Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alicante

teściowa wprosiła się na święta

Polecane posty

Gość alicante

Witam, temat dotyczy teściowej. Tego, że wprosiła się na święta a przede wszystkim tego, że wtrąca się nie dość, że w nasze życie to również w wychowywanie dziecka. Mieszka kilkaset km od nas, widujemy się kilka razy w roku i obwieściła nam, że przyjedzie do nas. Zostanie kilka tyg. i zaopiekuje się w tym czasie córeczką, żebyśmy zaoszczędzili na niańce. Kobieta jest wdową, ma inne dzieci ale postanowiła przyjechać do nas. Ja rodziców nie mam dlatego mieliśmy spędzać święta sami we trójkę. Niestety praca nie pozwala nam na wizytę u mamy męża w święta. Ona nigdy nie byla u nas, zawsze my tam jeździliśmy ale po kilku dniach już mieliśmy dość. To despotyczna osoba, której wszyscy się podporządkowali. Ma być tak jak ona chce no i każdy, żeby mieć święty spokój odpuszcza. Skłamałabym twierdząc, że się cieszę, że przyjeżdża. Nie!!!! Nie cieszę się wcale. Będę się czuła obco we własnym domu. Kilka miesięcy temu byliśmy u niej pierwszy raz z nowym członkiem rodziny. Córcia miała wtedy 4 miesiące i co....? Jak ona się rządziła naszym dzieckiem..... Akurat było lato, w upały siedzieliśmy w domu a wychodziliśmy wieczorem jak się ochłodziło i co chwila było, zdejmij jej pampersa bo ja w tyłek parzy... idź wyparz jej smoczka bo upadł na łóżko, daj jej pić /gdzie moje dziecko po prostu pić nie chciało/. Podłożyłam małej taką matę z ligniny(nie wiem czy dobrze nazwałam), żeby nie przeciekło jak się zsika(leżała bez ubranka) to szarpnęła to i tekst - "zabieraj ten plastik niech jej nie parzy.."Dodam tylko, że dziecko ani razu odparzenia ani nic nie miało...Kiedyś po południu została z małą a my załatwialiśmy swoje sprawy, myślałam, ze weźmiemy córkę na spacer wieczorek/troszeczkę wiał wiaterek/ A teściowa do nas z tekstem, nie dzisiaj już nie będziecie wychodzić - za bardzo wieje.... Z kąpielą to samo, ustaliliśmy z mężem, że o tej i o tej będziemy kąpać małą, to nie ... nawet nie wiedzieliśmy kiedy ta już kąpiel przyszykowała. I tylko rozkaz - "no idzcie kąpać małą". Ręczniki miałam swoje to mi zabierała a dawała jej. Mieliśmy pokoik to wszystko przekładała i nie mogłam np chusteczek znaleźć. Nie kłóciłam się z nią bo nie było sensu. Myślałam tylko - to kilka dni dam radę. Poza tym to ja byłam u niej, ale się czułam jakby to było jej a nie moje dziecko. Mąż zwracal jej uwagę ale to nic nie dawało. No i jeszcze te jej spojrzenia.... Matko jakbyście to widziały... Nie była świadoma, że ją obserwuję i z taką nienawiścią na mnie patrzyła... przykro mi z tego powodu, bo nic jej nie zrobiłam. Acha i kilka razy zauważyłam, że coś mężowi szepcze.... No i teraz ona u nas ma być... Nie wiem jak to będzie...Nie chcę wprowadzać napiętej atmosfery ale nie mogę pozwolić rządzić sobą... Oboje z mężem zastanawiamy się jak to będzie ale ona jedzie tutaj "ze szczerymi chęciami". Tylko za bardzo by chciała dyrygować. Nie będę się z nią kłócić bo zawsze wszystko duszę w sobie...ale kurcze mam trzydziestkę na karku a przy tej kobiecie czuję się jak małe dziecko. Może macie jakieś pomysł jak dyplomatycznie wyjść z sytuacji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz teściowej, że z opiekunką podpisałaś umowę o pracę i zwolnienie jej nie wchodzi w rachubę. Jeśli chce sama zajmować się wnuczką przez kilka tygodni, musi ponieść kosz zatrudnienia opiekunki, bo Ty nie chcesz jej stracić. A tak na poważnie, bądź asertywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj! szczerze współczuje takiej teściowej. Kobieta nie ma swojego życia i chce się nacieszyć cudzym. Ale skoro przyjeżdża do waszego domu na święta, to jasno jej powiedz, że w waszym domu obowiązują wasze zasady. Jasno i wyraźnie, oczywiście kulturalnie. Nieważne, że się obrazi. Musisz być twarda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgonz ola
