Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cisowiana

Nie cieszy mnie ciąża

Polecane posty

Gość cisowiana

Czy któraś z was też tak ma..? Jestem w 30 tyg planowanej ciąży, jednak odkąd dowiedziałam się o niej jakoś nie potrafię się z tego cieszyć, na początku wmawiano mi że to hormony itp, ale im dalej tym gorzej to znoszę. Nie żywię żadnych pozytywnych uczuć do tego jeszcze nienarodzonego dziecka.. z dnia na dzień jest tylko gorzej, boję się tego wszystkiego co mnie czeka, ciągle chce mi się tylko płakać. Zastanawiam się czy ja kiedykolwiek będę umiała je pokochać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całą ciążę panikowałam.. Cieszyłam się ale umiarkowanie, przerażała mnie opieka nad dzieckiem. Zmiana trybu życia. Miłość pojawiała się powoli, na początku raczej taka opiekuńcza potem zakochałam sie w swoim dziecku. Nie każdy skacze od pozytywnego testu nawet jak sie dziecko chciało i planowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pewno obawy znikną jak tylko zobaczysz malutkiego dzidziusia :-) ja się staram ponad 4 lata i powoli tracę nadzieję, powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze hormony a moze powinnas pojsc do psychologa porozmawiac?zebys w depresje jakas nie wpadla.ale spokojnie jeszcze tylko 2 mies ci zostaly.mi zostaly 4 i strasznie mi sie dluzy;(pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem w 18 tygodniu ciąży, co tu dużo mówić - wpadka. są momenty, że się nawet cieszę, przecież zawsze pragnęlam mieć dziecko, ale czesto jest tak że po prostu się boję, przeraża mnie to wszystko i to jak zmieni się moje życie, gdy dziecko pojawi się na świecie. ale liczę na to, że gdy je ujrzę to szczerze pokocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie boje cieszyc. Ciagle panikuje martwie sie zeby bylo wszystko dobrze. Ciaza zagrozona od samego poczatku dopiero a moze juz 22 tydz a ja boje sie cieszyc modle sie codzinnie zeby wszystko bylo ok.uwazam na siebie jak na jajko kazde zaklucie brzucha ja juz panikuje dziecko sie za czesto rusza to sie martwie czy ok za dlugo sie nie rusza tez sie martwie czy ok. Z tego zamartwiania siwe wlosy mi wychodza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi2579
Koniecznie poszukaj pomocy, bo z tygodnia na tydzien bedzie gorzej. Byc mlze to twoja reakcja na strach i niepokoj zwiazany z mavierzynstwem,ale z tego co piszesz powinnas poszukac pomocy pdychologa, ktory pomoze zrozumiec ci twoje emocje. Powodzenia i pozdrowienia od 33 tygodniowej ciezarowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też raczej średnio się cieszyłam - zdecydowanie wpadka i to ze złym partnerem życiowym, bo obecnie stał się moim mężem. Dodatkowo dużo stresu przeszłam będąc w ciąży. Ale jak urodziłam córkę i ją zobaczyłam, to wiedziałam, że zrobię wszystko dla tego maluszka, że kocham ją nad życie i stanę na głowię, żeby czuła się bezpieczna i kochana. Dam radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja ciaza... test i placz, przerazenie. no bo jak to? fajnie nam sie zyje, praca, znajomi, imprezy. i wszystko jak ręką odjął. 9 miesiecy obawy, zakłopotania i bach. Jest! nie ma pracy,imprez, zostali najwierniejsi znajomi, ale to wszystko nic w porównaniu z tym co przyszło na swiat. Mały cud, oczu nie odrywam od pierwszej minuty jego zycia. ba... teraz to całe moje zycie. Głowa do góry! niekazdy poczuwa sie do macierzystwa ale kazdemu serce mięknie z czasem...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu wyżej, dokładnie tak, zgadzam się w 100%. Daleka byłam od twierdzeń, że taki maluszek może być spełnieniem wręcz przeciwnie zawsze zastanawiałam się co te wszystkie "matki polki" widzą w tych małych pasożytach, ale jak położyli mi na brzuchu moją córkę zrozumiałam :)Ty autorko też zobaczysz, że będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja 15 tydz....ciagle tylko rzygam zaparcia plamienia ...lezenie w 4 scianach ....znajmoych 0 nikt mnie nie odwiedza ...maz pracuje wraca ok 21.30...czasem ktos na necie zapyta jak tam ....a jak mowie prawde to ciagle slysze ze zapomne jak sie urodzi...ale ja sie panicznie boje tego porodu co bedzie po ... nie ciesze sie ...placze tylko ciagle ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też chciałam mieć dziecko (tak raczej normalnie bez specjalnego nacisku) jak zrobiłam test.. to się popłakałam za utraconym luzem z w życiu.. potem było normalnie, ale po nocach spać nie mogłam, bo już myślami byłam daleko- jak zorganizować pokój dla dziecka, jak to będzie z przedszkolem itp haha :D sto myśli na minutę. Potem nastały dni pełne wymiotów, więc o niczym już nie myślałam...poszłam na L4 i dostałam jakiejś depresji.. do pracy się nie nadawałam, do siedzenia w domu też :( źle mi było. Całą ciążę się martwiłam jak cholera czy z dzieckiem będzie wszystko ok. zwłaszcza, że lekarz mnie ciągle do szpitala wysyłał. Po porodzie było bardzo ciężko- nadmiar obowiązków, płaczące dziecko, ogromne zmęczenie :( ale dziś maleństwo ma 3 miesiące i po mino tego, że nadal siedzenie w domu mnie dobija, to mogę powiedzieć, że jest ok :) z dnia na dzień coraz lepiej. Głowa do góry!!! Pozytywne odczucia przyjdą później!