Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

samotne mamy

Polecane posty

Gość gość

Cześć Dziewczyny, nie mam na myśli mam, które same wychowują dziecko bez ojca ale takie, które czują się samotne, które w swoim macierzyństwie i nie tylko nie mają wsparcia w nikim, w mężu, rodzinie, znajomych..... pogadajmy, może będzie nam raźniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś mało nas, a włąściwie prawie wcale... Ja czasami czuję się bardzo samotnie. Męża mam, ale to pracoholik, od rana do nocy w pracy a ja sama z dzieckiem. W sumie to przyzwyczaiłam się już, ale czasami szczególnie mi to doskwiera, jak dziecko jest bardziej marudne, płaczliwe i wymaga więcej uwagi, to czuję się bardzo zmęczona i brakuje mi kogoś bliskiego, kto by pomógł, powiedział coś miłego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tak samo, nie mam w nikim wsparcia, mąż mnie nie rozumie, rodzina też nie, zawsze ja jestem ta najgorsza, jestem wyrodną córką, matką. eh... czasami aż żyć mi się już nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliksir miłości
Mogę do Was dołączyć.. mam dwójkę dzieci i jestem na dodatek w ciąży.. dwa psy, dom na głowie. A partner jeździ tirem. Jest w domu co dwa tygodnie na około 2 dni. Czyli czas na wypranie jego rzeczy, ugotowanie czegoś co lubi, seksik, kłótnie oczywiście, bo bez tego nie mógłby funkcjonowac. Ogólnie mam już coś w rodzaju depresji. Nic mnie nie cieszy.. nie usmiecham się.. gdyby było dobrze między nami, znioslab6m wszystko, ale awantury i brak poczucia bezpieczeństwa w tym związku sprawiają ze jestem bardzo samotna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To fakt, my przestaliśmy się rozumieć, jak pojawiło się dziecko. Niby wcześniej rozmawialiśmy o wszystkim i nasze poglądy np. na wychowanie dzieci były podobne, teraz wychodzi, że myślimy zupełnie inaczej. I zamiast zacieśnić więzi rodzinne po porodzie, to u nas jest coraz chłodniej. Gdyby jeszcze teściowa nie nastawiała męża przeciwko mnie, byłoby ok, a tak to jak walka z wiatrakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliksir miłości
Jakieś recepty? Jak to naprawić? Do tego trzebaa dwojga:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama32
Ja mam podobnie. Partner ma pracę sezonową - są miesiace ze go prawie nie ma, są takie - kiedy jest w domu. Ale nawet jak jest to juz nie umie sie tak "wkrecic" w domowe zycie. Nie rozumie wielu spraw z którymi sobie musze na codzien radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No włąśnie, jak to naprawić? Wydaje mi się, że dużo szczerej rozmowy. Ale o taką trudno, bo jak mąż zapracowany, przyjdzie zmęczony, to już mu się nie chce gadać, chce zjeść, odpocząć i wyspać się, a dziecko płacze, budzi się w nocy i z odpoczynku nici... Czasami się uda jakiś temat pociągnąć chwilk dłużej, najczęściej w łóżku, przed snem, dopóki pierwsze z nas nie uśnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama32
mój też nie chce rozmawiać - nie widzi problemu.. bo to moje problemy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, problemy z dzieckiem to moje problemy, a problemy między nami wyolbrzymiam i wymyślam sobie, bo mam za dużo wolnego czasu w domu, siedzę i tylko sobie stwarzam problemy, bo mi sie nudzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm, myślałam, że takich osób jak my będzie więcej, że temat się rozwinie, ale się myliłam. Widocznie na cafe są same szczęściary, a my to taki wyjątek potwierdzający regułę. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam podobnie ,ale co tu dużo pisać jak praktycznie kazda z was napisala cos z mojego zycia...mam dwojke dzieci ,maz dużo pracuje a jak nawet jest wcześniej to chce spokojnie zjeść ,obejrzeć tv itp...praktycznie z sobą nie gadamy,tesciowa i szwagierki podpuszczają go.....brak slow ,wiecznie ma pretensje ,moja jedyna odskocznia sa zakupy a i wtedy musze wysluchiwac gdzie bylam tak długo(max 2 h)gdyby nie mlodsza corka (2 mce)to bym poszukala pracy a tak jestem uwiazana na 3 długie lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też zostaję w domu do 3 urodzin córki, teraz ma 10 miesięcy, ale ja bardzo chcę z nią być, pomimo obecnaj sytuacji. Nie wyobrażam sobie, żebym miała teraz ją zostawić i wrócić do pracy. Staraliśmy się o nią prawie 7 lat, może to dlatego.Widzę, że nie tylko ja mam taką "kochaną " teściową :) Może to egoistyczne, ale cieszę się, że nie jestem z tym sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eniek
