Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

1000 zł na miesiąc na jedzenie podejmuje wyzwanie

Polecane posty

Gość gość
bozzzze. Mam podobnego znajomego. Zarabia więcej niz inni-powiedzmy. I wyjechał ostatnio z tekstem, że ma bardzo sympatyczną sąsiadkę,ale bzdury gadała. Bo powiedziała, że zarabia 1500 zł, a on tyle to w tydzień wydaje. Ze to niemozliwe, że zyje za taka kasę. Pustak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1000 zl na 3 osoby on a sie czuje lepsza??plis to jest bida jak h*jjj za taka kase ja na zakupyw markecie wydaje 700zl na tydz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wole sama zrobić ciasto niż jeść pieczone z gotowców, przecież to jest niedobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O qwa! Ja mam na życie 1600 zł miesięcznie i bez przeszkód utrzymuje za to męża, siebie i syna. Ok 50 zł dziennie na jedzenie spokojnie starcza. I mamy codziennie obiad inny- od zup po np. placek po węgiersku, kotlety. Codziennie kupuje też z tego słodycze, jogurty, masło- nie margarynę,pieczywo, codziennie napój jakiś typu Pepsi. Ale czytając powyższe wypowiedzi co niektórych obawiam się, że jesteśmy zwykłą bidą z nędzą :( A myślałam, że jest ok, zapomniałam jednak, że to Polska i Polacy, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co miesiac mam 900 zl na jedzenie z 2 letnim dzieckiem i męzem. Jemy owoce,mięso,warzywa. Nie kupujemy zbędnych rzeczy. Dodam że mam pieczywo za darmo bo pracuję na piekarni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale 1600zł na jedzenie to moim zdaniem normalna kwota, my też gdzieś tyle wydajemy na spożywkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale autorka chyba więcej niż 1600 zł skoro na same święta poszło jej 2500 zł ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka pewnie tak, ale tam wyżej ktoś o 1600 pisał ;) wiecie, ja wierzę, że ona może dużo wydawać na jedzenie jeśli kompletnie nie oszczędza, my też nie oszczędzamy jakoś na jedzeniu (choćby kawa idzie nam 60zł-100zł/m-c bo mąż lubi Lawazzę) staramy się kupować racjonalne ilości, żeby nie wyrzucać, ale kupujemy te produkty które lubimy, czasem droższy alkohol typu Kahula a nie wychodzi nam 3tys miesięcznie na samą spożywkę nawet licząc wypady do restauracji... Więc wygranie takiego zakładu to żadna sztuka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my ostatnio mieliśmy spore wydatki i zostało mi na jedzenie 600zł. byłam zaparta i Powiedzialam że musi mi to starczyć bo nie Chcialam ruszać oszczędności. w domu miałam tylko makarony, ryże, kasze i przyprawy. zamrazalnik pusty. daliśmy radę. nie kupowałam żadnych ciast w proszku bo wolępiec sama. owoce u nas też idą ale jabłka są tanie, banany u nas w carrefour expres po 3zł za kg. jak trafiłam promocję to kupiłam też kiwi czy coś. teraz tanie są też pomarańcze i mandarynki. daliśmy radę nie jedząc byle czego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na ile to jest osób? My wydajemy jakieś 1200-1400 zł razem z jedzeniem na mieście 1-2 razy w tygodniu, a nie oszczędzamy - kupujemy droższe rzeczy, ekologiczne, etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Widzę temat się rozwinął. Pojawili się też krytycy. Ja swoim zakładem nie chce nikogo obrazić. Ale wracając do moich wydatków to... Popłynęłam totalnie:( dziś kupiłam kawę Nescafe w puszcze–choć w szafce jeszcze 3kawy stoją. Chyba jestem zakupoholiczką! Ktoś pytał o Święta. Zakład kończy się w poniedziałek 23 bo trwa przysłowiowy miesiąc bo dokładnie 4tygodnie. A Święta spędzamy u rodziny. Więc kupię w Wigilię jakieś ciasto i tyle. A prezenty się nie liczą. Muszę usiąść i policzyć wydatki bo dziś kupiłam w Biedronce 2 formy silikonowe,a to do żywnościowych zakupów się nie liczy. Poza tym ostatnio kupowałam wędlinę i piersi z kurczaka to wydałam 32 zł i dziś 60w Biedronce. Jutro mam wolne i trochę tego się boję bo planuję iść do Lidla po pomidory. Ale wiem że na pewno kupię jeszcze coś dla dziecka,pewnie picie i bułkę z ziarnami, może jakiś twaróg. Na pewno się nie skończy na tych pomidorach :( Albo muszę przykrócić wydatki albo przegram ... Ktoś pytał na ile osób,dwoje dorosłych i 4letnie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