O ja pierdziele! To tak jak u nas z tym, że uważaj - teściowa wprosiła się na święta do moich rodziców :D I chce zostać na 3 tygodnie (i ciul, że moi rodzice pracują i nie mają czasu na gości + nie znają praktycznie mojej teściowej). Bo ona tak chciałaby spędzić święta w górach :D Popieram radę z tą umową o pracę, dobry argument. Pogadaj z mężem niech on to po męsku załatwi - w końcu jego matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicante
No właśnie o to chodzi, że w relacjach z tą osobą moja asertywność znika... Wiem jak to wygląda - dorosła kobieta a nie potrafi poradzić sobie z teściową...Nie chcę się z nią kłócić bo widujemy się rzadko i nie chcę psuć atmosfery. A bez względu na to czy opiekunka się zajmie dzieckiem czy nie ona i tak przyjedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgonz ola
No i moja teściowa też podobny charakter "dyktatorki" ma ;) Po kilku dniach wizyty u niej mam zawsze dość :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicante
Poza tym z opiekunką mamy umowę elastyczną, zajmuje się dzieckiem jak jest taka potrzeba i teściowa o tym wie. Czyli ona przyjedzie a opiekunka będzie miała wolne.... Nie chce mi się myśleć o tym a wizyta zbliża się ogromnymi krokami... no i chatkę muszę wysprzątać na lux.../teściowa jest czyścioszką ale tylko u kogoś, swojego brudu nie widzi/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz jaj po prostu. Ludzie jej pokroju pogrywaja sobie na tyle na ile im sie pozwoli. Im bardziej dajesz sobie wejść na głowę tym bardziej ona to robi. A to co opisałaś świetnie was obrazuje, jedno i drugie przestraszone przed mamą. Ja bym tak nie potrafiła zapisz sobie kilka zdań na każdą okoliczność i bądź stanowcza. Np "dziękuję, ale wolę po swojemu, dziękuje ale lepiej znam swoje dziecko, dziękuję za rady ale my z X robimy inaczej" a jak nie zadziała to ostrzej. "Proszę nie dyrygować po swojemu moim dzieckiem" itp. Moja teściowa ma podobnie ale u niej to tylko gadanie, choć mieszkamy razem nie wprowadza w życie swoich rad bo po prostu nie proszę ją o pomoc ani nie potrzebuje tej pomocy. Dziecko praktycznie z nią nie przebywa, nie lubi jej też zbytnio. Musisz byc wobec niej asertywna, to że byliście u niej nic nie zmieniało bo chodziło o WASZE dziecko a nie gotowanie obiadu. Nie daj wrednej krowie po głowie skakać! A ta wizyta pewnie ma na celu to żeby poobserwować cię, wytknąć ci wady i potem cię obgadać przed wszystkimi. Lepiej sie wymigajcie od niej, ale to powinien od razu zrobić twój mąż podczas rozmowy kiedy poinformowała o zamiarach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicante
gorgonz ola o kurcze!!! Niezła ta Twoja teściowa... to nie mogła sobie wynająć czegoś w górach tylko u Twoich rodziców się lokuje?? Heheh ciekawa jestem, czy my kiedys też będziemy miały takie pomysły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja powiem Ci co ja bym zrobiła :] w sytuacji gdy mi by nie pozwoliła wyjść z domu byłaby krótka piłka-ubrałabym siebie, dziecko i wyszła. moja teściowa poznała mnie bardzo dobrze, jeszcze zanim pojawiło się dziecko i nawet mi uwagi nie zwróci, bo wie czym to grozi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgonz ola
