Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

20 lat i pełna samodzielność jak sobie radzić

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim radzić...dostałam spadek po tacie i musiałam się wyprowadzić od mamy, która zresztą nigdy nie była dla mnie wsparciem. Popełniłam wiele błędów...zawaliłam szkołę i jestem w depresji...w tym roku zdaję maturę. Rzucono mnie na głęboką wodę, bo kasy starczyło na malutką kawalerkę. Od stycznia muszę pracować i pogodzić to z maturą. Nie muszę mówić, że idzie mi kiepsko, bo po prostu przez całą tą sytuację...ciągłe spięcia z mamą i wszystko co złego mnie spotkało nie robiłam nic. Najchętniej bym spała 24h, żeby nie myśleć...teraz mam bezsenność...nie wiem...stres chyba tak wpłynął...w ciągu 10miesięcy straciłam połowę włosów...czuję się jak wrak...a mimo to udaję przed światem, że jest ok... a tak serio to nie wiem jak się pozbierać...dlaczego ludzie w moim wieku mają pełne rodziny, mogą sobie imprezować i studiować dziennie...brać kasę od rodziców i chodzić po galeriach kupując drogie ciuchy...A ja musiałam wstawać o 3:30, żeby być na 6 w pracy, bo tak tylko był autobus. Niestety to była umowa zlecenie i już nie pracuję.Muszę szybko coś znaleźć. straciłam ojca, moja mama brała po tym psychotropy i się przeprowadziliśmy. Wymiotowałam przed każdym wyjściem do nowej szkoły przez pół roku. Do tego ona została świadkiem jehowy razem z siostrą...więc mnie traktowały zawsze jak gorszą. Nie chodziłam do szkoły...w 5 klasie miałam 10% obecności w semestrze, ale jakoś mnie przepuścili...nikt ze mną nigdy nie rozmawiał na temat tego co się dzieję w moim życiu, a ja nie umiałam dobrze decydować jako dziecko...robiłam co chciałam a więc nie szłam do szkoły...w gimnazjum nie było lepiej i liceum tak samo... w końcu chodzę zaocznie...ale nie wiem czy dam radę...czy dam radę żyć normalnie...jak mam się w tym wszystkim odnaleźć, żeby zachować normalność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdź coś na miejscu a po maturze wyjedź zagranicę coś dorobić, po roku możesz wrócić na studia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
dlaczego wrobelek nie tego? bo ma jedna nozke bardziej nie pytaj dlaczego bo to kompletnie nie ma sensu DASZ RADE jak nie w tym roku to w nastepnym, nie od razu Krakow zbudowano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słuchaj, nie wszyscy mają takie kolorowe życie aby móc studiować i dostawać pieniądze od rodziców żeby szaleć.Ja miałam podobną sytuację co do twojej w tym że moi rodzice pili i mieli mnie w poszanowaniu.Na to nakładały się inne problemy.Ale wzięłam się w garść, zdałam maturę a potem wyjechałam z paroma groszami w kieszeni stawiając wszystko na jedną kartę.I dałam jakoś radę.Wiadomo początkinigdy nie są lekkie, ale kto jak nie ty ma zatroszczyć się o twoją przyszłość? Wiesz byłam o rok od ciebie młodsza jak wyjechałam,też byłam podłamana bo nie było mnie wpierw stać na studia (nawet jak pracowalam) ale po roku na nie poszłam bo chciałam sobie udowodnić ,że dam radę:)!Da się pracować i studiować zaocznie, a czasem pójść na imprezę:) A i piszesz tak jakby każdy oprócz ciebie miał lekko , uwierz mi ale coraz więcej jest osób takich jak my, które same muszą sobie radzić.Te wszystkie wydarzenia odbierz jako nowy etap w twoim życiu i działaj, jak to moja koleżanka mówi :" ninja nie może być miętki" :)Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cieszę się, ze znalazła się tu osoba, która sobie poradziła w takiej sytuacji. dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwazniejsze jest to zebys poszla do psychologa! Sa darmowe poradnie wiec kasy jako tako nie potrzeba mozna nawet teraz przez telefon rozmawiac pod tel zaufania z psychologiem. Sama sobie nie poradzisz. Zycze Ci jak najlepiej