Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość 83

pytanie do kobiet mających dziecko

Polecane posty

Gość gość
Mam 28 lat i 3 synow 5-7 lat i 8 miesieczne beybika dwoch starszych ciagle sie leje kluca ale zyc bez siebie nie moga jak jednemu dzieje sie krzywda to drugi az sie trzesie, bardzo sa za malym. ja po mimo chaosu w mojm domu nie wyobrarzam sobie innego zycia . nikt nie pisze o tych cubownych chwilach z dziedzkiem kiedy po raz pierwszy sie do ciebie usmiecha przytula do piersi te maludkie raczki nosek , to rozwala czlowieka od srodka. potem bardziej swiadome usmiechy ,pierwsze dwieki a potem zanim sie obejrzysz jak raczkuje po calym domu wszedzie wchodzi wszystko zwala zucajac prze smieszny usmieszek z dwoma zabkami na dole kiedy mowisz NIE WOLNO NU NU. a on dalej swoje to prawda JEST TO duze wyzwanie i wiele pracy.Ale warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po porodzie pokochałyście dziecko bardziej od męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 35 lat i 5-miesięczną córkę. Przed dzieckiem podrózowałam, pracowałam, uprawiałam sport. Teraz jestem uziemiona bo dziecko pije tylko z piersi, wiec muszę ją co 2 h karmić i od porodu na dłuzej niz godzinę (do sklepiku czy lekarza) nie wyszłam. Zapomnij o wyjezdzie czy wyjsciu na kawę z koleżanką. Sypiam po 4-5 h na dobę. Dziecko zmieniło WSZYSTKO. Czy żałuję? Nie, ale macierzynstwo ma gorzkawy posmak. Bardzo kocham córke ale zabrała wszystko, co sobie poukładałam w zyciu przedtem. Mam nadzieje, że choc część uda mi się odzyskać jak ona podrośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy nie będę kochać dziecka bardziej niż męża - to są dwa różne rodzaje miłości, ale kocham ich obu równie mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Clc
Szczerze mowiąc...po porodzie tak sobie myślałam...kurczę, gdyby teraz zabrali mi to dziecko, to chyba mogłabym spokojnie żyć dalej...ale jak zaistniało podejrzenie braku pracy nerek i synka mieli przewieźć do innego szpitala, to myślałam, że serce mi pęknie...sama zaskoczyłam siebie swoją reakcją...to chyba jest ten instynkt, na szczęście wszystko skończyło się dobrze...co do męża, nie wypowiadam się, ponieważ byłam sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 2.5letnią córkę,kiedyś wylegiwałam się do 11-12 teraz wstaję o 7 codziennie i czasami myślę jak to było kiedyś,jaka byłam leniwa,bo nie chiało mi się wstać i posprzątać,ugotować obiad-sobie,albo wyręczyć mamę,a teraz już o 11 jest posprzątane,ugotowane,wyprane a reszta dnia luzik,tylko dać dziecku jeść,chodzić po dworze pół dnia,grać w piłkę,biegać i uprawiać sport przy okazji,wieczorem ćwiczyć na orbitreku itp wszystko jest kwestią organizacji-jak matka jest leniwa,nie chce poświęcić dziecku czasu i wszystko a dziecko najbardziej ją w*****a to już tylko jej wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 83
Zdania są podzielone widzę ale jedno się zgadza u wszystkich BRAK CZASU DLA SIEBIE, OGROMNE ZMĘCZENIE I ODPOWIEDZIALNOŚĆ.bardzo się boję jak będzie u mnie i gdyby nie fakt że 30 lat zaraz to jeszcze 10 lat bym poczekała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Clc
