O co mu chodzi

Spróbuję opisać po kolei... Otóż poznaliśmy się w zeszły piątek na imprezie. Spokojny facet, opanowany, wyważony, z trafnymi spostrzeżeniami, inteligentny. Odezwał się do mnie, umówiliśmy się na spotkanie. W ostatniej chwili dał znać, że niestety ale nie da rady i czy moglibyśmy przełożyć... Zgodziłam się (w końcu różnie się układa...). We czwartek odezwał się ponownie z zapytaniem co robię w piątek. Odpowiedziałam, że jestem wolna i zasugerował spotkanie, oczywiście zgodziłam się. W piątek nie odzywał się cały dzień i tak trwa do dziś. Zlał mnie z góry na dół... Nie rozumiem tego... Po co proponuje spotkania jeśli ich nie chce? Wytłumaczy mi to ktoś? Bo w bajki w rodzaju "coś mu wypadło/coś mu się stało" nie wierzę...

Zależy mi na opinii z zewnątrz, więc gdyby ktoś zachciał odpowiedzieć...

sama sobie odpowiedzialas na pytanie, poprostu cie olewa, jestes niewazna dla niego zapamietaj raz na zawsze!jesli facetowi zalezy na kobiecie bedzie gory przenosil, zwolni si ez pracy, pozyczy pieniadze, przelozy upragniony mecz z kumplami, narazi sie rodzicom, a on?ma cie w du.pie, naprawde, uwierz mi, olej go!!!!nie narzucaj sie, zapomnij poprostu!

Ej bez przesady :D prosić się o spotkanie nie będę. Miał do mnie kontakt, miał szansę, nie skorzystał, trudno. Podobno do 3 razy sztuka, ale z racji świąt trzeciej szansy nie będzie. Ciekawi mnie po co zawraca mi głowę i zajmuje czas skoro nie potrafi niczego doprowadzić do końca.