Ja z tym miałam problem przy pierwszym wózku, nie we wszystkich sklepach mogłąm przejść przez kasy!To prawda, że taka typowa spacerówka niespecjalnie nadaje się do drzemki na spacerze, ale nam te drzemki już prawie się nie zdarzają, więc to ok. Zastanawiam się tylko jak obecny wózek sprawdzi się na spacerach w zimie (u nas dzisiaj już kilka cm śniegu!), bo kółka ma niestety plastikowe. Ale gdzieś kiedyś w necie widziałam sanki dla bliźniaków, pewnie będę musiała je odszukać i rozważyć zakup, bo mogą się przydać na rajd po zasypanych, zimowych chodnikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Zapytam, bo nie wytrzymam: JAKIM CUDEM??? :D Jejciu, a ledwo wnoszę 1 sztukę z dzieckiem po jakichkolwiek schodach! Bez dzieci to luzik, chociaż też lekkie nie są, ale z pasażerem to masakra, bo to już nie są tycie noworodki, tylko spore i swoje ważące byki! Ale jak to i zapinasz? Masz na myśli te pokrowce? A mieszczą ci się w kombinezonach, kurtkach i z całym tym majdaniem? Codzienne zakupy też niekoniecznie są takie lekkie. Zwykły litrowy karton mleka potrafi ładnie ważyć, a dorzuć do niego resztę rzeczy i masz niezły balast. Musisz mieć laska biceps! :D Fajnie, że chociaż masz życzliwe sąsiedztwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Hej, jutro skończę pisać bo muszę teraz biec do dzieciarni To tymczasem! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norella
Moje bliźniaki maja juz 15 lat :) teraz to dopiero kłopot . Podwójny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh, wiesz, jak o tym piszę, to sama nie wierzę, że daję radę:) Moja mama, kiedy do niej jadę też ledwo może mi jednego pomóc donieść do samochodu. A ja znoszę. Bo muszę i to jest pewnie odpowiedź:) Pokrowce zapinam ( może te pokrowce mamy inne i dlatego nie możemy się zrozumieć- moje wyglądają jak torba podróżna, z tym, że zapinane z boku i z "otworem" na głowę:) wiem, może śmiesznie to napisałam, ale przybliżeniu tak to wygląda:) Dzieci jeszcze się mieszczą w kurtkach..itp, tyle, że nogi muszą mieć zgięte już trochę, bo na długość powoli pokrowiec nie puszcza, stąd moje rozważania nad innym sposobem znoszenia....;/ A co do tego, że chodzą i stoją, to owszem, ale od drzwi do mieszkania na schody mam jakieś 3-4 kroki i uwierz, że to jest chwila nieuwagi i dziecko ląduje na chodach, po których jeszcze chodzić nie umie i nieszczęście gotowe (a ja z tych ostrożniejszych matek)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Norella, pliiiiiiiiiiiiiissssssssssssss- nie strasz kobieto:)))))) a jak dawałaś radę jak były młodsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
No ja wiem jak to wygląda :) bo mamy tego w domu całe 4 sztuki (z dwóch wozów). Taka miękka gondolka (torba). I dlatego trudno mi sobie wyobrazić jak ci się takie duże dzieci dają w to położyć i zapiąć! :) A zdjęcia chyba można wklejać tylko w 1 linku na post i linki nie powinny być z podejrzanych serwisów, żeby ograniczyć spam i inne kije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
A z tym ciężarem to chodziło mi konkretnie o foteliki, bo te nosidła są naturalnie lżejsze. My mamy 2 takie: http://images8.fotosik.pl/133/f1a5958bebdc7851med.jpg a drugie 2 podobne ale bez rozpinanego zagłówka (jakoś nie mogę nigdzie znaleźć ich zdjęć solo) za to z takim jakby niepełnym daszkiem i całkowicie odpinanym fartuchem. Nie sądzę, że w tym momencie którekolwiek dziecko dałoby mi się w czymś takim unieruchomić. Neva eva!! :D A co dopiero ponad roczne... a gdzie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Co do twojego pytania z wczoraj odnośnie tego czy się mieszczę swoimi czołgami przy kasie w sklepie: NO COŚ TY? :P W markecie taki przejazdzik koło kasy ma na oko coś koło 60 cm. Mój węższy z wózków ma 70, ale to ten rzadko używany, bo cały czas jeździmy tym drugim, a on ma 77. Chwała Bogu, że chociaż drzwi mamy 90-tki to przynajmniej nie utykamy w przejściu do i z domu. :P Z marketu na szczęście da się ładnie wyjechać przy kasach samoobsługowych, bo tam jest szeroko, a do tych tradycyjnych nawet się nie ustawiamy, bo tam i pojedyncze wózki utykają (wiem od znajomych akurat). Zresztą czasem zdarza się, że nas pan z ochrony