Ale wyobraź sobie miny moich rodziców! :D Widzieli kobietę raz - na naszym ślubie a ona im się do domu ładuje :D No ale spoko, moi rodzice powiedzieli, że owszem na święta może przyjechać (no bo inaczej sama by siedziała bo córka jej nie zaprosiła :P) ale po świętach musi albo wynająć pokój albo wracać bo rodzice pracują i nie ma ich większość czasu w domu. Teściowa trochę fo.cha strzeliła ale się zgodziła na taki układ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgonz ola
Ale zgadzam się z jednym. Musicie nauczyć się as.ertywności w stosunku do niej. Zwłaszcza Twój mąż. Mój już po moim jednym spojrzeniu wie, że jak nie zareaguje to zacznę gromy ciskać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicante
gość 2013-12-08 23:13:52 , to fakt źle to rozegraliśmy.... Nie chodzi o to, że się jej boimy, tylko nie chcemy konfliktów. No i jak ona u nas będzie to na pewno nie pozwolę sobie nią dyrygować. /przynajmniej mam taki zamiar/ ale nie chcę też, żeby ona po jakiejś kłótni nagle urażona wyjeżdżała. Chodzi też o to, że kobieta już leciwa -po 70(ale żwawa, że hoho)- i nie wiadomo ile jeszcze pociągnie. Chcemy, żeby jeszcze pocieszyła się trochę wnuczką. Ale tak jak piszesz trzeba będzie ustalić granice już pierwszego dnia. Poza tym mam nadzieję, że u nas nie będzie się tak szarogęsić. Chociaż wiem już dziś, że jak tylko wróci do siebie to się zacznie najeżdżanie na mnie, że jaka to ja zła nie jestem... A wiecie co nie śmieszy najbardziej... Zawsze jak jeździmy tam to lustruje mnie i męża od góry do dołu. Niestety ja jestem niska i mam skłonności do tycia. Po ciąży zostało kilka kg. Mąż jest wysoki i chudy. Czasami jak się tak gapi na nas to mam wrażenie, że sobie tam myśli, że mężowi źle gotuję albo gotuję i zjadam prawie wszystko sama a on bidulek niedożywiony chodzi.... Jak jesteśmy u niej i obiad robi to zawsze tyle nakłada, że zjeść się nie da i nie pomagają tłumaczenia, że ja tyle nie jem/co jest zgodne z prawdą/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicante
gorgonz ola ja się właśnie obawiam, że dojdzie do ostrego starcia pomiędzy nią a mężem. On jest bardzo wybuchowy i najpierw mówi potem myśli... Ale kurcze macie racje po co ja mam cierpieć, żeby ktoś był zadowolony. Mój dom moje warunki. No dobry pomysł z wynajęciem pokoju przez Twoją teściową. Chociaż rodzice pewnie też nie są do końca zadowoleni z tego, że na świętach będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgonz ola
No planowaliśmy inaczej bo byliśmy przekonani, że teściowa święta spędzi u swojej córki. No ale wyszło jak wyszło, samej jej przecież nie zostawimy na święta. U nas było tak przy moich wizytach, że nic się nie skarżyłam "w końcu to kilka dni". Któregoś razu teściowa z krytyką przesadziła, stłumiłam w sobie wszystko ale w nocy wybuchłam i płakałam - wtedy chłopakowi - w ramię. Później było między nimi sporo kłótni (bez mojej obecności) i się jakoś ułożyło. Teraz mąż doskonale wie kiedy musi wkroczyć a i teściowa wie, że nikt nie będzie w kółko tolerował jej gadania i zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie też muszę swojej pokazać na ile może sobie pozwolić. Najgorsze jest to, że jej każdy zawsze ustępował. Ona mieszka sama i jak ją odwiedzali a ona dyrygowała to każdy dla świętego spokoju robił co ona chciała i tyle. Potem wszyscy wracali do siebie i mieli spokój. Ja nie lubię jak ktoś mi się po domu kręci. Jestem przyzwyczajona do życia z mężem i dzieckiem bez osób postronnych. Nie chcę, żeby ona mi pranie robiła, sprzątała czy gotowała- nie smakuje mi jej kuchnia. A wiem też, że przy naszym trybie życia ciężko będzie utrzymać wszystko w idealnym porządku, mieć poprane i pogotowane jednocześnie. Nie oznacza to, że żyję w brudzie itp. tylko czasami jak wychodzimy do pracy nie ma czasu na umycie wszystkich naczyń, czy zrobienie obiadu z dwóch dań. Poza tym, nie zawsze chce się nam ten obiad jeść a jak ona będzie to trzeba będzie przygotować. Nie wiem może przesadzam, czepiam się. W sumie jak będzie siedziała i umyje z raz naczynia to się nic nie stanie.... Ale jak myślę, że mam z nią przygotowywać kolację wigilijną to mnie telepie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicante
to wyżej to moja wypowiedź - autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgonz ola
Nie, nie prze.sadzasz ;) Każdy w swoim domu chce się czuć swobodnie a ciężko czuć się swobodnie przy go.ściu i to w dodatku go.ściu, który wszystko wie lepiej. Moja teściowa mi ręcznie kiedyś bie.liznę poprała o.O' Bo pralka za dużo prądu i wody zużywa jej zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicante
Właśnie czekamy aż przyjedzie i zobaczymy jak się będzie zachowywała... może akurat ok/ w co wątpię/. Jeżeli będzie coś nie tak to trzeba będzie ustalić parę zasad.... O matko!!! nie wyobrażam sobie żeby mi prała bieliznę.... Chociaż to taka baba, że jeszcze do niedawna/dopóki się nie ożenił/ prała wszystko jednemu z synów, składała, sprzątała po nim.... Kiedyś też się zdarzyło, że wyprala moje spodenki i bluzkę/wszystko ręcznie/ Wkurzyłam się strasznie, bo coś robiliśmy z mężem a potem musieliśmy szybko gdzieś pojechać więc się przebraliśmy i miałam nasze rzeczy uprać po powrocie... niestety pierwsza się dopadła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak mialem swego czasu z babcia. kiedy tylko do mnie przyjezdzala to sie brala za sprawy domowe. zmywanie, sprzatanie, mycie okien... wiele razy jej mowilem zeby przestala, ze to przeszkadza... az pewnego dnia podlala kwiaty na regale ktore staly nad cala sterta ksiazek. pech tak chcial, ze kiwiaty te byly w doniczkach z takimi dziurkami na podstawkach i woda po podlaniu wylala sie na ksiazki... :/ tak sie w****ilem ze powiedzialem babci ile one kosztowaly, ze w d***e mam czy ten kwiat mial sucho czy nie, no i ze nie zycze sobie zeby poprawiala cokolwiek jak przyjezdza... nie wiem, pewnie chciala dobrze ale ja juz nie moglem. no i od tamtej pory jak wpada to wejscie, kuchnia i salon... ;) po innych pokojach mi sie nie rozbija... :P:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicante
Bo "dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane" :p. Obawiam się, że u nas tak z mamusią będzie. Ona chce dobrze... a wyjdzie źle. No i jej argument to to, że wychowała piątkę swoich dzieci a to nasze pierwsze i doświadczenia nie mamy. Chociaż przez te kilka miesięcy nie zauważyłam żeby się krzywda dziecku działa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,trzeba bylo syna innej matki wziac na meza,a nie biadolic na forum,jaka ona be :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciej28
Czytam i czytam. Nie mogę się nadziwić tej całej historii. To się nazywa brak kręgosłupa z Waszej strony. Owszem, trzeba w życiu zachować godność i ustalone zasady moralne obowiązujące w codziennym życiu. A tutaj zalatuje leciutką patologią, pomiataniem i braku szacunku. Wprowadzcie jasne i konsekwentne działania podczas pobytu teściowej i się ich trzymajcie. Jeżeli to nie skutkuje mimo wcześniejszych ostróg to wywalić ja na zbity pysk!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani suseł
Skoro Cie nie lubi to co się przejmujesz? Postaw się w końcu, Twój dom, Tweoje dziecko, Twoje zasady. Nie masz nic do stracenia :-) możesz zyskac tylko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×