Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

1000 zł na miesiąc na jedzenie podejmuje wyzwanie

Polecane posty

Gość gość
1000 zł za jedzenie co to za sztuka tu jest taka co twierdzi ze wydaje 500 zl miesięcznie na 3 osobowa rodzine i je bardzo zdrowo :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Ale mnie ubawił tekst o solarium :D Tylko dwie uwagi,ja mam 1000 przeznaczyć na jedzenie,więc nowa kiecka czy kosmetyczka się nie liczą,a po drugie jeżeli piszesz,że wybierasz się gdzieś z koleżanką,czyli dwie kobiety to należy napisać poszłyśmy. Chyba że koleżanka ma ptaszka,to wtedy taki drobiazg zmieni formę wypowiedzi :p A ja na razie nie wydałam nic więcej,ale... dziś po pracy lecę kupić foremki do ciastek więc pewnie coś ze spożywki wpadnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
No i dałam ciała. Mieliśmy awarię w pracy i nie było prądu od 11. Więc żeby się nie nudzić i mieć po wyjściu z pracy więcej czasu dla rodziny poszłam zrobić zakupy bo pod pracą mam Kaufland. No i lipa. Wydałam 54 zł. Potem jeszcze 5zł w piekarni. Czyli prawie 60 a co kupiłam? 8 granatów bo były po 1.99. 3 kaki po 1.99 Cukier waniliowy 2.69 owoce goji suszone 5.99 orzechy pistacjowe 23.53 w piekarni kupiłam 5 paluchów razowych. Ale nadzieję daje mi to,że ani jutro ani w niedzielę nie będę się zbliżała do sklepów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kupuje w marketach, na bazarku warzywa, wędlinę i mięso w zaufanym sklepie gdzie mają mięso z własnego uboju. Nie jemy rarytasów a i tak miesiąc w miesiąc pęka prawie 2tysiące na jedzenie i chemię. Nie da się moim zdaniem taniej. Ty autorko z tego co widzę kupujesz normalne produkty więc raczej przegrasz zakład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
A więc do dotychczasowych 247zł doszło pieczywo 6zł, dzisiejsze zakupy,czyli warzywa-7zł rodzynki-5zł mięso na obiad (królik) 22zł woda zgrzewka 12zł czyli 52zł. Co daje prawie 300zł. Jak utrzymam takie tempo to przekroczę budżet o 200zł. Jutro muszę się pilnować na zakupach. Mam do kupienia mleko, olej i chyba nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciooooowka
i jak ci idzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wczoraj np na obiad miałam rybę z buraczaną surówka i pieczonymi ziemniakami np to np koszt tej potrway to mniej więcej: sieja 18zł/kg dostałam taką niecały kg czyli niecałe 18 zł dla synka pstrąg mały chyba 22zł/kg wyszedł równo 5,10 bo pamiętam ziemniaki 1,30zł/kg zuzyłam ok półtorej kg maks." Przeraża mnie, ile ludzie jedzą. 2 dorosłe osoby plus dziecko wrzuciły w siebie na obiad 2,5 kg jedzenia. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strasznie drogie rzeczy autorko kupujesz :) jak chcesz wygrac to się ogranicz.. królik, pistacje? chyba taniej by wyszły obiady abonamentowe na ten miesiąc. wychodź z domu bez karty i gotówki, zakupy zrzuć na męża-jemu chyba tez zależy zebys miała wolne? wydajesz kase na p*****ly, pistacje mozesz kupic-ale dziecku, nie od razu kilogram. ryby są tańsze (flądra np..)..pisałaś ze masz zapasy w zamrazalniku, to po kij kupujesz mieso? wykorzystaj to co masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
WItam! Wczoraj olej 6zł, mleko 3x2,49, pieczywo 6zł, 4 granaty po 1.99 - 7,96 0,5 k mandarynek 2 zł Dziś pieczywo 6zł, masło dwie kostki po 9 zł, mięso na dzisiejszy obiad 8zł - pierś z kurczaka. Zrobię nuggetsy :) do tego brokuł 3zł 0,5kg. Jeszcze wracając dziś z pracy muszę kupić wędlinę i kabanosy i ser żółty... Ale póki co mam dodatkowo 48,50. Dalej zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiuuuuaaa
Parę dni temu na krolika i piers z kury wydalas 32 zl, potem pstrag, znowu piers, bez przesady kg miesa czy ryb idzie wam na jeden obiad? Pewnie nie zjadacie i wyrzucasz. Ja całą dużą pierś z kurczaka (taka duża to koszt około 12 zł), mam na 2 obiady np. jedneg o dnia kotlety, a drugiego nugetsy, a też mamy 4 letniego syna, który lubi dużo zjeść. W 1.500 spokojnie się mieścimy z jedzeniem i chemią, a czasem z tego jeszcze zostaje 200-300 zł. A dodam, że jemy obiady z 2 dań, kupujemy słodycze i gotowe ciasta, bo nie mam dobrego piekarnika, żebym mogła sama piec i jemy szynki, które sama gotuję lub piekę ( z tym mój piekarnik sobie radzi). Nie jemy też najtanszej pangi, czy sera za 10 zł za kg. Sniadanie z reguły płatki, albo kanapki dla mnie i dla męża do pracy, jakaś jajecznica, twarożek, jak mamy popołudniowe zmiany. W południe zupa, a około 16 drugie danie, potem jakaś lekka kolacja i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Średnio idzie nam 0.5kg mięsa czy ryby na obiad. Obiady jemy z jednego dania,bo to raczej obiado–kolacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koalka1975