przydybie i wróci na wejściu bo do niektórych marketów nie wolno wjeżdżać wózkami i każą przesadzać dzieci w sklepowe. Chociaż jak jedziemy we 4 samochodem to nawet nie bierzemy wózka tylko wkładamy chłopaków w wózki sklepowe. Jak byli mali i nie siedzieli to musieliśmy wkładać w fotelikach do 2 osobnych wózków marketowych bo się oba nie mieściły w jednym, a czasem nawet nie mieściły się w szerokości (zależało od wielości wózka), dlatego najchętniej zabieraliśmy w tamtym okresie ich zwykły wózek i liczyliśmy na nieczepialską obsługę. :) Ale powiem ci, że tam gdzie zwykle sama zachodzę w ciągu dnia, to spokojnie się mieszczę. W Rossmannie luzik! W małym markecie z szerokim przejściem koło kasy przy regale z alkoholami też spoko! W aptece też ok! Dajemy radę. A w dużych sklepach ale nie hipermarketach, tylko np w Ikei i marketach budowlanych nie ma najmniejszego problemu bo przejścia są naprawdę szerokie, plus tak samo w większości są kasy samoobsługowe. W butikach w galeriach też się są przejechać przez wejścia choć w niektórych faktycznie są ciasno rozstawione bramki antykradzieżowe i rzeczywiście nie można wjechać, ale zazwyczaj mają ze 2,5 metra także spoko loko A wy jak sobie radziliście ze starą kolubryną? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
U nas na spacerach też już nie śpią, ale jak jedziemy gdzieś na cały dzień i odpada nam drzemka, albo nawet obie, to wtedy te rozkładane siedzenia bardzo ale to bardzo się przydają. O np. w zeszłym tygodniu jeden usnął w restauracji w Ikei :P i rach ciach mogliśmy go położyć tak jak chciał i żeby go światło nie raziło. Myślę, że to spora wygoda akurat. A zimy się nie boimy, bo w obu mamy pompowane koła (wszystkie, czyli i przednie i tylne). Aha, też widziałam te sanki dla bliźniąt/rodzeństwa. Pełno tego w necie, ale ja na razie wcale nie kupuję żadnych, bo ubiegła zima była u mnie na dobrą sprawę totalnie bezśnieżna, dlatego nie chciałabym lokować kasy w czymś, co może mi się przydać góra kilka dni w roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Norella aleś wyskoczyła ze złowieszczą prognozą! No wiesz co.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Oj, teraz patrzę, że strasznie namotałam w tym pierwszym dzisiejszym poście. Chodziło o to, że można wklejać linki w ilości: 1 link w 1 poście, bo więcej wyrzuca. No a poza tym jak są z jakichś dziwnych stron to też mogą nie być zaakceptowane. O, teraz już chyba będzie wiadomo o co chodzi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
O dziwo kasy uprzywilejowane w marketach (te dla matek z dziećmi, ciężarnych i osób niepełnosprawnych) też są identycznej szerokości jak pozostałe, czyli wąskie! Zastanawiam się jak np. takie osoby niepełnosprawne w wózkach inwalidzkich szerszych niż 60-65 cm dają radę tamtędy wyjechać? O matkach z wózkiem z szerszym rozstawem kół wspomniałam już wcześniej - słyszałam, że zdarza się utknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Aniela a jak ci się skręca tandemem? Ja oglądałam takie tylko w sklepie i puste, bez dzieci, ale przypuszczam, że z 2 dużych ciężkich dzieci to trochę topornie się czymś takim manewruje, co? Moje też lekkie nie są, nawet bez dzieci, ale skręca się nie najgorzej. Ciężko jest za to podbić i podjechać pod krawężnik albo podjazd. Takie lekko przepuklinowe klimaty :) ale co jak ci to mówię, jak najpewniej to znasz z autopsji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
* ale co jak ci to mówię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
* ale co ja ci to mówię (literówka z rozmachu) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
