Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego nic mi w życiu nie wychodzi

Polecane posty

Gość gość

Mam 26 lat i chyba jestem jakaś tępą, głupią , bez mózgu istotą życiową ;(.od kiedy skończyłam liceum = zaczełam być dorosłą osobą nic mi sie w życiu nie udaje. Poszłam na jedne studia , które sama sobie wybrałam złe. Rzuciłam po 2 latach męczenia się. Poszłam na 2 z polecenia koleżanki też żle -> teraz kończę licencjat . Też mi nie pasują , a pisanie pracy licencjackiej który wybrała mi koleżanka też zły i idzie mi jak krew z nosaaaaa!!!. Wyjechałam za granice nic nie osiągnełam wróciłam do domu. Pracowałam w szpitalu jak sprzątaczka i jako goniec w urzedzie na stażu. Faceta miałam jednego , ale tez nie dlatego ,że go chciałam tylko bo jemu się podobałam - mi się on nie podobał no ale głupio było odmówić w wieku 23 lat nie mieć jeszcze faceta. :S. Nie pasowaliśmy do siebie i ogólnie się to rozleciało, ale nie żałuję. Nie wiem nie umiem podejmować Dobrych dojrzałych decyzji jak człowiek w wieku 26 lat. Czuje się jak dziecko... Zawsze aspirowałam do bycia samodzielną , ale wyszło mi to bokiem. Bo nic z tych planów które zawsze robiłam jak byłam młodsza nie wypaliły. Plan był realizacja była a efekt marny i kiepski. Czyli nie stałam się samodzielna , zaradna , wygadana, tylko jakaś p***a życiowa. Ogólnie nie mam siły już żyć. Dodam ,że jestem niepełnosprawna i przez to czuje też ,że nie akceptuje siebie , czuje się wykluczona z życia , przez tą niepełnosprawność nie spełnie swoich marzeń ani nie stanę się nigdy taka jaka chcę. Wycofałam się także ze wszystkich rzeczy skoro nic mi się nie udaje. Ludzie mówią ,że no kazdy ma jakieś sukcesy, zalety. A ja nie mam żadnych sukcesów ;(. Bo nic mi się w życiu nie udawało i nie udaje. Nic nie osiągnełam i jestem taka nijaka,. O przyszłości nawet nie chcę myśleć , bo boje się ,że i tak całe życie będę zależna od kogoś teraz od rodziców , albo koleżanek wsparcia , potem od faceta jesli wgl sobie go znajdę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo nie lubię tego słowa w ogóle i nigdy nie wiem czy pisze się je razem czy oddzielnie. ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz tak naszła mnie myśl ,że studiowanie to coś dla dorosłych i dojrzałych ludzi ,a ja nigdy nie byłam dojrzała i pewnie już nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak wlasnie napisalas jest poprawnie. Pisz jak dorosla, cywilizowana osoba to od razu inne wrazenie zaczniesz robic. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś ani tępa ani głupia po prostu masz złe podejście do życia. Z góry zakładasz ze coś ci sie nie uda i właśnie dlatego nic ci nie wychodzi. Za dużo od siebie wymagasz, jesteś tylko człowiekiem i nie możesz wszystkiemu sprostać . Jeśli chcesz żeby zaczęło ci sie układać to nie wmawiaj sobie ze jesteś słaba i tępa bo to tylko pogorszy sytuacje. Nie wstydź sie rozmawiać z innymi o swoich problemach bo zamykanie sie w sobie jeszcze nikomu nie pomogło. I głowa do góry ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dam ci radę zamiast się wszystkim przejmować zacznij robić to co ty chcesz a nie to co inni chcą bo z twojej pisaniny wynika coś takiego że poszłaś na studia bo inni tego chcieli byłaś z chłopakiem bo się wstydziłaś innych zapomnij o INNYCH i zacznij żyć swoim życiem nie kieruj się opiniami innych tylko swoimi pomyśl nad tym czego chcesz TY i co lubisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem trochę młodsza od ciebie i mam podobny problem jak ty, ale nie ze studiami tylko z pracą. Jestem roztrzepana, mało komunikatywna ( nie tyle nieśmiała, co typem samotnika) i trochę żyję w swoim świecie. Próbowałam różnych prac i zawsze konczyło się fiaskiem. Poszłam do pracy przy akwizycji, ale mi podziękowali po paru dniach (zresztą często odnawiają ogłoszenie, więc pewnie rotacja jest duża, ale przykro mi było). Później pracowałam w sklepie, ale z uwagi na sezon turystyczny i moją sesję na studiach podziękowali mi z powodu małej dyspozycyjności. Później poszłam do restauracji, która wydawała się spoko: calkiem niezłe