Jestem zdziwiona niektórymi wpisami. Rzeczywiście post autorki budzi trochę niesmak. Bo wiele rodzin w Polsce żyje za najniższą krajową! Też mam lekkie wrażenie, że autorka chce podbudować swoje poczucie wartości? Nie rozumiem za bardzo! My z mężem mamy miesięcznie ok 4,5 tys i na jedzenie wydajemy nie więcej niż 1000 (w tym też chemia). Głupotą wg mnie jest wydawać kasę na d**erele, bo nie wiesz co czeka Cię jutro... dziś masz super prace, ale jutro jej możesz nie mieć, może warto zabezpieczyć przyszłość? Dziecinne zachowanie, muszę kupic to i tamto bo... A może zaspokajasz jakieś inne potrzeby zakupami? Może warto pogadać o tym z mężem... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co z tego, że wiele rodzin żyje za najniższą krajową? nie każdy jest biedakiem w tym kraju. autorka może ma chodzić ze spuszczoną głową bo jej się trochę lepiej powodzi niż reszcie? ja tu nie widzę, żeby się przechwalała czy próbowała podbudować swoje poczucie wartości :O Niech sobie kupuje co chce, co jej smakuje i na co ją stać. A ty koalka1975 nie baw się w psychologa bo tu nie ma po co. Zadziwiające jest jak ludzie potrafią dorabiać ideologię... do zakupów spożywczych haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pistacje? granaty? jakaś kaka? kaki? co to jest ??? 60zł piekarni? Ja kupuję chleby po 3zł hurtowo 7-10 sztuk (potem mrożę, bo ulubiona piekarnia nie jest "po drodze") do tego jakies pączki czy ciasto i jakoś ciężko wydać w piekarni/cukierni 60zł, jeśli się nie kupuje tortu. Przegrasz, bo chyba chcesz przegrać.. Jaki problem zjeść makaron z sosem ze słoika.. gotowe pierogi.. nie jeść przez jakiś czas tych orzeszków, pistacji czy innych owoców w takiej ilości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haha ale sie usmialam
''Jaki problem zjeść makaron z sosem ze słoika.. '' moze taki problem, ze nie kazdy lubi jesc akie gowno:D co to za obiad makaron z sosem? Taki badziew to studenci jedza a nie dorosli pracujacy ludzie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wydaje na jedzenie+chemia+potrzebne rzeczy 1200-1300 zl miesiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tam.. ja nie mam czasu ani chęci na robienie obiadów.. więc makaron z sosem, lub w bardziej czasochłonnej wersji makaron z sosem i podsmażonym mielonym.. jest ok.. pierogi z sosem też ok.. żadne tam wydziwiania.. piers z kurczaka podsmażona lub w papirusie, ziemniaki, surówka.. albo dania z woreczka (karkówka z ziemniakami, czy pałki kurczaka). Kto by sie tam bawił w jakąś śmierdzącą rybę czy pieczeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ustal sobie limit dzienny, ale nadal zapisuj, ile wydalas, powiedzmy30 zl/dzien, jednego dnia wiadomo, wydasz wiecej, ale juz drugiego mniej. Ja tak robie i wtedy sie mieszcze w takim budzecie, poniewaz skoro dzis np. wydalam 50 zl, to jutro staram sie mniej i wtedy tez rezygnuje z zachcianek, typu slodycze czy jakies d**erele, bez ktorych w zasadzie moge sie obyc. w zeszlym miesiacu przekroczylam swoj limit a to dlatego, poniewaz nie monitorowalam zakupow i nie zapisywalam wydanych kwot. Po prostu szlam i kupowalam, co tam mi sie chcialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile wy ujęcie tych granatów? Kupilas 8 sztuk i po3 dniach ponownie. Nie wygraszzakladu, rozp*****elasz kase.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jako studentka zyłam za niecałe 450zł po odliczeniu opłat za mieszkanie, a śmieci nie znosze jesc (czyli zupki chinskie i inne gotowe pierdy nie wchodza w gre), jakos dalam rade, co prawda nie kupowałam wszystkiego na co miałam ochotę, ale codziennie staralam sie zjesc ciepły, dobry posiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było sobie zamowić miesięczny abonament w jakimś barze i tam kupować obiady, albo w szkole (jeśli jest taka możliwość)// taniej by Ci wyszło, bo idziesz po rzeczy na obiad a kupujesz pierdoły. Koleżanka ma rację, że nie liczysz się w ogóle z kasą... oczywiście to nic złego, jeśli Was na to stać.. ale chcesz wygrać ten zakłąd czy nie? jak będziesz kupowała te zupełnie niepotrzebne pistacje, granaty, koki, ... królika, cielęcinę czy rybę zamiast mielonego czy kurczaka, albo gotowych pierogów... to przegrasz.. Miesiąc bez ciast nie wytrzymacie? A w zasadzie już 3 tygodni? Kupuj jakieś tańsze owoce... itp. Ile juz wydałas w sumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
