Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Jagoda13

In vitro z komórką dawczyni

Polecane posty

Gość Jagoda13

Zapraszam na forum wszystkie kobiety, które stoją przed decyzją in vitro z komórką dawczyni. Wszystkie, które taką decyzję podjęły oraz te, które już cieszą się z upragnionego dziecka. Piszcie o procedurach, klinikach, w których się leczycie. Wszystko, co może pomóc przyszłym mamom, które nie mają szansy na in vitro z własnych komórek. Zakładam ten wątek, bo sama przed taką decyzją stoję. Mam 29 lat i przedwczesne wygasanie czynności jajników. Lekarz, który zobaczył wyniki moich badań, powiedział, że nigdy nie będę w ciąży. Nie pamiętam, czy dodał naturalnej. Nie miało to dla mnie znaczenia. Nigdy, przenigdy nie podejrzewałabym, że in vitro będzie dotyczyć mnie. Jak to się stało, że się dowiedziałam o chorobie? Kilka razy się nie udało. Sporo bliskich mi osób miało problem z niepłodnością, w końcu zdecydowałam się zrobić badania. FSH bardzo wysokie (dochodziło do ponad 50), AMH - skrajnie niskie, nieoznaczalne. Poszłam do lekarza po cud. Internet przekreślił moje szanse na macierzyństwo. Lekarz nie powiedział mi nic nowego, czego wcześniej bym nie przeczytała. In vitro nie wchodzi w grę, stymulacja nie ma szans, nie ma lekarstwa, nie ma metod leczenia. I to powracające pytanie: To pani jeszcze miesiączkuje? Tak miesiączkuję, jeszcze rok temu w miarę regularnie, dwukrotnie zdarzyły się opóźnienia, teraz już różnie. Mało tego, na USG zawsze były oznaki owulacji, widać było pęcherzyk. Badania nie pokrywają się z obrazem USG. Cudu nie było. Po tej pierwszej wizycie u lekarza od otrzymania badań, nie mogłam usnąć. Obudziłam się nad ranem. Miałam wrażenie, że ktoś coś mi zabrał, że moje życie się nagle całkowicie zmieniło. Ja nie płakałam nawet, tylko rozpaczałam. To naprawdę bolało. Fizycznie też. Do teraz sobie myślę, czy przy tylu nieszczęściach świata miałam prawo tak się czuć. Myślę sobie o innych gorszych rzeczach, które spotykają ludzi, które mogły mnie spotkać. I jestem sobie w stanie je wyobrazić. Zaczęły się wizyty u lekarzy, najpierw jedna klinika, później kolejna. Wyjazdy, koszty, badania. Do tej pory nie wiem, czy nie chodzę do lekarzy tylko po to, żeby usłyszeć, coś czego nikt mi nie zapewni przecież. Czy ja wciąż oczekuję niemożliwego? Mimo wszystko wierzę, ch, że kolejna spóźniona miesiączka przyniesie mi najlepsze w życiu wieści. I żyję dalej, tłumaczę sobie, ze niczego nie zmienię, że już nie mam na to wpływu, że i tak mam szansę z komórką dawczyni, a wiele kobiet jej wcale nie mają. Że mam męża i teraz nacieszymy się sobą. Pewnie przy dziecku będziemy za tym tęsknić... Wciąż próbuję, z opcją jednak taką, że za kilka miesięcy podejdę do KD Czekam na Wasze historie, rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś bardzo silną osobą, skoro po tylu niepowodzeniach próbujesz dalej i szukasz nowych rozwiązań. Ja się powoli poddaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Jagody. Jestem również po in vitro w Novum - udanym dzięki Bogu i już cieszę się moim skarbem. Przeczytałam Twój post o in vitro z komórkami Dawczyni i natknęłam się na facebooku na profil Novum- kocham od pierwszej komórki. Tam są zawarte wzmianki na temat nowatorskiej metody in vitro stosowanej u kobiet u których wystąpiła przedwczesna menopauza. Opisywana sytuacja dotyczy kobiety , która ostatecznie po przejściu zapłodnienia in vitro tą nową metodą zaszła w ciążę i urodziła zdrowe dziecko. Podsyłam link i zapraszam do czytania. Temat z dnia 16.12.2013 Pozdrawiam. Ania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda13
