Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

implozja

Bo chciałabym to komuś w końcu opowiedzieć

Polecane posty

Mam 23 lata. 3 lata temu na obozie studenckim poznałam faceta, rok starszego. To było jak rażenie piorunem, wiedziałam, że przepadłam. Na obozie grałam niedostępną, spędziliśmy razem jeden wieczór, rozmawiając, leżąc przy sobie i wymieniając jedynie niewinne pocałunki. Bojąc się tego uczucia postanowiłam za wszelką cenę się nie zakochać. Po tym wieczorze unikałam go jak ognia, nie dałam do siebie namiarów, mało tego - tego wieczora w połowie nocy uciekłam do swojego pokoju z łomoczącym sercem i ze łzami w oczach. Bo mieszkał na drugim końcu Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znalazł mnie po 2 tygodniach na facebooku. To, co działo się potem, było jak bajka. Umówiliśmy się na podróż w nieznane. W połowie drogi - na dworcu centralnym. On zaplanował resztę. Zabrał mnie nad morze, najpierw do stadniny koni (powiedziałam mu na obozie, że tęsknię za jazdą konną), potem... do 5-gwiazdkowego hotelu. Wcześniej przekonywał mnie, że będziemy spać w namiocie, miałam więc ze sobą tylko parę ciepłych ubrań. Było fantastycznie, jednak dwa dni szybko minęły, trzeba było wrócić na uczelnię, ciężko opisać, co się wtedy ze mną działo. Najogólniej - czułam się, jak gdyby ktoś miażdżył mi serce. Nigdy nie byłam tak beznadziejnie i nieszczęśliwie - przez odległość - zakochana. Dla ciekawskich - nie przespałam się z nim w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale zaspokoiłam jego potrzeby, a on moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postanowiliśmy utrzymywać kontakt, dalej grałam trochę niedostępną, kontakt był coraz rzadszy, aż się urwał. Myślałam o nim codziennie, nie potrafiłam go sobie wybić z głowy, po paru miesiącach pojechałam do jego miejscowości, tylko po to, by się z nim spotkać. Oficjalna wersja: przy okazji wizyty u przyjaciół zaprosiłam go na koncert. Powtórzyło się to dwa razy, jednak widziałam, że zainteresowanie osłabło, że jest zaskoczony tym, że chciałam się spotkać... Dziś nie mamy kontaktu. Od dwóch lat jestem z innym facetem. Nie kocham go, jest dla mnie dobry, wierny itd., ale wiem, że nie chcę urodzić mu dzieci, nie chcę być z nim do końca życia, ciągle śni mi się ON. Wiem, że zbliża się moment, w którym trzeba będzie podjąć decyzję. Ludzie wokół się zaręczają, pobierają, a ja... wiem, że żyję marzeniami. Nie wiem, czy ktoś dotarł do tego momentu, ale czy... jesteście idealistami? Dążycie do niemożliwego? Jak to jest z Waszymi związkami? Czy to prawdziwa miłość czy jedynie chęć stabilizacji? Boję się szarości. Marzę, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Czy jestem po prostu naiwna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana anino
Oj, Skoro tak dobrze sie z nim czułas to dlaczego nie walczyłas o utrzymanie tej znajomosci, wyglada na to ze to tylko przygoda wakacyjna, było fajnie ale widac uczucie było zbyt słabe,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada lada
Fajna historia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'Fajniejsza' byłaby, gdyby miała szczęśliwe zakończenie... Ostatni nasz kontakt, to gdy wysłał mi życzenia świąteczne rok temu... Nieszczególnie osobiste, ale też nie typu 'skopiuj-wklej'. Odpisałam dość miło, ale bez większych emocji. Zastanawiam się, czy warto powtórzyć gest w tym roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skąd wiesz że nie kochasz faceta z którym jesteś 2 lata? jakie to uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę rodzić jego dzieci... Nie wyobrażam sobie wspólnego życia z nim, drażnią mnie jego przyzwyczajenia, różne cechy jak np. brak wrażliwości, empatii, skłonności do refleksji i marzeń. Nasze życiowe plany zupełnie się nie pokrywają, wiem, ze nie będzie mnie wspierał w moich pasjach, on nie rozumie mojej marzycielskiej, idealistycznej natury. Czasami mam wrażenie, że jestem z nim tylko dlatego, że boję się samotności...Ma inne marzenia i potrzeby, szanuję go, ale nie czuję, że to miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurde ta samotność to dziwna sprawa. ja teraz jestem sama i zaczyna mi ona strasznie doskwierać, aż się zaczynam zastanawiac czy nie wybrzydzam za bardzo i nie wiem już czy właśnie nie być z kimś tak oo, bo zawsze razem raźniej. no ale ja mam tak że musi mnie ta druga osoba pociągac fizycznie, bo jak mnie odrzuca od faceta to jak się do niego przytulić? a ja potrzebuje tego. a nie chcesz postawić wszystkiego na 1 kartę o napisac do tamtego dłuższego smsa niz tylko życzenia? np że chciałabyś wiedzieć czy była by