Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Jagoda13

In vitro z komórką dawczyni

Polecane posty

Gość dordonowa
:( niestety beta < 0,1 mam odłożyć wszystkie leki i wziąć antykoncepty (mam endometriozę szybko wracającą). i dostałam tel od dr P, żeby wrócić do Invicty w końcu listopada jest mi bardzo źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koala89
Dordonowa jestem z Tobą całym sercem:-* Wiem doskonale jaki to ból, i jak bardzo poczucie niesprawiedliwości rozsadza od środka :'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koala89
Aż się pobeczalam...Przypomniało mi się jak po ostatniej becie ryczelismy z Narzeczonym z godzinę przytulnej do siebie.Ja do dziś mam takie napady...że becze Z bólu i bezsilności...tak bardzo nie umiem się z tym wszystkim pogodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle z nas musi sobie poradzić z porażką,a to tak bardzo boli jak beta jest ujemna. Rok temu nie wiedziałam za bardzo co to dokładnie in vitro,byłam pewna,że kończy się powodzeniem. A dzisiaj po nieudanych transferach wiem jedno;tak ciężko zostać matką;) Gdyby koszt był może niższy to miałybyśmy większe szanse. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż jest zamknięty w sobie, nie umie rozmawiać. bardzo go to boli, jestem pewna, ale chyba nie umie zrozumieć, co ja czuję... jak bardzo się obwiniam, jak gasnę przy każdym niepowodzeniu i jak mało sił już zostało... a myśli z godziny na godzinę coraz straszniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koala89
Mój Narzeczony tylko wtedy raz jedyny płakał razem ze mną.To było takie oczyszczenie dla niego i teraz już zero tematu.Nie wiem czy się pogodził z porażką czy udaje, żeby mnie nie dobijac.A we mnie to siedzi cały czas.Odwracam wzrok na widok wszystkich kobiet w ciąży.Jak tylko jestem sama w pustym domu to to wraca i wtedy rycze aż mi puchna oczy.Też mam żal do siebie ze może coś robię nie tak...Dordonowa Kochana trzeba mieć nadzieję, że teraz musi być zle żeby wreszcie potem moglobyć dobrze. Musimy swoje odcierpiec I potem los się do nas uśmiechnie.Każdy ma swój"Krzyż" nie ma ludzi idealnie szczęśliwych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Natalie: Dordonova - nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro... Żadne słowa nie będą pewnie dla Ciebie teraz pociecha.. ale, wiesz w maju natrafiłam na podobne forum ("niskie amh") i w krótkim czasie je przeczytałam. To było ponad 2 lata dziewczyn, które starały się o dzieci.. Czasami było bardzo ciężko.. ale większości się udało.. i Ty musisz wierzyć, że tak będzie...!!! Jestem z Tobą jak pewnie wszystkie dziewczyny z forum.. Wierzę, że póki jest jakakolwiek szansa to trzeba walczyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny nie poddawajcie się!! Każdej z Was życzę aby w końcu się spełniło to Największe Szczęście! My też z mężem staraliśmy się kilka dobrych lat, aż 10 :( Zaczęliśmy naturalnie później monitoring cykli , inseminacje , in vitro na swoich kom. Aż podjęliśmy decyzję o kd ;) udało się za drugim razem;) Właśnie zerkam na moje dwumiesięczne Szczęście które śpi obok mnie ;) Dziewczyny trzeba wierzyć, naprawdę w końcu każdej z Was się spełni to Marzenie ;) Pozdrawiam Was Bardzo Bardzo Gorąco i Moooocnooo Trzymam kciuki za powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do dr P. - ja też miałam takie wrażenie, że on trochę nie ogarnia i niekoniecznie mnie pamięta jak do niego przychodziłam na wizyty, ale bardzo podobało mi się to, że można się z nim skontaktować telefonicznie i najwyżej trzeba będzie przypomnieć kim się jest, ale pomocy/rady udzieli:) co do dr Pawła Radwana - ja uważam, że on ma szczęśliwą rękę - to on przeprowadził