Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ffdsdfdfsfds

Kiedy mężczyzna mówi że podrywa go koleżanka

Polecane posty

Gość ffdsdfdfsfds

Kiedy facet mówi swojej dziewczynie, że podrywa go koleżanka - po co to robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marla Bruni
Mam 33 lata i roczne dziecko. Byliśmy (sami, bez żony) w centrum handlowym, którego nazwy nie podam choć może powinienem. W pewnym momencie jak oglądałem coś na półce podeszła obca kobieta, zabrała wózek z dzieckiem i odjechała. Dogoniłem ją 5m dalej, a ta zaczęła mi robić awanturę, że chcę jej dziecko porwać. Przyleciał ochroniarz i zaczął mnie "obezwładniać" a kobieta zaczęła uciekać razem z wózkiem. Ochroniarz (jak to w centrach handlowych) starszy Pan więc go odepchnąłem i pobiegłem za kobietą i moim płaczącym i przerażonym synem. Zatrzymałem ją i przyznaję zacząłem być agresywny bo żarty się skończyły. Odepchnąłem ją i chciałem stamtąd uciec. Ona w krzyk, że jestem porywaczem. Nie wyglądam groźnie więc kilka osób zagrodziło mi drogę, jeden okazał się być policjantem (bez munduru). Policjant kazał mi oddać dziecko matce. Tłumaczę, że to obca kretynka i że to moje dziecko. Gość na to, że wyjaśnimy sprawę na komendzie a póki co będzie lepiej jak dziecko zostanie z matką. Zaczęli mi "wyrywać" syna z rąk. Ludzie obrzucali mnie najgorszymi wyzwiskami. Tylko jaką k**a matką jak to obca baba?!?! Przepychanki słowne (i nie tylko) trwały dobrych kilka minut. W końcu powiedziałem, że mam w plecaku zapasowe pieluchy i ubranko dla dziecka żeby przekonać ludzi że to mój syn, na co kobieta powiedziała, że jej ukradłem ten plecak. Więc kazałem jej powiedzieć co jest w plecaku skoro to jej plecak, jakie ubranka, jakie kolory, jakiego rozmiaru jest pielucha i jakiej firmy. Kobieta nie odpowiedziała tylko się rozpłakała i wpadła w panikę, że chcę jej ukraść dziecko i koncertowo zaczęła mdleć. Jak nie potrafiła odpowiedzieć na pytania to tylko pojedyncze osoby zaczęły wierzyć, że to ja mam rację... zdecydowanej większości było żal tej biednej kobiety, że już z nerwów nie pamięta co ma w plecaku który jej ukradłem i jeszcze zasłabła biedaczka... Ktoś nawet poszedł po wodę dla niej. Wykorzystując zamieszanie kobieta nagle się zerwała i uciekła... Zostałem tylko ja, mój syn na rękach który powoli przestawał płakać, policjant który pewnie by do mnie strzelił jakby miał broń ze sobą i tłum ludzi mimo wszystko patrzących na mnie z wyrzutem i pretensjami. Nie wiem czy ta kobieta była chora, czy może była to prawie idealnie zaplanowana akcja porwania dziecka na handel...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×