Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzice mają emocjonalny problem w związku z pozostawieniem dzieci u babci

Polecane posty

Gość gość

na 2 dni. Czy wg Was to normalne? Dodam, że dzieci mają 3 i 5 lat, nigdy nigdzie nie zostawały na noc, z woli rodziców. Teraz ludzie muszą wyjechać na ważną uroczystość przyjaciół, 400km dalej, a dzieci zostają pod opieką babci i dziadka, których uwielbiają. Rodzice natomiast wahają się, czy nie odwołać tego wyjazdu bo zżera ich sumienie, że zostawiają swoje pociechy na tak długo. Co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że rodzice są chyba psychicznie chorzy- niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę, że robią dużą krzywdę swoim dzieciom. a co na to dzieci, chętnie chcą jechać do babci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli rodzice nie są przekonani do pozostawienia dzieci u dziadków , to nawet jeżeli ktoś ich do tego namówi , nie będą dobrze się bawić , myśląc ciągle o dzieciach ( a pewno o wesele chodzi ) . A nie ma możliwości zabrać dzieci. ? Ja zabierała moje małe na wesela , bawiliśmy się wiadomo z dziećmi a nie z sobą , do ok 12 nie do rana . Ale tak to jest : kto ma pszczoły ten ma miód , kto ma dzieci ten ma smród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez to już duże dzieci, nie zostają z kimś obcym, a z kochającymi dziadkami, więc rodzice mają ewidentny problem z głową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci bardzo chętnie jeżdżą do dziadków i nieraz same namawiały rodziców do pozostania u nich np na noc. Tu nie chodzi o to, że rodzice nie są przekonani do pozostawienia dzieci u rodziców bo mają jakiś konkretny powód (bo np. babcia źle się nimi zajmuje czy dzieci jej nie lubią albo są tam łamane jakieś zasady). Tu jest kwestia tylko i wyłącznie tego, że rodzice kochają dzieci i są do nich na tyle przywiązani, że nie są w stanie rozstać się z nimi nawet na jedną noc. Chodzi o moją siostrę. Zapytała mnie o zdanie i powiedziałam, że wg mnie to chore i mają jakiś problem z głową (sama też mam dzieci, 4 i 7 lat i taka sytuacja jest mi totalnie obca). W każdym razie siostra wyzwała mnie od wyrodnych matek, które mają gdzieś swoje dzieci skoro nie mają żadnego problemu z rozstaniem z dzieckiem (to cytat). A ja myślę, że to oni mają nie po kolei, na miłość boską, przecież nie wyjeżdżają na miesiąc na Dominikanę i nie zostawiają dzieci w domu dziecka na przechowanie :o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksennnaaa
My zostawilismy naszego syna u moich rodzicow na 3 dni pierwszy raz, jak Maly skonczyl 6 miesiecy. Dzis ma prawie 12 miesiecy i jest przyzwyczajony do zostawania u dziadkow jednych i drugich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też zostawiałam u dziadków córkę, teraz ma 9 lat i nie wyobraża sobie nie jeździć do nich na jakieś weekendy, wakacje czy święta i zostawać tam na kilka dni. Ja też uważam, że twoja siostra robi dużą krzywdę dzieciom, uzależnia je od siebie, zamiast dawać im pole do samodzielności i uczenia się, że rozłąka z mamą i tatą to nic strasznego. I piszesz, że dzieci same się garną do tych dziadków - tym bardziej nie rozumiem tych rodziców. może mają problem z zazdrością hehe? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja siostra jest nienormalna. Taką sytuacje zrozumialabym, gdyby t9o byly nimowleta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla jednych rodziców dzieci to ich największy skarb, dla innych to "tylko" dzieci, a jeszcze innych kula u nogi. Nie bardzo rozumiem po co się w to wcinasz i jeszcze piszesz o tym na kafeterii. To sprawa tych rodziców, dzieci i dziadków. I nie tobie oceniać ich zachowanie i podawanie tego pod ogólną dyskusję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my uwielbiamy synka ponad wszelkie granice, ale teraz akurat robimy remont i skaczący trzylatek nie bardzo by się w tym syfie odnalazł wiec jest na 4 dni u babci - synek przeszczęśliwy, babcia tez, my spokojnie robimy remont i jak przystało na zakochanych rodziców dzwonimy średnio co 3 h:) ale to nie znaczy że sobie mamy żyły podcinac z tego powodu - sytuacja wymaga takich rozwiązań, nikomu się krzywda nie dzieje więc jest ok :) a nie mogę doczekać się jego miny kiedy zobaczy swój wypasiony nowy pokój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież napisała, że siostra poprosiła ją o zdanie :o a to jest zdaje się forum dyskusyjne i skoro siostra wyzwała ją od wyrodnych matek, to laska ma prawo zapytać o obiektywną opinię kogoś z boku :o z d**y ta twoja wypowiedź, gościu wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(to do gościa z 9:53 oczywiście było).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
