Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieumiemkochac

Nie umiem kochac

Polecane posty

Gość nieumiemkochac

Mój problem polega na tym, iż nie potrafię nikogo pokochać. Jest mi z kimś cudownie, czuję się szczęśliwa, czuję to uczucie drugiej połówki, a nie potrafię poczuć tego samego. Nie umiem się na tyle zaangażować, aby druga osoba poczuła to, co sama daje od siebie. Byłam w kilku związkach, w tym ostatnio wieloletnim. Obecnie spotykam się z pewnym facetem, który zadał mi kilka pytań prosto z mostu tj. "Czy kiedykolwiek ktoś Cię skrzywdził? Czy ktoś Cię mocno zawiódł? Masz problem, żeby się otworzyć i zaangażować? Dlaczego tak się bronisz przed uczuciem ?" I zaczęłam się sama nad tym zastanawiać. Bo nie, nigdy nikt mnie nie zawiódł w relacji damsko-męskiej, nie zranił itp. Nie wiem, dlaczego tak reaguje. Czasem czuję, jakbym nie miała żadnych wyższych uczuć, nie jestem romantyczna, rzadko coś mnie bardzo wzrusza, jestem raczej zdystansowana. Jestem osobą konsekwentną i dość stanowczą, nie żyję głową w chmurach. Obecny związek napawa mnie poniekąd strachem, gdyż czuję, że mi zależy, czuję jak bardzo mu zależy i powiedział mi, że mnie kocha. Czuję coś do niego, nie wiem jeszcze do końca co to jest. Nigdy nie potrafiłam się dla kogoś w 100% poświęcić, nie potrafiłam. Nie odczuwam nigdy nad wyraz emocji, uczuć.. Może jestem egoistką, nie neguje tego. Ostatnio podsumowałam swoje zachowanie, uczucia, emocje i doszłam do w/w wniosków. Miał ktoś może tak podobnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiemkochac
podnosze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiemkochac
podnosze raz jeszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arnicca
Nie jesteś egoistką. Jesteś po prostu zamknięta emocjonalnie, może nawet zablokowana. Twój facet zadał Ci bardzo trafne pytania. Przydałaby Ci się terapia psychologiczna. Jeszcze parę lat temu mogłabym się podpisać pod Twoim postem, ale jestem po terapii i już ten tekst do mnie nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiemkochac
A jak wpłynęła na Ciebie terapia ? Jak dałaś sobie radę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arnicca
Terapia nie jest czymś miłym, grzebie się we własnych uczuciach, we własnym życiu, płacze, wstydzi, ale ja czułam, ze to jest dla mnie jedyna droga do normalności. Najgorzej było z odblokowaniem uczuć, byłam ponoć bardzo oporna, ale wierzyłam w powodzenie i się udało. Mam za sobą nieudane wieloletnie małżeństwo - teraz wiem że nie udało się, bo byłam taka, a nie inna - ze mną po prostu nie dało się żyć. Teraz jestem zupełnie innym człowiekiem - jestem otwarta na ludzi, bardziej spontaniczna, umiem też się wściec i wrzeszczeć co wcześniej było nie do pomyslenia. Dlatego zagubionym duszyczkom zawsze będę polecać terapię, bo warto o siebie zawalczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiemkochac
Ja się nad sobą zastanawiam, wiesz z jakiego względu ? (jeśli mogę zwrócić się tak bezpośrednio), że ja nie mam absolutnie problemu z nawiązywaniem jakichkolwiek kontaktów itp. Nawiązuje bardzo szybko znajomości, ogólnie do ludzi jestem bardzo otwarta, mówią o mnie, że jestem tak pozytywnym człowiekiem, że nie da się mnie nie lubić (nie chcę sobie słodzić, absolutnie, przytaczam opinie innych) Jestem na prawdę otwarta, wesoła, lubię nawiązywać nowe znajomości, nie jestem "dzikusem", stąd moje przemyślenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiemkochac
I mam również swoje zdanie, potrafię bronić swojego, jestem konsekwentna, jeśli chodzi o decyzje, które podejmę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiemkochac
Najgorszym dla mnie jest to, że związałam się z fantastycznym facetem, którego bardzo, ale to bardzo nie chciałabym skrzywdzić. On ma jakieś plany na przyszłość, a obawiam się, że nie dość, że go zranię, to jeszcze sama sobie zrobię 'krzywdę' po raz kolejny nie potrafiąc odczuć takiego minimalizmu, który może i czuję, ale którego nie potrafię do siebie 'dopuścić'?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiemkochac
podnosze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieumiemkochac
podnosze ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o sobie. Równiez nie potrafie sie zaangażować, mówić o uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×