akurat ja nie zgadzam się z twierdzeniem braku czasu dla siebie i mega zmęczeniem...odpowiedzialność wiadomo, to kwestia nadrzędna, ale reszta to sprawa organizacji, jednym udaje się lepiej, innym gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram clc-ale nawet z tym najgrzeczniejszym dzieckiem są czasami cięższe chwile-jak ktoś jest GOTOWY na dziecko to da radę i nie będzie jęczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 39 lat i dwójkę dzieci- córka- 14 lat i syn- 8 lat. Można powiedzieć, że dzieci już odchowane, choć ja uważam, że małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot. Widzę to teraz zwłaszcza po mojej 14- latce, która jest teraz w gimnazjum i przechodzi okresy buntu. Ale zaraz przypominam sobie jak ją urodziłam z wadą wrodzoną, jak przeszła 3 operacje, w tym dwie w pierwszym roku życia. Życie poprzestawiało mi się wtedy na amen. Nie myślałam wtedy jaki miałam ciężki poród i że przytyłam podczas ciąży, ale o tym ile moja córeczka wycierpi. I jeszcze te rady ukochanej rodzinki, a zwłaszcza teściowej. Nikt mnie nie pocieszał, jeszcze ja innych musiałam, że wszystko się uda. I UDAŁO SIĘ!!! Córka jest dziś zdrowa. Syn też urodził się zdrowy, chociaż "życzliwi" po pierwszym dziecku twierdzili, że i drugie urodzę z wadą. Ja sądzę, że po porodzie i przy wychowaniu jesteśmy w stanie przejść wszystko, jeśli dzieci urodzą się nam zdrowe i za dużo nie chorują. Wielki szacunek dla rodziców wychowujących niepełnosprawne dzieci. I prośba dla nas, co mamy zdrowe dzieci- nie utrudniajmy już dość ich ciężkiego życia komentarzami czy dziwnymi pytaniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co ty za rodzinę masz, że cię tak ćwiczyli, gdy potrzebowałaś wsparcia??? ja p i e r d o l ę...... chroń Boże przed takimi bliskimi...mam wrażenie, że faceta masz normalnego i, że razem przez to przeszliście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko nie rob dziecka tylko ze wzgledu na wiek i zeby nie przegapic bo bedziesz zalowac lubisz sie wyspac? zapomnij przynajmniej przez pierwsze tygodnie moj jeden syn zaczal przesypiac noce w 5 tygodniu zycia (ale przez pierwsze tygodnie pobudki co 1,5 godziny- duzo jadl) drugi syn budzil sie w nocy do dugiego roku zycia - i wstawal o 6 rano dzien w dzien , nie wazne czy nowy rok, swiato, niedziela!!!!!!!! spokoj czas dla siebie??? tak jak zorganizujesz se babcie, nianie lub ustawisz meza po tym co piszesz no ...macierzynstwo nie jest dla ciebie jesli jedyny czynnik za to twoj wiek to odradzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 83
A jeśli obudzę się w wieku 40 lat i zapragnę mieć dziecka ( najczęściej ludzie chcą jak nie mogą ) wtedy już za późno będzie, masakra jakaś jak ja się męczę z myślami a mąż chce i już plany ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale możesz zamrozić swoje jajeczka i wtedy ci wszczepia jak będziesz chciała, jak jesteś zdesperowana, to zaproponuj mu to i znajdź fundusze na to a twój facet taki wyrywny...a wie, że bedzie musiał się zająć dzieckiem? będzie z butla wstawał, będzie z Toba rodził na sali? przyjdzie tylko zobaczyc pachnące dziecko w szpitalu, a potem z ulgą znów do pracy i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam taki problem...choć lat już 32. Mam fajnego faceta, może nie jesteśmy razem jakoś długo, ale on już wspominał o tym, że chciałby mieć dzieci. Niekoniecznie teraz, już, ale jednak. Ja...chyba nie chcę w ogóle. Za bardzo lubię swoje życie takie, jakie jest. Mimo tylu lat - a może właśnie dlatego - nie jestem gotowa na zmianę swoich priorytetów, bo te, które mam teraz, są całkiem fajne. Co więcej - uwielbiam dzieci! Pracuję z