Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćodAdoZ

podział wydatków w małżenstwie

Polecane posty

Gość gośćodAdoZ

chciałam sie dowiedzieć jak to wygląda u Was. My jesteśmy małżenstwem od 7 lat. Od początku samo ustaliło sie jakoś że moja wypłata szła na życie jedzenie codzienne wydatki a wypłata męża na rachunki opłaty wieksze zakupy do domu. Maz czesto robił mi wyrzuty ze za duzuo wydaje ale jakos dalo sie wytrzymac. Ostatnio wybuchła wielka awantura. Mamy dwa samochody kazdy dojazdza do pracy pech chciał ze popsuł sie samochod „męża” a za tydzien „moj” i usłyszałam pd niego ze na naprawe mojego nie ma jz kasy ze on wszystko kupuje do domu a ja do niczego sie nie dokładam. Pomuslałam wiec ze od nowego roku na wszystkie opłaty bedziemy dokładac sie po połowie. Czy sa tu takie małzenstwsa i jak to u was funkcjonuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas ustaliło sie jakoś tak, że ja płacę hipoteke i rachunki domowe (prąd, media), a M. płaci czynsz, benzynę i cotygodniowe duże zakupy (spożywka, chemia) każdy płaci swoje rachunki tel. plus małe zakupy "po drodze" i to, co dla siebie (ubrania, buty itp)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję, żyć tak moje twoje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no jasne, jedno będzie myślało o wszystkich rachunkach i wydatkach a drugie żyło w błogiej nieświadomości, czy jak? czy tez w każdym miesiąc przez kilkadziesiąt lat bedziemy ustalać, kto co robi w kwestii pieniędzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielokropek falisty
a ile Ty zarabiasz ile mąż ? domyślam się, że on więcej, więc w tym wypadku ..... hmmm ale chyba najlepiej spróbować od nowego roku całkowicie zmienić zasady zarządzania finansami - skoro on jest niezadowolony, to spróbujcie inaczej - najprościej może niech podstawą będzie że każdy zarządza swoimi budżetem, a opłata jakiś rzeczy, spraw wspólnych - możecie się zastanawiac kto ma opłacić... albo jeszcze inaczej np z 50% pensji każdego z was utworzyć wspólny fundusz z którego by się opłacało to co wspólne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Arecki-nie kazdy sie mechanikiem rodzi:),u mnie takze jest podzial.Ja niestety duzo nie zarabiam,wiec jego przewyzsza.Musialam sobie go troche wychowac:D,bo niestety jak kazdy chyba facet,mial sknerstwo we krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie kiedyś też były takie problemy, ale powiedziałam dość-teraz wszystko jest pol na pol. rachunki jedzenie, leki, ubrania dziecka , jego zajęcia dodatkowe =suma na poł i już to nic że on zarabia 2x więcej ale z durnymi chłopami nie ma co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo się ustaliło... cholera cieżka, to jest małżeństwo i nie ma moje twoje, ja płacę, ty płacisz... chore są te wyliczenia, bo żarcie i benzyna są potrzebne jak i inne rzeczy. Trzeba je kupić i już. Ale każdy facet podsumuje że baba się nie dokłada. Dla jasności "facet" i "baba" specjalnie tak napisane, bo żaden Mężczyzna nie wymówi takich rzeczy Kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w malzenstwie nie ma podzialu na moje i twoje,pieniadze ida do jednego wora. zlicza sie odchody i to co zostaje mozna odlozyc lub wspolnie wydac,inaczej do niczego nie dojdziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marek333
Mamy wspolne konto. Ale wydatki zupelnie rozne. Ja oplacam rachunki stale, wydatki na samochod (jeden), remonty. Moja lepsza Polowa zajmuje sie zakupami jedzenia i ubrania. Wydatki rzecz jasna z tego wspolnego konta. I nikt nikomu nie robi wyrzutow za wysokosc wydatkow. Rzecz jasna wydatki nadspodziewane (okazyjne) omawiamy razem. Np. buty za kilkaset zl. Oczywiscie ja uwazam je za niepotrzebne, ale na nastepny dzien juz sa. Podobnie jakis przyrzad pomiarowy czy komputerowy - mimo tlumaczenia moja Pani uwaza go za zbedny. I jak to z butami - za pare dni jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet zawsze zarabia 2x więcej i kobieta nic tu nie poradzi a dodatkowo w domu za darmo z********a, to ma być nic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po 6 latach małżeństwa, stwierdzam,ze faceci to nieroby i lenie, i które potrafią tylko krytykować zone, że źle zarządza wydatkami, ze on na nia zarabia, ze on ja utrzymuje choć oboje pracują, itd. itd., żaluje ze się dalam wpakować w to jak miliony kobiet na swiecie!