O, znalazłam - nasze drugie nosidła wyglądają tak: http://wozki-foteliki.pl/uploady/mikado_duet_nosidla.jpg To są te od częściej używanego wózka, ale te od wcześniejszego były pod wieloma względami wygodniejsze, do tego większe i jakby lepiej wykonane, no ale średnio kompatybilne z nie swoim wózkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) Klemens, co do tandemu, to napiszę tak- w momencie, kiedy zastąpiłam nim głęboki wózek różnica w łatwośc**prowadzenia była spora, głównie ze względu na mniejsze, plastikowe kółka (pompowane koła w głębokim wózku+ amortyzatory to naprawdę duży plus), ale szybko się do tego przyzwyczaiłam. Ogólnie wózek jest dość zwrotny, przepchnę się nim w wąskich uliczkach, sklepach (oj, też miałam wielokrotnie zonk przy kasach w różnych sklepach:), a zdecydowany plus tego wózka to: waga- 13 kg (co to jest w porównaniu do 21 kg poprzedniego:), łatwość złożenia (naprawdę jedną ręką), poręczność (bez problemu sama go włożę do samochodu, czy wyniosę gdzie trzeba). No i u nas siedzonka też w razie czego są rozkładane- tylne do pozycji leżącej, przednie 60 st. Zdecydowanie wygrywa tandem! No i przetestowałam go już na śniegu- może być, bez rewelacji, ale ujdzie:) Tak sobie myślę, że u nas jednak bez sanek się nie obejdzie, mieszkamy w górach i śnieg mamy do marca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do starej kolubryny, to ciągłe zastanawianie się gdzie się zmieszczę, a gdzie nie, doprowadzało mnie do szału. Pamiętam, jak w zeszłego Sylwestra na pewniaka polazłam na zakupy (mąż musiał dłużej zostać w pracy, na wieczór zaprosiliśmy kilkoro znajomych, zakupy nie zrobione, jeden prawie już ostatni sklepik osiedlowy czynny, ja z dziećmi uderzam zadowolona do kas, a tu DUPA BLADA! obsługa co prawda wyrozumiała, pozwoliła z dziećmi przejechać najpierw poza kasy, potem zapłacić, ale ja w promieniu 2 km od domu mam tylko właściwie takie sklepiki, więc zmiana wózka na węższy okazała się zbawienna). A co do nosidełek, to dzieciaki nawet nie protestują, myślę, że to dla nich naturalne, od urodzenia tak ich zabieram, więc to chyba dlatego:) Przez dwa ostatnie dni zabieram ich już na rękach... Niby szybciej, mniej roboty z wkładaniem, wyjmowaniem.. ale ręce bolą, oj, bolą...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Hej, dziś już nie mam za bardzo czasu pisać, ale wpadłam poczytać. Na pocieszenie powiem ci, że moje czołgi ważą 18 i 22 kg! :D Z czego ten 22-kilowy to najczęściej używany. :P A ten "lekki" luksus musi se poczekać do wakacji. ;) Popisz jeszcze w wolnej chwili. Chętnie później poczytam. Muszę teraz zmykać. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Aaa, żałuje tylko, że do żadnego naszego modelu nie da się wpiąć fotelików. Już nawet nie chodzi o to, że konkretnie naszych fotelików (bo są jeszcze innego producenta niż wózki), ale absolutnie ŻADNYCH. Jest to mega uniedogodnienie moim zdaniem. Nie istnieją do nich nawet żadne adaptery niestety. A u ciebie do któregoś można jakieś wpiąć, czy też nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też nie. W tym głębokim co prawda była taka możliwość, ale dużo z tym było zachodu- cała gondola była zdejmowana, nakładało się właśnie stelaż, do którego wpinane były foteliki, ale było to mega niewygodne- sama buda była ciężka do zdjęcia i nieporęczna, poza tym u nas akurat czas eksploatacji poprzedniego wózka przypadł na zimę, a foteliki były "gołe" tzn. bez pokrowca na nóżki chociażby, bez budki, więc nigdy nawet nie skorzystaliśmy z tej opcji. A i rączka, o której pisałaś w którymś poście była teoretycznie przekładana, a w praktyce- tragedia- ile się człowiek musiał przy tym naszarpać, to jego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do wózków, to oba egzemplarze kupiliśmy używki (w cenie 900 zł pierwszy i 600 zł drugi)- coś miałam nosa, że mogą nam nie posłużyć szczególnie długo:) i żeby było śmieszniej, to pewnie na wiosnę zanosi się znów na zmianę, tym razem taka typową, podwójną parasolkę, gdyż ten, którego aktualnie używamy ma dość płytkie siedzenia i dzieci tak na styk mieszczą w nie swoje 4 litery (tzn. 8 liter:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I w ogóle jak sobie pomyślę, ile "gratów" potrzebnych i niepotrzebnych uzbierało nam się przy dwójce w ciągu tego roku, to nie do wiary! Liczę na to, że w mojej rodzinie tradycji stanie się zadość i ktoś niebawem urodzi bliźniaki, żebym mogła poupychać te nasze podwójne sprzęty po ludziach. Na razie wszystko odkładam i o ile jakieś pojedyncze sztuki ubrań, zabawek porozdawałam znajomym, o tyle rzeczy, które mam w ilości 2 sztuk trzymam dla jakichś bliźniąt:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