szansa na spotkanie? wydaje mi się że ty możesz za nim tęsknić bo obecny ci nie daje tego czego potrzebujesz, ale tamten mógł sie już zmienić i to co było wtedy też mogło się zmienić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda mi twojego faceta a zupelnie nie rozumiem jak niby przy swoim pseudo idealistycznym podejściu możesz byc z kimś 2 lata i tej osoby nie kochac, podłe to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj obecny facet pociaga mnie fizycznie. Podobal mi sie, gdy sie poznawalismy, choc nie bylam zakochana. Na pewno nie tak, jak w tym poprzednim (nazwijmy go X, a obecnego Y). Y stal sie po prostu łatą na dziurę w sercu po poprzednim, niestety. Nie wiem, co moge Ci doradzic... Bedac w obecnym zwiazku wiem, ze pakujac sie w cos, bardzo ciezko z tego wyjsc. A im dluzej cos trwa, tym trudniej... Jesli jestes idealistka - poczekaj. Wydaje mi sie, ze takie zwiazki jak moj obecny skutkuja potem rozwodami i unieszczesliwianiem calych rodzin i to wszystko ze strachu przed byciem 'singlem'...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja probowalam go pokochac, z calym 'dobrodziejstwem inwentarza', on tez swiety nie jest, zwiazal sie ze mna miesiac po zerwaniu 3-letniego zwiazku. Też mogłam być łatą. Szanuje mnie, ale czasami mam wrażenie, że nie rozmyśla na takim poziomie emocjonalnym jak ja i po prostu nie uświadamia sobie, czym jest prawdziwa miłość. Możliwe, że z jego strony wygląda to tak jak z mojej, tylko sobie racjonalizuje. Wiem, ze priorytetem dla niego jest zalozenie rodziny i dosc tradycyjne wartosci. Twierdzi, ze 'trzeba twardo stapac po ziemi' i ze pogon za idealami nie ma sensu. Totalnie mnie to zniecheca i frustruje, bo sama jestem marzycielka i romantyczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każda z nas ma rady dla tej drugiej bo jesteśmy w innych sytuacjach... a ja się boję że nie spotkam nikogo takiego, i co wtedy? a chciałabym być z kimś. ostatnio "podrywał" mnie facet który trochę próboła na mnie zrobic wrażenie tym, że wyjeżdża do pracy za granice i jak wróci za rok to kupi tu mieszkanie, poczułam się jak taka laska do kupienia.... a dwa że nie pociaga mnie fizycznie. a boje sie żeby mi cos jednak nie uciekło. ale ja się nawet nie zakochałam, poprostu czasem potrzebuje kogoś żeby się przytulić i żeby powiedział że wszystko będzie ok. a co byś chciała zrobić z tym "Y"? jak chcesz to ja do niego napiszę, że za nim tęsknisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hah, dzieki...;) co chciałabym zrobić z Y...? nie wiem... Chciałabm po prostu z nim być, podróżować, poznawać świat, dzielić się pasjami, uprawiać razem rózne sporty i hobby. To głupie, ale mimo, iż nie lubię dzieci, czuję, że chciałabym... być matką jego dzieci.;) Wiem, że nie poznałam go dobrze, że czar pryska po pewnym czasie i że każdy z nas ma wady, które trzeba zaakceptowac, ale nigdy w nikim tak szaleńczo się nie zauroczyłam i wiem, że będę bardzo żałować za kilkadziesiąt lat, że nigdy nie dałam sobie szansy na poznanie i pokochanie go takim, jaki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Implozja, czuję jakbym czytała o sobie... Z tym że u mnie dłuższy związek podczas którego poznałam kogoś. Reszta jak u Ciebie, mój pan Y jest identyczny jak Twój Y, a ja jestem taka jak Ty i mam te same odczucia do niego co Ty. Z panem X uczucie trwa 2,5 roku, nie było żadnej zdrady, kontakt zaś do dziś. To z nim chcę rodziny, dzieci. Przewrotne to życie i - jak widać - powtarzalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość ---> a co Cię powtrzymuje przed walką o prawdziwe uczucie? Strach przed odrzuceniem? Strach przed porażką? Szacunek i przywiązanie do obecnego partnera? Czy jeszcze coś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zamotałam się w swoich wypowiedziach. To z X. oczywiście chciałabym poznawać świat i rodzić mu dzieci...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To że mój X też jest w związku. Jakoś nie było nam po drodze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale zrobilas wszystko, zeby mu pokazac ze cie na nim specjalnie nie zalezy. Szkoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyberpunk fighter