nimi! Ale swoje...to zupełnie inna bajka. Kiedy czasami spędzam czas z maluszkiem, któremu bywam nianią, to po powrocie do domu stwierdzam to z całym przekonaniem. Młody jest cudny i uroczy...ale mieć takie swoje 24 h na dobę - to chyba nie dla mnie :/ Uświadomiłam sobie, że jakąkolwiek decyzję się podejmuje - w pierwszej kolejności trzeba myśleć o dziecku. Choćby to było za przeproszeniem pójście do kibla :p Przeraża mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bo tak jets, nie wysrasz się do końca jesli dziecko nagle zapłacze, albo się wysrasz, ale d**y już dobrze nie wytrzesz nie wiem jak kobiety to znoszą, na bank musiałabym mieć opiekunke, przeraża mnie to i raczej nic mi się nie zmieni, bo tak ludzie gadaja, ale się nie odmienia wcale, mnóstwo kobiet po 30tce wciąż nie chce jak widze, byle faceta znaleźć co się na to zgodzi...;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam siedmiotygodniowego synka, powiem tak: przed urodzeniem dziecka byliśmy z mężem duszami towarzystwa, mnóstwo znajomych, weekendowe wypady na miasto, posiadówki w domu, kino, wspólne oglądanie filmów wieczorami, długo by wymieniać...teraz, no cóż, pójście do ubikacji jest już wyzwaniem, mały jest bardzo absorbujący, w dzień praktycznie nie śpi, a w nocy pobudka co dwie godziny, wstaje o 6 rano i już jestem na nogach. Zawsze lubiłam pospać, więc chodzę czasami jak zombie. Najbardziej brakuje mi tej sfery towarzyskiej, mam 28 lat i praktycznie samych bezdzietnych znajomych, więc kontakty nasze powoli zaczynają się zacierać, nie mamy wspólnych tematów, pomimo tego, że nie jestem typową matką Polką i nie rozmawiam głównie o dziecku, bo wiem, że kogoś może to interesować tyle, co zeszłoroczny śnieg. Czasem tęsknię za tamtym życiem...P.S. nasz synek był w 100 % planowany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
toz jak on ma 7 tygodni, to dziwne by było inaczej gorzej jak dziecko ma kilka lat, a to nie mija, ale to głównie wina rodziców przeraża mnie to co mówicie o toalecie, serio chciałabym, by tak nie było, ale wierzyć mi sie nie chce- dzieciak śpi dużo na dobe, bo mały- 15 minut na prysznic nie ma? a ojciec dziecka? nikt go nie pobawi przez kwadrans, nie zasnie na kwadrans? jak czytam te historie, to mi się odechciewa...serio;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama 7-tygodniaczka :) mąż jak najbardziej mi pomaga, tylko, że on pracuje, jak wróci około 15 do domu to stara się mnie wyręczyć, np. przy gotowaniu lub zajmuje się małym, a ja robię coś w domu, tzn. te czynności, których nie udało mi się zrobić wcześniej...dziecko naprawdę zmienia życie i albo zaczniesz je sobie na nowo organizować, albo się załamiesz. Ja jestem świeżo upieczoną mamą, więc nie jestem jeszcze super zorganizowana, poza tym jeżeli dziecko mi płacze to chyba oczywiste, że nie będę w tym czasie sprzątać, gotować, czy brać kąpiel...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Clc - świetny wpis na poprzedniej stronie! I popieram! Dziecko to odpowiedzialność, ale reszta zależy od podejścia i wychowania! Przeczytajcie książką "W Paryżu dzieci nie grymaszą" naprawdę oczy otwiera. Dziecko trzeba kochać, ale siebie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mi się chce do wc to idę, a jak dziecko w tym czasie płacze no to trudno przecież muszę się załatwić, a potem piszecie że macie problemy z chorym pęcherzem, no ludzie bez przesady przecież