Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćmama

Czy ZNAJOMI odsuneli się od was z powodu dziecka

Polecane posty

Gość gość
A ja miałam właśnie tak, jak jedna z dziewczyn powyżej pisała - nie mam dziecka, ani męża, ale długo zabiegałam o kontakt z moją przyjaciółką - tak jak była w ciąży, jak i po porodzie. I co więcej - interesowałam się dzieckiem, chciałam słuchać o jej życiu, problemach, radościach - bo uważałam ją za przyjaciółkę i obchodziło mnie to, jak jej się wiedzie. Ale to ona zaczęła się ode mnie odsuwać. I od reszty znajomych z naszej paczki. Nie raz proponowałam różne wspólne "aktywności" - dostosowane do niej i do jej możliwości. Ale zawsze "coś". A w zamian żadnej propozycji z jej strony. W pewnym momencie odpuściłam, bo ileż można. Smutne to, ale często młode mamy same sobie zapracowują na odsunięcie się od nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu, wiesz, ja w ciąży i po porodzie bardzo często miałam ochotę być po prostu sama, leżeć brzuchem do góry i nie robić nic. Odpoczywać, leżeć, czytać książkę, wyłączyć telefon i delektować się samotnością. Moi znajomi to rozumieli. Ale wtedy, kiedy trzeba było wiedzieli doskonale, że stanę dla nich na baczność (mówię o jakichś problemach czy sytuacjach podbramkowych). Umówmy się - dorośli ludzie mający pracę, dzieci, naprawdę nie mają czasu na spacerki, pierdółki i inne bzdety. Są na ogół bardzo zaabsorbowani codziennym życiem, a kiedy przychodzi chwila wytchnienia, na ogół pragną po prostu usadzić tyłek na kanapie i nie robić nic, bo język im wisi do kolan ze zmęczenia. Pewnie, że o przyjaźń trzeba dbać. Ale przyjaciół też trzeba sobie dobierać względem swoich oczekiwań i swojego temperamentu. Ja nie jestem typem imprezowicza, nigdy nie kręciły mnie dyskoteki, wyjazdy 15 osobową paczką na urlop. Wolałam małe grono zaufanych ludzi, domówkę i zwykłe spotkanie raz na kilka tygodni. I takich mam też przyjaciół, dla których nie jest szokiem czy okazaniem braku szacunku fakt, że zdzwaniamy się dwa razy w miesiącu, a widzimy raz na trzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie tez jestem matka, ale pamietam przed ciaza bylo dla mnie okropnie nużące chodzenie do dzieciatych koleżanek z ktorymi nie dalo sie normalnie pogadać jak tylko o tym co karolek powiedział, co Ania zjadla ile placze ile robi kup, dlatego teraz gdy sama jestem matka rozmawiam o synu owszem ale wśród koleżanek dzieciatych,gadajacych tylko o dzieciach,wtedy mogę sie podzielić uwagami,obserwacjami,a gdy przychodzi kolezanka bezdzietna to wole poplotkować,wysluchac jej, pogadac o niczym a o dziecku mowie jak zapyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Umówmy się - dorośli ludzie mający pracę, dzieci, naprawdę nie mają czasu na spacerki, pierdółki i inne bzdety. " - ok, rozumiem. Ale ja nie chciałam jej odciągać od jej obowiązków. Na przykład właśnie spacer - wychodzi z dzieckiem codziennie. Proponowałam nie raz, że chętnie się z nimi przejdę, pobawię z małym a jednocześnie spędzę czas z nią. Prosiłam tylko o sygnał - kiedy będzie jej na rękę. Nie chciałam, żeby ona sobie organizowała czas pod moje "bzdety". Serio, chciałam się dostosować do niej, bo akurat pracę mam taką, że na wiele mogę sobie pozwolić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej której dziecko śmierdzi Poczekaj jak za kilkadziesiąt lat ty zaczniesz śmierdzieć starością. Mam nadzieję że jak nikt cię wtedy nie będzie odwiedzał to zrozumiesz i nie będziesz mieć żalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam kolezanke (mlodsza odemnie o 1 rok) ktora kilka miesiecy temu urodzila dziecko i musze powiedziec ze ja serdecznie mam jej dosc. zakzdym razem kiedy ja odwiedzamy