Gość ile_można Napisano Grudzień 7, 2013 Zacznę od tego, że poszłam w tym roku na studia i zamieszkałam z 2 innymi dziewczynami w akademiku. Problem w tym, że wszystkie trzy mamy swoich mężczyzn w innych miastach. Większy problem w tym, że tylko mój jest daleko. Ogółem chodzi o to, że przynajmniej raz na 2 tygodnie (choć zazwyczaj co tydzień) przyjeżdża przynajmniej jeden z ich Chłopaków. Nie byłoby w tym nic takiego, gdyby nie to, że ja ze swoim widzę się średnio raz na 4 tygodnie (ok 300 km odległości, a poza tym jest na I roku medycyny i śpi po 3-4 godziny dziennie, bo resztę czasu się uczy, więc raczej ciężko jest się spotkać). Wyobraźcie sobie jak się czuję, kiedy metr ode mnie tuli się parka, żartuje sobie, całuje się (tak, że niesie się po całym pokoju, a co!) i generalnie cieszy się sobą, a ja mam w perspektywie spotkanie za jakieś np. 18 dni. Właśnie teraz jestem sam na sam z zakochaną, gruchoczącą i całującą się parką i po prostu mnie nosi, bo już ponad 3 tygodnie nie widziałam się ze swoim Chłopakiem. Błagam doradźcie coś (założenie słuchawek i słuchanie na full nie pomaga, a nie mam zamiaru spędzać każdego weekendu gdzieś na mieście, też chcę sobie posiedzieć w pokoju), a po prostu mnie zaraz rozniesie. Naprawdę mnie rozniesie ...albo ja ich rozniosę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach