Uważam że boga i szatana wymyślili ludzie

tak jak niebo i piekło, prędzej uwierze w to, że żyjemy w matrixie niz starszego pana w niebie z aniołkami i brodatego diabła z rogami

I słusznie.

Jestem agnostykiem , wiec nie wiem

no to ameryki nie odkrylas. a kto niby mial ich wymyslec? krowy? orangutany? wszystko, co jest napisane ludzkim pismeme wymyslili ludzie i nikt inny. z zeby nadac waznosci tym wymyslom, to zaczeli innym gadac, bog sam im sie objawil I powiedzial, ze czleka na swoj obraz stworzyl, podczas, gdy ewidentnie bylo na odwrot ;) oj dzieci, dzieci ;)

gość - udowodnij mi, że ciebie nikt nie wymyślił...

ale błysnąłeś!

najpierw ty bys musial udowodnic, ze ciebie ktos wymyslis ;) fantazjowanie jest milym zajeciem, ale nie dla racjonalisty ;)

To jest spekulowanie, nie fantazjowanie. On/ona może uważać, że Bóg został wymyślony. Ja mogę, z kolei uważać, że on/ona zostało wymyślony. Obydwie hipotezy, ze względu na jednakową ilość argumentów za i przeciw, mają jednakową wartość logiczną...

nie jednakowa ilosc argumentow za i przeciw, bo jak zyje nie spotkalam argumentu (poza fantazjowaniem) na to, ze bog istnieje lub cos wymyslil. natomiast to, ze boga wymyslili ludzie jest ewidentne, bo o nim zaczeli pisac i gdybac jaki jest, no i jest taki jak ludzie, plus dodatkowo ma cechy, ktore ludzie chcieliby miec a nie maja, jak np. wszechwiedza i wszechmoc ;)

Jeszcze zapłaczesz gorzkimi łzami

wszystko wymyślili, więc bóg i szatan też w to wchodzi

a ja uważam ze inteligencja dorównujesz szympansom

Psychiatra w piekle, poruszające świadectwo wybitnego naukowca, to pierwsza książka, która ujawnia myśli osób dotkniętych opętaniem demonicznym! Prof. Simone Morabito, znany i ceniony naukowiec z przeszło trzydziestoletnią praktyką w wielkich uniwersyteckich klinikach, zebrał obszerny, udokumentowany materiał na temat chorób spowodowanych przez szatańskie opętanie. Jak sam przyznaje, jeszcze kilkanaście lat temu nie wierzył w realne istnienie złych duchów i możliwość opętania.

http://www.empik.com/psychiatra-w-piekle-morabito-simone,p1058409201,ksiazka-p

Szatynko mam nadzieję, że czytałaś trochę moje rozsiane posty w tych tematach.

gość - Na istnienie Boga akurat jest multum argumentów. Fakt, że Wszechświata by nie było bez bytu samoistnego. Fakt, że pisma się wypełniają. I fakt, że kiedy będziesz czytał, co 50-tą literę z Pięcioksięgu, będzie powtarzał się hebrajski wyraz Torah, czyli prawo. To nie może być przypadek. I fakt, że dziwnym trafem, księżyc i słońce tak są ustawione, iż mają tą samę wielkość kątową. Przypadek? Po mojemu zbyt wiele tych przypadków . . .

kody numeryczne ludzie wymyslali od poczatkow istnienia slowa pisanego i we wszelkich dziedzinach. "wypelniaja" sie najrozniejsze przepowiednie, a inne sie nie "wypelniaja" ;) to jest kwestia przypadku. zaleznosci roznych rzeczy we wszechswiecie oraz jego powstania nie rozumiemy, ale to, ze czegos nie rozumiemy nie jest dowodem na istnienie boga. to, ze wszechswiata nie byloby bez bytu samoistnego to nie jest "fakt" tylko domniemania. mozesz te sprawy nazwac przypadkiem, mozesz czym chcesz, ale to nie jest dowod na istnienie zadnych bytow nadprzyrodzonych. choroby umyslowe i najrozniejsze przewidzenia ludzie chca i probuja podciagnac pod bogow i demony, ale sa to najzwyklejsze zaburzenia chemii w mozgu. nie dospiewujmy wiec sobie, tylko zajmijmy sie rzeczywistoscia, by w owej rzeczywistosci zyc jak najlepiej potrafimy, tworzac pokoj i jednosc wsrod wpolbraci w tym ziemskim pielgrzymowaniu :)

ale nie wszyscy "wierzacy", ewidentnie nie wszyscy, chca tworzc pokoj i jednosc wsrod wspolbraci w tym ziemskim pielgrzymowaniu, tylko wrecz odwrotnie - doszukuja sie tego, co ludzi sztucznie dzieli, tworzy niepokoj, agresje, nierownosci, a koniec koncow - prowadzi do braku samospelnienia i zastepowania poczucia spelnienia najrozniejszymi fantagorazmami ;)

Skoro istnieje dobro,również istnieje zło.Niczym zakłócona równowaga.

xen mylisz się. Dobro jest harmonią i równowagą. Zło jest chaosem. A historyjka z kodami numerycznymi mnie śmieszy...:D Mojżesz włożył "kod numeryczny" w Pięcioksiąg. Brednia niesamowita. Napisz zwięzły i logiczny tekst, na kilka tomów układając litery tak, by każda co 50-ta litera, układała się w określony wyraz. Do "przypadku ze słońcem i księżycem się nie odniosłeś. Słowem, To wszystko to jeden wielki przypadek. Przypadek, przypadku. Twoi starzy też cię zrobili rzecz "przypadek". Słowem, kto nie wierzy w Boga, nie wieży tylko i wyłącznie dla tego, bo nie chce wierzyć. Jest zamknięty na prawdę. Albo jest upośledzony i twierdzi, że "jak czegoś nie widać, to tego nima". Taka kulawa logika . . .