siostra spytała siostrę o zdanie i pewnie do głowy jej nie przyszło, że cały Internet będzie decydował, czy ma wszystkie klepki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kogoś dupa boli od rana, oj oj ;) (do tego gościa co się już tu z kimś spiera o zasadność tego tematu). Ja sądzę, że siostra zachowała się nie fair - spytała o zdanie, które było inne, niz jej opinia i jeszcze zaczęła wrzucać na siostrę, bo ta nie pogłaskała jej po głowie i nie utwierdziła w przekoananiu, że słusznie robi :D Czyli co, wychodzi na to, że chciała po prostu potwierdzenia swojej teorii, swojego sposobu na dzieci( czyli nierozłączności, pewnie aż do 18 roku życia) :D Osobiście również od małego podrzucałam dzieci dziadkom. One tego chciały, dziadkowie aż piali z zachwytu, a ja mogłam bezkarnie odpocząć przez weekend na przykład. Nie widzę w tym nic złego, w przeciwieństwie do rozhisteryzowanych rodziców, którzy mają problem z rozłąką z dziećmi choćby na jedną noc :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idę o zakład, że rodzice to ludzie po 35 roku życia. bez złośliwości, widzę dookoła po prostu, że tacy ludzie są toksycznie nadopiekuńczy w stosunku do swoich małych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Och, ja mam dwójkę niespełna 3 i 7 lat. Całkiem niedawno po raz pierwszy zostawiliśmy jednego u siostry a drugiego u babci wyjechaliśmy na 4 dni za granicę. na co dzień nie ma ich z kim zostawić, babcia też nie jest skora by zostawać z naszymi dziećmi, jak już wyjdziemy na 2 godziny np. do kina to potem musimy to "odchorować". Tak jest i się przyzwyczailiśmy do tego, wychodzimy razem raz na pól roku :P ale to nasze dzieci i nasz obowiązek, jeżdżą z nami wszędzie, zaliczyliśmy oprócz Australii chyba wszystkie kontynenty z nimi wiec źle nie jest. każdy rodzic jest inny, ma innaq świadomość i poczucie obowiązku. Troszkę nie fair jest ocenianie ludzi po 35 roku zycia,ze są nadopiekuńczy, może oni po prostu uważają,że to ich dzieci i że oddawać na przechowanie bo cos nam akurat dziecko w tej chwili nie pasuje nie jest odpowiednie, czy dobre. Każdy ma inne wartości i starajmy się to uszanować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wybacz, ale ktoś, kto robi cyrk, aferę i całą histerię w związku z tym, że raz na 5 lat ma zostawić dziecko na dwa dni u babci ma coś z garem :o:o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam córkę 9 miesięcy i juz wiem że nigdy nie zostawię jej samą pod opieką mojej mamy, tymbardziej teściowej. Moja mama jest "normalna" ale ma swoje zdanie co do wychowywania, nie raz mi powiedziała że wedlug niej źle wychowuję córkę. Po prostu wiem że jak zostanie pod jej opieką to będzie robiła samowolkę i w ogóle nie zastosuje się do moich uwag. Babcie potrafią mieć naprawdę zgubne podejście do dzieci. Wiem to po swoim,przykładzie i chcę tego uniknąć za wszelką cenę. Także rozumiem. Nie doczytałam czy chodzi o wesele, jeżeli tak to ja bym dzieci zabrała ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim skromnym zdaniem... Po pierwsze - nie ma co generalizować ani w jedną, ani z drugą stronę. CO to znaczy? Ano to, że ja rozumiem ludzi, którzy kochają swoje dzieci i nie wyobrażają sobie rozstań. Co nie znaczy, że tego nie robią. Ja jestem z tych staruchów, czytaj urodziłam moje mając 30 i 32 lata, czyli już prawie 7 i 5 lat temu. Akurat u nas w opiece pomagali dziadkowie, z jednej i drugiej strony i dlatego między innymi zostawiam dzieci tylko wtedy, gdy jest wola ze strony dziadków (odnośnie krótkich pobytów, powiedzmy kilka godzin), albo naprawdę nie ma wyjścia (dalsze wyjazdy, gdzie nie przewidziano dzieci - jakieś