Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wizyta położnej środowiskowej po porodzie

Polecane posty

Gość gość

Czy była u Was polozna srodowiskowa w domu ? Kiedy i ile razy, niespodziewanie czy my ja zapraszamy ? O co pyta, sprawdza, etc ? Dajcie znac proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do syna nie przychodziła, bo mieszkaliśmy w innej miejscowości niż przychodnia. Do córki już przyłaziła. Wstrętne wkurzające babsko, chciała wprowadzać swoje rządy. Przyszła pierwszy raz tydzień po narodzinach, dzwoniła wcześniej czy może być np za pół godziny. Później przychodziła co tydzień, w sumie cztery razy, dwa ostatnio z partyzanta, bez uprzedzenia. Pyta w czym kąpane niemowę, co ile, co je. Ogląda dziecko czy nie ma odparzeń, wysypek itp. Tobie miętosi cycki jak masz problem z karmieniem i pomaga w przystawianiu malucha. Ogląda pokój dziecka, jak jest ubierane. Tobie sprawdza ciśnienie i mędrkuje (przynajmniej ta moja). Oby Tobie trafiła się normalna, bo wiem, że takie są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, następnego dnia rano po wyjściu ze szpitala, zadzwonił domofon - pielęgniarka z przychodni. Ta była spoko, chociaż dostało jej się niepotrzebnie za niezapowiedzenie wizyty. Ale ona powiedziała, że są sytuacje, że jak zapowiada to matka przygotowuje się nienaturalnie, że wszystko niby cudnie a w rzeczywistości może tak nie jest. A tak z zaskoczenia to ma okazję zobaczyć jak jest naprawdę. Była miła, spokojna, radziła a nie pouczała jak jakaś matrona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja polozna przychodzi do mnie cala ciaze co miesiac.Po porodzie u starszego byla tylko raz popatrzyla popytala i poszla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było tak ;) : Wyszłam ze szpitala po południu,a na drugi dzień ok. godziny 8 "dobijała się" położna (nie wiedziałam że będzie,w każdym razie że tak szybko). I pierwsze pytanie "Jest tak ładnie na dworze ,czemu Pani nie jest jeszcze na spacerze" :D Pierwsza wizyta trwała ok.godziny - oglądała dziecka (pupa (?) oraz jak się goi pępek) , zadała parę pytań dotyczących dziecka oraz spytała się czy ja mam do niej jakieś pytania. Na koniec stwierdziła że za tydzień przyjdzie o tej samej porze. Druga wizyta była max 15 minut.Spytała się ile dziecko je,jakie ma kupy.I wsio. Na koniec stwierdziła że za tydzień znów przyjdzie. Trzecia wizyta trwała może 3 minuty.Odhaczyła że była i powiedziała ze na tym jej wiyzty się kończą bo widzi że z dzieckiem jest ok,więc nie ma sensu by przychodziła. Na tej wizycie zaznaczyła że była ......u mnie 10 razy :P ( ponoć tyle miała być)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcześniej zadzwonila kiedy może przyjść i na która mniej więcej godzinę. Na wizycie opatrzyła dziecko czy nie ma żółtaczki plesniawki odparzen itp. Jeśli trzeba to ogląda piersi u mnie oglądała przez stanik musiałam tylko bluzkę zdjąć. Oglądała też kroce ale to tylko dlatego że miałam szew który mnie drażnil chaczac o bieliznę i sama zobaczyła jak to wygląda i od razu zapisała mnie na wizytę u ginekologa na zdjęcie szwow. Potem przyszła za tydzień raz jeszcze i na tym się skończyły wizyty bo nic się z dzieckiem nie działo. I w żadne szafki mi nie zaglądala itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy ona chodzi po mieszkaniu czy tylko tam patrzy, gdzie jest dziecko ? a powiedzcie mi, bo u mnie jeszcze nikogo nie było, ja rodziłam w warszawie a mieszkam w minsku, to czy ja powinnam zaprosić polozna, czy szpital zawiadamia moja przychodnie, ze urodziłam dziecko ? dajcie znac prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do mnie przychodzila dosc dlugo i czesto po porodach;)uwielbiam ja.super kobieta.polozna z powolania.teraz przychodzi jak jestem w ciazy.wczoraj byla pierwszy raz i bedzie co tydzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie przy wypisie ze szpitala pytali, do ktorej przychodni zapiszemy dziecko. maz zaniosl deklaracje do tej przychodni i chyba wypis ze szpitala a na drugi dzien dzwonila pediatra i polozna. ta pierwsza byla 1 a druga chyba 2 i 1 kazala przyjsc do siebie do przychodni. za kazdym razem dzwonily i ja tez moglam dzwonic jak mialam jakis problem.jak mogla to doradzala przez telefon :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miała być 3 razy była 2 razy, o ile pamiętam było to zapowiedziane, za pierwszym razem coś tam spojrzała, za drugim dziecko spało nawet nie podeszła 5 minut coś