Będę tu pewnie jedyna taka młoda w i weku 18 lat, tak wiem powiecie ze nic z życia nie wiem... z Narzeczonym jesteśmy razem od ponad dwóch lat zaręczyliśmy sie w wakacje a teraz jestem w ciąży. Z nami to rożnie bywało, jesteśmy razem, ale czasami czuje sie samotna taka przybita nie do życia... Niby wszystko jest dobrze, ale od kat jestem a raczej wiem ze jestem w ciazy to w ogóle nic mnie nie cieszy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, ja jestem starsza, mam 32 lata, ale nie zamierzam wytykać wieku innym, a osoby młode czasami mają takie doświadczenie życiowe i takie poglądy, że ja przy nich to taka malutka jestem :) Są po prostu bardziej dojrzałe od rówieśników. Więc nie bój się, jedziemy na tym samym wózku. No i witamy w naszym skromnym gronie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeśli mogę zapytać, to dlaczego ciąża Cię nie cieszy? Nie chcieliście tego dziecka? Jak nie chcesz, nie odpowiadaj, ja tak z czystej ciekawości zagadałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eniek
Dużo z nim przeszłam i wycierpiałam co nie jedna starsza ode mnie nawet na oczy takich spraw nie widziała... My teoretycznie dzieci nie mogliśmy mieć bo braliśmy silne leki ja na trądzik a on alergia i nas to wykończyło wiec próbowaliśmy nie raz i nic nie było wiec cud ze teraz jest bo od ponad roku cos nie raz wyszło bez i nic wiec byliśmy zdziwienie , a przybija mnie to ze rodzice jeszcze nei wiedza i boje sie ich reakcji i ze teraz szkoły nie skoncze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to rzeczywiście sytuacja jest nie do pozazdroszczenia... Trzymam za Was kciuki, aby jednak się ułożyło po Waszej myśli. Skoro tyle razem przeszliście, to walczcie o siebie i o dziecko. Nie można zmarnować takiego związku z powodu obecnych problemów. Przecież każde kłopoty kiedyś muszą się skończyć. My walczyliśmy o dziecko 7 lat, wiele przeszliśmy, w końcu się udało. Ta walka wykończyła nas głównie psychicznie, ale też fizycznie (3 stracone ciąże, trudne badania, ciężkie zabiegi...) Ale skoro się udało i mamy upragnione dzieciątko, to teraz też walczę i staram się dużo cierpliwości wykazywać w chwilach kryzysu, aby nasza córeczka miała szansę na szczęśliwe dzieciństwo w pełnej rodzinie. Nie możemy sie poddawać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eniek
Ja miałam juz dosc tematu dziecka bo on bardzo chciał, ale co ja miałam zrobić jak nei wychodziło i ona zawsze siebie obwiniał, że to jego wina ze on jest do niczego, a teraz jak sie potwierdziło ze jestem w ciazy to sie cieszył jak głupi :) Tylko rodzicom nie powiemy ze sie staraliśmy o dziecko tylko, że tak wyszło .. Dużo przeszłam ;kłamstwa i to nie byle jakie, zdrady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice być może będą z początku zaskoczenia, zdziwieni, może nawet rozczarowani, bo chcieli innej przyszłości dla Ciebie. Ale tak naprawdę to Twoje życie i rodzice za Ciebie go nie przeżyją. Wasz wybór, Wasza decyzja, a skoro tak postanowiliście to rodzice muszą ten fakt zaakceptować. I pewnie prędzej czy później zaakceptują, tylko może będą potrzebowali więcej czasu. Są różne sytuacje. Moja kuzynka ma 25 lat, skończone studia, ma narzeczonego i zaszła w ciążę. Dla jej rodziców to był cios, bo taka przykładna i modelowa rodzina, a tu nagle dziecko przed ślubem. Ona też się bała powiedzieć, ael jak już emocje opadły, to rodzinka