znów poobgryzałam paznokcie

Miałam jak na mnie piękne, zaczynały wychodzić poza opuszki, pomalowane były ciągle starannie. Byłam z siebie dumna jak paw. ale na wyjazd weekendowy nie wzięłam ani lakieru ani zmywacza, lakier poodpryskiwał trochę i zaczęło się skubanie. Skończyło się ohydną tragedią. Myślałam, że wygrałam już tę nierówną walkę a tu dupa. Macie jakieś pomysły , jak wygrać z tym okropieństwem?

ja mam ten sam problem :( mam 26 lat i obgryzma paznokcie :o ale jeśli chodzi o jakąś skuteczną metode to moja mama zawsze mi mówi (gdy obgryzam), żebym sobie palce wsadziła do doopy to już nie będę obgryzała :D kto wie może metoda poskutkowałaby tylko nie mam odwagi tego zrobic ;)

witaj autorko;) Obawiam sie, ze tej walki nie wygrasz. Ja mam ten sam problem od kiedy tylko pamietam. Ciagle obgryzione paznokcie, kiedy juz tylko uda mi sie je zapuscic, to je zawsze pieknie maluje, ale jak tylko gdzies zahacze o paznokciec on sie nadlamuje, wtedy zeby go wyrownac musze obciac az do opuszka( lamia sie zawsze zaraz za opuszkiem), wtedy juz sa tak krotkie, ze nic nie stoi ku przeszkodzie by je obgryzc i piac zas od nowa. Probowalam specjalny lakier od paznoksci, ale przyzwyczailam sie do tego nieprzyjemngo smaku i dalej obgryzalam. Ostatnio postanowilam polozyc sobie zel na paznokcie na akryl, i jak zylam ze swiadomoscia, zemusze 100zl wywalic na paznokcie, to juz nie obgryzam od paru dni i paznokietki rosna powoliiii. ale pewnie do czasu, bo je obgryze;/

:) zapach i smak byłby pewnie odpychający :p

Dzięki za odzew, Strasznie nie to dołuje, że nie mogę wygrać z tym nawykiem. Patrze na te swoje łapy i płakać mi się chce, serio

Ja mam taki problem ze nie obgryzam ale skubie skórki. .... juz tez teraz dłuższą chwilę bylo dobrze zapuszczalam i dbalam o nie zeby byly ladne do ślubu a teraz znowu lipa