Bardzo Ci dziękuję, ciekawe, kiedy u nas ruszyłby taki sposób i ewentualnie gdzie, chociaż Novum dość szybko wprowadza różne nowości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, Znalazłam się na tym forum przez przypadek, kiedy to po raz kolejny poszukuję informacji na temat kobiet, które zaszły w ciąże z komórką dawczyni. Niestety pozostaje mi już tylko ta metoda, mam stwierdzone przedwczesne wygasanie czynności jajników czyli przedwczesną menopauzę. Szczerze mówiąc to już chyba nigdy się to nie zmieni, byłam już w wielu miejscach i tak jak badania tak i lekarze z różnych klinik potwierdzają tą diagnozę. Jestem trochę starsza od Jagody, ja mam 33 lata i ja niestety już bez pomocy leków hormonalnych, nie miesiączkuję, od wielu lat jestem na hormonach, mimo, że za nim zaczęłam je brać wszystko przebiegało normalnie, mam na myśli naturalnie jak u większości dziewczyn miesiączki, także myślę,że moja poprzedniczka, która założyła ten wątek ma szansę na zajście w ciążę, myślę,że jeszcze nic straconego jeśli nadal naturalnie miesiączkujesz bez udziału leków. Przeglądałam już różne wątki, ale nie trafiłam jeszcze na taki ,na którym wypowiadają się dziewczyny, które zaszły w ciążę dzięki komórkom dawczyni, chciałabym się dowiedzieć tak zwyczajnie czy to się udaje, czy jest to bardzo obciążające dla organizmu kobiety jakie, czy mogą występować jakieś powikłania. Pytam o to dlatego ,ponieważ lekarze twierdzą,że na tą chwilę jestem bardzo dobrze przygotowana na taki zabieg z komórką dawczyni,ja odebrałam to w taki sposób,że jest to bardzo proste,tak po krótce mówiąc,przychodzę ,wychodzę i czekam.Ja jednak mam pytania.Może któraś z Was wie,Jakie leki się wówczas bierze czy organizm jest bardzo obciążony lekami hormonalnymi.Przepraszam za tą ilość pytań na tym forum,ale najzwyczajniej w świecie boję się.Z jednej strony pragnienie bycia Mamą jest bardzo silne,ale z drugiej strony są obawy takie zwyczajne ludzkie.Oczywiście, już samo to,iż musiałabym skorzystać z komórki dawczyni jest trudne,nigdy nie spodziewałabym się,że w moim życiu będę borykała się z takimi problemami,ale cóż każdy ma inne .Cieszę się z życia takiego jakie mam ,ale cały czas niestety czegoś mi brakuje i mimo,że każdego dnia wstaję i uśmiecham się to wewnątrz czuję smutek tym bardziej,że gdzie się nie obejrzę to wszędzie są dzieci..... Cieszę się,że powstał taki wątek na który będę zaglądać i może dowiem się czegoś więcej. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku i samych pozytywnych myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda13
Fajnie, że dołączasz :) niestety u mnie lekarze twierdzą, że nie mam szans, pomimo miesiączek. Uważają, że leki dobiją tylko mojej jajniki, a stymulacja przy takim FSH nie powiedzie się. Mierzę FSH w każdym cyklu, ale niestety nie spada poniżej 20. Oczywiście nie wykluczają naturalnego zajścia w ciążę, a nawet mówią, że to bardziej prawdopodobne niż powodzenie in vitro na moich komórkach. Bo musiałabym mieć punkcje co miesiąc w poszukiwaniu dobrych. Konsultowałam ze specjalistami, potwierdzają metody leczenia, a raczej ich brak. Jeśli chodzi o KD z tego co się dowiedziałam, należy mieć dobre endometrium, brać kwas foliowy, jak przed naturalnym zajściem w ciążę. Dziewczyny z innego forum polecały