pyta sie nas(mnie i meza) kiedy dziecko bo ja jestem juz stara i zaraz przekwitne, szczerze to wkurzajace sa jej teksty, uwaza sie tez za wszech wiedzaca i zawsze mowi bo jak bedziesz mial(a) dziecko to... Odwiedzam ja raz na jakis czas bo wiem ze sie nudzi i sama dzwoni i zaprasza nas ale odkad byla w pierszej ciazy zmienila sie na zrzedliwa, wscibska babe, przedtem tlumaczyla sie ze hormony ale to trwa juz 3lata, to nie sa hormony to jest jej wredota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ta kolezanka ma 2 malych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleżanka wyżej opisała dokładnie większość moich dzieciatych koleżanek:) Coś w tym jednak jest. Też zdarzyło mi się słuchać takich głupot, a ostatnio to wręcz wypaliła ,ze po 30 nie będę miała dzieci:) Ciąża jednak odmóżdża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to przerabiałam ale byłam z drugiej strony, spotkanie tylko wtedy gdy dziecko śpi czyli o 13 w dzień a rzadko mam czas o tej godzinie wiec spotkania rzadkie, a jak juz to mowienie o dzieciach, ja rozumiem że nowy etap w życiu zawsze starałam sie przeczekać( wszystkie moje kolezanki maja dzieci więc za entym razem wiedzialam zeby sie nie denerwowac) ale niektórym coś sie tak poprzestawiało że nie dalo rady tej przyjazni kontynuowac, smutne to bo nagle tracisz kogos z kim mogłas pogadać także to działa w dwie strony, przypatrz sie sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa hormony, skad ja to znam, moja dawna przyjaciolka, teraz juz znajoma to samo zawsze mowila, hormony i dlatego ma depresje, maz skacze wokol niej cichutko na paluszkach zeby jej nie denrwowac bo ona bidulka dziecko 3 lata temu urodzila i przez te hormony ma humory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieciate koleżanki zbliżyły się, pozostałe oddaliły. Zasadniczo te niedzieciate zawiodły, bo byłyśmy wcześniej zżyte. Może zazdrość, nie wiem. Wszystkie jesteśmy po trzydziestce,a z tamtego grona tylko ja mam dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaa na pewno zazdrość :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym rzadziej odwiedzała dzieciate koleżanki bo nike lubię dzieci i nie chciałabym przebywac w ich towarzystwie...i nie chciałabym wysłuchiwac opowiesci o tym bachorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z 13 36
Nie wiem gościu czy ironizujesz czy jak? Ależ zazdrość może być! Większość z nas wyzwolonych po 30tce miota się z luznych związkach, miasto po pracy było nasze. Jedna tylko mezatka 4 lata po slubie, ale bez dziecka. Ja z facetem jestesmy długo, ale jakos nie po drodze nam bylo do dziecka. I wiem, ze nasza decyzją zaskoczyłam je. Ich miny były nie do opisania, bo ja zdawałam się dla nich być najmniej prorodzinna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z 13 36
Dodam, że wczesniej tez nie ciagnelo mnie do dzieciatych kolezanek. Przyznam jednak, ze w duszy im zazdroscilam. Nie starałam sie wtedy o dziecko, ale wiedzialam, ze kiedys bede chciala je miec. Zazdroscilam im glownie tego, ze sa po porodzie. A zycie zmienia sie przy dziecku bardzo, choc mysle, ze jest zupelnie normalnie tylko weselej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwie moje dobre koleżanki mają kilkumiesięczne dzieci i mimo że wcześniej miałyśmy super kontakt, teraz widujemy się raz na 2 miesiące. To zawsze ja wychodzę z inicjatywą jakiegoś spaceru czy odwiedzin, ale do cholery, one również mogłyby zadzwonić i mnie zaprosić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety to noprmalna kolej rzeczy. Ciąża napewno odmóżdża bo żadna z moich koleżanek nie została normalna ale zmieniła się w mleczarnię i jadłodajnię. Nie da się o czymś normalnym pogadać wkółko dziecko dziecko i dziecko. Ohyda. Rzadko widuje dzieciate bo śmierdzi w ich domach, sorry bachory nie pachną. Pozatym rozmowa o kupach, zębach i innych rzygach nikomu nie wydaję się przyjemnością, bo co mnie obchodzi czy dany bachor się zesrał, najadł czy spadł ze stołka? Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas podobnie. Nastąpiła naturalna selekcja która prędzej czy później miałaby miejsce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Nie mam znajomych. Nawet jak koleżanka przyszła, to nie mogłam rozmawiać bo biegalam za dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam na odwrót- dzieciate znajome nie kontaktują się ze mną, bo nie mam dzieci i widać zabrakło im wspólnych tematów ze mną...Taki przykład- chociażby koleżanki mieszkające w innych krajach, z którymi utrzymywałam kontakt przez FB. Odkąd mają dzieci, to nie mają czasu na gg pogadać chwilki pomimo moich propozycji typu "całą sobotę jestem w domu, odezwij się kiedykolwiek C****suje, będę czekać"- nie, "bo wiesz, dzieci, zajęta jestem".... ale na fb co 5 min zdjęcia pociechy, komentarze do innych dzieciatych "ale śliczny", "cały tata", itd, publicznie umawiają się na kawkę, spacerki, itd z innymi dzieciatymi koleżaneczkami... Jedna moja koleżanka z liceum od miesiąca twierdzi, że nie ma czasu pogadać w weekendy, a potem widzę jej aktywność na fb- pół weekendu przesiedziała właśnie tam i jakoś ciężko jej na wiadomość ode mnie odpisać, za to kilkanaście komentarzy pod zdjęciami dzieci ma czas napisać... Ciąża jednak odmóżdża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A chciałam dodać, że jej dzieciak jest już podrośnięty- nie dwutygodniowe niemowlę, gdzie naprawdę mozna zrozumieć brak czasu i zaabsorbowanie, ale czterolatek, chodzący już do przedszkola, a koleżanka nie pracuje, siedzi w domu sama, mąż w pracy... Ja za to pracuję na nocnej zmianie, często mam czas w ciągu dnia pogadać- ale nie, "bo dziecko". Tak więc drogie mamuśki Wasza wina też w tym spora, że ludzie się do Was zniechęcają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektorych sama odsunelam, z innymi - dzieciatymi - sie zaciesnilo. moim zdaniem to normalne, ze tak wielka zmiana jaka jest dziecko niesie ze soba zmiane znajomych, bo bezdzietni zyja w innym swiecie ;). poza tym mnie osobiscie wkurza, ze najwiecej nt. dzieci maja do powiedzenia bezdzietne kolezanki. one zawsze wiedza, jak wychowywac i maja 1000 wspanialych rad ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"to normalne, ze tak wielka zmiana jaka jest dziecko niesie ze soba zmiane znajomych, bo bezdzietni zyja w innym swiecie oczko.gif " No proszę, a ja myślałam, że liczą się przyjaźnie, wspólne poglądy i soposób patrzenia na świat, porozumienie,lata wspólnych przeżyć- ale nie, ważne jest to, czy ktoś się rozmnoży, czy nie. W ogóle nie zrozumiałas mojej wypowiedzi- mamuśki są wg ciebie usprawiedliwione, wolno im rzeczy typu olewanie bezdzietnych znajomych, tylko dlatego bo one urodziły? Ja się cieszę z ich szczęścia, fajnie że są szczęśliwe- ale widzę, że ciąża niektórym wypiera mózg, bo nie mają już innego życia niż dziecko. Zrozum, mi dzieci nie przeszkadzają- a jak nie mogę mieć dzieci np, to mam cierpieć podwójnie, raz że nie mogę, dwa że "przyjaciółeczki" dzieciate się ode mnie odwrócą, bo nie należę do ich "wtajemniczonego" grona? A skąd pieprzysz te bzdury o radach ze strony bezdzietnych, skąd to sobie wyinterpretowałąś? Otóż nie, nie daję rad- zapytam jak zdrowie dzieciaków i mam nadzieję na pogadanie o czymś innym, nie wiem, filmie, książce, kuchni, podróży na której koleżanka była z dziećmi i mężem? Po prostu- o czymkolwiek, chyba dzieciate nie są wyłącznie inkubatorami i mleczarniami? I nie dogadują się wyłącznie z innymi inkubatorami? Czy się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajomych nie ubywa, pzreciwnie, dzieki dziecku, zwlaszcza starszemu zdobywa sie mnostwo nowych znajomych - rodzicow (naszych rowiesnikow) z przedszkola, szkoly, placow zabaw., nauczycieli , a potem , gdy dzieci dorosna, takze ich kolegow..