mój udany transfer i to on zalecił mi wszystkie leki przed bo akurat dr Połacia nie było wtedy. Jeśli chcesz iść do Radwana to spójrz po prostu na ich grafiki i wybierz taki termin, żeby on akurat przyjmował i powiedz, że po prostu tylko ten Ci pasuje, to nikt się nie powinien obrazić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baleboste, ile razy miałaś juz usg robione? I po ilu tygodniach po usg serduszkowym kolejne robiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam 2 - jedno serduszkowe i ostatnio takie, gdzie ustalaliśmy termin usg genetycznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gia75, w Invimedzie prowadził mnie dr Rogoza. Poddać się nie poddałam, oczekuję obecnię na dawczynię w Inviccie. Tym razem chcę spróbować na świeżych komórkach. Na Invimedzie się zawiodałam, dostałam komórki, które czekały zamrożone przez dwa lata. Niby nie ma to znaczenia..., ale nie udało się. Pierwszy transfer nieudany, ale walczyć będę dalej, póki kasy i sił starczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma77
Dziewczyny, U nas lepiej, moja córeczka sama oddycha i w łaściwie monitorują za pomocą maszyn tętno, saturację no i jest dożywiania jeszcze dojelitowo za pomocą rurki. Możemy się umiarkowanie cieszyć jak powiedziała pani doktor. Umiarkowanie - bo u takiego maleństwa wszystko może zmienić się jeszcze w tępie błyskawicy. Ja jednak wierzę, że będzie dobrze. Cieszę się z pozytywnych bet na forum i życzę spokojnych ciąż a tym dziewczynom, którym się nie udało - cierpliwości, wytrwałości i szczęścia przy transferze bo w tych staraniach jest ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizuuu
mamaantka ja jestem już po transferze,ale chyba pierwszy raz nic nie czuję,nie myślę nad tym czy się uda czy nie, jakaś taka pustka jest we mnie. nie odliczam dni do bety. wydaje mi się tylko że wszystko odbywa się tak samo jak przy poprzednich transferach: w tym samym momencie zaczynają kłuć jajniki, w tym samym ciągnąć brzuch.. a to nie wróży zbyt dobrze. ale cóż czas pokaże. wiem, że już kolejnego razu nie będzie. szukam ośrodka adopcyjnego. koala -> doskonale cię rozumiem z tym wewnętrznym bólem, po prostu niektórym jest pisane macierzyństwo a innym nie. przykre :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizuuu
dordonowa który to był twój transfer? masz jakieś mrozaki? roma trzymamy wszystkie kciuki za twoją silną dziewczynę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roma, świetne wieści! trzymamy dalej kciuki, fajnie, że powolutku idzie ku dobremu :) Dziewczyny, trzymam kciuki za transfery, przydałby się tu na forum jakiś nowy mały cud :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@kkonwalia3 dziękuję za odpowiedź. Rozumiem, mnie w invimedzie prowadziła dr Makowska. Nie mam nic do zarzucenia. Miła, kontaktowa, rzeczowa osoba. Podczas wizyty przeprowadziła dokładny wywiad ;) na temat chorób przebytych nie tylko u mnie czy u męża, ale też u mojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiMama
dordonowa przykro mi :( ja mam transfer we wtorek i z każdym dniem mam więcej niepokoju w sobie Gia75 mnie też prowadzi dr Makowska, jak na razie jestem zadowolona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizuuu
dorodonowa a czy stosowałaś embrioglue i nacięcie otoczki zarodka przy transferach? miałaś screatching w poprzedzającym cyklu? 4 to sporo prób, twój lekarz coś mówił na ten temat?może trzeba zrobić jakieś dodatkowe badania, bo przeszkadza np tarczyca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Roma Na takie wiadomości czekałam. Ja nadal z synkiem w brzuchu. I Dordonowa Nie wiem co napisać. Wiadomo przykro mi i mam nadzieje ze walczyć będziesz dalej. Najcześciej to oczywiscie wina zarodków. Sama miałam kiedyś robione pgd i na 8 tylko jeden był zdrowy. I Cieszę sie, ze niedługo nowe transfery. Jest szansa na dobre wiadomości. I Trzymajcie kciuki za moje szczęśliwe rozwiazanie. Dam znać co i jak ale to moze potrwać jeszcze nawet do 3 tyg. I Pozdrawiam Taida