mi panią embriolog z Salve, cudowna kobieta, wszystko mi wyjaśniła, jakie badania, jakie badania ma zrobić mój M, ile się czeka na dawczynie. M musi zrobić badanie kariotypu, test na HIV, choroby weneryczne i chyba coś jeszcze. Jeśli chodzi o nas, to już teraz nie pamiętam, chyba ogólne badania, zapamiętałam to endometrium. Jeśli mi się nie uda, w kwietniu próbuję z KD, wtedy dowiem sie o szczegóły. Ale też jestem ciekawa, jak dziewczyny, którym się udało, wspominają początki swojej drogi. Trzymam za Ciebie kciuki, mogę Ci jedynie napisać, że całe szczęście mamy chociaż taką szansę na macierzyństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba jednak nie rozumiesz sytuacji, pisząc taki komentarz, bo to nie jest post. I nie tobie oceniać, że kobiety, które chcą skorzystać z KD nie chcą być matkami. Najwyraźniej nic o tym nie wiesz. Chcesz adoptować, to poszukaj innego tematu rozmowy. Ale nie oceniaj, bo nie masz do tego prawa. Szanuje Twoje zdanie, ale nie rań uczuć innych. Bo właśnie to zrobiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Jagody NIe, u mnie nie było konieczności ubiegać się o komórkę dawczyni. Standardowe in vitro . Ania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w imię własnego szczęścia do którego każdy z nas ma prawo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda13
Dzięki Ania, może w którymś cyklu mi się uda tak po prostu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam,że każdy ma prawo do indywidualnego podejmowania decyzji bez oceniania innych osób.I kłamstwem jest stwierdzenie, że jest to tylko chęć bycia matką skorzystanie z komórki dawczyni, wierz mi, mówię to do ostatniej osoby wypowiadającej się tutaj, że nie jest to łatwa decyzja skorzystanie z komórki dawczyni, ale jest to decyzja na pewno ostateczna, wiele bym dała żeby móc cofnąć czas za nim zaczęły się moje problemy i mieć możliwość zajścia w ciąże bez korzystania z takiego czy innego rozwiązania, dlatego za nim zaczniemy oceniać innych należy się zastanowić ponieważ najłatwiej przychodzi Nam ocenianie innych niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację chyba się nie rozumiemy i pewnie każda z Nas myśli o ciąży i byciu w niej inaczej tak samo jak każda inaczej myśli o pragnieniu posiadania dziecka i uważam, że takie wypowiedzi jak ta wcześniej są przykre dla takich osób jak My, które tak chcą być w ciąży a żeby w niej być nie ma dla nich innego rozwiązania jak skorzystanie z komórki dawczyni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda13
Nic nie musimy sobie ani innym udowadniać, z niczego się tłumaczyć, ja sama wielu rzeczy nie rozumiem: jak zrozumieć, że w wieku 29 lat mam wyniki badań jak kobieta po 50-tce? Dziewczyny, czekamy na posty pań, które się starają i tych, którym się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Jagoda, znalazłam twój nowy temat wiec wpadłam. Dla tutejszych czytelniczek: mam 33 lat, amh 0,14 i po trzech nieudanych próbach na własnych komórkach jestem w ciazy z kd, obecnie 23 tydzień. do gościa Pytasz o powody decyzji dotyczacej kd i zastanawiasz sie dlaczego nie wybieramy adopcji. Piszesz tez ze uażasz, ze dziecko nie będzie nasze. W zaden sposób nie chce krytykowac adopcji i zachwalać decyzji o kd. moge napisać tylko to co czuję ja. Gdyby nie było mozliwości kd zdecydowałabym się na adopcję jednak ze względu na mozliwości medycyny zdecydowanie lepszym dla mnie rozwiazaniem jest decyzja o kd. wiem, że