04.12.13 [zgłoś do usunięcia] gość pistacje? granaty? jakaś kaka? kaki? co to jest ??? 60zł piekarni? Ja kupuję chleby po 3zł hurtowo 7-10 sztuk (potem mrożę, bo ulubiona piekarnia nie jest "po drodze") do tego jakies pączki czy ciasto i jakoś ciężko wydać w piekarni/cukierni 60zł, jeśli się nie kupuje tortu. Przegrasz, bo chyba chcesz przegrać.. Jaki problem zjeść makaron z sosem ze słoika.. gotowe pierogi.. nie jeść przez jakiś czas tych orzeszków, pistacji czy innych owoców w takiej ilości? xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxx xxxx ej ty gościu umiesz czytać ?? ona napisała, że wydała 54zł na zakupy ORAZ 6zł w piekarni Ludzie k***a co z wami? coraz głupszy ten naród, wtórni analfabeci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość midfrt
Ja raz w tygodniu kupuję polędwicę wołową amerykańską 1,5 kg na steki cena za kg 199 zł mamy na 2 dni na 3 osoby i kiedyś komuś o tym powiedziałam i wyszłam na idiotkę - że mięso może być w takiej cenie i ja to kupuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Kaki, persymona lub szaron–to taki owoc,bardzo smaczny i bardzo zdrowy. Przeglądam swoje wpisy i nie widzę żebym gdzieś pisała że w piekarni zapłaciłam 60zł. Już myślałam,że zrobiłam literowkę. 6zł słownie sześć złotych tyle płacę za pieczywo,to taki nasz stały zestaw. Mrożonego pieczywa nie jadamy,bo w odległości 100m od domu mam 3 piekarnie w tym jedna gdzie można kupić świeże pieczywo całą dobę. Co do kwestii tego że się przechwalam a ktoś żyje za najniższą, to nie moja wina. A ten temat nie służy przechwalaniu tylko udokumentowaniu moich starań. Liczę też na dobre rady i wsparcie. Ale nie rady typu jedz makaron z dzemem,bo jak pisałam mamy dziecko,które potrzebuje i warzyw i owoców. Ile jemy granatów?Różnie w zależności od ochoty czasem po jednym,czasem dwa a czasem wcale. Obecnie mam na paterze jeszcze 4 granaty i 2 kaki, 4mandarynki i 1 grejfruta,który był kupiony 2 tygodnie temu,ale leży i dojrzewa bo drugi którego ledwo zjedliśmy był niedojrzały. Chce wygrać ten zakład,bo zwłaszcza Wigilię chciałabym mieć wolną. Staram się jak mogę. Odkąd ruszył zakład nie kupiłam ani 1 paczki chipsów czy prażynek, ani jednej mlecznej kanapki,ani jednego mleka w tubce do kawy. Nie kupuję też ptasiego mleczka na sztuki, ani awokado. Dziś na szynkę 100g wydałam 4zł, ser żółty 150g mierzwiony 3.29zł, kabanosy włoskie 8.20. Do tego sok pomidorowy 2zł. Prawie 18zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Mój bilans to ok 368zł. Ale to tak w zaokrągleniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to może nie kupuj hurtowo-10 tabliczek czekolady, po co? gdzie to trzymac. Mi sie w kuchni zarazmole zalegają jak kumuluj, wiec mam problem z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Co do zapasów w lodówce to muszę zacząć się do nich dobierać. Ale rano zapominam wyjąć przed wyjściem... Na jutro wyjęlam już mięso i stoi w misce w lodówce. Jutro muszę kupić tylko wodę i mleko. Co do zrzucenia zakupów na męża,to po pierwsze on wraca między 18 a 19 więc trochę późno a po drugie jakby on mi kupił to może i wyszłoby taniej ale obawiam się o jakość :( Jutro mam do kupienia wodę i mleko oraz majonez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1000 zł miesiecznie na jedzenie dla 1 osoby?? Zazdroszcze, chyba kawior bedziesz szampanem popijać:D Ja wydaje miesiecznie 700zł i to na dwie osoby, a wcale nie przymieramy głodem i nie jemy też dziadostwa:D chociaż nie powiem,na zakupy chodze z kartką, mam jadłospis zaplanowany na kilka dni do przodu itp. Kazdy wydatek niestety musze miec zaplanowany, zero spontaniczności:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam na imię Aneta
Kupiłam 10czekolad bo były po 1.88 a normalnie schogeten jest po 3zł,więc na 10sztukach miałam 11.20zł oszczędności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam 11.20zł oszczędności. promocje to zludna oszczednosc, ja rozumiem mozna kupic 2-3 czekolady bo jest okazja, ale 10 czekolad, zeby miec 10zł oszczednosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×