tam chwilę pogadała i poszła, strata czasu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale o co ci chodzi Trycza, położna zrobiła to co należy do jej obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie była raz, jakoś tydzień po porodzie. Wizyta trwała może 5 minut, obejrzała dziecko, wyzwala mnie, że piersią nie karmię, dała kalendarz i poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1.była 2.zaraz na drugi dzień po powrocie ze szpitala, była raz, ja poinformowałam przychodnie a ona przychodzi z przychodni, chciałam mieć to jak najszybciej z głowy 3.rozmawialiśmy na luzie, poprosiła tylko aby dziecko przy niej przewinąć, i aby wypełnić dla niej anonimową ankietę do jakiejś pracy i podrzucić do przychodni. Mówiła też, żeby w razie problemów dzwonić, poradziła co do pępuszka, bo Mały miał 11 dni a kikut nadal ;) Jak dla mnie wizyta była miła i przyjemna, bardzo miła pani i żałowałam, że wizyta taka krótka, bo lubię obecność ludzi a przez 10 dni w szpitalu był zakaz odwiedzin i nikogo nie widziałam oprócz męża na 5 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byla chyba 6 razy.. Rodziłam w niedzielę, wyszłam w czwartek (żółtaczka). Dziecko do przychodni zgłosiłam telefonicznie w poniedziałek. Położna odezwała się we wtorek, że chce przyjśc, ale wtedy jechaliśmy do szpitala na kontrolne ważenie (musieliśmy, bo mały miał kłopoty z wagą). Więc przysżła w środę. była z godzinę.. oglądała małego (pod pieluchą), pokazała co robić z pępkiem (bo jednak źle robiłam), sprawdziła rzutem oka warunki (widziałam!) mieszkaniowe, obejrzała krocze (zapytała, to ja powiedziałąm, zeby sprawdziła, czy szew się dobrze goi), kazala podać smoczek (:-/) bo mały brał paluchy do buzi, pisała, pisała i pisała.. w książeczce zdrowia, u siebie.. opisywała stan skóry, ogólny wygląd dziecka, sposób żywienia itp. Na kolejne wizyty umawiała się ze mną. Drugia wizyta też była długa, a na kolejne wpadała, patrzyła na małego (już bez rozbierania), wpisywała szybko, co tam musiała i leciała dalej. Bez sensu te wizyty. Dwie by wystarczyły spokojnie!!! Koleżanka z forum pisała, ze do niej położńa wpadała zawsze bez zapowiedzi!! A u koleżanki znanej mi osobiście była kilka razy i siedziała po 2-3 godziny!!! Obserwowała karmienie, przewijanie.. gadała, gadała.. wszystko krytykowała (ze to złe kupione, ze tak się nei robi, ze to i tamto.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja za pierwszym razem nie wpuściłam - wróciłam ze szpitala do domu po 8 dniach a ta przylazła już następnego dnia rano, otworzyłam ale powiedziałam że nie wpuszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie była wcale ani razu. Pewnie miala za daleko :) Mieszkałam przy tej samej ulicy przy ktorej byla przychodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I zeby nie bylo- nawet sama dzwonilam do przychodni zeby zapytac kiedy w koncu przyjdzie, ale jakos nie zawitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy mozna zrezygnowac z takich wizyt?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To jest jakis kosmos
obce babsko robi nalot w domu i wszyscy pokornie się na to godzą :O Obcy babun wpie.prza się w życie, standardy mieszkaniowe i intymność kobiety (co to znaczy "musiałam zdjąć bluzkę"? jakby mi obce babsko kazało cycki pokazywać, to bym ją zabiła śmiechem). Polska, Europa, Unia Europejska... państwo włazi z buciorami wszędzi, nic dodać, nic ująć. . Z ciekawości - czy ktoś jest w stanie podać podstawę prawną takich wizyt? Coś mi się nie wydaje, by w świetle prawa był obowiązek się na to godzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie wpuscilam poloznej,bo i po co?dziecko jest moje i zadna baba kątow mi nie musi ogladac.znalazlam sama taka ktora prosilam o pomoc kiedy chciałam.przychodnia jest pktem uslugowym,a nie kgb.nie ma obowiazku wpuszczania poloznej do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie była tylko raz...strasznie oburzona bo nie chciałam okazać krocza po porodzie...no proszę...mam od tego lekarza a nie babe którą pierwszy raz widze na oczy...już się więcej nie pokazała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak trafi Ci się jakaś zawistna to może zwrócić się z prośbą do opieki społecznej by z nimi wejść, a tych to już musisz wpuścić. ---- Do gość z 21:05 Tak, robiła to co należy do jej obowiązków jak najbardziej. Jednak ja nie życzę sobie pouczania mnie i wybierania za mnie jak mam dbać o dziecko. Przy synu nikt