dziecko nie odziedziczy moich genów ale w odróznieniu od dziecka adoptowanego mam gwarancję co do tego, że: dziecko bedzie miało 50% genów mojego męża, wiem jakie cechy fizyczne ma dawczyni, wiem, że ma wyższe wykształcenie, wiem jak przebiega ciąża (mogę dbać o siebie i dziecko przy adopcji to jedna wielka niewiadoma), juz od pierwszych miesięcy ciąży rodzi się więź z dzieckiem, a od momentu pierwszych ruchów to w 100%. niektóre amerykańkie badania dowodzą, że przy kd niewielka ale jednak część genów dziecko ma także po matce która je urodziła. Polskie prawo zakłada dodatkowo, że matka dziecka jest kobieta która je urodziła, nie będzie więc zatem żadnych problemów prawnych. Jednoczesnie gratuluje i podziwiam wszystkie pary, które decydują się na adopcję. Niewątpliwie jest to wielka pomoc dla wszystkich opuszczonych dziec***Prosze jednak o zrozumienie dla par, które podjęły decyzje o kd. Oczywiste jest to, ze wszyscy chcemy miec zdrowe, biologiczne dzieci. niestety czasem jest to niemozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początek gratuluję poprzedniczce i życzę wszystkiego dobrego. Mam pytanie ,wiem,że jest to temat delikatny i prywatny każdego,ale czy lekarze mówili Tobie,że ciąża z komórką dawczyni może być niebezpieczna dla Ciebie?nie bałaś się?i czy i jakie leki musiałaś brać żeby się przygotować i jak się po nich czułaś? Mnie lekarze powiedzieli,że pozostaje mi tylko ciąża z KD,ja jednak cały czas się zastanawiam i obawiam powikłań i jak mój organizm to zniesie, wiadomo jest,że każdy organizm jest inny i chciałabym spróbować,ale przyznam się szczerze,że boję się.Dlatego chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej od osób,które albo przez to przechodzą albo przechodziły. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taida, bardzo dziękuję, ze napisałaś. Mam takie samo przekonanie jak Ty. Wciąż jeszcze walczę o swoje komórki, zaczynam kurację ziołami :) zobaczę, jaki będzie efekt, ale podchodzę do tego spokojnie. Gościu pytasz o ryzyko. W przypadku przedwczesnego wygasania czynności jajników ryzyko jest z naturalnej komórki, bo pozostają gorszej jakości. Ryzyko wad wrodzonych. Nie musi tak być, lekarze mnie uspokajali, ale ryzyko jest. Co do KD wiadomo, że nie można wykluczyć żadnych wad, tak jak przy naturalnej ciąży. Zresztą w obydwu przypadkach podobnie. KD nie ma wpływu na nasze zdrowie, na zdrowie dziecka. Ryzyko jak przy każdym in vitro. Ale, lekarz mi powiedział, że początek ciąży z KD może być różny, że może szybciej dojść do poronienia. To tyle, co wymienił. Wiadomo, że najlepiej mieć dziecko ze swoich komórek, to naturalne. Dziewczyny wpisujcie loginy jakieś, będzie nam łatwiej siebie odróżnić :) Jagoda13

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidka28
Dziękuję za odpowiedź, masz rację każda z Nas chciałaby zajść w ciąże z własnych komórek, to nie podlega dyskusji, u mnie niestety nie ma na to szans, mimo, że wcześniej wszystko było ok.mam właśnie stwierdzone przedwczesne wygasanie czynności jajników, krótko mówiąc przechodzę przyspieszoną menopauzę. Postanowiłam się jednak nie poddawać i korzystać z innych możliwości.Adopcja niestety nie jest brana pod uwagę, co do komórki dawczyni to ja jestem bardziej na tak niż moja druga połówka, nie jest to łatwe na pewno zwłaszcza dla kobiety,która będzie nosiła w sobie komórkę innej kobiety,ale być może nie każdej z nas jest pisane zostać Matką z własnych komórek....Mam