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie ja napisalam, ze moj post odnosi sie do ciebie? ja akurat mam bezdzietne kolezanki, ktore wypowiadaja sie autorytarnie na temat dzieci w obecnosci rodzicow, co jest smieszne i zenujace. mam kolezanke, ktora jest super obeznana w antykach, o ktorych ja mam blade pojecie, wiec nie doradzam jej w tej kwestii niepytana ani nie narzucam sie z moimi wspanialymi czysto teoretycznymi radami. dzieciaci znajomi maja ta przewage, ze nie dziwi ich, ze ktos nie przyjdzie na babski wypad o 18, skoro karmi dziecko piersia, a dziecko zasypia o 19, ani nie sa zszokowani, ze nie zabiera sie 6-miesiecznego dziecka na narty. nie dziwi ich tez, ze ktos nie bedzie siedzial na imprezie do 3, skoro rano musi wstac o 7, bo jego dziecko tak wstaje. podobny tryb zycia zbliza. bylo juz tak wczesniej - kiedy wyszlam za maz z czasem wsrod bliskich znajomych zostaly nam same pary, a single jakos poodpadali. teraz jest podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuautorka
"niektorych sama odsunelam, z innymi - dzieciatymi - sie zaciesnilo." No i cała kwintesencja matki polki. Nie masz dziecka to spadaj, odsuwam cię, bo już nie jesteś w moim kręgu zainteresowań. Współczuję ograniczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieciaci znajomi maja ta przewage, ze nie dziwi ich, ze ktos nie przyjdzie na babski wypad o 18, skoro karmi dziecko piersia, a dziecko zasypia o 19, ani nie sa zszokowani, ze nie zabiera sie 6-miesiecznego dziecka na narty. nie dziwi ich tez, ze ktos nie bedzie siedzial na imprezie do 3, skoro rano musi wstac o 7, bo jego dziecko tak wstaje. To debilnych masz tych bezdzietnych znajomych, że takich rzeczy nie rozumieja- a popatrz, że ja napisałam, że daję np cały weekend do dyspozycji bo wiem, że z dzieckiem ciężko cos dokładnie zaplanować tudzież gadać godzinami jak za dawnych czasów (i to na wyraźną propozycję znajomej-musimy pogadac), siedzę w domu, czekam, mam gg włączone- ona w tym czasie komentuje inne dzieci na fb, a do mnie słowa nie napisze, rozumeisz w ogóle różnicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co was tak szokuje? ze wszystkim tak jest - ludzie przyjaznia sie z podobnymi sobie. z podbnym wyksztalceniem - w sensie wyzsze czy zawodowe, z podobnym portfelem, z podobnym stanem rodzinnym, z podobnymi zainteresowaniami. czy was dziwi, ze majac wyzsze wyksztalcenie nie mam wsrod znajomych ludzi po zawodowce? albo ludzi, ktorzy co weekend chleja na umor, skoro ja pije okazyjnie i niewiele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To debilnych masz tych bezdzietnych znajomych, że takich rzeczy nie rozumieja- a popatrz, że ja napisałam, że daję np cały weekend do dyspozycji bo wiem, że z dzieckiem ciężko cos dokładnie zaplanować tudzież gadać godzinami jak za dawnych czasów (i to na wyraźną propozycję znajomej-musimy pogadac), siedzę w domu, czekam, mam gg włączone- ona w tym czasie komentuje inne dzieci na fb, a do mnie słowa nie napisze, rozumeisz w ogóle różnicę? -------------------------- no ale ja od poczatku pisze o swoich znajomych, a nie o tobie. ja mam takich, ty moze jestes inna, nie wnikam. moze po prostu cos w tobie kolezance nie odpowiada, a nie chce ci nieuprzejmie powiedziec, zebys sie odczepila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×