Problem z moim chłopakiem

Jesteśmy w związku już ładne pare lat. Dziś bylismy w gosciach i on zaczał "zabawę" w psychologia,tzn. zaczał rozmawiac i godzic swoją kuzynkę i jej chlopaka,bo osttanio ciągle sie klócią-zrobil im kazanie na godzinę-serio. Oni aby sluchali on ciągle mowil,bo ma gadane. Jakis czas pozniej jego siostrzeniec juz pod wplywem %% poryczal sie nie wiaodmo czmeu i tez zaczal z nim rozmawiac-a raczej zzas on mowil przez 45 min a tamten sluchal jego kazania. Po czym potem mnie powiedzial,że mógl isc na psychologie,bo ma taki wplyw na ludzi -mowil powaznie...;/ Do czego dąze... ze on pomaga i rozmawia z innymi,a nie widzi,że najblizsza osoba-czyli ja ma nerwice. Jest to częsciowo jego winam,gdyz jest cholerykiem,mega wybuchowy. Osttanio ciagle na mnie krzyczy. Niekiedy jak sie wkurzy ciąsgnie za wlosy, lub kilka razy uderzy piescią w glowe. On nie widzi,ze ze mną cos jest nie tak,ze potrzebuej rozmowy,przytulenia,milego slowa,ale wielce pomaga innym.