nadzieję,że z czasem moja druga połowa przekona się do takiego rozwiązania z kd jak ja mimo,że nie jest to na pewno łatwa decyzja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze to adoptować to wcale nie jest tak łatwo,okazuje się że jest tylko garstka dzieci z unormowaną sytaucją prawną. Po drugie kobitki jesli macie proble z zajciem w ciaze bierzcie te komórki ddawczyń i już1! to bedzie Wasze i tylko Wasze dziecko, pewnie jakby adoptowane było było by tak ssamo kochane, w Polsce jest kult brzuszka itp a licza sie te małe smieszki czy naturalnie czy z komórki dawczyni, czy adopcyjne, dzieci w szczególnosci malutkie są po prostu swietne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda13
Lidka jeśli masz 28 lat, to dokładnie tyle, ile miałam ja, kiedy się dowiedziałam o tym, że mam przedwczesne wygasanie czynności jajników. Ja trochę samodzielnie podejmuję decyzję dotyczącą stymulacji, po prostu sama chyba dojrzewam do tego, że w moim przypadku nie będzie to dobre rozwiązanie, tym bardziej, że do punkcji musiałabym prawdopodobnie podjeść kilka razy, a to już są ogromne koszty i trudno mówić, że one się nie liczą. Co do M i decyzji o KD ja na szczęście nie miałam takiego problemu, być może dlatego, że nasz przyjaciel nie może mieć dzieci i dla niego rozwiązaniem jest nasienie dawcy, wydaje mi się, że to dla faceta jest gorsze, w przypadku KD wiedzą, że to będą ich geny, niestety taka jest biologia. Mam nadzieję, że Twoj M dojrzeje do tej decyzji, u nas po prostu od razu nam powiedziano, że szanse na naturalną ciążę są bardzo małe.Staramy się, chociaż już nie mierzę i nie liczę niczego, bo to było dość frustrujące i przy tym łatwo zapomina się o przyjemności z bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidka28
Dziękuję za odpowiedzi dotyczącego tego co napisałam.Szczerze powiem,że ostatnio codzienne o tym myślę,jakby to było gdybym się zdecydowała na KD,oczywiście gdyby się udało.Bardzo bym tego chciała.Chciałabym kiedyś dowiedzieć się jak to jest być Mamą i usłyszeć te słowa.Nieważne już ile będę miała lat bo wiadomo,że mając 33 to już nie jest wiek nastoletni i z roku na rok jestem coraz starsza.Miałam dzisiaj taką banalną sytuację wracałam do domu i po drodze na klatce schodowej spotkałam sąsiadkę chyba jest w ciąży z drugim dzieckiem.Nagle jak to zwykle bywa w takich sytuacjach kiedy widzę Matki z dziećmi spacerujące i bawiące się z dziećmi w piaskownicy najchętniej zaszyłabym się gdzieś i ciągle płakała.Myślę,że w życiu wszystko co się dzieje ma swój sens może to,że w tej chwili nie mam dzieci też ma jakiś sens,może to,że mam stwierdzoną przedwczesną menopauzę także.wIEM jedno,że mimo,iż ktoś by powiedział,że niczego mi nie brakuje ,jednak mi brakuje,stwierdzam,że takie życie bez dzieci jest smutne obojętnie w jaki sposób człowiek próbowałby wypełnić tę pustkę,nie da się niestety.Zawsze chciałam mieć dzieci i może dlatego to tak bardzo boli,często zadaję sobie pytanie dlaczego akurat ja?czym sobie na to zasłużyłam?a później myślę o ludziach,którzy są ciężej chorzy np.którym nie zostało już zbyt wiele życia i wtedy odpędzam od siebie myśl dlaczego ja?bo co tacy ludzie mają powiedzieć,takie niestety jest życie.Wiem,że muszę cieszyć się z każdego dnia,który nadchodzi jak również i z tego,że inni te dzieci mają i wszystkim tym którzy je mają życzę wszystkiego co najlepsze,doceniajcie to,że je macie....Musiałam się wygadać,mam nadzieję,że nikt nie będzie miał mi tego za złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda13
