Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Michał1234

Chciałbym wrócić ale Ona już nie chce

Polecane posty

Gość gość
Ja uważam,że czasem mimo wszystko warto uwierzyć, dać szansę, bo może się okazać, ze rzeczywiście to jest ten jeden najważniejszy w twoim życiu człowiek. Są wyjątki, to prawda, ale w tym wypadku, myślę, że warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co sprawia, że ktoś kto potraktował kobietę jak zabawkę, która się znudził i wrócił jak akurat nie było nowej, zasługuje na drugą szansę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy od kobiety autora czy pozwoli mu na powrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takiemu mężczyźnie który tak potraktował kobietę nigdy nie powinno się dać drugiej szansy nawet jeśli prosi o nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał1234
Witam :-) Wątek się rozwinął co z jednej strony mnie cieszy ale z drugiej smuci, bo jest tyle opinii co uczestników dyskusji. Pełno "gości" więc nie wiem do kogo się zwrócić, powiem ogólnikowo. A i do Moorland Wiesz czytałem swój wątek, nawet go pisałem i wiem o co chodzi. Znam też z teorii oraz praktyki pojęcie "urażona duma" , "zranione ego". Jak już pisałem, chciałem tego uniknąć, dlatego też czekałem i zajmowałem się sobą, nie biegłem do niej, nie chciałem jej psuć życia, wiedziałem, że sobie poradziła po rozstaniu. Ja zresztą też. Tęskniłem za nią nie ma tutaj jakichkolwiek innych pobudek, nie jestem psem ogrodnika, nie boli mnie to , że sobie radzi, wręcz mnie cieszy , że jest taka silna i niezależna. Znam ją i doceniam to, że jest takim typem kobiety, nie boli to, że mnie odrzuciła ale to, że wtedy tego nie potrafiłem docenić. Nie chcę już tego roztrząsać bo jest to bez sensu, koncentruje się na tym co może być, i jeżeli będzie to na pewno tego błędu już nie popełnię. Warto wyciągać wnioski z takich sytuacji, to jedna pozytywna rzecz, niestety. Co do sytuacji gdy On/Ona nie chce to wszyscy mamy tak samo, kobiety też biegają za facetami którzy je mają w poważaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też uważam że nie taki facet nie zasługuje na 2gą szansę.musiałby się mocno i długo starać to może byłabym skłonna uwierzyć, że to nie kolejne widzimisię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i kobiety również się za to krytykuje. Wnioski wyciągnij na przyszłość i skorzystaj z nich w relacji z inną kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli rzeczywiście oboje się kochają, to to samo wychodzi. I taka próba jest potrzebna, żeby się sprawdzić. Urażona kobieta może tak postępować, co nie znaczy, że nie kocha go już wcale. Po prostu się boi, nie ufa mu, ale jeśli coś czuje, jest zła na siebie, że tak robi,że właśnie teraz sama bawi się trochę jego uczuciami.Ale jeśli czuję coś to zaprzecza sama sobie, z ostrożności, złości właśnie, tego,że mimo, że ją tak potraktował, to ona nadal kocha. Tak też bywa w życiu, a ludzie rozstają się, udają przed sobą, bo nie mogą wybaczyć, bo wciąż mają żal, się miotają. I tak często jest, że w końcu, ani on, ani ona nie mogą sobie ułożyć życia,bo już żadne nie chce okazać słabości. A to wszystko jedna wielka głupota, bo czas mija, mogliby go spędzić razem dać sobie szansę i próbować żyć razem, uczyć się życia na nowo. Jednak fakt,że ludzie teraz są niedojrzali bardzo długo, popełniają mnóstwo błędów.Bawią się uczuciami innych, manipulują, kłamią, są, odchodzą, wracają i zrywają na okrągło. Ale czasem spotyka się osobę, robi dokładnie to samo,ale w którymś momencie coś się jednak zmienia, czasem właśnie takie odrzucenie pomaga dojrzeć, zmienić postępowanie, zacząć szanować ludzi. Mogą próbować uciekać od siebie, zrywać kontakt, próbować być z kimś innym, ale po czasie, gdy się widzą, uczucie i tak wraca i nie gaśnie pomimo lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuczorek
oj przestańcie, gdyby jej zależało, pozwoliła by mu wrócić. jak człowiek kocha jest w stanie wiele wybaczyć. A ta dziewczyna się niby zastanawiała, czy sie z nim spotkac, potem, czy z nim być- bez snesu. Brak spójności i logiki. Na moje oko jej już nei zależy. A u Ciebie autorze raczej widzę męskie ego niż jakąś wielką miłość. Na moje oko ani jej nie kochasz, ani nie kochałeś. Ubodło Cię, ze Cie nie chce. Faceci tak mają :) Tak więc zluzuj i wyciągnij z sytuacji wnioski na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co Michał1234 nie znam twojej kobiety i nie opisujesz dokładnie jakie "numery" wyciąłeś swojej kobiecie bo zależy co to było może ci wybaczy,bo zależy co nawywijałeś zrozumiałam jedynie że potraktowałeś ją jak zabawkę i coś tam jeszcze....ja osobiście uważam że nie macie już żadnych szans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze korzystając z tego że jesteś mam pytanie: czy jesteś pewny, że gdyby ci wybaczyła nie odwaliłbyś znowu takiego numeru? Bo ja jak narazie zostaję przy teorii o urażonej dumie, chociaz temu zaprzeczasz. Odzyskałbyś utraconą cząstkę honoru i wrócił do gry, czyt. do innych kobiet ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kuczorek nie koniecznie jej nie zależy. Jak już tu pisałam, zostałam postawiona w podobnej sytuacji co kobieta autorka topiku i czuje się dokładnie jak to opisał gość z 18:09 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 18:14 pytanie jest mądre a odpowiedź autora raczej z góry przewidywalna:) takiemu mężczyźnie nie można zaufać, po prostu się nie da zawsze wywinie jakiś numer prędzej czy później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuczorek
gość z 18:22, no to dziecinne jest. Naprawdę. Mnie byłoby szkoda czasu na takie gierki. Jeśli by mi zależało i jeśli bym kochała. Jak kocham to wiele wybaczę- jestem zwolennikiem teorii, ze lepiej spróbowac i ewentualnie żałowac niż sie zastanawiać, coby było gdyby... Zawsze daję drugą szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał1234
Smutne, że Nas tak oceniacie. Ale wiem , że nie wzięło się to z niczego, ma to swoje podłoże. Wielokrotnie nawalamy, psujemy krzywdzimy. Niektórzy się nie nauczą, niektórzy dojrzeją, wyciągną wnioski. Niektórzy nigdy nie nawalili. Dlatego nie generalizujcie bo ciągle jest to samo. gość 18:14. "Autorze korzystając z tego że jesteś mam pytanie: czy jesteś pewny, że gdyby ci wybaczyła nie odwaliłbyś znowu takiego numeru? Bo ja jak narazie zostaję przy teorii o urażonej dumie, chociaz temu zaprzeczasz. Odzyskałbyś utraconą cząstkę honoru i wrócił do gry, czyt. do innych kobiet " Nie czytasz ze zrozumieniem, wielokrotnie podkreślałem, że nie ma tutaj dumy, honoru , ego itd. Zależy mi na niej nie w celu poprawia sobie własnej wartości, tylko dlatego, że uważam ją za idealną kobietę z którą świetnie się rozumiałem i z którą mógłbym stworzyć coś więcej niż związek - czytaj małżeństwo. Odnośnie innych numerów, nie było ich. Jeden wystarczył, i tak za dużo. Reszta to sielanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał1234
