Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzice mnie za bardzo rozpieszczali Teraz nie umiem sobie poradzic

Polecane posty

Gość gość

Ktoś też tak ma? U mnie sytuacja wygląda następująco. Skończyłam niedawno 18 lat i moi rodzice zmienili swoje podejście do mnie. Pozostawiają mi wiele decyzji do podjęcia a nie tak jak kiedyś pytali się o moje zdanie, tłumaczyli swoje poglądy ale koniec końców decydowali słusznie za mnie i brali za to odpowiedzialnośc. Skończyły się te czasy gdy mój każdy problem z nauczycielami załatwiali za mnie. Nawet gdy wina była ewidentnie moja to brali moją stronę publicznie. Ostatnio zaczęłam dobie zdawac sprawę z tego czego nie doceniałam. Nie było rzeczy której bym nie dostała. Mysleli naprzód za mnie co mi się może spodobac. Nigdy nie wyliczali pieniędzy. Co więcej sami przelewali mi na konto pieniądze jak tylko widzieli, że się kończą i za wszystkie przyjemności typu kawa z koleżanką oddawali mi. Dla mnie to było normalne. Ostatnio zaczęli mówic, że powinnam stac się bardziej odpowiedzialna i że muszę się nauczyc gospodarowac pieniędzmi. Mam tendencję, że jak ktoś mnie zdenerwuje to wychodzę i zawsze mnie ludzie przepraszali. Przyzwyczaiłam się do rządzenia a ostatnio moi rodzice zaczęli mnie tak jakby "wychowywac". Strasznie mnie to męczy i wiele rzeczy mnie frustruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
welcome to the real world🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzice wyrzadzili ci krzywde pozwalajac ci zyc w przekonaniu, ze jestes najwazniejsza, ze wszystko ci sie nalezy za nic, bo tak siwat nie wyglada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówię, że jest jakoś źle ale gorzej niż wcześniej. Jak rozmawialismy na temat studiów to owszem będą mi dawac pieniądze ale wspominali, że powinnam wynając mieszkanie ze współlokatorami, żeby było taniej. I że powinnam poszukac sobie pracy, najlepiej przygotowującej do przyszłego zawodu. Wiem, że to nie kwestia pieniedzy bo takowe na pewno mają. Na razie płacą mi za czesne w szkole, korepetycje, i inne takie rzeczy ale to już nie jest to samo. Zdecydowanie zaczęli zmuszac mnie do odpowiedzialnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie. Czas wziac odpowiedzialność za własne życie i dorosnąć. Zrobili z ciebie kalekę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i bardzo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
To już nie jest tak, że załatwiają za mnie wszystko. Do tej pory nawet nie wiedziałam ile w życiu trzeba się nawypisywac druczków. Jestem trochę niezaradna, np żeby zlożyc wniosek na prawo jazdy i dowód jechałam chyba ze trzy razy, bo to aktu nie miałam, to zgody itd. Jak zaczęłam się tacie żalic, że na prózno jechałam i to nie raz to powiedział, że powinnam sobie sprawdzic wczesniej. Wiem jak to brzmi, ale zawsze jak o czyms trzeba bylo pamietac to oni mi o tym po sto razy mowili i jeszcze dzwonili czy aby na pewno pamietam. A teraz tyle mi sie na glowe zwalilo. To samo z kartą. Wszystkie formalnosci musiałam ogarnac sama. Strasznie sie w tym pogubiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
Jeszcze do niedawna codziennie po mnie przyjezdzali do szkoły, i zawozili wszędzie. To samo z imprezami, nie wazne czy północ czy trzecia w nocy zawsze po mnie przyjeżdżali. A teraz masz sobie sama załatwic transport, bo uwaga "mi się nie chce wstawac". Więc albo jadę z kimś z imprezy autem albo taksówką, ale wtedy mam mniej pieniędzy na alkohol itd. Trochę się żalę Wam ale strasznie się w tym gubię. Nigdy nie pracowałam i nie wiem jak to będzie. Chciałabym zacząc sobie dorabiac, tata doradził mi pracę w barze swojego przyjaciela w Londynie (jak obarmanka więc zarówno typ jak i miejsce super) ale wiecie to od razu skok na głęboką wodę (za granicą, obcy jezyk i do tego pierwsza praca). Tata powiedział mi żebym się dobrze zastanowiła, bo nie będzie tam taryfy ulgowej i nie ma tak, że się spóźnię albo nie będzie mi się chciało przyjsc do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to rzeczywiście masakra, nie uzalaj sie nad soba dziewczyno, jeszcze wiele lat takiego zycia cie czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan się nad sobą rozczulac, rzeczywiście jesteś wyjątkową księżniczka na ziarnku grochu. Ja tez pracoealkam w obskurnym pubie w Anglii, będąc pi studiach. Korona mi o dziwo z głowy nie spadła i nic upokarzającego w tym nie widziałam. Normalna praca, i okazja do nauczenia się prawdziwego angielskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