O tych świętach za 2500to nie ja pisałam. Mój ostatni wpis był wczoraj jak pisałam,że przy biurku u nas w pracy nie można jeść. Może zmienię jakoś pseudo żeby było wiadomo które wypowiedzi są moje :) Mam na imię Aneta. Tak teraz będę pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dobrze, bo się tych "gości" namnożyło, że nie wiadomo kto jest kto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Witam. Chyba zacznę omijać markety, znów wydałam więcej niż planowałam. A dokładnie 47.47 :) może puszczę totka? Kupiłam świeżą rybę filet z dorsza 15,46, mandarynki 3.37, banany 3.05 tołpygę 8.12 kaki 5.75 herbatę zielona 3.49 Marchew 1.98 pomidory 3.49 bułka pszenna 0.65 bułka fitness 0.89 croissant 1.19 Także tym razem żadnych zbędnych rzeczy nie kupiłam. Jak tak dalej pójdzie to w ostatnim tygodniu przed świętami będzie już oficjalnie wiadomo że przegrałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1000zł na jedzenie to duzo pieniędzy! To jest 30zł na dzień i jeszcze 100zł na łakocie czy inne przysmaki! No tak, ale tu sami bogacze kupujący codziennie kilo łososia w almie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Ale gdzie wyczytałaś,że ja kupuje codziennie kg łososia w almie? Po 1 u mnie w mieścinie Almy nie ma, po drugie nie lubimy łososia jeżeli już kupuje to tylko naszego bałtyckiego a nie żadnego norweskiego,ale to najczęściej jak jesteśmy nad morzem. Kupiłam tołpygę i dorsza 400 i 450g. Będzie na dziś i na jutro na obiad. Ja w sumie nie wydaje dużo więcej bo średnio mi wychodzi ok 50zł dziennie,ale to da 1400zł :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korneli1988
mam byc szczera? ja mam ok 100zl na tydzien a jest nas 4.. pracuje tylko maz.. ja mam grupe inwalidzka.. co staralam sie o prace to nikt mnie nie zatrudni a zus renty mi nie da.. sytuacja beznadziejna.. non stop zszukam jakiegos zajecia.. teraz robie dekoracje swiateczne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Podsumowanie 4 dni 25/11- 24,20zł 26/11- 82zł 27/11 - ok. 34 zł, bo nie pamiętam ile dokładnie formy kosztowały a paragon z rozpędu wyrzuciłam. 28/11 - 47,47zł co daje łącznie 187,67 a powinnam mieć wydane 142,86. No ale w niedzielę nie robię zakupów, więc wtedy dziennie mi wychodzi 41,67, czyli po 4 dniach powinno być 166,67, więc w sumie tylko o 21zł przekraczam, więc może faktycznie się uda? Wydawało mi się, że gorzej stoję, a tu nie jest tak źle, chyba, że czegoś nie policzyłam... ale wydaje mi się, że wszystko mam. Będę musiała zapisywać dokładnie wydatki, których nie będę miała na wyciągu z karty, bo może się okazać, że 20 groszy zdecyduje o wygranej lub porażce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Ale jak siedzisz w domu, to też trochę inaczej, bo np tanim jedzeniem mogą być pierogi. My bardzo lubimy pierogi z owocami, ale jak w tygodniu nie ma mnie 9 - 10 godzin w domu, to po prostu nie chce mi się lepić pierogów. Wolę kupić mięso czy rybę, wrzucę do piekarnika i po robocie. Co do dekoracji to wycinam co roku z dzieckiem śnieżynki z papieru i przyklejamy u niej w pokoju na szybę :) To już 3 takie dekoracje będą. Nie ma nic przyjemniejszego jak czas spędzony z dzieckiem :) Robimy też choinki z masy solnej i gwiazdki z kartonu, sznurka i filcu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co kaki? po co gazowane napoje? po co croissant? kupujesz mase niepotrzebnych rzeczy. Zamiast bulek chleb z ziarnami! jest sezon na jablka to jedz jablka. te ciasta w proszku upielkas czy zasmiecaja polke???