Lidka też mam takie myśli bardzo często, też bardzo chciałam zawsze mieć dzieci, w tym celu zresztą zmieniłam nawet zawód :) żebym mogła być z dziećmi częściej. Cóż, życie miało dla mnie inny scenariusz. Pocieszam się tym, że medycyna idzie do przodu, nie uaptruję już w KD jakiejś kary, a szansę. Że będę mogła urodzić dziecko, że będzie miało cechy mojego M, że będzie też pewnie miało moje, że będę je nosić pod sercem 9 miesięcy i ostatecznie to ja dam mu życie. Tej kobiecie, która odda komórkę, zawsze będę wdzięczna, bo bez niej nie miałabym takiego szczęścia. Nie będę Cię pocieszać, ale mnie pomaga określenie celu, pewnych etapów, bo mam do czego dążyć. Ćwiczę, jem zdrowiej, kupiłam zioła teraz, bo może się uda naturalnie. Mam super M, który mnie wspiera tak jak potrafi :) i mam cel. Lonia nbapisała na innym forum z niskim AMH, że jak masz ochotę płakać, to płacz. Napiszę Ci to samo. Ale pamiętaj, że mamy przed sobą jakieś rozwiązanie. Dla mnie to jest duże pocieszenie. Staram się nie myśleć inaczej :) Trzymaj się Lidka, bo znam te gorsze dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie nalepiej zrobić in vitro z KD. Słyszałam, że w novum mają bank dawczyń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Salve też, Invicta i Białystok oczywiście, tam chyba statystyki są najlepsze jeśli chodzi o in vitro, ale nie wiem jak jest z in vitro KD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasja30
cześc dziewczyny ja miałam dwie niestety nie udane próby in vitro z komórką dawczyni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć,a czy można wiedzieć gdzie podchodziłaś?i z tego wynika,że nie zawsze takie próby się udają,mnie lekarz powiedział,że ta metoda się udaje nawet częściej niż z własnymi komórkami i jeżeli mogę zapytać to jak wygląda to całe przygotowanie do in-vitro z KD.Mnie lekarz zachęcał do tej metody i przedstawił to w taki sposób jakby naprawdę miało się udać.Czytałam też wypowiedzi dziewczyn na różnych forach,którym się to udawało.Dlatego też z jednej strony chciałabym spróbować a z drugiej martwię się,że jednak może się nie udać pewnie wszystko zależy od organizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu ja podchodzę w Gamecie w Łodzi. Też słyszałam, że powodzenie jest wieększe z KD, zresztą widać to po statystykach podane są chyba w Salve. A z jakiego powodu Ty masz wskazania do KD, nie da się na własnych? Jagoda13

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymam za Ciebie kciuki autorko. Rozumie , co czujesz, sama mialam problemy z zajscie w ciaze, po wielu latach nagle znienacka zaszlam naturalnie. Masz racje próbujac. Adopcja to nie to samo, dziwi mnie, ze niektorzy stawiaja znak rownosci miedzy - "chce wychowac dziecko" a "chce urodzic dziecko moje i mojego meza ( albo chociaz - i az- ,ojego mąza, najblizszej mi osoby)- i oczywiscie je wychowac". Nauka idzie do przodu z kazdy dniem! Oby Ci sie udało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"rozumiem" oczywiście mialo byc, zjadło mi "m"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ważne słowa wsparcia :) przede mną teraz wszystko, procedura, dokumenty, jeszcze badania. Będę tu pisać, może inne dziewczyny skorzystają z mojego doświadczenia, chociaż nikomu nie życzę tego, przez co trzeba przejść, takich decyzji Jagoda13

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×