Ja kocham moich rodziców, bo wiem, że wiele im zawdzięczam. Ale tak przyzwyczaiłam sie do wygodnego zycia, że ciężko jest mi się przestawic. Ja nawet za bardzo sprzątac nie umiem, nie mówiac już o takich rzeczach jak prasowanie. Przez całe zycie robili za mnie większosc rzeczy rodzice albo gosposia. Umiem zmywac i gotowac. A jak się wyprowadzę na studia to nie dośc, że będę musiała mieszkac w wynajmowanym mieszkaniu z kimś obcym to już na takie udogodnienia nie będę miała raczej kasy. No i najgorsze nie umiem walczyc o swoje, i gubie sie podczas zalatwiania papierkowych spraw w urzedzie. Jak sie zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
Ja z jednej strony chciałabym wyjechac do takiej pracy a z drugiej boję się, ze nie podołam. Pracowałabym na stanowisku barmanki. Podobno klub jest całkiem przyzwoity i właściciel w porządku. Przyjaciel ojca ale przecież nie będzie mnie traktował ulgowo. Poza tym nie lubię się nie wywiązywac z obowiązków, których się podejmę więc muszę to dobrze przemyslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powoli. Zacząć wszystko robić sama. Można być szczęśliwym i spełnionym tylko biorąc odpowiedzialność za własne życie. Zrobili z ciebie kompletną maleje, teraz masz szanse to zmienić. Ale dlaczego nie chcialas wcześniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
Praca w Londynie to serio brzmi cudownie, zgadzam się:) Nowi ludzie, sprawdzenie samej siebie, może zarobienie jakiś pieniędzy. Ale boję się, że nie podołam i zawiodę tego szefa. Przecież on mi zaufa. Myślicie, że dam radę. Pokazałabym wtedy rodzicom, że jednak jeste,m zaradna:) A Ty ile pracowałaś? Ciężko było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
O jakim temaciez gosposią piszesz? U nas pracowała zwykła Pani Sprzątająca, przychodziła raz w tygodniu ogarnąc dom, bo moi rodzice pracują. Co w tym dziwnego? Zaręczam Ci, że to niestety nie jest prowokacja. Wiem, że z boku może się wydawac, że jestem infantylna ale uwierz mi samej nie jest dobrze ze sobą. Moi znajomi jakoś potrafią o siebie zadbac a ja jak taka sierota teraz. Dziwnie mi z tym, ze moi rodzice tak zmienili podejscie do mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowała w pubie 18 miesięcy. Potem Dostałam prace zgodną ze swoimi kwalifikacjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd ja to znam.. Może nie dostawałam kasy na wszystkie zachcianki, ale we wszystkim mnie wyręczali... Teraz mam 21 lat, ale idąc 2 lata temu na studia do zupełnie obcego miasta, czułam się jak kompletna sierota... Nawet nic sobie ugotować nie potrafiłam/ załatwić . Ponadto telefon "co 5 minut" do tatusia abo mamusi z każdym błahym problemem. I płacz z byle powodu.Musiałam się nauczyć gospodarować pieniędzmi, które dostawałam na studia, zeby mi starczyło na dach nad głową, jedzenie, książki i jakieś drobne przyjemności( i tak o tyle dobrze, bo niektórzy musieli sobie sami zarobić na te studia). Spójrz na to tak, że rodzice mają trochę racji. Wiecznie przecież utrzymywać Cię też nie będą, lepiej stopniowo, a zawsze to jakiś zimny prysznic przed chociażby takim podjęciem studiów w innym mieście. Teraz patrzę na to trochę inaczej, ale i tak uważam, że gorzej było mi się przestawić z takiego trybu życia, niż znajomym od których rodzice wymagali więcej samodzielnośc***Próbuj się przestawić i ich zrozumieć, bo potem będzie Ci łatwiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
Wiem, że nie mam źle ale jakoś to dorosłe zycie mnie przerasta. No ale trzeba sie wziąc w garsc. Aż taką pierdołą nie jestem, odkurzacz włączyc potrafię:) I z głodu też nie umrę, bo gotowac lubię umiem:) I ciężko mi uwierzyc żeby ktoś nie umiał odkurzacza włączyc:) Przecież nawet ksieżniczka jeśli nie jest ślepa to domysli sie ktory przycisk sie wciska:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