żebyś nawet była milionerką i żebyś doszła do czego tylko zechcesz ale w psychice Twojej będz siedzieć wspomnienia itp. Z tym sobie nie dasz rady mowie Ci zacznij od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli mogę coś poradzić, to staraj się jak możesz nie przetrwonić forsy, którą masz ze spadku, bo to Twój jedyny kapitał. Jeśli będziesz ją "przejadać" to szybciutko się skończy. Nie radzę kupować nieruchomości, zwłaszcza jeśli musiałabyś przeznaczyć na ten cel prawie cały spadek (jeśli np. tylko połowa wystarczy Ci na kawalerkę to niezły pomysł) - nieruchomości tanieją i baaardzo trudno je obecnie sprzedać jakby co. Powinnaś pieniądze odłożyć na lokatę (najbezpieczniejsze jeśli nie znasz się na finansach) a sobie zostawić minimum "na start" tj. na pierwsze miesiące szukania pracy. Wyjazd za granicę to dobry pomysł, a jak chcesz studiować w Polsce po maturze, to zamieszkaj w akademiku, postaraj się o stypendium, jeśli się da dorabiaj w czasie studiów i walcz o lepszą przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
natomiast moja sytuacja jest nieco inna, może lepsza, może nie... kiedy byłam mała rodzice się rozwiedli (ojciec pił). We wszystkim pomagali mojej mamie moi dziadkowie, w opiece nade mną i moim rodzeństwem. Potem dziadek zmarł i została już tylko babcie, a czasy coraz cięższe. Ja owszem skończyłam liceum, mam maturę, wyjechałam do miasta na studia dzienne, ale po roku z nich zrezygnowałam, gdyż ciężko było się utrzymać. Zaczęłam zaocznie i poszłam do pracy. Zarobki nie były duże, ale z pomocą mamy starczało. Ale pewnego dnia musiałam wrócić, bo mama zachorowała i uważałam, że powinnam się ją zająć. Moje rodzeństwo układa sobie życie (też lekko nie mają, ale jednak mogą), a ja jeżdżę od lekarza do lekarza, a pomocy mam niewiele. Zostałam tak jakby sama z chorobą mamy, z ciężką sytuacją finansową. I tak czasem się zastanawiam, jak to będzie kiedyś, jak ja sobie poradzę kiedy będę chciała mieć własną rodzinę... Mamie chcę pomagać to jest jasne, bo teraz nie może sama nawet w domu zostać, tylko że teraz nie wyobrażam sobie mojej przyszłości jako szczęśliwej kobiety, bo teraz ta sytuacja mnie tak przygnębia, a wyniki nie wróżą, że mama wyzdrowieje. Każdy ma inny los - jedni mają łatwiej inni trudniej, ale trzeba walczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety musiałam kupić kawalerkę, bo mama kazała mi się wyprowadzić...więc dużo mi nie zostało..muszę zacząć pracować...mam odłożone 10 tys po zakupieniu mieszkania i wyposażeniu, bo kupiłam w stanie deweloperskim w nowym bloku, żeby było łatwiej sprzedać...właśnie myślę o wyjechaniu do Anglii, bo mam u kogo się zatrzymać przez jakiś czas i z angielskim nie mam problemów, ale mam tu faceta z którym jestem już kilka lat...on studiuję dziennie i jest na drugim roku...chcemy wyjechać jak skończy studia. Do chłopaka nie mogłam się wyprowadzić niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopiero doczytałam, że już kupiłaś. To kiszka, ale nie sprzedawaj teraz, bo stracisz. Raczej wynajmij na czas, kiedy będziesz np. w Anglii. Nie musisz wyjeżdżać od razu na stałe tylko na parę miesięcy np. żeby trochę zarobić, pomnożyć tę swoją poduszkę finansową i potem zacząć studia np. Hmm, a jeśli chcecie wyjechać, to w zasadzie czemu nie zrobicie tego teraz? Studia nawet lepiej odbyć już w UK, a jeśli chodzi o to, że w Polsce jest taniej to może w grę wchodzą studia zaoczne i praca w UK w ciągu tygodnia (serio, to nic niemożliwego przy tym czasie i cenach przelotu, zwłaszcza że macie się gdzie zatrzymać). W każdym razie warto przemyśleć to, żebyś ty podejmowała teraz studia w Polsce, skoro on skończy pierwszy, a potem co? będziecie czekać z wyjazdem aż ty ukończysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×