zarobki, w centrum miasta, niewielki ruch...jednak przez drobny błąd (mianowicie, że nie wymieniłam torebek po herbacie i przez to, że pracownicy kuchni wprowadzili mnie w błąd) szefowa wywaliła mnie za przeproszeniem na zbity pysk wyzywając przy tym i rzucając łaskawie jakieś marne grosze. Przepłakałam cały dzień, nie odbierałam od nikogo telefonów, straciłam motywację do pracy. Później pracowałam już tylko jako hostessa i przy kolportażu ulotek, bo bałam się wziąć za coś ambitnego. Niedawno zatrudniłam się w hotelarstwie, gdzie zaczęło mi się układać. Pomimo kilku błędów na początku zaczęłam radzić sobie coraz lepiej, ale cóż sezon wakacyjny się kończy i z dnia na dzień mi podziękowali twierdząc, że robię za dużo błędów. Teraz udało mi się załapać inną pracę, ale nadal mi jest ciężko, bo mam cały czas wrażenie, że nic mi nie wychodzi. Nie wiem czy to wina stresu czy za niskiej samooceny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz dorobić to zajrzyj tu -www.kubigo.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ataeb 333
koniecznie przeczytaj serię ksiązek Beaty Pawlikowskiej, zacznij od "Dżungli milości', potem Dzungli życia, Dzungli samotności, też o podswiadomoscvi - to całe kompendium wiedzy potrzebnej do życia, czyta się swietnie, bardzo wzmacnia, naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w moim zyciu od zawsze cos nie wychodzilo . nie nawidze sie przesto ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam bardzo wiele talentow, ale nie mam juz sily.Czy wierze ze mozna zmienic swiat? Czy niepotrzebnie chce zwrocic uwage na czlowieczenstwo? Czlowiek czlowiekowi wilkiem , nie rozumiem tego, nie umiem sie odnalezc w tym swiecie. Cale zycie trafialam na zyczliwych ludzi, ktorzy dawali mi sporo i nie oczekiwali nic w zamian i ja staram sie tak samo . Nie umiem pewnych rzeczy olac. Chce rozmawiac ake nie z kazdym sie da. Ludzie donosza na siebie i bienawidza siebie bie wiem dlaczego. Ja tak nie rovie nikomu bawet wrogowi nie chce zrobic krzywdy bo to jest czlowiek i tylko dlatego ze jest czlowiekiem nie zasluguje na to. Nie ze wzgledu na stopien czy wykształcenie. Wszystkich traktuje tak samo bo nic od nikogo nie chce. Tak poprostu. Nie znam poczucia zemsty. Czasami inni mi mowia ze powinnam ale ja nie chce . Nie rozumiem tego swiata i nie potrafie sie w nim odnalezc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś sama na świecie z takim problemem. Nie tylko Tobie się nie układa... Ja mam 22 lata ale dni przepłakanych jest całe mnóstwo. Nic mi się nie układa... Skończyłam szkołę i chciałam uciec jak najszybciej z domu rodzinnego. Liczyłam, że będzie wszystko się układać, jednak się przeliczyłam. Ale... dziś wiem, że to była najrozsądniejsza decyzja choć i tak zbyt długo pozwalałam na to by rodzice wtrącali się w moje życie. Dziś wychodzi mi to bokiem. ;/ boję się podjąć sama jakąkolwiek decyzję. Wszystko mnie przerasta. Nie mogę znaleźć żadnej pracy... Mam tak niską samoocenę, że blokuje mnie to strasznie. Boję się podjąć pracy ze względu na krytykę że popełnię jakikolwiek błąd, że się do tego nie nadaję. Jak przychodzi mi zadzwonić do pracodawcy to serce mi mało nie wyskoczy. Boję się tak naprawdę nie wiem czego. Chłopak się śmieje, ze boję się że mi ktoś do ucha napluje. :) Jest ideałem. Mogę się wypłakać mu w koszulkę zupełnie bez słowa. Dopiero jak się uspokoję to pyta dlaczego... Tylko on mnie tak naprawdę wspiera, trzyma mnie przy życiu. On zarabia na nas oboje. Ale to przestanie niedługo wystarczać. Każdy dzień w którym nic się nie wydarzyło jest jak kolejny gwóźdź. Dzień bez pracy powoduje że się poddaję coraz bardziej. Pracowałam półtora roku w biurze, a teraz boję się złożyć do innego biura CV - bo sobie nie poradzę. A byłam w tym świetna, lecz to mnie nie motywuje. A brak odpowiedzi na inne wysłane mnie wykańcza. poddaję się coraz bardziej. A rodzice codziennie mnie dobijają mówiąc "... i dalej nic. Wracaj do domu, po co tam siedzisz bez pracy, wracaj tutaj w domu za nic nie płacisz, to bez sensu tam siedzieć" nie wierzą we mnie, ciągle krytykują umoralniają