Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość DAWIDD

SAMOTNOŚĆ W ZWIĄZKU

Polecane posty

Gość DAWIDD

Czy są tutaj takie osoby? Jak sobie z tym radzicie?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
To zazdroszczę i w sumie ...cieszę się bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona303030
Od trzech lat czułam sie samotna. Łącznie w związku 12 lat. W listopadzie powiedzialam koniec. Powoli dochodzę do siebie i próbuję wszystko zacząć od nowa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
Ja już 17 lat w związku... 4 ostatnie lata najcięższe.... Co stało się z Twoim związkiem? Zakończyłaś go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona303030
Tak powiedziałam koniec. Z resztą od początku roku mówiłam to wielokrotnie. Ale po tylu latach trudno sie rozstać. Wracaliśmy do siebie. Chciałam rozmawiać, mówiłam czego mi brakuje. Na ten rok planowaliśmy slub. Ale zauważyłam, że on tego nie chce. Czułam, że on sie męczy. Zakończyłam związek pomimo tego, że go kocham. Ale nie ma co się oszukiwać... nie byłam ostatnio szcześliwa. A jak u Ciebie? Macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anhela111
Tak :( nie ma tego uczucia jak kiedyś... Takiego zapału nie ma czułych słów ani wsparcia lecz nadal jestem z Nim :( bardzo go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona303030
Anhela111 Jak długo jesteście razem? Widzisz, ja tez kocham go nadal. Ale nie wspierał mnie, nie całował, nie przytulał a ostatnio nawet o sex musiałam prosić. Powiem więcej. Zauważyłam, że przestał mnie szanować. Ale odezwał się mój instynkt samozachowawczy i odeszłam, bo stawałam się powoli wrakiem czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
U mnie to o wiele bardziej skomplikowane...:-( Jesteśmy małżeństwem mamy trójkę dzieci. Wszystko zaczęło się od choroby żony...choroby psychicznej ( schizofrenia). Ubzdurała sobie że kocha się w niej pewien aktor, pisze do niego listy ciągle o nim myśli... Ciężkie leki które bierze odizolowały ją zupełnie od tego życia...niby jest a nie ma jej zupełnie... Zostałem sam z wychowaniem dzieci( najmłodsze 6 lat) prowadzeniem domu i pracą...Bardzo kocham żonę , ale brakuje mi już po prostu sił...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak sa tez tacy którzy pracuja ,jakos funkcjonują a w domu izolują się od bliskich??Co robic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
Myślę że rozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona303030
DAWIDD Bardzo Ci współczuję. I na prawde nie wiem co napisać :( U mnie sytuacja była inna. On ma swój rozum i może swoje życie przeżyć jak tylko mu sie podoba. Ja nie mam na to wplywu. I to czego ja chce nie ma najmniejszego znaczenia. A u ciebie, sytuacja ciezka :( Nie wiem prawie nic o tej chorobie. Spotkalam kiedys dziewczynę, chorującą na schizofrenię. Jaj matka opowiadała, że jak jest na lekach to ok. Mąż to samo mowił. Bardzo mi przykro :( Choroby psychiczne są gorsze od somatycznych :( Rozumiem teraz jak musi byc ci ciężko. Ja mogłam odejść. A ty takiego wyjścia nie masz :( Pisz, jak chcesz sie wygadać. Słaby ze mnie doradca, ale potrafie wysłuchac ludzi. A to ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
Dzięki za wsparcie...Wiesz nie szukam tutaj współczucia... Życie mnie mocno zahartowało i jakoś daję sobie radę...Dla żony muszę być opiekunem dla dzieci matką i ojcem...Tak chciałem pogadać.....:-( Ty też musisz mieć teraz niełatwo.... Po tylu latach i jeszcze dodatkowo jak go kochasz...Mam nadzieję że jakoś potrafisz sobie ułożyć dalsze życie....a kto wie , może on wreszcie pewne rzeczy zrozumie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona303030
Mam iskierkę nadziei, ale raczej nie wierze w to, że znów mnie pokocha. Raczej, jeżeli zechce wrócić, to z wyrachowania. On wie jak zamydlić mi oczy :( Także sądzę, że taki powrót nie miałby sensu. Jeszcze w sierpniu mi mówił, że ma już 37 lat i nie zamierza nikogo już szukać. Ale widać było, że mnie nie kocha i nie szanuje :( 2 miesiące minęły a nie mam z nim żadnego kontaktu. Ja zerwałam, ale później dzwoniłam i pisałam a on nie odpisuje i nie odbiera. Duma, dumą, ale... Ciężko mi z tym, ale to jasne, że mnie nie kocha. życie staram ułożyć sobie na nowo. W styczniu planuję wyprowadzić się do innego miasta. To na początek. Ja w ciągu kilku ostatnich miesięcy dużo pracowałam nad sobą. Wiele zrozumiałam. I stałam sie silniejsza. Powoli przyzwyczajam się do tego, że będę sama. Nie sądze abym jeszcze kogoś tak pokochała. Ale wole być sama niż być z kimś kto mnie nie szanuje. Raczej nie przeraża mnie wizja samotności "na starość". Myślę, że to lepsza opcja w mojej sytuacji niż samotność w związku :( Teraz żyje normalnie. Wtedy bardzo się męczyłam, ciągle zabiegając o uczucie. Jak rozmawiałam z tamta dziewczyną, to ona zachowywała sie całkiem normalnie. Wówczas urodziła dziecko, także śmiała się, zajmował się dzieckiem i nie była odizolowana. A jak jest z Twoja żoną? Może ma za silne leki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
Bo to są takie okresy. Bywa tak , że jest w miare normalnie( to zwykle miesiące letnie) wydaje się być obecną, nawet interesuje się tym co się dzieje w domu. Potem znowu zapaść i żyje tylko dla swojego aktora...Wiem że to choroba i cały czas to sobie powtarzam , ale nie jest łatwo.... Lekarstwa musi brać silne w przeciwnym razie mogłaby zrobić coś głupiego... Ich skutkiem ubocznym jest między innymi brak ochoty na seks ( nie kochaliśmy się od 4 lat...) Można się nerwicy nabawić... A wracając do Ciebie....trwanie w związku z osobą, która nie potrafiła Ciebie szanować faktycznie nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. A kto wie , może znajdziesz jeszcze takiego , który sprawi że o tamtym szybko zapomnisz...Jesteś przecież jeszcse młodą dziewczyną !;-) Życzę Ci tego z całego serca !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona303030
A dziękuję :) Ale jak na razie nie wiem czy chcę kolejnego związku. Bałabym się tego, że znowu jak komus zaufam, przywiążę sie, przyzwyczaję, nauczę sie tej osoby, jej zachowań, ona moich to znów sie coś spieprzy :( Nie jestem na to gotowa. Wczoraj byłam w kinie z pewnym chłopakiem. I jak wcześniej odbieralam go pozytywnie, to wczorajsze wyjście mogę podsumować totalna klapą. Wróciłam do domu i rozpłakalam sie, że chcę mojego byłego. Ale tego co sie w nim zakochałam :( Nie obecnego. A twoja żona ma ogromne szczęście, mając takiego męża :) (choć pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy) I fajnie, że masz dzieciaki :) Sama radość :) 4 lata bez sexu... :( Ja robiłam mojemu wyrzuty po miesiącu, dwóch... Straszyłam kochankami... aż odeszłam. Nie zdradziłam go nigdy. Był moim pierwszym i jedynym. W buzi byłam mocna ale na nikogo innego nie mam ochoty :( Trzymaj się Dawid. Życzę c**przede wszystkim spokojnych swiąt :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
Dziękuję za życzenia! Ja też życzę Tobie wszystkiego najlepszego!!! Uszy do góry, będzie dobrze! :-)..... Damy radę !:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
