Klopot z klamstwami corki

Moja 16-letnia corka klamie na potege. Glownie w sprawach szkoly. łźe w żywe oczy..ja w dzienniku elekronicznym moge wszystko sorawdzic..i sprawdzam... mimk to opuszcza lekcje..Wczoraj wrocila wczesniej i wciska mi kit ze lekcje byly skrocone..Mowie...napewno? bo zadzwonie..tak, napewno..Ale zadzwonilam dopiero dzis...Okazalo sie ze to kolejny kit. co ja mam robic?

Moze ma problemy? Ja opuszczalam zajecia jak kolezanki mi dokuczaly... cos jest nie tak, ma jakis problem widocznie..

Ukaraj ja,zabierz Tel,zabron spotykania sue z koleżankami.,odetnij od komputera..niech sobie smarkulą przemysli

Wymagać od córki, przede wszystkim ma ona ponosić konsekwencje swoich czynów. Nie popuszczać niczego i być konsekwentną. I poznać znajomym co to za jedni. I jednocześnie wspierac jak ma problemy.

zabrać telefon, komputer, kara jak skłamie kolejna. młodzieży się już w d****h poprzewracało całkowicie. kiedyś w moich czasach jak bym oszukała mamę to wpierdo... bym dostała i tyle, odechciało by mi się,

Staram sie wspierac, rozmawiac...Zapisalam nas do psychologa...by pomogl mi w relacjach, moze wytlumaczyl jej ze zle robi, bo przeciez matka nigdy nie ma racji i sienprzyczepia... Robie wszystko co moge.. Zeby bylo ok, pichce dla niej.. Rozmawiamy, ona mi o tych skroconych lekcjach..ja dzis sprawdzam i jak bym dostala w ry... No po prostu mnie olala i moje starania... To mnie tak boli...

Za nauke nie ma dostepu do kompa... Telefon ma wiecznie nie doladowany, bo doladowanie starcza jej na pare dni, wiec mnie to nie obchodzi co zrobi dalej... Z chlopakiem jak go miala bylo to samo, zerwali, jest bez zmian...

Najgorsze jest to ze uwaza ze to ja nie mam dla niej czasu, ze nie rozmawiamy...ale jak do cholery mam z nia rozmawiac, jak mnie robi w chu....Czuje sie jakby robila ze mnie debila i jak mam udawac ze jest super i stwarzac rodzinna atmosfere w domu?