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeszcze dodam, ze mój nierób zarabiający 2x więcej niż ja jeszcze pożycza ode mnie pieniądze i nie oddaje bo to przecież wspólne, ale rachunki i inne pól na pol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ja pożyczę od niego musze oddac, on nie musi. i taka to sprawiedliwość. na żarcie pół na poł tyle ,że on żre jak swinia a ja prawie nic i gdzie tu sprawiedliwość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja opłacam wszystkie rachunki, a mój facet z racji tego, że nie chodzę w ogóle do sklepów spożywczych, ponosi koszty naszego wyżywienia. Chemię kupuję ja, samochody są na jego głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wyślij takiego po zakupy to zamiast wędlin kupi konserwy sierota z ograniczonym rozumkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w malzenstwie dzielic sie pieniedzmi to chyba ostatnie,brak doroslego spojrzenia na zycie u obojga "pokrzywdzonych"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo jak to się mówi kochajmy się jak bracia liczmy się jak zydzi a każdy facet ma coś z żyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczujé drogie Panie takich facetów. Mój jak będę wychodziła z domu dopyta się czy mam kasę, a jak powiem że nie mam i żeby mi dał 100 zł, da mi 300. Ale on jest wyjątkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego wspolczuje...jako czlonek rodziny pracujacy,dokladam do budzetu.Nie bede przeciez pasozytowac na mezu,zeby wszystko sam oplacal i jeszcze utrzymywal,a moje pieniazki na bzdurki.Tak postepuja egoistki.Nie kupuje bzdur i nie biegam do sklepu po non stop nowa pare butow,bo zakupy u mnie sa przemyslane:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efinkaaa277
My mamy dwa oddzielne konta i nie ustalalismy podzialu wydatkow, Praktycznie wszystko oplaca moj maz bo ma 5 razy wyzsza pensje od mojej, ja place sobie tylko za abonament tel i reszte pensji mam na swoje wydatki. Czasami zrobie zakupy po drodze i to tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje kobietom, którym wmówiono,(chyba faceci) że trzeba być oszczędną, nie szaleć, a pieniądze od męża to pasożytowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wspolczuj dalej:D...bo ja krzywdy nie mam,dla mnie mozesz swoja pensje cala,zostawic w sklepie z ciuchami:)to,ze jestem oszczedna,to tylko zaleta,bo zamiast wydawac na kolejne niepotrzebne ciuchy,od ktorych szafa peka,wole odlozyc na fajna wycieczke.Kazdy robi to,co lubi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A po co nam pieniądze facetów. Jest równouprawnienie, jeśli jest się zdrowym, to naturalne jest to, że się pracuje, a co za tym idzie ma się własną kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efinkaaa277
Tak jak napisalam u nas maz wszystko oplaca i czasami tez pyta czy potrzebuje na cos, nie uwazam tego za pasozytowanie bo zarabia duzo wiecej i sam nie ma nic przeciwko. W ogole nie rozumiem jak mozna sobie wypominac kupowanie jakichs rzeczy, moze w rodzinach ktore licza sie z kazdym groszem tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy wspólne konto, bez podziałów moje twoje...konsultujemy większe wydatki ze sobą a jeśli zdarzy się nam coś kupić " nadprogramowego" - to nie jest to jakas większa afera z tego...nasi sąsiedzi zyja na 2-ch kontach oddzielnych - on opłaca czynsz, c.o i gaz ona resztę i w połowie m-ca prosi męża o "pozyczkę" np. na spożywke lub proszek do prania bo jej się skończyła kasa ;( smutne ale prawdziwe...nie rozumiem tego jak żyjąc w zwiąku można dzielic cos na moje - twoje- bo jesli maja dzieci i jedno np. zachoruje to która połowa dziecka nalezy do wyleczenia przez matke a , która do ojca...jesli jedno z nich nie ma kasy ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie rozumiem takich podziałów na moje - twoje. Od początku małżeństwa mamy wspólne konto i z tego płaci sie wszystko. Mamy do siebie zaufanie i wiemy, że nikt bez potrzeby nie będzie trwonił pieniędzy. O większych ponadplanowych wydatkach rozmawiamy i informujemy sie. I nie ma, że ja za coś, ty za coś innego płacisz. Dzielenie na moje - twoje dobre jest kiedy jesteśmy tylko parą i nie wiemy co będzie dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie nie zadnych kosztow,kredytow..to jak najbardziej,mozna sie nie liczyc z groszem i szalec po sklepach.Jesli sa zobowiazania kredytowe,to niestety musza byc 2pensje,bo z jednej umrzesz z glodu.Jak ktos mial bogatych rodzicow,ktorzy kupili mieszkanie i jeszcze na zycie daja,to taki pozyje.Mnie niestety nie stac bylo na kupno mieszkania za gotowke,mimo iz oboje pracujemy,wiec po co te wspolczucia i udawanie bogaczek.Kazdy ma,jak ma i tyle.Ja tez moge napisac,ze mam cala wyplate na zachcianki:D,bo mam tak cudasnego meza,ze jeszcze daje mi z nawiazka:D,byleby sie pochwalic i wzbudzic zazdrosc.Ja nikomu nie zazdroszcze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efinkaaa277
gosciu z 9:45 ja tez nikomu nie zazdroszcze i nikomu nie wspolczuje, ze ma takiego czy innego meza. Tez mamy mieszkanie na kredyt 600 tysiecy, przez 2 lata w ogole nie pracowalam, nie umarlismy z glodu i na wszystko lozyl maz nie majac o to do mnie zadnych pretensji. Teraz pracuje i dalej nie chcial zebym placila, bo moja pensja w porownaniu do niego to kropla w morzu, nawet na rate kredytu by nie starczylo wiec po co mialabym sie dokladac zeby za chwile brac od niego na swoje wydatki. Rozne sa sytuacje w rodzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×