Dzięki za zrozumienie. Wiem, że to dla mojego dobra więc muszę się przyzwyczaic. No u mnie jest tak samo. Każdy problem, coś nie po mojej mysli to od razu dzwoniłam do rodziców się wyżalic i kazałam im "zaprowadzac sprawiedliwosc":) Ostatnio pokłóciłam się z instruktorem jazdy to na skargę też pojechałam z tatą. Co prawda mój tata załatwił wszystko doskonale dla mnie ale powiedział, że wtrącił się do tego tylko z tego powodu że zapłacił mi za kurs i jest niejako stroną umowy. Inne sprawy muszę załatwiac sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haaa no o tym właśnie mówię :D Pełno miałam takich spraw załatwianych przez rodziców, a potem tragedia, bo okazuje się że nie jestem przystosowana do tego swiata :D A potem nagle z dnia na dzień : "Kiedy w końcu pojedziesz do (jakiegoś tam urzędu), przecież jesteś pełnoletnia, masz to załatwić ! " Ale mamo, ja nie wiem jak !!?? Hahaha, najgorzej się przestawić, potem się przyzwyczaisz ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
Haha, to Ty mnie rozumiesz. Pani w urzędzie to aż się śmiała jak ja taka zadowolona podeszłam wyrobic dowód i dałam jej zdjęcie i nic więcej będąc przekonana, że ona już wszystko powpisuje, ewentualnie da mi druczek do wypełnienia. ODesłała mnie żebym wypisała jakieś pismo, zrobiłam to odczekałam swoje w kolejce a tu kolejny problem - brak aktu urodzenia. No załamka jakaś. Zła jak osa zadzwoniłam do taty czemu mi nie powiedzial a on, że trudno, że trzeba było myslec naprzód i sadzil, ze sprawdzilam w internecie. No i tyle z mojego załatwiania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaro1991pz
Rodzice Cię na pewno dalej kochają tylko robią to dla Twojego dobre żebyś nauczyła się samodzielności, gdy będziesz potrzebowała ich pomocy z rzeczą, której nie dasz rady sama zrobić to na pewno C***omogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurczę, Ty jesteś chyba jakimś moim odbiciem lustrzanym albo jakąś siostrą, o której istnieniu nie mam pojęcia. Wypisz, wymaluj ja sprzed 2,3 laty :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaautorkapostu
Kochana, no to mamy identycznie!:) Czuję się jak taka pierdoła. Na infolini mbanku to juz mnie chyba mają dosc. Od tygodnia staram sie coś załatwic i nie mogę ogarnac o co tym ludziom chodzi. Jak pierwszy raz tam chcialam dzwonic to w ogole zabralam sie do tego bez dokumentow - zadnego numeru nie znalam ani hasla. Mój tata mi musial jak zwykle wszystko pokazac a i tak nie daje rady ustalic go pelnomocnikiem. W poniedzialek normalnie pojde do oddzialu banku, moze na zywo mi sie uda!:D Trzymajcie kciuki. Chciałabym byc taka sprytna, wygadana i przeiwujaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest zbytnio komfortowe. Pamiętam jak nawet zazdrościłam koleżance, że sama sobie załatwiła wynajęcie mieszkania na studia. A ja wszystko chciałam mieć pod nos podstawione i nie rozumiałam dlaczego rodzice 'rzucają mnie teraz na głęboką wodę' ? Przecież nigdy tak nie robili. Poniekąd rozumiem więc co czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahah :D Moją pierwszą rozmowę z panią z banku też pamiętam, długo ją potem przeżywałam :D Bo oczywiście konto założył TATUŚ, bo ja niezorientowana jak zwykle. A potem telefon od pani z banku, która mówi jakimś niezrozumiałym językiem o jakiejś możliwości czegoś tam( już nawet nie pamiętam o co dokładnie chodziło), a ja takim półszeptem : " Ja się jeszcze zastanowię, bo się tak dokładnie nie orientuję, bo mi tato załozył konto bankowe..., a pani z banku takie krótkie : Acha...o.O "Teraz jak sobie o tym pomyslę, to nie wiem jak mozgłam być aż taką sierotą, ale nie martw się, też się będziesz śmiała kiedyś ze swoich sytuacji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też byłem bardzo rozpieszczany. Matka usługiwała mi prawie we wszystkim, nie musiałem w prawie nic wkładać ani fizycznego ani psychicznego wysiłku. Bardzo często też zajmowała się mną babcia, która również mnie "ekstremalnie" rozpieszczała. Ojciec pijak, był mentalnie nieobecny w wychowywaniu mnie. No i wyrosłem na ofermę nic nie umiejącą i bojącą się wszystkiego :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×