Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak sie czulyscie przed planowana cesarka jakie mialyscie obawy

Polecane posty

Gość gość

i jak sie skonczylo? czy bylo gorzej czy lepiej niz myslalyscie? Ja mam planowana cesarke za 2 dni ze wzgledow medycznych i bardzo sie boje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ją przed cc też bardzo sie bałam o siebie a przede wszystkim o dziecko bo zanikalo tetno małej,ale jak juz bylo po wszystkim to po paru godzinach juz czułam sie znacznie lepiej dobra opieka medyczna bardzo mnie zmobilizowała i szybko dostalam do siebie Życzę Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CC bylo najlepszym wyborem jakiego moglam dokonac! Owszem dzien po cesarce jest ciezko, boli bardzo przy wstawaniu, zakladanie cewnika tez nie nalezy do przyjemnych ale sama operacja rewelacja!!!! Zero bolu, pol godziny i na swiat przychodzi dziecko-niewymeczone, bez zagrozenia niedotlenienia przy wielogodzinnym porodzie, bez polamanych nog rak co czesto zdarza sie przy naturalnym ....ja mialam zalatwiana cesarke ,dwa tygodnie przed terminem i jestem mega zadowolona. Zdecydowalam sie na cesarke dla dziecka! Po tym jak w moim szpitalu polamano dziecku raczke przy porodzie i doprowadzono do niedotlenienia powiedzialam mezowi ze wole zaplacic 2-3 tys niz skazywac zdrowe pieknie rozwijajace sie przez cala ciaze dziecko na bycie roslina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja leżałam na patologii więc pewnie mam inne oczucia niż ty ale o dziwo się nie bałam - noc spałam całą bez problemów - wieczorem kąpiel, nacykałam fotki brzuszka w łazience - następnego dnia najgorsze było czekania bo byłam jako 5 cc o 12 a faktycznie wyszła cc po 14stej.. był stres ale ten stres jakoś taaki był inny - no i ja bardzo chciałam cc więc nie bałam się jej a raczej cieszyłam że udało mi się ją mieć.. ty jak pojedziesz z domu to na miejscu odrazu się tobą zajmą - u mnie super bo leżałaś na sali przed operacyjnej - potem zabierali się - cewnik już po znieczuleniu więc nic nie czuć - znieczulenie samo też super - najbardziej bolał wenflon - samo cc też fajnie - panie zagadywały a ja czekałam aż sie mały pojawił a potem to już z górki bo sie myśli tylko o nim - najgorzej jak puszcza znieczulenie ale mnie dawali do woli środków przeciwbólowych - na drugi dzień najgorsze wstać - reszta już górki coraz lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłam przejęta aż dostałam sraczki dzień wcześniej, martwiłam się czy z dzieckiem będzie wszystko ok i czy dostanę szybko dziecko do piersi. Myślałam jak będzie wyglądał mój synek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie napisałam jak było, wszystko super, dostałam takie leki przy cc, że byłam na haju, dziecko dostałam do piersi w 20 minut od wyjęcia, miało silny odruch ssania i zostało ze mną do wieczora oprócz małej przerwy, zabrali na 30 minut jak mnie obmywali, niestety leki powstrzymujące krwawienie również zahamowały laktacje ale jakoś wytrwaliśmy z małym dokarmianiem w 2 dobie i do domu w 3, w domu jeszcze 2 dni brałam paracetamol zwłaszcza, że dostałam nawał z gorączką w 5 dobie, poza tym było wszystko dobrze. To była moja druga cesarka ale pierwsza planowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_znowu_po
miałam tylko jedną, że cesarka odbędzie się w planowanym terminie, który mi zupełnie nie pasował, a nie mogłam go zmienić, bać się nie bałam, bo byłam już po jednej cesarce, więc miałam można powiedzieć obcykane; udało mi się jednak urodzić wcześniej, stresa miałam przez chwilę jak mi anastezjolog powiedziała, że dostanę narkozę zamiast planowanego zewnątrzoponowego, ale jak babka zobaczyła moją panikę to się zlitowała i wszystko poszło jak było wcześniej ustalone;) nie mam przykrych wspomnień związanych z cewnikiem, nie było problemów z karmieniem piersią, szybko wstałam, bo tak trzeba, na prochach przeciwbólowych przez pierwsze dni też tak bardzo nie boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CC mialam planowane ze wzgledu na waska miednice. wiedzialam od poczatku ciazy, ze bedzie cesarka i to bylo super. bo w ogole nie mialam stracha jak to bedzie, ten bol, co z dzieckiem, czy sie nie zaklinuje itp. cala ciaza na luzie, pozniej pol godz operacja i too wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałam cc bo było położenie pośladkowe. Wspominam super. Oczywości od początku nastawiałam się na sn, ale gdy w 32 nadal się nie odwrócił lekarz poinformował, że może byc cc. Jakoś od razu się ucieszyłam:) Byłam spokojna, że nie będę musiała męczyć się i skręcać z bólu przez niewiadomo ile godzin, że dziecko nie będzie fioletowe z niedotlenienia i, tak jak ktoś pisał, nie połamią mu kończyn. Tym bardziej, że miesiąc przed moim porodem koleżanka urodziła córeczkę, której złamali rękę. Ja byłam nastawiona wyjątkowo pozytywnie, a rzeczywistość okazała się jeszcze lepsza. Ból dzień po był zdecydowanie do wytrzymania, tak jakbym zrobiła za dużo brzuszków i miała zakwasy. Generalnie jeśli jeszcze kiedyś będę w ciąży, a nie będzie wskazań medycznych to zapłacę za taki poród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 22 59
Bardzo prześladowała mnie myśl, że cc to coś złego, że będzie zwisał brzuch, że nie zaznam prawdziwego porodu. I stało się, że nie było postępu porodu, dziecko miało nierówne tętno i bez ceregieli wzięli mnie na stół. Byłam w ogromnym szoku, podczas i tuż po. W ogóle zapomniałam o dziecku! Z perspektywy zrozumiałam, że dobrze się stało, bo było zagrożenie dla dziecka i dla mnie (z powodu tego stresu baaardzo wzrosło mi ciśnienie). Szybko doszłam do siebie, ale brzuch mi zwisa (pół roku temu miałam operację). No i na początku dziwnie było mi zaakceptować, że dziecko już jest, bo nie rodziłam, tylko zostało wyjęte. Ale to dlatego, że bardzo nastawiłam się na naturalny poród. Miałam krótko właśnie taką dziwną fazę;) Do dziś nie używam zwrotu "urodziłam". Raczej "przyszło na świat", "wyjęli je", "urodziło się"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×