minutę dłużej popłacze to nic się nie stanie! jak ja muszę coś zrobić to dziecko tez musi sie samo pobawić i koniec, jak piśnie to nie lecę i rzucam wszystko tylko chwilkę czekam i obserwuję (małego mam zawsze na oku) więc bez przesady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brak czasu i zmęczenie to tylko na początku, z dnia na dzień jest lepiej. Natomiast jeśli autorka wyszukuje same minusy w macierzyństwie to powinna poczekać. Ja zaszłam w ciaze jak miałam 34lata- za pierwszym podejsciem :) Pracowałam do samego końca przez co poród był szybki. Niestety jak dziecko miało 2lata zostało zdiagnozowane jako autystyczne :( Świat mi sie zawalił, ale teraz już wszystko sobie poukładaliśmy. Syn ma teraz cztery lata, dzielimy się terapią- i u specjalistów i w domu. jakoś musieliśmy sobie to wszystko poukladać- najpeirw starsznie sie kłóciliśmy, teraz to wszystko jakby nas zbliżyło. Doceniamy wieczory, kiedy synek idzie wcześniej spać i nie krzyczy- mozemy pobyc razem. A zmierzam do tego, ze jak sobie kalkulujemy na chłodno czy mając dziecko będziemy szczęśliwe takie niewyspane to wychodzi nam, ze dziecko to same niedogodności. Ale jak już stajemy oko w oko z problemem to jesteśmy silniejsze niz sie nam wydaje. Kiedys myslałam, ze życie z niepełnosprawnym dzieckiem to ...koniec życia. Nieprawda, można żyć i cieszyć się zyciem:) Dzieci to wiele trudu, ale jednocześnie wielka radość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jak mi się chce do wc to idę, a jak dziecko w tym czasie płacze no to trudno przecież muszę się załatwić" - ale to nawet nie chodzi o to, że płacze. Tylko o to, że trzeba go zostawić na moment samego i trzeba pomyśleć nad jakimś bezpiecznym miejscem. Niemowlak to spoko - w łóżeczku się położy i leży. A takie trochę większe, chodzące dziecko...? Nie każdy ma kojec choćby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się z gościem wyżej, nikt tutaj nie pisał, że leci od razu jak dziecko tylko zakwili, ale chodzi o to, że jeżeli masz absorbującego malca to średnio uda ci się wziąć prysznic, ugotować, czy posprzątać. Do WC idę, jak nakazuje potrzeba :), ale w tym czasie zazwyczaj słucham jak mój synek piszczy w niebo głosy, bo mama zniknęła z pola widzenia :P. Dziecko to duża odpowiedzialność i przeorganizowanie całego swojego dotychczasowego życia, ja jestem na początku tej drogi, więc jeszcze wiele muszę się nauczyć. Po prostu czasem tęskni mi się za wyjściami do restauracji, czy wspólnych chwilach tylko z mężem. Najgorsze jest to, że nie mam za bardzo z kim zostawić dziecka, oprócz męża. Moja mama mieszka 200 km od nas, poza tym jest aktywna zawodowo, a moja teściowa ma obecnie problemy psychiczne, więc nie zostawiłabym jej dziecka nawet na 2 sekundy. Boję się, że przez to wszystko ucierpi nasze małżeństwo, bo jak będziemy wychodzić zawsze osobno, to w końcu się od siebie oddalimy, bo w domu zawsze będzie czekało na nas dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ale w tym czasie zazwyczaj słucham jak mój synek piszczy w niebo głosy, bo mama zniknęła z pola widzenia " x x x ale masakra terrorystę sobie wychowałaś, porażka, na pewno jesteś na każde żądanie dziecka od jego urodzenia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do złośliwca wyżej nie zdążyłam go jeszcze wychować moja droga, bo ma dopiero 7 tygodni, długa droga przed nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×