Edelgaście ty też jesteś przypadkiem,dodam małym przypadkiem we wszech świecie.Dobro bez zła nie ma uzasadnionego istnienia dla maluczkich.

Świat duchowy istnieje. I ten dobry i ten zły. Zwycięstwo szatana polega na tym, ze ludzie nie wierzą w jego istnienie.

xen, biorąc pod uwagę taki "przypadek" możemy stwierdzić, że trafiliśmy szóstkę w totolotka... A ja wykażę, że przypadku nie ma, bo wszystko jest częścią kontinuum. Wszystkie zjawiska fizyczne, wszystkie procesy chemiczne da się z góry wykalkulować, bo składają się ze skończonej liczby parametrów. Sęk w tym, że ta liczba i tak jest za duża, dla stworzonych przez człowieka maszyn obliczeniowych. Ale próby są . . . Między innymi superkomputery próbujące przewidzieć pogodę z wyprzedzeniem kilkuletnim. Albo próbujące symulować pracę ludzkiego mózgu (rzekomo w tydzień odtworzył 5 minut pracy ludzkiego mózgu - artykuł na interii) A najprostszym przykładem jest chyba znane już w XVII wieku planetarium odtwarzające ruchy planet. Co w połączeniu z powyższym wyjaśnia poniekąd fenomen astrologii. Słowem przypadku najprawdopodobniej NIE MA. Piszę najprawdopodobniej, bo nie możemy wykluczyć istnienia, nieznanego i "tajemniczego" czynnika . . .

Yin i yang - tyle temacie w dobra i zła.

każdy glupi to wie co tu obwiescila autorka

Łukasz Pedolski - Mylisz się. Yin i Yang oznaczają pierwiastek żeński i męski. Kiedy są w harmonii, ten stan nazywamy dobrem. Kiedy harmonii między nimi nie ma jest to stan zła. Słowem dobrem jest świat idei, nieskończonych i nieuporządkowanie (wysoka entropia). Im bardziej pojmujemy porządek rządzący wszechświatem, tym bardziej przybliżamy się do Boskiej idei, celu istnienia Wszechświata, jakim jest wzajemna miłość Boga do Jego dzieła. Dzieła Jego rąk . . .

pisdolina zawodowa - Właśnie. Tylko głupi. Ale chyba lepiej nie zniżać się do poziomu głupich... "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupcem znaleźć".

Pogubiłem się. Uporządkowanie jest stanem dobra. Nieuporządkowanie, chaos to stan zła (wysoka entropia)...

Jeśli dla autora wątku Bóg jest brodatym facetem z aniołkami, siedzącym na chmurce, a diabeł rogatym gościem, to naprawdę szkoda mi tej osoby. Nie dziwię się, że woli już wierzyć, że żyje w Matrixie, choć jeśli tak, było by to okropne-to było by prawdziwe Piekło. Wolę wierzyć w Boga i Szatana, w dobro i zło, kierować się kodeksem zawartym w Nowym Testamencie. Może nazwiesz mnie naiwniakiem, ale tak jest i wychodzi mi to na dobre, bo staram się być dobrym człowiekiem. A właśnie o to chodzi w wierze chrześcijańskiej- o wiarę- bo wielu będzie błądzić, szydzić i wystawiać tą wiarę na wątpliwości.

bycie dobrym człowiekiem, stosowanie się do uniwersalnych praw etycznych nie wymaga wiary w wymyślone postaci boskie lub demoniczne. jezeli uznamy "boga" jako koncept zawierający całą tajemnice stworzenia oraz takie idee jak światłość, prawda, miłość, dobro - to jest jedna rzecz, nie ma tu w co wierzyć, czy nie wierzyć, bo w/w rzeczy po prostu są. ale w tym temacie mowa właśnie o takim bogu w stylu "pan z siwa broda", czyli jakikolwiek antropomorficzny bóg, którego wymyślił człowiek (na swój strój). . jeśli chodzi o strawę dobra i zła, to jest ona całkowicie prosta: zło, to nieobecność dobra. im dalej oddalamy się od dobra, tym bardziej zapadamy w mrok zła (zakładając metaforę, że dobro jest światłem). . co do wcześniej poruszanej srpawy mojżesza i kodów numerycznych istniejących w tekstach mistycznych, żeby nadać im właśnie takiego elementu "pozaziemskiego", od zarania dziejów po średniowiecze, i czy cię to athelghaśćie śmieszy, czy też nie, nie zmienia postaci rzeczy, że tak po prostu było. a do spraw kosmicznych było w moim wcześniejszym wpisie odniesienie ogółem.