wesele, komunia daleko od miejsca zamieszkania). I tez nie jest lekko, pewnie że nie. Tęskni się, choć się wie, że dzieci są w dobrych rękach i krzywda im się nie dzieje. Ale jest też coś takiego jak poczucie, że "wciskam" swoje dzieci komuś, podczas gdy sama się rozbijam po imprezach. \ I ja tak do tego podchodzę. Kiedy babcie mówią, że chcą zająć się dziećmi, spędzić z nimi czas, a nam dają luz od czegoś tam, to nie ma sprawy. Dzieci zwykle chętnie idą do babć i chętnie z nimi zostają, bo są silnie związane emocjonalnie z nimi. Ale zawsze same mówią, że będą tęsknić, a i ja dzwonię i pytam jak się sprawują (ale dzwonię do babci, z pytaniem, czy nie ma jeszcze dość łobuzerki). \ to bardziej kwestia poczucia obowiązku wobec własnych dzieci i niechęci do wykorzystywania wszystkich wokoło w sytuacjach, gdy czasem idzie się obejść bez pomocy. \ Natomiast nie rozumiem do końca trzymania dzieci na siłę przy sobie, przywiązywania, bo się kocha. Miłość nie przepadnie, a tęsknotki między dziećmi a rodzicami są potrzebne także.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym dzieci ze sobą na wesele nie wzięła. Czemu? Bo chciałabym sama się pobawić, sama potańczyć, odpocząć i odsapnąć, a nie nawet na takiej imprezie pilnować dzieci i być zmuszoną do tego, by ciągle mieć oczy dookoła głowy. Oczywiście jestem typem rodzica, który nie puszcza w samopas dzieci na tego typu spędach. Na weselach na których bywałam, dzieci zaczepiały dorosłych, darły się wniebogłosy, tłukły szkło, ogólnie zachowywały się jak dzicz (jak to dzieci w takich okolicznościach, w tym nie ma nic dziwnego). Ale rodzice mieli swoje pociechy gdzieś, kompletnie nie interesowało ich, co robią i jak się zachowują - ważne, że były na oku, biegały, co oznaczało, że żyją. No to z takim bezstresowaym pojęciem nie dziwię się, że jest grupa rodziców, która chętnie zabiera na wesela dzieci - no bo w niczym im nie przeszkadzają, skoro cały wieczór i noc mają je w d***e. Szkoda, że nikt nie pomyśli o reszcie gości, której może nie uśmiecha się cały wieczór zdejmować sobie z kolan małego, rozdartego bachora czy czyścić w kiblu sukienkę, bo inna nieupilnowana dziewczynka rzuciła kogoś kawałkiem tortu (autentyk z wesela, na którym byłam w sierpniu). Nie wszędzie trzeba targać ze sobą dzieci, tak trudno zrozumieć, że nie każdy jest rodzicem - bluszczem, który nawet do kibla zabiera ze sobą dziecko? Są sytuacje czy okazje, które wymagają tego, by dzieci zostały w domu z babcią/opiekunką czy kimś innym. Skoro autorka napisała, że siostra jedzie gdzieś do przyjaciół domyślam się, że dzieci nie są mile widziane (w innym wypadku rodzice, którzy mają ewidentny problem z rozłąką nie mieliby takich dylematów jakie mają). Tak mniemam, nie wiem, może się mylę. W każdym razie nie wiem, czemu za każdy razem gdy pojawia się temat zostawiania dzieci u dziadków pada zawsze hasło "przechowanie", "podrzucanie" w negatywnym znaczeniu, jakby ci rodzice co najmniej praw rodzicielskich się dobrowolnie zrzekali :o Jeśli to nie jest przewrażliwienie, to co to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to bardziej kwestia poczucia obowiązku wobec własnych dzieci i niechęci do wykorzystywania wszystkich wokoło w sytuacjach, gdy czasem idzie się obejść bez pomocy. x x otóż to! ale też umówmy się - przecież nie mówimy o wypadach co weekend, dwadzieścia razy w miesiącu, o jakimś notorycznym wsparciu dziadków (odnosząc się bezpośrednio do tematu). to ma być PIERWSZY raz. To chyba najwyższy czas na takie doświadczenie 3 czy 5latka, nie uważacie? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety ale siostra ma ewidentny problem z glowa i w dodatku robi krzywde dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezuuuu to ja jestem mega wyrodna matka,bo zostawilam corke u babci na weekend jak miala 8 miesiecy.....:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to miałam na myśli pisząc o poczuciu obowiązku:) ale bez przesady, raz na X czasu przecież można, nasi rodzice też tak robili, moja teściowa jak jej córka miałam kilka miesięcy wyjechała na wycieczkę na tydzień, jej matka sama ją wysłała:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×