Czy żałujesz, że grałaś niedostępną? Zadawałaś sobie pytanie czemu akurat tak wtedy? Uważałaś, że to będzie skuteczne? Nie wydaje Ci się, przy Twojej romantycznej naturze, że to właśnie trochę dało "opór" potencjalnemu wielkiemu wybuchowi, wielkiej miłości? Że w ten sposób można trochę "przyporządkować" w oczach potencjalnej drugiej połówki relację do flirtu i przygody i zblokować tego kogoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślisz, że to się da odwrócić? Jestem niemal pewna, że mój X jest sam. Niepokoi mnie tylko, że to zupełnie niezależny typ podróznika-odkrywcy, może się szybko nudzić i szukać nowych wrażeń. Może nie zapewniać poczucia bezpieczeństwa. I to mnie chyba w nim pociąga najbardziej, choć na dłuższą metę może unieszczęsliwiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możemy udawać, że nie kochamy. Możemy przywyknąć do drugiej osoby. Możemy przeżyć całe życie w przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu, założyć rodzinę,kochać się każdej nocy i każdej nocy mieć orgazm, a mimo to czuć wokół żałosną pustkę, wiedzieć, że czegoś ważnego braku, wyciągnij wnioski z tego co napisałam czy warto być z kims kto jest tylko namiastka JEGO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyberpunk..--> tak, żałuję. Teraz postąpiłabym inaczej. Ale czasu nie cofnę... Co mogę zrobić teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyberpunk ---> potwornie bałam się rozczarowania, porażki. Wielkich niespełnionych nadziei. A i tak wpadłam we własne sidła. Teraz siedzę i płaczę, a on robi wszystko to, co chciałabym robić wraz z nim, sam, a ja zrezygnowana mogę tylko śledzić to na portalach społecznościowych. Dora09 --> tak, masz rację. Wiem, że Y nie będzie facetem na całe życie. Prędzej czy później rozstaniemy się. Kwestia tylko, kiedy nabiorę tyle odwagi i poczucia własnej wartości, niezależności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdz sobie jakiegoś Z , ty może chcesz być z X , ake X najwyraźniej nie chce być z toba. Dlaczego kobiety tak czeso udaja, a to niedostepna, a to cos innego.Czego albo kierują się materializem albo skrajnym romantyzmem. Trzeba trochę wywazyc: oprócz sfery amocjonalnej mamy także intelektualna.Moze ktoś nie być nam obojętny, ale można jednocześnie pokochać kogos innego i stworzyć udany związek wlasnie pomimo tego, ze tamta osoba dalej nie jest nam obojetna-co znam z własnego doświadczenia.Prawdziwy problem pojawilby się wowcas,gdyby tamta osoba pojawila się w moim zyciu i niebylabym mu obojetna. To bylby problem,ale pozostalaby pewnie lojalność, bo chyba nie trojkat, to nie stan Utah.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyberpunk fighter
A jest "zajęty"? Życzenia bożonarodzeniowe są dość bezpieczne moim zdaniem. Nie zranisz pochopnie obecnego chłopaka, nie zadeklarujesz nieodwracalnych sytuacji, a "sprawdzisz" jak się po latach "składają" słowa z tamtym ideałem. Zawsze jakaś wiedza i samopoznanie jeśli nie ograniczy się taka wymiana życzeń do konwenansu, a zmieni się w zwykłą rozmowę "co u ciebie, a co u ciebie". Jakiś materiał do przemyśleń będzie. Chyba tak myślę. Mi się zdarza myśleć o swoim pierwszym ideale, pierwszej wielkiej miłości. Wiem, że ludzie się zmieniają. Mam w sobie czasem taki tęskny sentyment. Może jest jakaś korelacja, że w moim związku, bardzo poważnym i musiałem ostro walczyć i trochę wybaczać, żeby ją kiedyś tam zdobyć porobiło się mocno tak sobie. Czasem się boję przyszłości. Wyślij te życzenia. To żadna nielojalność. Albo coś z nich wyniknie dla Twojej świadomości coś, albo nic. Ale to zawsze jakaś informacja. Co z nią zrobisz? Będziesz miała chwilkę pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyberpunk fighter
A "niemal pewna". Najpierw spróbuj się dowiedzieć tego na 100% :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem kobiety grają niedostępne ze strachu. Ewolucyjnie można to wyjaśnić tak, że eliminują tych samców, którzy są mało waleczni = słabi = mają kiepski materiał genetyczny.;) To silniejsze od (niektórych z) nas. Choć mądra Polka po szkodzie, teraz bym z tym walczyła. X nie ma teraz nikogo, jestem prawie pewna. Wyślę te życzenia. Mam też punkt zaczepienia do rozmowy, bo wyjeżdżał na wymianę studencką, a ja o tym myślałam swego czasu, mogę zawsze popytać o wskazówki... Tylko istnieje zawsze możliwość, że zwyczajnie stracił już dawno zainteresowanie moją "niedostępną" osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż... wnioskować mogę tylko ze zdjęć ze słynnego fb-ka;) Jako, że jest osobą - pod bardzo wieloma względami - aktywną, wciąż jest oznaczany na zdjęciach z róznych imprez, wydarzeń, wyjazdów. Wciąż sam. Wrócił właśnie z wymiany studenckiej... Jakoś czuję, że z nikim się nie związał. Jeśli był szczery w naszych rozmowach - utrzymywał, że jest mało kochliwy i że jest po dłuższym związku i że postawił na samodoskonalenie itp. Było to mówione w kontekście naszego poznania, że zupełnie zbiło go to z tropu (3 lata temu) i namieszało w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×