się cieszy jej szczęściem. Tego samego Tobie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eniek mloda jestes i tyle z nim przeszlas wiec po co dziecko ???myslisz ze on sie zmieni? naiwna jestes mloda szkoda mi ciebie az przykro to czytac co piszesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eniek mloda jestes i tyle z nim przeszlas wiec po co dziecko ???myslisz ze on sie zmieni? naiwna jestes mloda szkoda mi ciebie az przykro to czytac co piszesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eniek mloda jestes i tyle z nim przeszlas wiec po co dziecko ???myslisz ze on sie zmieni? naiwna jestes mloda szkoda mi ciebie az przykro to czytac co piszesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba nie jesteśmy tu po to, żeby się obrażać. Myślałam, że mamy sie wspierać. Na dzis starczy, dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama32
Hej Ja wczoraj nie mogłam nic napisac bo mi wszystko uznawało za spam - widac limit dzienny wyczerpałam na kafe... ale co zrobic jak facet cały wieczór przy swoim kompie :( Eniek - bedzie dobrze - jesteś silna. W ciązy mysli sie troche hormonami i lęki sie nasilają - co nie znaczy ze nie masz powodu do strachu... ale jak urodzisz to sie wszystko przewarosciuje i pewnienie bedziesz miec za duzo czasu na myślenie. Moja mama zmarła jak mała miała 1,5 mca i przeszłam przez to tylko dzieki dziecku... bo przy maluchu nie ma czasu poprostu sie rozkleić i nie mozna sie poddac. Też zawsze wchodziłam w związki z facetami namiętnymi ale problemowymi i mam dzieki temu doświadczenie, które spokojnie starczyłoby na dwa zyciorysy - widac, sa kobiety którym nie pisane jest spokojne życie :) Moje dziecko od przyszłego wtorku idzie do przedszkola... pewnie adaptacje troche potrwa bo to jej drugie podejscie - ale tak licze ze od lutego bede juz miała własne życie przez klka godzin dziennie... czekam jak na zbawienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eniek
W jakim wieku idzie do przeczkola?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestescie glupie, macie to, na co zasluzylyscie i tyle i to, na co pracujecie. Wiedzac, jaka jest sytuacja, ze facet bedzie musial pracowac za dwoje, decydujecie sie na dzieci a potem bek, ze meza caly dzien nie ma, ze panna sama z dzieckiem. Albo te, ktore zgodzily sie na wyjazd meza zagranice-czego chcecie? Miec za co zyc czy faceta w domu? No mozecie isc do pracy oczywiscie, by meza finansowo odciazyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie zawsze jest tak, że facet musi pracować na cały dom, a kobitka z dzieckiem siedzi na d.... w domu i narzeka. W naszej sytuacji jest tak, że mąż od zawsze był pracoholikiem, nie stał się nim z dnia na dzien po narodzinach dziecka. A ja nie jestem jakimś pasożytem, bo na rodzicielskim dostaję pieniądze i dokładam się do domowego budżetu, a na wychowawczym będę dorabiała pracując w domu. Poza tym oszczędzaliśmy po to, abym mogła być teraz w domu z dzieckiem. W związku z tym porszę mnienie obrażać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama32
Eniek - w kwietniu skończy 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama32
My z partnerem prowadzimy działalność wspólnie. Zanim zaszłam w ciąże jeździłam tak jak on koordynować zlecenia. Teraz on przejął cała prace w terenie a ja całą prace biurową. W kazdym razie, nawet jesli mogłam sie domyślać ze bedziemy sie z partnerem rzadziej widywać, to nie spodziewalam śię że nasze światy aż tak bardzo sie rozejdą. Dla niego zycie sie prawie nie zmieniło dla mnie o 180 stopni. Oczywiscie nie mam żalu o ilosc obowiązków - mieszkam w pięknym miejscu - mam zwierzeta których chciałam - cos za coś. Ale żal mam, że nie mam z kim o tym pogadać, że on nawet nie wie jak sie trzeba zorganizować - zwłaszcza że całe zycie mieszkałam w bloku. Jest tutaj bardziej jak gośc w hotelu.. nawet nie wie gdzie co leży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×