a ja nie mam siły się bronić. po prostu im na to pozwalam choć wiem, że powinnam się im postawić. Już chyba nie umiem. Poddałam się całkiem. Nie umiem się odnaleźć . Wszystkiego się boję nawet ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 30 lat, dziecko i meza, nie mieszkamy w Polsce, ale tak na prawde to jestem sama od kilku lat bo maz ma bardzo dobra prace której poświęca większość czasu, sama z dzieckiem w weekendy, święta i po prostu cały czas, nie znam języka bo cieżko uczyć mi sie samej a na szkoły i kursy nie mam szans, corka ma tylko 3 godziny przedszkola dziennie a ja w tym czasie sprzątam i gotuje, przygotowuje dla niej zabawy bo jest bardzo absorbująca, gdy corka jest w domu nie mam czasu na nic praktycznie a gdy jest chora np zwykle przeziębienie i musi zostać to mam ochotę wyjsć z domu i nie wracać, czas dla mnie w ciagu dnia to od 9 do 12 wctym zrobic zakupy, obiad to zostaje jakies 40 min na kawę i chwile odpoczynku choc zwykle tez cos robie bo a to koszule poprasować, pranie rozwiesić etc... Wieczorem gdy idzie spac to jest 21:30 jestem u kresu wytrzymałości, zjadam kolacje i ide spac bo ze zmęczenia cała sie trzęsę a o 6 juz musze wstać i naszykować śniadanie, i zjeść bo potem juz czasu nie mam. W Polsce pracowałam na etacie, miałam dobra i spokojna prace ale maz marzył by wyjechać i gdy zaszłam w ciąże stwierdziliśmy ze emigracja bedzie najlepsza, jeszcze na dwa tygodnie przed porodem pracowałam i po urodzeniu córki przyjechałam do meza, to było najgorsze co mogłam zrobic, on niczego nie przygotował, w ciagu 5 ms 3 razy sie przeprowadzaliśmy, w końcu od 2 lat mieszkamy w jednym miejscu, jestem wykończona fizycznie i psychiczniem nie Mam rodziny i znajomych on zreszta tez tylko w pracy ale co z tego jak 85% jego i tak nie ma, corka go nie lubi, wszystko jest mama to, mama tamto, ojciec to dla niej prawie ze obcy, myśle o rozwodzie ale niby jak mam to zrobic, póki maz mnie nie bije i nie zdradza to nie mam powodu bo on jest dodam prawnikiem i zna prawo wiec mi bedzie bardzo cieżko sie uwolnić, chce sie ktos zamienić ? Jestem tak zmęczona, pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój problem był poniekąd dziwny….po prostu nic mi się nie chciało. Ciężko było mi rano wstawać, zadnego celu, sensu w życiu. Napadały mnie lęki, nie potrafiłem funkcjonować, myśleć racjonalnie, nie cieszyło mnie kompletnie nic, odechciało mi się po prostu życia. Trafiłem przypadkiem na stronę osoby pomagającej ludziom w depresji http://moc-energii.pl , zamówiłem u niego oczyszczenie aury które polecane jest w takich stanach. I zadziałało. W koncu stałem się bardziej żywy, mam więcej energii i układam jakieś życiowe plany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdz. Najwazniejsza.Ksiazka.Jaka.Kiedykolwiek.Przeczytasz.Zdrowie + The.Luciferian.Doctrine.pdf #3.1+ KO nm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ci napisze czemu sadze ze dlatego ze zbyt duzo bierzesz na siebie ja tez mam ten sam problem matura,praca a wlasciwie jej brak szukam i moje marzenia trzeba skupic sie na jednym konkretnym celu a jak ci nie wyjdzie probuj czegos nowego :D pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponuje Ci usiąść i zastanowić się jak chciałabyś żeby wyglądało twoje życie a później zastanów się co możesz zrobić żeby to osiągnąć. Rób to co tobie odpowiada chcesz być z chłopakiem ok ale gdy ci on nie odpowiada olej co myślą inni. Jeśli nie wiesz o czym pisać licencjat poproś o pod powiedz znajomych ale ostateczna decyzję musi podjąć sama.I nie możesz za szybko rezygnować np.ze studiów itp.