I jeszcze jedno..... Jesteś bardzo fajną dziewczyną!......:-) Mam nadzieję , że któryś z facetów dorośnie do tego żeby Ciebie zdobyć! Bo byłoby niewybaczalnym grzechem pozostawić tak miłą, wrażliwą i mądrą kobietę samą!!!;-) Pozdrawiam!:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_anna _
Rozstałam się po 1,5 roku związku. To był mój pierwszy chłopak i mężczyzna. Planowałam ślub i wszystko, ale... Nie wyszło. Dochodzę do siebie, bo wiem że mam w sobie 2 miesięczne maleństwo. On o tym nie wie. Nie chcę go znać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_anna _
Jest mi strasznie ciężko... to była miłość mojego życia. Już nigdy tak nikogo nie pokocham. Rodzice nic nie wiedzą. Chcę powiedzieć w Wigilię, że zostaną dziadkami. Pewnie czeka mnie dziekanka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zyje w takim zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm co do reszty co piszesz to zona ma zle dobrane leki Moze autor jutro tu wejdzie wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
O kurczę... to nieciekawie...:-( Ale dzieci dodają sił a zwłaszcza takie maleństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
Do Gość.. Próbowaliśmy już różne...te są optymalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona303030
Dawid Damy, damy :) Najgorsza rzecz jaką można zrobić to się poddać. Albo stracić szacunek do siebie :( Jedno mamy życie i trzeba przeżyć je jak najlepiej, ale o tym to juz doskonale wiesz :) Żyć zgodnie ze swoim sumieniem. anna_anna_ czuję, że jesteś bardzo mloda. I rozumiem, jak jest Ci cięzko. Ale po tym doświadczeniu staniesz sie jedynie silniejsza i juz nigdy nie pozwolisz na to aby ktoś cie skrzywdził. Może to puste słowa i w tym momencie nic dla ciebie nie znaczą, ale on nie byl ciebie wart. Dasz radę. Na poczatek sama z dzieckiem. Rodzice pomogą, wierz mi. (moi też mi obecnie pomagają, pomimo, że kiedyś poszli w odstawkę, bo najważniejszy dla mnie był moj były. Wiele razy sprawiłam im przykrość...). Ale rodzice zawsze będą nas kochać i pomimo wszystko. Bedziesz niedługo mamą, także poprzestawiają ci się priorytety. Nie płacz, nie zamartwiaj się, bo to nie ma sensu. Nikogo na siłę nie zmienisz. Lepiej byc samą niż być w związku z osobą, która nas nie kocha. Trudne do zaakceptowania, brutalne ale tak jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAWIDD
Żona jest pod dobrą opieką lekarską...tyle że to dość ciężki przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_anna _
Mam 22 lata i jestem na 4 roku medycyny weterynaryjnej. Dam z siebie wszystko. Żeby dziecku byt zapewnić. Ale są chwile, że mam ochotę umrzeć ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_anna _
Pewnie rodzice będą naciskać by powiedzieć mu o dziecku (alimenty i te sprawy). A ja po prostu chcę o nim zapomnieć, chcę by zniknął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawid , w jakim wieku są dzieci , ile masz lat , kochasz żonę , jak dzieci dają sobie radę , rozważałeś odejście? Mąż był schizofrenikiem , kochałam go bardzo , nie odeszłabym nigdy , ale ten związek wyniszczał mnie psychicznie. Kilka lat po jego śmierci , kiedy mogłam już bardziej realnie oceniać , doszłam do wniosku , że powinnam odejść , dziś jestem sama , ale nie cierpię z tego powodu , czuję się wolna , bez nerw , strachu , niepewności. Najbardziej wykańczała mnie jego obojętność, te osoby mają bardzo spłycone uczucia i bardzo ciężko zyć z kimś , kiedy nie czujemy się kochani , współczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×