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wydaje 700 co miesiac na dwje i 2miesieczna corke i naprawde sie nie ograniczam. Z jedzenia tylko jajka mamy za darmo. dodatkowo musze jessc produkty alpro soya bo karmie a dziecko zle znosi krowie mleko i nie jem jego przetworow. zrobilam ze sto roznych sloikow i buteleczek dzemow sokow owocowych pomidorowych papryki i ogorkow, naprawde da sie zdrowo i tanio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Chleb bym wyrzuciła, bo u nas idą 2-4 bułki dziennie. Mąż zjada 2, córka albo je rano w domu, albo jak późno wstanie to je w przedszkolu, ja śniadań nie jadam. Córka miała ochotę na croissanta, to jej kupiłam. Tak jak pisałam, nie chcę aby ten zakład negatywnie odbił się na naszej rodzinie. Też mam swoje przetwory, bo latem porobiłam, mam i soki i dżemy. Po co kaki? Bo dziecko lubi. A jabłek nie lubimy, jedynie mąż zje w szarlotce. Staram się tą kwotę dopasować do naszych upodobań. i nie jest łatwo, ale sytuacja chyba nie jest beznadziejna. Ciasta upiekłam - już 2, jedno jogurtowe, a drugie czekoladowe i od tego czasu nie kupowałam nic słodkiego. Po co gazowane napoje? Bo jak wcześniej pisałam, nie palimy, nie pijemy alkoholu, to choć coli się od czasu do czasu napijemy - ps. dziecko nie pije gazowanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko doskonale rozumiem ja ten miesiąć też miałam pełen wydatków i starałam się wydać jak najmniej..... myślę że nasza trójka zmieściłaby się w kwocie ok 1200 zł licze juz do konca trego miesiąca. i choć nie kupujemy drogich produktów i d**ereli to na sam obiad idzie mnóstwo a gdzie okłady do kanapek (meżowi do pracy robie) mój synek ma 4 lata i potrafi na kolację zjeść 4,5 tostów z serem na szczęśćie śąniadania je w przedszkolu :). napoje też kosztyują bardzo duzo i co zauważyłam mnóstwo pieniędzy wydaje w miesiacu an przyprawy nigdy sobie nie zdawałam z tego sprawy ale jak przeliczyłam teraz bo kilka na raz sie pokończyło i zapłaciłam 20 zł za kilka przypraw to aż sie, zdziwiłam....no tak ale np ja nie korzystam z przypraw typu kostka rosołowa, magii czy wegeta więc przypraw idzie duzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Ja na przyprawy to fortunę wydaję, ale na szczęście jeszcze na długo mi starczy :) Ja kupuję w takim sklepie z przyprawami, kaszami, różnymi rodzajami mąk itp. Ale tam jak kupuję woreczek z majerankiem to mam na 3 miesiące :) Kostek ani wegety też nie używam, soli prawie też nie. Za to dużo u nas idzie chili, curry, ziół, kurkuma, imbir, czosnek, szafran itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie to mam na mysli bo u nas tez tyle idzie z tytm że ja mieszkam w małym mieście i ja kupuję po prostu przyprawy kamisa nie pamietam chyba te zwykłe typu imbir, chilli itd kosztują 1,89 za opakowanie a przecież codzienne gotowanie to zużyję to opakowanie przyprawy raz dwa.. u nas nie ma za bardzo sklepów typowo nastawionych właśnie na przyprawy czy coś.... wczoraj np na obiad miałam rybę z buraczaną surówka i pieczonymi ziemniakami np to np koszt tej potrway to mniej więcej: sieja 18zł/kg dostałam taką niecały kg czyli niecałe 18 zł dla synka pstrąg mały chyba 22zł/kg wyszedł równo 5,10 bo pamiętam ziemniaki 1,30zł/kg zuzyłam ok półtorej kg maks. świeży koperek do posypania ziemniaków 2,50 pęczek(trochę zostało posiekałam i zamroziłam) buraki 0,99 kg kupiłam za 1zł z gfroszami czyli kilogram czosnek (zużyłam dwa ząbki ) 2,99 za główkę chrzan miałam w domu cytryna miałam w domu sól, pieprz, cukier miałam w domu i w ten oto sposób obiad dla 3 osób skromny bo beż rewelacji jednodaniowy kosztował ok 30 zł u nas na szczęście jedn0o danie wystarcza a nawet czasami zostaje coś na kolację ale przynbajmniej jest pewność że nie jemy śmiecie..i na czym tu zaoszczędzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha do tej surówki buraczanej jeszcze przy podpiekaniu dodaję zeszklona cebulkę i ok łyŻeczki masła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Ja kupuję takie paczuszki, tam jest po 50g przyprawy lub więcej. Za laskę wanilii płacę 5 zł, gdzie w markecie kosztuje dwa razy tyle. U nas niby też małe miasto - 38tys mieszkańców, ale ktoś był przedsiębiorczy i otworzył taki sklep. a ja dzięki temu pierwszy raz zjadłam dziki ryż i czarną fasolę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no własnie :) u mnie małe miasto ale 3 razy mniej mieszkańców niz u ciebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak ci idzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj wypiłam z moją najlepszą przyjaciółką w pubie 2 piwka i poszliśmy do kosmetyczki a później na solarium i poszło 375 zł. A później to kiecka za 500 zł i po wszystkim. Teraz myślę jak paragony sfałszować. Nie chcę przegrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×