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Taida pozdrów ode mnie Lonie, koniecznie!!!!!! Dla Ciebie uściski, trzymam kciuki za rozwiązanie :) Zuza... mam nadzieje, że coraz bliżej jesteś. Pozdrawiam wszystkie kadetki. U mnie zaczął się drugi trymestr i objawów brak, bardziej cieszyły mnie wymioty, przynajmniej więdziałam, że maleństwo ze mną, teraz mierzę tylko brzuch :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam embrioglue przy tym transferze. przy poprzednich miałam embrio i nacinanie. Tarczycę miałam badaną i mam niedoczynność na granicy - brałam leki. wydaje mi się, że wszystkie badania i możliwosci zostały wykonane... nie wiem, czy są jakieś badania, aby móc odp sobie na pytanie czy jestem zdolna przyjąć zarodek.... moja beta za każdym razem nawet się nie ruszyła z miejsca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mimika99
Taida, życzę szybkiego i szczęśliwego rozwiązania! :) Jagoda, jeszcze trochę cierpliwości i zacznie się delikatnie zaokrąglać brzuszek, a potem pojawią się pierwsze ruchy dziecka. To jest najwspanialsze uczucie pod słońcem! :) Baleboste, a ty jak się czujesz? Dordonowa, bardzo bardzo mi przykro. Życzę powodzenia wszystkim starającym! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Mimika, ja się czuję dobrze, ale te cycki....mąż jest zachwycony, ale ja chyba nie do końca....jeśli to tak ma dalej rosnąć to chyba będę miała pokarm do 1 komunii dziecka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koala89
Dordonowa u mnie też wiecznie <0,1 i sama nie wiem co o tym myśleć czy to wina zarodków czy moja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizuuu
dorodonowa ja jestem w takiej samej sytuacji jak ty w takim razie. jestem po ostatnim transferze ale jakoś nie ma we mnie nadziei. nie ma niestety badań mogących sprawdzić czy nadajemy się do przyjęcia dziecka. przy próbach na moich komórkach słyszałam od lekarza, że transfer się nie udał bo jakość moich komórek jest kiepska i powinnam się zdecydować na kd. gdy po nieudanym transferze z kd poszłam do lekarza to nie wiedział co mi powiedzieć. czasem przyczyny leżą w organizmie kobiety i na to nie mamy wpływu. myślałam początkowo o ty aby spróbować z inną dawczynią i pojechać do Białegostoku bo w mojej klinice procedura kd z lekami to koszt 19tys a tam dziewczyny pisały, że jest dużo taniej bo ok 3 tys. co prawda mam do Białego ok. 500km ale dojazdy + hotele i tak wyjdą taniej. W ciągu 14 miesięcy leczenia zostawiłam w klinice ponad 40 tys złotych i kupę nerw. Podjęłam decyzję, że zabieram co moje i kończę z tym. Czytam opinie o ośrodkach adopcyjnych i jak przejdziesz kwalifikację to jedno jest pewne: kiedyś zostaniesz mamą. tylko do szczęścia brakuje mi jeszcze odpowiedniego stażu małżeńskiego. może i ty i koala powinnyście o tym pomyśleć. tylko najpierw trzeba zabrać mrozaczki, bo z nich też mogą być dzieciaczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja spróbuję zapewne jeszcze raz - z tymi moimi 2 zarodkami... nie wiem czy próbować 2 x 1 czy 1 x 2... zastanawiam się, czy jak podzielę po 1 zarodku na próbę, to może zwiększę szanse? muszę zerknąć jaki koszt transferu mam w tej klinice, gdzie obecnie jestem... teraz biorę antykoncepty aby odpocząć.. jak je przerwę, dostanę krwawienia i wtedy wszystko od początku... co radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×