gość z 18:22, no to dziecinne jest. Naprawdę. Mnie byłoby szkoda czasu na takie gierki. Jeśli by mi zależało i jeśli bym kochała. Jak kocham to wiele wybaczę- jestem zwolennikiem teorii, ze lepiej spróbowac i ewentualnie żałowac niż sie zastanawiać, coby było gdyby... Zawsze daję drugą szansę. Mam identyczne myślenie jak Ty kuczorek, dlatego założyłem wątek aby zrozumieć, dlaczego jest to niemożliwe....?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuczorek
Michał, no to mnie nie pytaj- bo ja myślę trochę jak facet:) Mój mąż mi zawsze powtarza, ze dlatego jestem ideałem- komunikuję się wprost, bo nie cierpię niedomówień. Widać ta kobieta to typowa "baba"- nie wiadomo, co tam sobie myśli. Więc nie pomogę. Ale zakładając, zę sie waha, jak niektóre dziewczyny tutaj piszą- daj jej czas, wyślij życzenia na święta, poczekaj, ale bądź blisko. Może to pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość Nie ma reguły. Moim zdaniem warto próbować, ludzie na prawdę się zmieniają. Teraz żyjecie w niepewności co by było gdyby. Lepiej podjąć wyzwanie niż zastanawiać się nad swoim losem. Obydwoje cierpieliście, i co z tego macie? Masz jakąs satysfakcję? Chyba nie, jedynie ból! Kto wie, gdybyście to cierpienie przemienili na siłę aby razem ponownie coś stworzyć to na pewno by się udało!" Bzdura. To ja, która prosiłam na wcześniejszych stronach Michała o wyjaśnienia, by zrozumieć zachowanie i podejście do mnie mojego ex-przyjaciela. Trochę już na tym świecie żyję i wiem, że większość ludzi się nie zmienia zmienia się na gorsze. Przypadki zmian na lepsze są niezwykle rzadkie i dotyczą tylko tych, którzy samo chcą to zrobić, kiedy mocno kogoś kochają. Gdy chodzi o niedawanie kolejnej szansy komuś, kto okazał nam tak ogromny brak szacunku jak olanie, zniknięcie bez naszego słowa wyjaśnienia czyli potraktowanie nas jak śmiecia, to nie o żadną satysfakcję chodzi, tylko o to, że jeśli ktoś już raz nas tak źle potraktował, tak bardzo nas zranił i zawiódł, to prawie na pewno (99,99%) zrobi to na pewno znowu. I dlatego nie ma mowy o stworzeniu czegoś ponownie razem. Bo jeśli ktoś nie szanuje i widzi, że mu się to wybacza, to dostaje przekaz, że jak zrobi to jeszcze raz, to ta kobieta pewnie i tak mu to znowu wybaczy, bo przecież kocha. Dlatego nie można i nie ma sensu dawać takiej osobie drugiej szansy, i tak to się rozpadnie. Wystarczy, że taki mężczyzna spotka inną, interesującą go kobietę i od razu do niej poleci, zostawiając tą kochającą, która mu wybaczyła i dała kolejną szansę z miłości, znowu bez słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, wklejam jeszcze raz, go fragment został na początku nieco ucięty i zrobiły się przez to błędy. gość "gość Nie ma reguły. Moim zdaniem warto próbować, ludzie na prawdę się zmieniają. Teraz żyjecie w niepewności co by było gdyby. Lepiej podjąć wyzwanie niż zastanawiać się nad swoim losem. Obydwoje cierpieliście, i co z tego macie? Masz jakąs satysfakcję? Chyba nie, jedynie ból! Kto wie, gdybyście to cierpienie przemienili na siłę aby razem ponownie coś stworzyć to na pewno by się udało!" Bzdura. To ja, która prosiłam na wcześniejszych stronach Michała o wyjaśnienia, by zrozumieć zachowanie i podejście do mnie mojego ex-przyjaciela. Trochę już na tym świecie żyję i wiem, że większość ludzi się nie zmienia albo zmienia się na gorsze. Przypadki zmian na lepsze