Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość firifara

Nie ogarniam

Polecane posty

Gość firifara

Proszę niech ktoś mi spróbuje odpowiedzieć na pytania, które kłębią się ostatnio w mojej głowie: Czy w dzisiejszych czasach aby "do CZEGOŚ dojść" koniecznie trzeba być egoistycznym burakiem, któremu nie zależy by stworzyć coś dobrego? Który nie ma świadomości,że w jednej chwili sam może być w potrzebie i że jego dzieci będą żyły w takim świecie jaki buduje dziś. Dlaczego panuje moda na bycie Scroogem tudzież "Ajskoldmadafaka" i dlaczego jest to postrzegane jako oznaka tzw. twardości charakteru? Czy ludzie nie potrafią wrzucić 2zł żebrzącej STARUSZCE bo uważają to za ekonomicznie nieodpowiedzialne zachowanie? (Bo przecież to jej wina, że przez lata przemian, dewaloryzacji, kombinacji i machinacji jej emerytura stała się żenująco niska. W ogóle to widział ktoś żebrzących starszych ludzi gdzieś w Skandynawii albo Niemczech, Austrii? ) Dlaczego tylu "dorosłych" ludzi za kółkiem zamienia się w Mr Hyde'a? Jadą 2 m od zderzaka i nie są w stanie zrozumieć, że przed nimi jedzie inna istota/y ludzka, a nie sam kawał lepszego lub gorszego szrota? Czemu ludzie nie są w stanie oddzielić pracy od życia codziennego, przecież można być i dobrym przedsiębiorcą i dobrym człowiekiem. Jeszcze potrafię zrozumieć, że jak ktoś żył w luksusie od dziecka to ma niejako wypaczony umysł, ale problem w tym, że to często ludzie po przejściach stają się emocjonalnymi tyranami i każdy kto przed nimi okaże odrobinę braku pewności siebie staję się potencjalną ofiarą. Co się k... dzieje z ludźmi !? Czy to ma być ta cała "twardość a nie miętkość"- ulegać własnym złym doświadczeniom i emocjom i upajać się własną z******t.ścią dopóki nie zostaniemy sami z własnym narcyzmem pośród ludzi, których mamy gdzieś i którzy nas mają gdzieś, ale wypełniają nam czas w zamian za nasze wpływy. Dzięki, ale ja wysiadam. Wole zdobywać to COŚ latami i mieć spokojne sumienie wiedząc, że mam sumienie, człowieka którego szczerze kocham i kilku prawdziwych przyjaciół. Staram się pomagać innym i jakoś nie zauważam, żebym coś na tym traciła, wręcz przeciwnie. Zyskuje na tym więcej niż daję, więc na prawdę nie rozumiem tego parcia na bycie z******tym. Jestem "miętka" i dobrze mi z tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×