A to powiem ci, że ja mam odwrotnie i uważam, że lżej to się prowadzi wózki na pompowanych kołach a nie plastikach, bo lepiej amortyzują wstrząsy, lepiej dają radę z nierównościami i lepiej rozkładają ciężar przy dwójce dzieci. A dzieciom nie przeszkadza, że jedno siedzi za drugim i zawsze któreś ma przed oczyma plecy drugiego i musi całą drogę patrzeć na boki? Zawsze mnie to zastanawiało? Ale powiem ci, że totalnym przegięciem są dla mnie wózki typu jeden pod drugim. Na pewno się z nimi spotkałaś, bo są ostatnio bardzo modne, ale dla mnie pomysł za przeproszeniem z d**y. Co innego jak ktoś ich używa dla rodzeństwa, gdzie jedno już chodzi i tylko czasami potrzebuje usiąść na chwilę, ale jak ktoś wozi w czymś takim bliźniaki to tylko pogratulować. :o Ja rozumiem, że to wygoda dla rodziców mieć wózek wielkośc***ojedynczego, który wszędzie wjedzie, ale może nie za wszelką cenę, no bo co - zawsze któreś z dzieci ma przed oczyma zad drugiego, nie wspominając o tym, że wdycha cały kurz z ulicy, bo jest nisko na wysokości koszyka na zakupy (który u mnie jest notorycznie zakurzony).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
Moje się nie składają niestety tak lekko ze względu na szerokość, ale to akurat zrozumiałe. Rozkładają się za to w porządku, jak każdy wózek. Do auta jednak ciężko je wsadzić. Z reguły wyręcza mnie w tym tatul, no a jak go nie ma to czasami się z którymś naszarpię no bo co zrobić, ale powiem ci, że unikam wypraw autem z wózkiem w bagażniku bez faceta. Czasem się zdarzy, ale staram się tak wszystko organizować, żeby w razie czego jechać gdzieś razem. A samej z wózkiem łatwiej mi załatwiać rzeczy na piechotę, ale to z reguły jakieś drobiazgi, bo nie tacham dzień w dzień siat z jedzeniem jak wiele innych kobiet, które codziennie mijam, tylko korzystam z tego co jest w domu (jakoś nie czuję, że muszę mieć codziennie za wszelką cenę świeże pieczywo itp) Do sklepu w czasie spaceru idę tylko jak mam na to szczególną ochotę albo czegoś konkretnie potrzebuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
A to wreszcie się u was rozkładają oparcia? Pisałaś, że macie kubełkowe. W górach to pewnie dobre powietrze macie, co? :) I na narty blisko. Powiem ci, że ja też mam wokół tylko małe sklepy - może nie osiedlowe, bo nie mamy w okolicy typowych blokowisk, ale małe markety, Biedronki, Groszki, Carrefoury Express, eLDe, mini Tesco, Żabki.. Żadnego hipermarketu w każdym razie nie ma i jakoś dajemy radę z wózkiem. Dwa markety do których najczęściej chodzę mają akurat idealnie szerokie przejścia koło kas przy regałach z wódką i tak bez problemu wyjadę. :) Z tym znoszeniem, to wcale ci się nie dziwię, że cię ręce bolą. Wiem jak ciężko jest mieć na rękach dwójkę takich dużych dzieci. Mnie przy braniu pojedynczo bolały już jak mieli około 4-5 mies. A teraz to mam taki biceps i żylaste ręce jak robotnica :P ..a miałam takie "dziewczęce" rączki nim się urodzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klemens hofbauer
A to miałaś w starym wózku gondolę? Myślałam, że tylko nosidełka, o których wyżej piszesz? U mnie w żadnym nie było klasycznej gondoli/gondolek. A co miałaś za wózek jeśli mogę spytać, bo trza przyznać niewiele jest na rynku takich, które mają opcję wpinania fotelików - jeśli oczywiście mówimy o bliźniaczych. Wasze foteliki nie miały budek? Jakim sposobem? Śpiworki albo ochraniacze na nogi mają nieliczne, to fakt, ale wszystkie foteliki mają przecież budki! :) Mnie by się przydała właśnie jakaś opcja wpięcia adapterów do foteli, żeby zabierać czasem sam stelaż i nie wypinać dzieci ani nie przekładać, tylko powpinać w stelaż i jazda... Marzenie. Choć bardziej może przydałoby mi się to na początku niż teraz, bo już są więksi i nie ma dramatów na parkingu, ale kiedyś często się wybudzali (a zasypiali w samochodzie niemal natychmiast) w czasie przekładania do wózka i to był kłopot. U mnie w żadnym nie ma przekładanej rączki, ale jeden - ten większy i cięższy - ma przekładane siedzisko w obie strony, a drugi niestety nie i dzieci są tylko twarzą w kier. ulicy, co teraz nie ma już takiego znaczenia, ale jak były malutkie to lepiej było je widzieć i żeby one widziały mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×