są niezwykle rzadkie i dotyczą tylko tych, którzy sami chcą to zrobić, kiedy mocno kogoś kochają. Gdy chodzi o niedawanie kolejnej szansy komuś, kto okazał nam tak ogromny brak szacunku jak olanie, zniknięcie bez naszego słowa wyjaśnienia czyli potraktowanie nas jak śmiecia, to nie o żadną satysfakcję chodzi, tylko o to, że jeśli ktoś już raz nas tak źle potraktował, tak bardzo nas zranił i zawiódł, to prawie na pewno (99,99%) zrobi to na pewno znowu. I dlatego nie ma mowy o stworzeniu czegoś ponownie razem. Bo jeśli ktoś nie szanuje i widzi, że mu się to wybacza, to dostaje przekaz, że jak zrobi to jeszcze raz, to ta kobieta pewnie i tak mu to znowu wybaczy, bo przecież kocha. Dlatego nie można i nie ma sensu dawać takiej osobie drugiej szansy, i tak to się rozpadnie. Wystarczy, że taki mężczyzna spotka inną, interesującą go kobietę i od razu do niej poleci, zostawiając tą kochającą, która mu wybaczyła i dała kolejną szansę z miłości, znowu bez słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość Miałam prawie identyczną sytuację i też olałam go. Dużo mnie to kosztowało, ale na takie traktowanie nie można sobie pozwolić. Drugi raz bym tego nie chciała przeżywać. Choć z drugiej strony teraz on cierpi i ja cierpię, to upewniliście mnie że dobrze postąpiłam". Wiesz, ja też uważam, że nie można takim mężczyznom dawać drugiej szansy, bo na nią zwyczajnie nie zasługują. Ale wątpię, że gdy im się jej nie da, to cierpią jak my, moim zdaniem nie czują nic. Bo dlaczego mają cierpieć, skoro nie szanują kobiety na tyle, by zniknąć z jej życia bez wyjaśnień? Skoro nas nie szanują, to znaczy, że nic dla nich nie znaczymy (czyli tym bardziej nie kochają), a jeśli nic nie znaczymy, to dlaczego mieliby w ogóle przejmować się naszą stratą? Ja w to nie wierzę. Gdyby mój dawny przyjaciel chciał wrócić, naiwna nie będę. Jeśli by chciał, to tylko z lenistwa, by nie wysilać się i nie tracić czasu na poszukiwanie innej, bo mężczyźni myślą, że skoro coś tam nas z nimi łączyło, skoro coś tam do nich czułyśmy, to pewnie teraz łatwo pozwolimy im na powrót, a może i łatwo się z taką prześpią. Sądzą, że jesteśmy naiwne i damy się nabrać na te bajki, na te gadki o rzekomych uczuciach. Większość naiwna nie jest i na szczęście wie, że skończy się to dla niej tak samo źle. Jeśli nie uważali, że jesteśmy warte choćby słowa wyjaśnienia i nie byli w stanie być wobec nas uczciwi, że nie chcą z nami więcej kontaktu albo że kończą go, bo znaleźli inną kobietę, to już uczciwi z nami nie będą. Dalej będą nas traktować jak furtkę rezerwową i poleca potem do tej ich zdaniem ciekawszej. Szkoda tracić czasu na kogoś, komu na nas nie zależy i kto nie jest i nie będzie wobec nas uczciwy. Lepiej poczekac na takiego, któremu będzie na nas zależało i który nie będzie miał co do tego żadnych wątpliwości. Wtedy uczciwy będzie sam z siebie, bo człowiek naprawdę kochajacy zawsze jest wobec ukochanej osoby uczciwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał1234