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 40 lat i nic mi się nie udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam kupę długów, komornik mi zabiera co może, na nic mnie nie stać. Związek mój też niestety nie daje mi szczęścia. Wy dziewczyny macie po 26 lat, a ja mam 40. Mam 20 letni staż pracy i nic z tego .... odłożonej złotówki nie mam tylko kupa długów. Mam 4 fakultety znam języki i co z tego? Czego się czepię, to zamienia się w syf !!! Idą święta, a ja na samą myśl jestem podenerwowana i wkurzona. Zdrowie mi siada, chodzę po lekarzach. G****o z tego życia mam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Semicki Bóg nie lubi kobiet, dlatego zrobi wszystko, żeby miały goowno z życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu mam tylko porażki, zero sukcesów, ciągle narzekam, bo ciągle jest źle ! Brakuje mi pieniędzy, bo mam długów w cholerę, komornik mi zabiera co może, mam najniższą krajową. Dla mnie życia na tym świecie już nie ma :( jestem ciągle nieszczęśliwa, zagubiona, cierpiąca. Dlatego doskonale Cię rozumiem ! Jedni w życiu mają szczęście i uśmiech na twarzy, a drudzy chodzą struci, smutni i nieszczęśliwi ! czego dowodem jestem ja :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona 40stka
To ja 40-stka. Do emerytury zostało mi 20 lat, a ja nie wiem jak dociągnę do końca tygodnia. Chodzę po psychiatrach, biorę leki. Ale lek nie pomoże we wszystkim, Pomoże na chwilę. Zostałam w 2008 r. bez pracy zwolniono mnie bezpodstawnie, wygrałam sprawę i wróciłam, ale wiadomo jak jest. Mam pełno długów, których do śmierci nie spłacę. Mnie uratowałaby wygrana w lotto. Komornik jak powiedziałam na wstępie zabiera co może, oprócz tego, że zostawia najniższą krajową, to wszystkie nagrody, trzynastki - wszystko mam zabrane. I ja mam się cieszyć, że idą święta? Pisze wniosek o zapomogę już piąty raz, i wszyscy dostają, tylko nie ja ! Czego się tknę, zamienia się w g.... :( Przyjaciół nie mam, zawiodłam się na ludziach, bo jak masz problemy, to odchodzą od ciebie... w tych czasach nie ma przyjaciół :( życie może nie mówię, że powinno być euforią, ale powinno być w miarę normalne, a moje nie jest !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EchoSukcesu
A mi się nie udawało, potem udało - nawet spory sukces, teraz znowu się nie udaje. Jak się nie zna smaku sukcesu, to porażka jest lżejsza. Po sukcesie porażka bardziej boli, bo wiem ile tracę. Ciężko się jednak podnieść. Cały czas walczę i końca walki tej nie widzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kierownik bombowca
cześć. mam podobny problem. zużyłem w życiu tyle energii na osiąganie sukcesu, że ani go nie zauważyłem, ani nie cieszyłem. równolegle rosła moja świadomość życia, co przyczyniło się do tego, że dziś jestem bardziej świadomy porażki w której tonę. i szczerze mówiąc, nie widzę sensu prób poprawy, bo po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kierownik bombowca
aktualnie jestem na etapie rozprawiania nad pytaniem "po co?" otóż nie widzę sensu w pracy, nie widzę sensu w staraniu się, odnajduję jednak ukojenie w towarzystwie mojej córki, która jest zbawienna, choć wiem, że nie wolno mi ratować się jej energią. co gorsze zaczynam też niszczyć swoje zdrowie, sporo palę, mam fale pochłaniania jedzenia w ilościach wręcz nieprzyzwoitych. ostatnio zdałem sobie sprawę z tego, że nie umiem robić nic innego niż to czym od dziesięciu lat zajmuję się zawodowo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazma tak, kazdy mysli o niebieskich migdalach i ze bedzie zarabial miliony, majac sztuczne cycki, po zakupy jezdzic mercem zejdzcie na ziemie, liczy sie tu i teraz jesli tak jest jak jest, coz moze to warto zaakcetowac, bo gonicie za czyms co moze nigdynie bedze a jak zaakceptujecie to co jest bedzie niezle sie zylo, macie cieszyc sie z byle g****a a nie prezentow z aparta bo inaczej za rok pstyyczek na łeb... szanuj swoje zycie takie jakie jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kierownik bombowca
rada spoko, problem pojawia się gdy mimo świadomości destrukcyjnego działania myślenia o beznadziei, niestety ona dalej rozwija się w głowie i nie pozwala robić nic, myśleć inaczej niż pesymistycznie itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadaj sobie pytanie, co da zamartwianie,,, czy czujesz sie wtedy lepiej... czy mozez spac... masz odpowiedz zamartwianie to przyuczone zachowanie sa powikłania gdy myslisz o tym... odrzuc to, ciesz sie ze jestes, ze masz zycie.. nie przyciagaj problemow smutkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×