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomniałam dodać- na mnie wcale nie spłynęły jakieś macierzyńskie wielkie uczucia do dziecka jak mi ją położyli na brzuchu ;) wręcz przeciwnie- tak się darła, że nie mogłam myśli pozbierać :D w duchu tylko się cieszyłam, że już ciążę i poród mam za sobą :) mała była nerwowa.. nie chciała ssać cyca, odciągałam pokarm ale z różnych powodów (w tym ciężkiego połogu) pokarm straciłam- trochę mi żal. Ale najważniejsze jest, że dziecko jest zdrowe i to mnie cieszy bardzo. Staram się szukać pozytywów choć czasem ciężko.. zwłaszcza jak się siedzi całymi dniami z dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 11;36... wiem jak to .tez rzygałam, grzałam łózko w szpitalu, pozniej w domu, mąż na delegacji. sama ze sobą.było źle. jest wspaniale! i choć nie zamierzam długo z dzieckiem w domu siedziec, to nie czuje wyrzutów bo go kocham, ale spełniona i szczęsliwa mama to i szczęsliwe dziecko przecież. Zatem jak tylko uznamy że pora to wracam do pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam toksyczna nie jestem ;P właśnie czekam na siostrę- zabierze małą na spacer, a ja sobie pojadę do fryzjera i na zakupy :) od początku chętnie pozwalałam się opiekować dzieckiem komuś z rodziny. Dzięki temu mogę poświęcić czas sobie- bo nie ukrywam bardzo mi tego brakuje. BARDZO!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze... poród był straszny. nie karmiłam piersią, bo nie chciał, bo płakał, bo może dla mojego widzi mi się, nie walczyłam o to. teraz w nocy mam ochote nieraz walić głową w ścianę jak słyszę ze pora wstać, ale wstaję i idę, i jest zaciesz :D bo ten maluch na mnie liczy, czeka na pomoc, milość, zainteresowanie. Warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak oczywiście, strasznie toksyczne jesteśmy :D Ja rzygałam przez pierwsze 3 miesiące, poród wspominam raczej średnio, a i tak kocham bezgranicznie moją córkę. Jak na razie nie narzekam. Śpi, je, ładnie się rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
n ajgorsze ze mi nikt nie pomoze ...tesciowa nie ma cieprliwosci i juz to powtorzyla wielokrotnie...moja mama zajmuje sie dziecmi brata....poza tym mieszkam 50km od niej.... ja to juz mam depresje zaluje ze dalam sie zaplodnic ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko skoro nie cieszysz się z ciązy a jesteś w 30 tyg. to jest ogromne prawodopodobieństwo że zaraz po porodzie wpadniesz w deprsję a wtedy trudno będzie odzyskać równowagę psychiczną.radzę udać się do psychologa bo w 30 tygodniu powinnaś być już bardzo szczęśliwa, wyprawka powinna byc już gotowa itd...Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też w ciąży (planowanej) nie żyłam w euforii, u mnie przeważała ciekawość jak to będzie, nawet jak urodziłam (cc, nie miałam dziecka przy sobie) to myślałam, że mało mnie obchodzi jakiś obcy człowiek, nawet jak go zobaczyłam nie odezwały się żadne wyższe uczucia tylko rozmyślałam, że to dziwne że jestem matką :-) wszystko przyszło z czasem jakoś naturalnie i bez bólu :-), nie oceniaj się że jesteś jakaś gorsza, bo nie hołubisz "fasolki" czy "dzidzi", będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi też rzadko kto pomaga- czasem wpadła mama, czasem siostra ale sporadycznie bo pracują i nie mieszkamy blisko. Mało tego- jeszcze po porodzie zostałam sama z dzieckiem bo mąż był przez 8 tygodni w delegacji i wracał tylko na weekendy. Było ciężko jak cholera. Dałam radę, choć myślałam że dłużej nie wytrzymam. A dzisiaj mała prawie przesypia już noce, tylko raz muszę wstać ją nakarmić i przewinąć. fajnie jest jak o 4 nad ranem przewijam jej pieluchę a ona się do mnie uśmiecha pełną gębą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam obecnie z teściami i też mi nie pomagają. Czasami teściowa zostanie z córką, ale tylko na chwilę i pod warunkiem, że dopiero zasnęła, bo inaczej to na ręce jej nie weźmie, bo się boi - i dobrze, bo wcale nie potrzebuje jej pomocy, radzę sobie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×