Bzdura! Jest to jeden z najgorszych scenariuszy. Nie przytrafiło Ci się takie coś, więc nie wiesz. Ja wielokrotnie dawałem szansę, i się nie udało, Ale nie żałuję. Zawsze będę ją dawał, życie jest za krótkie aby to rozpamiętywać. Może ludzie tacy są. Nie wykluczam Ale nie ośmieliłaś się stwierdzić , że na 100%, zawsze jest ten 0,01% szansy. Według mnie jest to ok 70%, ale to już moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcec to wiele móc ale wnie wszystko średnia wypadkowa mówiłaby 50% ale za upartosc i zdecydowanie masz kolejne 25% 75% tj juz wynik zaliczone na 3 ok na 3+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz, jednak kompletnie nie rozumiesz, o czym tutaj jest mowa, bo masz całkiem inną sytaucję i niepotrzebnie mieszasz. Naucz się czytać ze zrozumieniem. "oh my To nie prawda. Czasem to ze komus zalezy to za malo. Ja jestem w trakcie rozwodu i za chwile wyjezdzam na roczny kontrakt. Poza tym nie pasujemy do siebie pod kazdym wzgledem. Wiek, wyksztalcenie, zainteresowania, zawod itd. Ja mimo wszystko chcialam probowac bo mam taka wizje nierealna ze prawdziwa milosc pokona wszystko. On widzi za duzo przeszkod i nie chce sie angazowac. I ja to rozumiem. Boli ale rozumiem. Prawda jest taka ze milosc to za malo zeby utrzymac zwiazek". Po 1 - zupełnie do siebie nie pasujecie, ale się kochacie i rozstaliście się, bo razem o tym porozmawialiście (to była Wasza wspólna decyzja, a Twój mąż okazał Ci szacunek, rozmawiając z Tobą o tym), a nie zniknął z Twojego życia bez słowa, uważając Cię za niegodną nawet jakiegoś wyjaśnienia. Taką sytuację jak Ty i mąż też kiedyś miałam, więc znam ją bardzo dobrze i doskonale wiem, o czym mówisz. I nie da się to porównać z tym, o czym my tutaj piszemy. Bo w tym przypadku żadnej miłości ani nawet dbania o nasze uczucia ze strony tych mężczyzn nie było, a powracają tylko dla swojej własnej wygody, nie z powodu uczuć, o których tak lekko wtedy mówią. Rzucają slowa na wiatr, nie są one nic warte i żadnych obietnic nie dotrzymają, jeśli tylko inna okazja sama wpadnie im w ręce. Po 2 - jak sama napisałaś, PRAWDZIWA miłość pokona wszystko, więc gdzie Ty widzisz jakąkolwiek miłość, tym bardziej prawdziwą, u kogoś, kto traktuje kobietę przedmiotowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Michał1234 Bzdura! Jest to jeden z najgorszych scenariuszy. Nie przytrafiło Ci się takie coś, więc nie wiesz". A skąd to wiesz Michale, jak do tego podchodziłam kiedyś? Dawałam szansę swoim byłym, którzy chcieli wrócić, ale z nimi rozstaliśmy się z szacunkiem - żaden z nich nie zniknął bez słowa, nie potraktował mnie jak śmiecia. Z każdym z nich rozstawaliśmy się kilka godzin, długo na ten temat rozmawiając i wspólnie zastanawiając się, czy to dobra decyzja. Pokazali, że im zależało, że mieli jakieś uczucia, że przynajmniej byli zakochani i że troszczyli się o moje uczucia, że chcieli mnie zranić jak najmniej (zaznaczam, że nie było żadnych zdrad, upokarzania ani bicia, bo takich drani bezwzględnie się wyrzuca ze swojego życia). Dlatego im mogłam dać drugą szansę, chociaż żaden z tych powrotów nie okazał się udany. Bo to, przez co się rozstaliśmy, było po prostu nadal problemem między nami. Bez realnych zmian żaden powrót nie wyjdzie, bo wciąż będzie ten sam kłopot. Ale jeśli ktoś pokazał, że nie dba nawet o nasze uczucia i traktuje nas jak ścierkę, skoro nawet nie uznał nas za godne choćby słowa wyjaśnienia, nie zasługuje na żadną kolejną szansę, tak samo jak ten zdradzacz czy upokarzający, bo wszyscy tak samo traktują kobietę jak zabawkę. I o nich tutaj mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość a tam wymyślacie, jak ona kochała ,on też ją pokochał, choćby i po czasie, to warto dać sobie szansę. Miłość to miłość, z nią się nie walczy, nie ma unosić się dumą". Boże, skąd Wy się takie głupie bierzecie, z gimnazjum? Jakby uczucie nie przyszlo w