Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Fenna

Coś dla wsparcia i wyparcia hipohondrycznych myśli

Polecane posty

Gość Fenna

Wystarczy że będę miała okazję spotkac tu choć jedną osobę która ma tak samo jak ja a poczuję się lepiej, poczuję że nie jestem z tym sama. Mianowicie chodzi o taki problem że często mam przeświadczenie że jestem chora na cięzką chorobę. Normalnie żyję jestem szcęśliwa ale znam jakie są objawy wszystkich chorób (bo uważałam że tak jest bezpieczniej dla siebie samej, po prostu wiedzieć więc móc zareagować) Niestety przez to teraz wystarczy że poczuję się słaba przez dłuższy okres czasu, do tego wypadają mi włosy jestem zmęczona zakrwawi mi dziąsło i mam gotową diagnozę:( białaczka. Oczywiście nie jest tak że wiem co mi jest jedynie mi sie tak wydaje i jak się już uporam z tym że nie jestem na nią chora to mam inne objawy np te pasujące do raka jelita grubego. 90 procent ludzi powie mi że powinnam iśc do lekarza jesli mam jakieś objawy ale ja nie chcę bo chyba trzeba by było zbadac wszystko u takich osób jak ja. A tak się nie da. Zdarza się tak ze ktoś ma ewidentne objawy i to nie rak! Dla mnie to jest jak wow. I zdarza się ze ktos czuje się zdrowy jak ryba a przypadkiem się o nim dowiaduje. Na to mam jakoś mniejsze wow nie wiem czemu.. Dlatego nie chcę rozmawiać o tym czy powinnam isc do lekarza z głową czy z objawami tylko chcę żyć normalnie a zamiast martwić bliską osobę poczuć się zrozumianą przez kogoś kto wie jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fenna
w temacie to jest zwykła literówka przeoczenie a nie błąd ortograficzny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak mam, dokladnie, ciagle robie badania, boli mnie noga--rak kosci, boli mnie zoladek, rak zoladka, masakra a moja mama cale zycie nie kichnela nawet, a tu bach, rak w woreczku zolciowym :( zloliwy, zalamka, ale jzu ponad 2 lata minelo i jest czysta, ciagle sie bada, jest pod opieka wielu lekarzy :) jest zdrowa i to jeszcze bardziej mnie przygnebilo, wykryto jej go przypadkiem, chwila dluzej a nie byloby co ratowac, wiec ja sie doluje, ze cos przeocze i bedzie za pozno, leczylam sie 2 razy na nerwice depresyjno-lękową, i wtedy czulam sie wspaniale, chyba czas znow isc po leki, bo zwariuje sama ze soba, synek zachoruje to ja widze najgorsze, meza wyganiam z pierzykami do dermatologa on sie smieje, a ja juz widze u niego 1 pieprzyka brzydkiego i wariuje,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annus Morswin_Kikke
ja tez mam takie wrazenie za kazdym razem jak uda mi sie katem oka zaobserwowac ogon :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze mam podobnie. tylko u mnie niedawno zdiagnozowano chorobę genetyczną. i oczywiście wiem czym ona grozi i na siłę wyszukuję u siebie objawów. a potem się zamartwiam, bo przecież mam dzieci. bo im mogłam przekazać to dziadostwo. bo w PL jest bardzo mało lekarzy znających tą chorobę. boję się że nagle umrę choć wiem że to nie realne, tak z dnia na dzień. ostatnio często boli mnie głowa nie jakoś mocno tylko ten ból jest ciągły i bardzo upierdliwy. już gdzieś tam w głowie mam myśli że to guz mózgu. często chce mi się wyć z nerwów. ale staram sobie tłumaczyć że skoro żyję z tą chorobą tyle lat w dobrym zdrowiu. to przy regularnych badaniach mogę dożyć starości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fenna
Ja też się boję, ale wiem że nie jestem hipochondrykiem, ponieważ nie mam wizji choroby stale ani nie gonię do lekarza by się badac a po tym gdy nic mi nie wyjdzie jestem zawiedziona. U mnie to taki nadmierny lęk - odkąd pojawił się na świecie syn którego kocham nad zycie. To od tego momentu miewam co jakiś czas lęk o życie jego swoje i męża. Wiem że każdy tak ma, dlatego muszę jakoś dać sobie radę. Stale powtarzam sobie tak " co jest mi pisane nie uniknę,a gdyby człowiek mógł żyć wiecznie i tylko śmiertelna choroba czy morderstwo mogło nas zabić to wszystko bym robiła by się chronić!, ale życie konczy się przed setką i nie ma wyjątku wiec teraz czy póżniej co za róznica.." Wiem że nie jest inteligentne i rozsądne by tak mysleć ale musze tak sobie mówić bo to mi pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz nerwicę stąd takie jazdy, wylecz nerwicę to ci przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zastanów się co daje ci to wieczne zamartwianie się ? sprawia tylko to że dotychczasowe życie przeżywasz jak osoba chora sama siebie ograniczasz i wpędzasz w pesymizm i choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do lekarza nie? no to co chcesz przez neta na kafe mamy cię uzdrowić, też to mam jak czuję się źle idę przebadać i wiem że jest ok, za jakiś czas męczy mnie coś innego to badam to i znowu ok. więc wiem, że jestem przebadana, zdrowa a tylko łeb mi szwankuje i wali głupie pomysły o chorobie, hipochondria też wymaga leczenia nie musi być psychiatra ale psycholog, który pomoże spojrzeć inaczej, ale twój wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fenna
Gdybym sobie właśnie nie radziła to poszłabym do psychologa, jednak ja potrafię oddzielić już swoje wizje od stanu faktycznego. Dwa lata temu miałam ból gardła, bolało mnie rok. Tuż po zakończonej infekcji po prostu choroba minęła a mnie ból nie minął. To poszłam po 3 tygodniach do lekarza zapisała antybiotyki, nie pomogły to poszłam do laryngologa. Spojrzał w gardło i powiedział że nic tam nie widzi. gardło bez infekcji. Dla mnie to było jasne że bez infekcji bo przecież raka nie zobaczy gołym okiem. Zrobiłam chyba jeszcze tylko krew i tarczycę czy coś i dałam sobie spokój. Bolało mnie rok tak drapało kłuło zupełnie jak przy infekcji, ale stwierdziłam ze ok jak ma cos być to będzie. Moja głowa wmówiła mi ból który faktycznie odczuwałam. I wiecie co, nagle gdzies przeczytałam o tym że można czuć ból którego nie ma, poczytałam że rak gardła nie objawia się tak i przeszło mi jak tylko mi się diagnowa zmieniła z chorej na zdrową:)przeszło nawet nie zauważyłam kiedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i ty piszesz że nie potrzebujesz psychologa ?! jeszcze raz przeczytaj swoje wpisy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×