mi nic nie narzucał i nie pouczał, i dobrze było. Była kilka lat starsza ode mnie, jedno dziecko odchowane z 10 lat temu i sypie mi radami z książek, które nijak miały się do rzeczywistości. A jak zapytałam czemu córka płacze codziennie od 15:00 do 18:00 to uzyskałam odpowiedź: tak ma. Tyle to ja wiem, dziękuję za takie "rady". Nie kąpać w Oilatum tylko Emolium (co za różnica, nie wiem), do pępka spirytus zamiast Octaniseptu, bo kikut w ogóle nie odpadnie (odpadł po 2,5 tygodnia), nie dawać wit.D w kapsułkach tylko w kropelkach, nie pajacyk tylko body i spodenki, jak najwięcej nosić na rękach (!), nie kocyk do spania tylko kołderka (był sierpień...), natłuszczać skórę dziecka (po Oilatum!). No wybacz, ale ja swój rozum mam i niepotrzebne mi porady zezowatej waćpani z kijem w tyłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mi się wydaje
że nie ma żadnego takiego obowiązku. To jest bezczelność wręcz ubrana w rzekomą troskę o los dziecka (standard - patologie rozwijają się pięknie, dzieci są krzydzone, a normalne rodziny mają naloty na dom :O ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma obowiązku wpuszczania, to ma być pomoc dla mamy a nie uciążliwa konieczność. Moja pojawiła się dopiero po telefonie, a zgłaszałam się do położnych przy szpitalu w którym rodziłam i automatycznie po porodzie mieli się zgłosić. To był jedyny minus- no, może jeszcze to że regularnie pojawiała się trochę wcześniej niż zapowiadała, ale babka pomogła mi i tak. Wizyty były miłe, nie widziałam żeby rozglądała się po kątach, zawsze wyskakiwały mi jakieś pytania dotyczące dziecka, opisywała dokładnie stan małego, kontrolowała żółtaczkę (bo ja np. nie widziałam że "schodzi" z nóżek), zlecała wizyty w przychodni, doradzała przy karmieniu. Była bodajże 4 razy, gdyby zachowywała się niewłaściwie to bym jej nie wpuszczała. Nie oglądała mi ani nie macała piersi- nie było takiej potrzeby, nie oglądała krocza- też tylko zapytała czy jest potrzeba, widać było i fachowość - już po tym że zawsze po przyjściu myła ręce i ogrzewała je zanim małego dotknęła, i kulturę osobistą. A ja nie byłam alfą i omegą miesiąc po urodzeniu dziecka. Jak pisałam, przychodziła wcześniej niż zapowiedziała, ale zastawała mnie w godzinach dość późnych, w piżamie, czasem w niezaścielonym łóżku i jak za pierwszym razem coś tłumaczyłam, stwierdzała tylko "ale to przecież dobrze że pani wypoczywa, nic więcej pani i dziecku nie trzeba teraz". Nie miała hopla ani na punkcie karmienia piersią, ani na punkcie butelki, diety matki karmiącej, pochwaliła chustę chociaż babka starszej daty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No. Przyszła raz, wpisała od razu, że była 6 razy, potem słuch po niej zaginął. W trakcie wizyty macała mi cycki sprawdzała czy rzeczywiście nie mam pokarmu, op********a za nieużywanie emolientów (dziecko nie miało problemów ze skórą, więc nie widziałam potrzeby), wkręciła przepuklinę pępkową i zapowiedziała, że potrzebny będzie zabieg, bo jest duża i na pewno plasterek nie pomoże (nawet plasterek nie był potrzebny, pępek wklęsł się jeszcze przed pierwszym szczepieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam ja jestem trojga ojcem dzieci, i po co ma ta położna przychodzić w kółko to samo mówi . Jak ktoś ma ochotę to niech przychodzi ,jak jest pierwsze dziecko to niech przyjdzie ale ile można kółko to samo . Żona urodziła grudni tego roku przed prawie świętami ,tera są przegotowania do świąt anie zawracanie głowy . Jak ktoś nie czuję się pewinien, niema doświadczenia to radze wpuścić położną . Piotr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie była położna z resztą sama ją poprosiłam aby przyszła tydzien po cesarce na zdjęcie szwów, przynajmniej nie musiałam się fatygowac do lekarza:) Ogólnie miła babka, zbadała pępek, obejrzała pupę malucha, odpowiedziała na kilka pytań i mimo, że to moje drugie dziecko to cieszę się że była, bo to bardzo doświadczona położna, żadna terrorystka laktacyjna, nie chciała oglądać i macać piersi:) nie sypała dennymi radami w czym kąpać jakie mleko kupić, zwyczajnie odpowiadała na zadane jej pytania, była 3 razy za kazdym razem koło godzinki, zawsze ważyła dziecko i dokladnie oglądała. Nie wydaje mi się żeby był obowiązek przyjmowania położnej, ale w moim przypadku nie było to wścibskie babsko tylko przesympatyczna osoba, z którą miło spędziłyśmy czas rozmawiając o moim dziecku:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×