tym samym czasie, co się może zdarzyć, ale dany mężczyzna by tą kobietę szanował, to by jej wtedy powiedział, że mu przykro, ale tego nie odwzajemnia i nic z tego nie będzie. A nie by ją olał. Każdy, który olewa, nie dba o tę kobietę, nie martwi się tym, że będzie cierpiała i zastanawiała się, czy coś zrobiła źle, że może wpadnie w depresję i że przez takiego palanta może mieć problem z ułożeniem sobie życia, bo przez takiego drania będzie bała się znowu komuś zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał1234
Rozumiem. Ale byliście w związku! I kochaliście się, i jedno i drugie o tym wiedziało! A z przyjacielem nie byłaś. Rok się spotykaliście. Nie porozmawialiście chyba na temat swoich uczuć? Co jest i tak jest la mnie dziwne,ale nie o tym temat. Ja nie byłem w związku. Spotykałem się 2 miesiące i był to prawie związek. Jeszcze z głupią klauzulą, że za jakiś czas będzie koniec. Nigdy takiego czegoś nie zrobiłem, nigdy o takim czymś nie myślałem. To wyszło samo z siebie. Jak się rozstaliśmy ja po prostu nie potrafiłem nic powiedzieć, bo nie mogłem. Ona spytała co się stało? Ale nie miałem odpowiedzi. Nie dociekała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Moorland to przeczytaj jeszcze raz dlaczego sobie o niej przypomniał, a jak się nie chcesz unosić dumą to licz się z tym, że będą na ciebie pluli". Doskonale powiedziane Moorland!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Michał1234 Rozumiem. Ale byliście w związku! I kochaliście się, i jedno i drugie o tym wiedziało! A z przyjacielem nie byłaś. Rok się spotykaliście. Nie porozmawialiście chyba na temat swoich uczuć? Co jest i tak jest la mnie dziwne,ale nie o tym temat. Ja nie byłem w związku. Spotykałem się 2 miesiące i był to prawie związek. Jeszcze z głupią klauzulą, że za jakiś czas będzie koniec. Nigdy takiego czegoś nie zrobiłem, nigdy o takim czymś nie myślałem. To wyszło samo z siebie. Jak się rozstaliśmy ja po prostu nie potrafiłem nic powiedzieć, bo nie mogłem. Ona spytała co się stało? Ale nie miałem odpowiedzi. Nie dociekała". Nie Michale, ani nie byliśmy razem, ani się przez ten rok nie spotkaliśmy, ani razu tego nie zaproponował. Ty zniknąłeś bez słowa, ale chociaż byłeś nieco lepszy od niego, bo chociaż powiedziałeś tej kobiecie, że to koniec, chociaż nie potrafiłeś powiedzieć dlaczego. On mi nawet nie powiedział, tylko się ulotnił, a spotkany przypadkiem z inną (nie zachowywali się jak para, ale nie była to pora na spotkania znajomych, a ona poza tym ma chłopaka), wyraźnie był miły do czasu, gdy przy niej wspomniałam o naszej korespondencji. Wtedy się zdenerwował i zachował wobec mnie chamsko, co tylko potwierdziło, że coś musieli ze sobą na boku kręcić. I pewnie dlatego mnie olał. Poza tym ta Twoja kobieta nie dociekała jak powiedziałeś, jaka byla przyczyna, że ją zostawiłeś, ja mu niczego takiego nie mówiłam, a jednak nie zamierzał mi wyjaśnić. Gdyby był w porządku, to na tym spotkaniu chociaż próbowałby mi cokolwiek wyjaśnić. Tymczasem jeszcze przyłapałam go na pewnym kłamstwie, zanim jeszcze zachował się jak ostatni cham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dziekuję, że mi wczoraj odpowiedziałeś na dwa pytania, teraz mam pelen obraz i wiem, że to nic nie warty gad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał1234
Nie ma za co. Ale nie mogę się oprzeć uczuciu, że teraz też jestem gadem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×