koniec czy nie

witam .potrzebuje rady , opinii od osoby obiektywnej , przepraszam ze tu zaśmiecam, mój chłopak zrobił sie ostatnio "inny" oschły , nie ma srodków na kącie wiec zadzoniłąm wczoraj zapytał mnie czy gdzies wychodze wieczorem wysmiał mnie i powiedział ze przyjedzie następnie się rozłączył . i nie przyjechał wystawił ł mnie bez slowa . coraz częściej wieczorami nie odzywa się. dodam ze jestesmy przeszłe 9 miesięcy razem zaczynam się męczyć. według was powinnam zerwać ? mam mega zmułę nie radze sb i dlatego piszę tutaj o jakąś rade. z góry dziękuje

guwniarz nie dla ciebie, daj se spokoj z nim

czyli powinnam zerwać , rozumiem. w sumie racja nie mam po co sie męczyc cały czas chodze smutna, daleko myslami , płacze mi sie i wgl .

ma mi cos do oddania, wiec jutro po to pojde na praktykach i zerwę .

roz.kur.i mnie jutro . ale to nic nie dam sie tak traktowac mimo wszystko.

nie . chodzi mi o to , ze mi nerwy puszczą.

i sie ciesze ze nie doszło do stosunku, bo bym miała zal do siebie.

ja pierdziele , chyba sie zaraz skoncze mam 18 lat a przezywam wszystko tak jak dziewczyna z podstawówki.

czy moze napisac mu zeby tą moją rzecz koledze z kl oddał, zeby sie z nim nie widzieć......